Autorka: Olga Kowalska Wielki Buk

Lato na moim rodzinnym polskim wybrzeżu nieodłącznie kojarzy mi się z ożywczą bryzą, w której czuć powiew tropikalnych olejków do opalania, słychać krzyki mew, a parawany falują na wietrze. W rozpalonym słońcu czas jakby zwalnia, rozciąga się, wydłuża, więc nic tylko zakopać się w piasku i zanurzyć w iście wakacyjnej lekturze. Lekkiej, smakowitej, cudownie romantycznej lub obyczajowej, chociażby we „Współlokatorach” Beth O’Leary, „Beach Read” Emily Henry czy „Zakazanym owocu” Jojo Moyes.

„Współlokatorzy” Beth O’Leary. Komedia romantyczna

Kto szuka opowieści o codziennych zmaganiach i kryzysach, o miłosnych wzlotach i upadkach, z bohaterami, którym być może nie wszystko układa się idealnie, ale którym nie sposób nie kibicować, ten we „Współlokatorach” przepadnie bez reszty. Przed czytelnikiem fabuła lekka jak piankowa chmurka. Lekkość i subtelność sprawiają, że podczas lektury czujemy się bezpiecznie, szczęśliwie, beztrosko.

 

Współlokatorzy

 

Miłość między słowami

Beth O’Leary snuje pełną uroczych momentów opowieść o miłości, która rodzi się… między słowami oraz między zmianami. Ona właśnie znalazła pracę i szuka nowego, przyzwoitego lokum. On pracuje na nocną zmianę, ale potrzebuje zastrzyku gotówki. Jej nie ma w ciągu dnia, jego nie ma w nocy i w weekendy. Współlokatorzy idealni? To się dopiero okaże.

Drobne liściki porozkładane po całym domu, smakołyki zostawione na stole, słowa otuchy w momencie, gdy najbardziej ich potrzeba… Chociaż nigdy jeszcze się nie spotkali, to z każdym kolejnym miesiącem stają się sobie coraz bliżsi.

Lektura na ukojenie

Brytyjska pisarka stworzyła opowieść, która od pierwszych stron koi serce czytelnika. Jak na porządnie skrojoną komedię romantyczną przystało, możemy spodziewać się nie lada perypetii, sporo śmiechu, przewrotności losu, ale bez przerysowanej cukierkowej atmosfery. Bohaterom  „Współlokatorów” czasami wali się świat, nadchodzą zmiany, których nie sposób przewidzieć, tracą grunt pod nogami… My czytelnicy dobrze jednak wiemy, że po deszczu wyjdzie słońce, pojawi się tęcza i nawet jeśli nie będzie idealnie, to będzie po prostu dobrze. A taka pewność czasami jest bardzo potrzebna, tym bardziej, gdy rzeczywistość wokół nas od jakiegoś czasu chwieje się w posadach i mamy dość własnych zmartwień.

„Beach read” Emily Henry. Romantyczna powieść obyczajowa

Opowieść o pisarzach, o pisaniu i rodzących się w bólach opowieściach. A także o miłości, która pojawi się niby przypadkiem, ale zagości w sercach dwojga autorów już na stałe.

Cukierkowa okładka książki może jednak nieco mylić. Chociaż Emily Henry zaklęła w powieści tę wakacyjną, leciuchną nutę, to sama powieść niesie w sobie cały wachlarz skomplikowanych motywów i powiązanych z nimi niełatwych emocji.

 

Beach read

 

Pisarski duet przy pracy

W „Beach Read” podglądamy parę popularnych pisarzy przy pracy. January Andrews jest autorką poczytnych romansów, mistrzynią szczęśliwych zakończeń. Jednak jej życie prywatne pozbawione jest już wszelkich złudzeń. Natomiast Augustus Everett to pisarz poważny i poważany. Nie wierzy ani w romanse, ani szczęśliwe zakończenia, nie wspominając o tej wielkiej, prawdziwej miłości.

Tego lata obojgu mija termin oddania kolejnych powieści – czas leci nieubłaganie, a wydawnictwa liczą na bestsellery. Jest jednak pewien problem – oboje zmagają się z… blokadą pisarską. Wpadają na siebie przypadkiem. Sąsiadujące domki przy plaży, letnia aura oraz zakład, który sprawi, że January i Augustus zbliżą się do siebie na przekór wszystkiemu.

Dumni i uprzedzeni

Już Jane Austen wiedziała, że najlepszym przepisem na wciągającą opowieść z romantyczną nutą jest stworzenie bohaterów skrajnie sobie przeciwnych, dumnych i uprzedzonych. Takich, którzy będą próbowali za wszelką cenę udowodnić sobie i światu, że nie pasują do siebie, nie wierzą w miłość oraz że „nic z tego nie będzie”. Na styku przeciwieństw rodzi się chemia, bo wzajemna antypatia to oczywiście jedynie pozory, dymy i lustra, za którymi skrywa się cała gama złożonych emocji, dramatycznych uczuć, z wykluwającą się miłością na czele.

Ta miłość okazuje się być zaskoczeniem dla samych bohaterów. Pozbawiona słodkich motylków w brzuchu okazuje się dojrzała, oparta na stabilnych fundamentach pewności oraz dojrzałości emocjonalnej. Emily Henry poszła śladami klasycznej brytyjskiej mistrzyni, tworząc opowieść ciepłą i mądrą, do śmiechu i do łez. Pisarsko-sercowe zmagania dwojga dorosłych bohaterów śledzimy z zapartym tchem i delikatnym uśmiechem na twarzy.

„Zakazany owoc” Jojo Moyes. Powieść obyczajowa

Twórczość Jojo Moyes pozbawiona jest taniego sentymentalizmu, tandetnych chwytów i niepotrzebnej egzaltacji. Autorka poczytnych powieści obyczajowych potrafi pisać o najgłębszych uczuciach w taki sposób, by oczarować, poruszyć, rozbawić – szczerze i ze smakiem. W „Zakazanym owocu”, wznowieniu jednej ze starszych powieści autorki, Moyes znów umiejętnie łączy dwie płaszczyzny czasowe. W przeszłości kryje się klucz, jak naprawić to, co tu i teraz.

 

Zakazany owoc

 

Wtedy i dziś

Wtedy. Wielka Brytania, Merham, lata 50. XX wieku. Niewielkie nadmorskie miasteczko, równie niewielka społeczność, w którą wkracza bohema. Ni stąd ni zowąd posiadłość zwaną Arkadią przejmują nowi ekscentryczni właściciele. Wkrótce wybuchnie wokół nich skandal, który położy się cieniem na całej okolicy.

Dziś. Arkadia znów otwiera swoje podwoje. Tym razem jako hotel pod czujnym okiem Daisy. Nowa praca, wyjątkowe miejsce i związany z nim sekret pozwolą zmagającej się ze swoim życiem prywatnym kobiecie na nowo odnaleźć siebie.

Wzruszenia gwarantowane

Dlaczego powieści Jojo Moyes są tak wyjątkowe? To proza obyczajowo-romantyczna, z silnie zarysowanymi wątkami kobiecymi, ma w sobie to coś, co sprawia, że trudno oderwać od niej myśli. „Zakazany owoc” to kolejna w bogatej twórczości Moyes niespieszna, nostalgiczna historia godzenia się z przeznaczeniem i wybierania nowej, innej ścieżki. Bohaterka doświadcza rozpaczy, która uderza w najmniej spodziewanym momencie, ale też szczęścia, które przyplątuje się zupełnie nieoczekiwanie. To jedna z tych powieści, która zapewnia chwilę wzruszenia, westchnienia oraz zapomnienia. Taką Moyes dobrze znamy. I taką Moyes kochamy.

To z którą książką spędzicie najbliższy wolny ciepły wieczór?

Więcej poleceń znajdziecie w pasji Czytam.