Kiedy pojawiła się na scenie muzycznej, była przez niektórych postrzegana jako odrobinę kiczowata nowa gwiazdka pop, która znalazła swoją niszę wśród melancholijnych ballad. Dwa ostatnie krążki Lany Del Rey to jednak znacznie więcej, a między tęsknymi wersami możemy znaleźć ogrom kulturowych odniesień, które wyraźnie podpowiadają muzyczne inspiracje wokalistki.

 

„Chemtrails Over The Country Club” Lana Del Rey

 

Życie przed „Video Games”

Lanę Del Rey świat poznał w 2011 roku za sprawą singli „Video Games” oraz „Blue Jeans”. Utwory z marszu podbiły listy przebojów, a wokalistka została muzycznym odkryciem roku. Potem losy Lany potoczyły się dynamicznie – pojawiła się płyta „Born to Die”, w rozgłośniach grano „Summertime Sadness”, a krążek w samych Stanach sprzedał się w ponad milionie egzemplarzy, a na świecie przekroczył próg siedmiu milionów.

Olbrzymi sukces nie pasuje do wcześniejszej historii Lany Del Rey, a właściwie Elizabeth Woolridge Grant. Z przeszłości piosenkarki wiadomo właściwie tylko tyle, że dorastała w rodzinie, w której niczego nie brakowało, trafiła do katolickiej szkoły, gdzie śpiewała w chórze, a jako nastolatka miała poważny problem z alkoholem. Kiedy postawiła na śpiew nie została z marszu gwiazdą. Nagrywała pod różnymi pseudonimami, jednak bez większego sukcesu. Kiedy „narodziła się” Lana Del Rey, stare materiały zniknęły z internetu. Kluczowym momentem w karierze okazała się współpraca z menedżerami Benem Mawsonem i Edem Milletem, którzy pokierowali losami królowej melancholii. Dobrali jej m.in. popularniejszy repertuar niż amerykański folk, który obecnie pojawia się w utworach Lany sporadycznie.

Born to ride lana del rey

Bogate inspiracje

Tematem na poważną rozprawę akademicką są inspiracje Lany Del Rey. Przeglądając wywiady z wokalistką, a także wychwytując odniesienia do twórczości innych muzyków z jej piosenek, można stworzyć naprawdę barwną listę artystów, którzy natchnęli Rey do pisania i śpiewania. Inspirowała się m.in. Bobem Dylanem, Leonardem Cohenem, Amy Winehouse, Nancy Sinatrą, ale też Eminemem oraz Britney Spears.

Co najciekawsze w piosenkach Lany Del Rey naprawdę słychać ten gatunkowy miszmasz. Wokalistka sięga po inspiracje nie tylko z różnych rodzajów muzyki, ale też całych epok. Fascynację latami 70. i 80. można zauważyć nie tylko w tekstach, ale też chociażby w teledyskach, które często są mieszanką amatorskich nagrań kamerą na taśmę z profesjonalnymi ujęciami w stylu retro. Kolejny trop to stylizacje, w których Lana występuje na scenie oraz w klipach. Zwłaszcza najnowszy singiel, czyli „Chemtrails Over The Country Club” to kulturowy powrót do czasów, które powoli odchodzą w zapomnienie.

Odejście od kiczu na rzecz wielowarstwowych inspiracji wielkimi twórcami widoczne jest zwłaszcza na ostatnim krążku, czyli „Norman Fucking Rockwell!”. Ten album zyskał dobre opinie zwłaszcza wśród krytyków, którzy dostrzegają wszystkie subtelne nawiązania oraz wyrafinowany styl.

NFR Lana del rey

Popatrz w niebo z Laną Del Rey

Najnowszy album Lany Del Rey, czyli „Chemtrails Over The Country Club” to kolejna podróż sentymentalna. Tym razem na pierwszy plan wybijają się zwarte i spójne historie, które wokalistka opowiada w poszczególnych utworach. Słyszymy sporo wątków z przeszłości piosenkarki, co w połączeniu z dość okrojoną biografią Lany jest z pewnością interesujące nie tylko z artystycznego punktu widzenia. Poznaliśmy też kolejne inspiracje, a przynajmniej muzykę, której piosenkarka słuchała w młodości, czyli jazz, The White Stripes oraz Kings of Leon.

Lana Del Rey ponownie odważnie balansuje na pograniczu artyzmu i kiczu. Widoczne jest to zwłaszcza w klipie to singla „Chemtrails Over The Country Club”, gdzie nagle pojawiają się kobiety-wilkołaki, a sceneria w stylu retro zaczyna być mocno groteskowa. Z drugiej strony fani wokalistki przyzwyczaili się do takiej estetyki, a cały album jest utrzymany w charakterystycznej dla Lany melancholii.

„Chemtrails Over The Country Club” zapewne ponownie podzieli słuchaczy, jednak Lana Del Rey dostarcza coraz więcej argumentów zwolennikom jej muzyki, ponieważ twórczość wokalistki jest z każdym krążkiem dojrzalsza i ciekawsza.

Honeymoon lana Del rey

Więcej podobnych artykułów znajdziesz na Empik Pasje w dziale Słucham

Zdjęcie okładkowe: źródło tła: shutterstock.com