Obyś nie żył w aż tak ciekawych czasach, chciałoby się sparafrazować popularne powiedzenie. Rok 2022 zapamiętamy jako ten, w którym wojna - pojęcie dotąd jednak dość abstrakcyjne - stała się naszym udziałem. Oczywiście wciąż nie bezpośrednio, ale dramat osób uchodźczych i zaangażowanie w pomoc dla Ukrainy sprawiły, że nasz świat stał się inny. Za wcześnie odpowiadać na pytanie - jaki. Jest inaczej. Widzimy, że nie uczymy się historii, a ta nie tyle lubi się powtarzać, co po prostu się wydarza. Bardziej jest piekło, niż niebo. Zło jest - dobro bywa. Pesymizm? A może koniec z mitami, które opowiadaliśmy sobie, by nie spojrzeć prawdzie w oczy?

Mniej radośnie w tym roku. Wybór lektur i tych książek, które były dla mnie najważniejsze, nie napawa przesadną radością. Choć są tu też momenty jasności, bo nawet w najtragiczniejszych czasach na nie zasługujemy. Był to przecież rok, gdy hitami okazały się komiksy z serii „Heartstopper”  i „Empuzjon” Olgi Tokarczuk. A przecież zarówno komiksy Alice Oseman, jak i powieść Tokarczuk opowiadają historie ludzi, którzy chcą żyć swoim życiem, trochę na przekór, a trochę z pomocą innych ludzi. Świat literatury nigdy nie był tak bogaty w różnorodne postaci, o czym przypomniała nam w tym roku Torrey Peters i jej „Trans i pół, bejbi” w przekładzie Agi Zano i kilka tytułów, które znajdziecie na mojej liście.

W 2021 roku na szczycie mojego TOP 10 zagranicznych tytułów znalazła się debiutancka powieść Marieke Lucasa Rijnevelda, „Niepokój przychodzi o zmierzchu” w przekładzie Jerzego Kocha. Kto w tym roku trafi na 1. miejsce?

10. Elizabeth Kolbert, „Pod białym niebem. Natura przyszłości”, tłum. Jakub Jedliński, wyd. Filtry.

Niezwykły reportaż pokazujący różne wymiary działań człowieka, które mają na celu uchronienie nas przed klimatyczną zagładą. Od tych w skali mikro, jak ochrona rybek występujących tylko w jednej górskiej rozpadlinie, po skalę makro - zmianę kierunku nurtu rzek, ratowanie rafy koralowej.

Kolbert nie tylko podziwia determinację człowieka, ale i zastanawia się nad sensem tych działań, ich kosztami, zadając pytanie - czy na pewno chcemy żyć pod białym niebem, co być może będzie konsekwencją prób ochłodzenia planety za pomocą sztucznych chmur? „Pod białym niebem” to książka krytyczna, zaangażowana, będąca efektem wielu lat pracy. Jeśli chcecie przeczytać jeden reportaż o katastrofie klimatycznej, niech to będzie właśnie ta książka. Żadnych tanich chwytów, łatwych odpowiedzi. Tylko niepokój.
 

Pod białym niebem

 

9. Annie Ernaux, „Lata”, tłum. Krzysztof Jarosz, Magdalena Budzińska, wyd. Czarne

Książka ukazała się na początku roku, a w październiku Ernaux otrzymała Nagrodę Nobla. Co za traf! „Lata” to wciągająca, autobiograficzna opowieść będąca zarówno socjologicznym traktatem, jak i powieścią niemal historyczną. Francuska pisarka śledzi przemiany we francuskim społeczeństwie, przygląda się postępom feminizmu i efektom rewolucji seksualnej, zadaje pytania o klasę i awans społeczny, krytycznie opisuje współczesny konsumpcjonizm. Niezwykle wciągająca opowieść, która uczy, że w naszym własnym życiu odzwierciedla się historia przez duże „H”.

Dla tych, co zakochają się w pisarstwie Ernaux mam dobrą informację - właśnie ukazał się zbiór „Bliscy”, zawierający trzy minipowieści francuskiej pisarki - „Miejsce”, „Pewna kobieta”, i „Druga córka” w przekładzie Agaty Kozak.
 

Annie Ernaux lata

 

8. Bryan Washington, „Upamiętnienie”, tłum. Maciej Świerkocki, wyd. Cyranka

Obyczajowa opowieść o parze chłopaków, którzy różnią się od siebie pochodzeniem - jeden jest czarnym Amerykaninem, drugi Japończykiem od lat mieszkającym w Stanach - ale mimo różnic tworzą całkiem udany związek. Do czasu. Kryzys pojawia się, gdy Benson wraca do Japonii i zostawia Mike’a ze swoją matką, która z Japonii właśnie przyjeżdża. Washington jest uważnym i fantastycznym obserwatorem ludzkich zachowań, jego dialogi pełne są życia, a opisywany dramat wielopłaszczyznowy i nie sprowadzający się jedynie do kwestii tożsamości seksualnej. Oszczędna językowo, wysmakowana, wciągająca historia, która zostanie z wami dłużej.
 

Upamiętnienie Bryan Washington
 

7. Carmen Maria Machado, „W Domu Snów”, tłum. Łukasz Błaszczyk, wyd. Agora

Machado opowiada historię związku dwóch kobiet i przemocy, która ma w nim miejsce. Książka, będąca - może nieprzesadnie wyrafinowaną - grą z gatunkami literackimi, zadaje osobom czytającym pytanie o portretowanie nieheteronormatywnych relacji w literaturze. Machado w świetnym stylu pokazuje jak przemoc obezwładnia ofiarę, a „W Domu Snów” jest uważną wiwisekcją przemocowej relacji. Jak pisze autorka, tęcza to:

„Obietnica, że akt bezmiernej przemocy, którego dopuścił się kapryśny i rozwścieczony bóg, już się nie powtórzy”.

Książka Machado pokazuje, że tęcza bywa zjawiskiem równie kapryśnym.
 

W domu snów
 

6. Denis Johnson, „Szczodrość syreny”, tłum. Krzysztof Majer, wyd. Karakter

Wybitny zbiór opowiadań. Denis Johnson, zmarły przed pięcioma laty amerykański pisarz, jest mistrzem wrzucania czytelnika w sam środek opowieści i pisania tak, że trudno się z niej wydobyć, nie doczytawszy do końca. Autor „Szczodrości…” zachowuje się wobec czytelnika jak obcy facet, który podchodzi do nas, gdy czekamy na przystanku i swoją opowieścią sprawia, że przepuściliśmy trzy autobusy. Bohaterowie opowiadań z tego zbioru próbują chwytać resztki sensu, szukają nadziei dla siebie, ale czy ją znajdują? Wątpliwe. Finałowe opowiadanie to majstersztyk, o którym nie ma co pisać, zwłaszcza w tak krótkim podsumowaniu - to po prostu trzeba przeczytać.
 

Szczodrośc syreny książka
 

5. Tamara Duda, „Córeczka”, tłum. Marcin Gaczkowski, wyd. KEW

Nie pytacie, więc sam zadam sobie to pytanie - jaką bohaterkę w tym roku podziwiałem najbardziej? Otóż tytułową „córeczkę”, która zmuszona przez okoliczności ze zwykłej dziewczyny mieszkającej w Donbasie przemienia się w superbohaterkę. Ratuje ludzi, pomaga wojsku, organizuje ruch oporu, a przy tym nie traci sarkastycznego poczucia humoru. „Córeczka” to powieść przypominająca o tym, że literatura może łączyć w sobie realistyczny opis świata z historiami, które w rzeczywistości nie mają prawa się wydarzyć. Doskonała lekcja historii Ukrainy ostatnich lat.
 

Tamara Duda córeczka


Zainteresował cię temat? Sprawdź nasze inne podsumowania!


4. Marieke Lucas Rijneveld „Mój mały zwierzaku”, tłum. Jerzy Koch, wyd. Wydawnictwo Literackie

Pod każdym względem trudna to lektura. Językowo, bo jest w przeważającej części monologiem głównego bohatera. Ideowo - bo to książka w dużej mierze poświęcona pedofilii. Emocjonalnie - bo niezwykle bogaty, erudycyjny język Rijneveld zaprzęga do opowiedzenia historii drastycznej, przerażającej, pełnej potworów. Jest to jednak książka wybitna i wyjątkowa - Rijneveld gra z tradycją literacką, odwołuje się do historii i popkultury, krytycznie przygląda się temu jak świat est pełen przemocy wobec młodych osób. I jak bardzo jest ta przemoc przezroczysta. Powieść, która ani razu nie odpuszcza czytelnikowi, nie daje pocieszenia, nie popada w żadne naiwności, nie jest otulająca i pod kocyk. Brutalna, literacka prawda.
 

Mój mały zwierzaku Rijneveld
 

3. Akwaeke Emezi, „Śmierć Viveka Ojiego”, tłum. Rafał Lisowski, wyd. Filtry

Vivek Oji nie żyje. Tego dowiadujemy się już na pierwszej stronie. Kim był tytułowy bohater, będą nam opowiadać członkowie jego rodziny i przyjaciele, a osoba autorska zdaje się mówić czytelnikom - sami sobie odpowiedzcie Ojiego. Wspaniale napisana, elektryzująca pięknem języka (i jakością przekładu) powieść o rodzinie, przyjaźni i utracie, dziejąca się w świecie, do którego nie mamy łatwego dostępu. Podium tegorocznego zestawienia za to, że Emezi udało się uchwycić niezwykle skomplikowane kwestie dotyczące opisu tożsamości seksualnej. Niejednoznaczności i niedopowiedzenia w tej powieści budują historię, od której trudno się oderwać.
 

Śmierć Viveka Ojiego
 

2. Byung-Chul Han, „Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje”, tłum. Rafał Pokrywka, wyd. Krytyka Polityczna

Najważniejszy dla mnie w tym roku esej o tym, co się z nami - niemal - wszystkimi wyprawia.

Jesteśmy zmęczeni, przepracowani, czujemy się przytłoczeni światem pełnym bodźców, które cały czas musimy dekodować. Niemiecki filozof koreańskiego pochodzenia udowadnia, że staliśmy się społeczeństwem, które samo siebie wyzyskuje. Późny kapitalizm, jak niekiedy mówimy o naszych czasach, to moment, w którym wszystko - nawet czas wolny - opisujemy w kategoriach „zysku” i „strat”. Jeśli zastanawiacie się dlaczego dzisiaj „bycie sobą” wiąże się z kupowaniem odpowiednich produktów, uczestniczeniem w grze społecznej, do której zapisanie się wymaga od nas funduszy - Han ma dla Was pewne podpowiedzi. Myślę, że wszyscy powinniśmy przeczytać ten niezwykły zbiór esejów. Może nie zmienimy się jakoś bardzo, ale coś do nas dotrze.
 

Społeczeństwo zmęczenia
 

1. Mohamed Mbougar Sarr, „Najskrytsza pamięć ludzi”, tłum. Jacek Giszczak, wyd. Cyranka

Czas na „książkę roku”. Pewien młody senegalski pisarz trafia w Paryżu na ślady legendarnej powieści pt. „Nieludzki labirynt”. Książka autorstwa mało znanego pisarza, T.C. Elimene’a wstrząsnęła kiedyś literacką sceną, ale szybko o nie zapomniano. Oskarżony o plagiat pisarz zamilkł i zniknął. Faye, bo tak ma na nazwisko główny bohater, postanawia zbadać biografię autora „Nieludzkiego labiryntu”, co prowadzi go do wielu innych odkryć. „Najskrytsza…” staje się opowieścią o sile literatury, rozliczeniem z kolonializmem, fascynującą szkatułkową opowieścią przypominającą z jednej strony dzieła wybitnych pisarzy XIX wieku, z drugiej - twórców takich jak Borges czy Gombrowicz. Sarrowi należy się pierwsze miejsce za to, że przypomniał mi, jak wciągająca może być fikcja w świecie, gdzie na co dzień wydaje się, że rzeczywistość dogoniła fikcję. Okazuje się, że jednak nie. Lektura zdecydowanie obowiązkowa.

Pod koniec listopada ukazała się również debiutancka powieść Sarra, „Bractwo”, także w przekładzie Giszczaka, która opowiada o przemocy w imię religii. Książka brutalniejsza niż „Najskrytsza…”, może zbyt czarno-biała, ale jednocześnie pokazująca z jak wybitnym talentem mamy do czynienia.
 

Najskrytsza pamięć ludzi
 

Niezależnie od powyższej listy, chciałbym też wyróżnić kilka książek. Jestem zachwycony tym, że na naszych półkach jest coraz więcej książek Anne Carson. W tym roku ukazały się „Piękno męża” (tłum. Olga Kubińska, wyd. Słowa na wybiegu) i „Autobiografia czerwonego” (tłum. Maciej Topolski, wyd. Ossolineum), które mogą być dla osób czytających niezwykłą literacką wyprawą. Wspaniały jest nowy tom wierszy amerykańskiej noblistki Louise Glück. „Zimowe przepisy naszej wspólnoty” w przekładzie Krystyny Dąbrowskiej. To poetycka przeprawa przez smutek i żałobę, w której nie ma zbędnych słów.
 

Autobiografia czerwonego
 

Warto sięgnąć po reportaż Matthew Hongoltz-Hetlinga, „Niedźwiedzia przysługa” w przekładzie Aleksandry Paszkowskiej, wydany przez Krytykę Polityczną, by przeczytać wielowątkową opowieść o pewnym mieście w Stanach Zjednoczonych, które postanowiło wdrożyć ideę absolutnej wolności, na przekór czasom. A wszystko to opisane przez Hongoltz-Herlinga z ironią i humorem.
 

Niedźwiedzia przysługa książka
 

Z komiksów chciałbym wyróżnić zwłaszcza dwa tytuły. Paco Roca w „Powrocie do Edenu” (tłum. Tomasz Pindel, wyd. kultura gniewu) opowiada historię swojej matki i jest to nostalgiczna, lekko baśniowa historia, w której hiszpański twórca udowadnia, że komiks idealnie nadaje się do opowiadania o trudnej przeszłości. Warto poznać wszystkie komiksy tego niezwykle utalentowanego i mądrego twórcy. Manu Larcenet w „Blast!” (tłum. Katarzyna Sajdakowska) przedstawia nam Polzę Manciniego, byłego pisarza, który wybrał życie kloszarda i marzy mu się podróż na Rapa Nui, czyli Wyspę Wielkanocną. Podróży w ciemne zakamarki duszy głównego bohatera towarzyszą równie ciemne, niezwykłe, hipnotyzujące ilustracje francuskiego komiksiarza, stające się niekiedy wręcz autonomicznymi dziełami.

Krótko warto odnotować, że doczekaliśmy się kultowego w queerowych kręgach „Mieszkania na Uranie” Paula B. Preciado (tłum. Agata Araszkiewicz). Ukazały się też bardzo ważne tomy eseistyczne - „Chronologia wody” Lidii Yuknavitch (tłum. Kaja Gucio) i „Palące pytania. Eseje aktualne z lat 2004-2021” Margaret Atwood (tłum. Michał Kłobukowski, Tomasz Dobrogoszcz).
 

Mieszkanie na uranie
 

Osobnym, wielkim wydarzeniem tego roku była publikacja przez W.A.B. „Niewyczerpanego żartu” David Fostera Wallace'a w przekładzie Jolanty Kozak. Powieść uznana za arcydzieło literatury postmodernistycznej dla jednych jest nowym „Ulissesem”, dla innych - literackim humbugiem. Warto się przekonać, po której stronie tego sporu się jest.
 

Niewyczerpany żart wallace
 

Był to kolejny rok ze świetnymi, nowymi przekładami klasycznych dzieł. Ukazała się „Anne z Zielonych Szczytów” w przekładzie Anny Bańkowskiej, „Starego człowieka i morze” Hemingwaya przełożyła zaś Kaja Gucio, wydawnictwo Officyna kontynuuje wydawanie kolejnych tomów „W poszukiwaniu utraconego czasu” Marcela Prousta. W mijającym roku ukazał się czwarty tom cyklu, „Sodoma i Gomora” w przekładzie Tomasza Swobody. Rzutem na taśmę, nakładem Biblioteki Śląskiej ukazała się zaś „Lizystrata” Arystofanesa w przekładzie Olgi Śmiechowicz i ilustracjami Macieja Sieńczyka.
 

Anne z Zielonych Szczytów
 

Także dzieła współczesnych klasyków są wznawiane w nowych przekładach, jak choćby John Maxwell Coetzee, którego „Żywoty zwierząt” ukazały się w przekładzie Jacka Dehnela.

Był to - ponownie - rok z Joan Didion. Ukazały się „Biały album” i „Błękitne noce” w przekładzie Jowity Maksymowicz-Haman oraz biografia dziennikarki, „Ostatnia pieśń miłosna” autorstwa Tracy Daugherty (przekład Kaja Gucio).

Joan DIdion Biały album

Moimi prywatnymi zaś odkryciami są książki Damona Galguta, laureata Bookera za „Obietnicę” (tłum. Dariusz Żukowski) i południowokoreańskiego pisarza, Hwang Sok-Yonga. Jeśli szukacie społecznie zaangażowanych opowieści, w których jest sporo miejsca na emocje - zdecydowanie musicie poznać ich dzieła.
 

O zmierzchu książka
 

Podzielcie się z nami swoimi tegorocznymi odkryciami, najważniejszymi dziełami, które przeczytaliście i przeczytałyście w mijającym roku! Więcej artykułów znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam