Zacznijmy od pewnej sceny. Sergio Cabrera usiadł w ostatniej ławce. Nic w tym dziwnego, chłopak nie zna jeszcze dobrze języka, którym prowadzona jest lekcja. Czyta książkę. I dopiero po chwili odkrywa, że wszyscy się na niego gapią. Nauczyciel wyszedł z klasy urażony. Koledzy radzą mu, by poszedł go przeprosić.

Chińska szkoła rządzi się rytuałami obcymi pochodzącemu z Kolumbii chłopcu. Jesteśmy w latach 60., maoistowska rewolucja za chwilę zamieni grzecznych uczniów w rewolucjonistów, którzy będą zwalczać „imperialistycznych” nauczycieli. Ale co w tej opowieści robi Kolumbijczyk? Musimy cofnąć się do lat 30.

 

A gdy obejrzysz się za siebie

 

Rodzina rewolucjonistów

Domingo Cabrera, dziadek Sergia, przeciwnik generała Franco musiał opuścić rodzinną Barcelonę w 1939 roku. Droga dziadka wiodła przez Dominikanę i Wenezuelę, by zaprowadzić go do kolumbijskiego Medellín. Im dalej od ojczyzny i im trudniejszy był do niej powrót, tym większy stawał się radykalizm rodziny Cabrerów. Jego syn Fausto z żoną Luz Eleną dziedziczą rewolucyjne idee i włączają się w działania skrajnej lewicy w Kolumbii. Jednocześnie Fausto zostaje znanym aktorem i angażuje się w powstawanie telewizji w tym niezwykle wówczas biednym kraju.

Fausta szczególnie fascynują idee Mao Zedonga, który podkreśla rolę wsi w komunistycznej rewolucji. Gdy dostaje propozycję zostania w Chinach nauczycielem hiszpańskiego, nie zastanawia się zbyt długo. To nie tylko okazja do przyjrzenia się rewolucji z bliska, ale też zarobku. Fausto i Luz Elena zabierają ze sobą dzieci i jadą do Pekinu.

Wyobrażenia Fausta szybko zostają w brutalny sposób zderzone z rzeczywistością – Cabrerowie jako obcokrajowcy mieszkają w hotelu odseparowani od miejscowej ludności i tylko w weekendy mogą jeździć na specjalnie przygotowane dla nich wycieczki. Podczas jednej z nich, w ogrodzie botanicznym, poznają nawet Puyi, ostatniego cesarza Chin, pracującego jako ogrodnik. To chyba najbardziej kiczowata scena w tej książce, choć nie ma się co dziwić Vásquezowi, że jak już pisał o Chinach i miał możliwość naprowadzenia swoich bohaterów na legendarnego Puyi, to tak zrobił. Tylko po co obrazek chłopca patrzącego na płaczącego nad krzewem byłego cesarza? Jedną z cech literatury z krajów Ameryki Południowej jest jej nieznośna skłonność do dość naiwnej i zużytej – z naszej perspektywy – symboliki.

Wróćmy jednak do powieści. Co z dziećmi Fausta i Luz Eleny? Te się uczą i powoli nasiąkają chińską rewolucją. Fausto i Luz Elena wracają do Kolumbii, by zaangażować się w tamtejszą wojnę domową. Dzieci zostają w Chinach. Na pożegnanie Fausto spisuje poradnik, w którym radzi swoim dzieciom jak mają postępować, by żyć jak prawdziwi rewolucjoniści. A będą próbować. Gdy maoistyczna rewolucja wybuchnie na dobre w 1966 roku, Sergio dołączy do zbuntowanej młodzieży. Szybko jednak przekona się, że jako obcokrajowiec zawsze będzie w Chinach uważany za potencjalnego zdrajcę. Wraca do Kolumbii i dołączą do partyzantki. I tu pozwolę sobie zatrzymać opis, bo to już i tak nadmiar spoilerów.

Jest też drugi plan, współczesny. Po latach, Sergio jako znany reżyser odwiedza Barcelonę, gdzie odbywa się wielka retrospektywa jego filmów. W tym samym momencie umiera jego ojciec, Fausto. Reżyser decyduje się nie odwoływać swojej obecności na wydarzeniach, zwłaszcza, że ma się tam spotkać ze swoim synem, mieszkającym na co dzień w Portugalii, Raulem. Wracają rodzinne historie o frankistowskim terrorze i próbach radzenia sobie z traumą wygnania.

„A gdy obejrzysz się za siebie” (tłum. Katarzyna Okrasko) najciekawsza jest w momentach, gdy autor trochę się zatrzymuje i nie pcha bohaterów przez historię. Losy Fausta do czasu wyjazdu do Chin opowiedziane są dość manierycznie i jednak Vásquez nie do końca poradził sobie z pisaniem rodzinnej sagi. Co innego, gdy już jesteśmy w jednym miejscu i autor ma czas, by przyjrzeć się uważniej emocjom swoich bohaterów, kreślić tło społeczne, towarzyszyć im w kolejnych przedsięwzięciach. Opowieść o rewolucyjnych Chinach widziana z perspektywy Kolumbijczyków, którzy odkrywają, że są gośćmi, a nie równymi innym towarzyszami, to moment fascynujący i świetnie skonstruowany.

 

A gdy obejrzysz się za siebie (ebook)

 

To wszystko prawda?

Choć Sergia Cabrerę przedstawiłem jako postać fikcyjną, człowiek taki istnieje naprawdę. Miłośnicy filmów z pewnością go znają. Cabrera debiutował w 1988 roku filmem „Pojedynek”, a jego dzieła zdobywały nagrody m.in. na festiwalach w Sundance, Valladolid czy Berlinale. Również Fausto Cabrera jest jak najbardziej historycznie istniejącym człowiekiem, a jego dokonania są w powieści Vásqueza przedstawione wbrew pozorom bardzo skromnie. „A gdy obejrzysz się za siebie” powstawało bowiem na podstawie wspomnień Cabrery, co tym bardziej ułatwiło kolumbijskiemu pisarzowi nadanie powieści reporterskiego sznytu. Bo czyta się „A gdy…” jak fascynujący (choć długo się rozkręcający) reportaż z niemożliwego.

Bo przecież, czy takie biografie są możliwe? Chciałoby się chwilami powiedzieć autorowi – to już za dużo. Jak to chiński? Jak to słynny aktor? Czemu nagle ktoś tu – dosłownie – skacze po grobie Franco? A jednak wiele z wydarzeń opisanych przez Vásqueza ma swoje źródło historyczne. Po prostu świat bywa bardziej skomplikowany, niż czasem nam to się wydaje

Powieść Vásqueza to epicka opowieść o historii rewolucji, w której najważniejsze dla pisarza było pokazanie jak splecione są ze sobą wydarzenia w krajach ogarniętych komunistyczną propagandą. Choć oparta na losach innego człowieka, jest to też książka momentami autobiograficzna.

W 1990 roku Vásquez poszedł na studia w bogockim Universidad del Rosario. Zgodnie z rodzinną tradycją wybrał prawo, jednak na zajęciach ukradkiem czytał książki (czyż scena z chińskiej szkoły nie przypomina nam tej sytuacji?), a miejscami, które odwiedza częściej niż bibliotekę, są księgarnie. Czyta Borgesa, Cortázara i Fuentesa. Kończy studia, ale już wie, że prawnikiem nie zostanie. Kilka dni po otrzymaniu dyplomu Vásquez wyjeżdża do Paryża na studia doktoranckie z literatury latynoamerykańskiej na Sorbonie.

Paryż jest dla pisarzy z Ameryki Południowej wyjątkowym miastem. To we francuskiej stolicy mieszka Horacio Oliveira, główny bohater „Gdy w klasy” Cortázara, tam właśnie Fuentes umieścił akcję jednej z najbardziej osobistych powieści, „Historii rodzinnej”. Niemal wszyscy – poza Jorge Luisem Borgesem – wielcy pisarzy iberoamerykańscy mają za sobą „paryski etap”. To tam sukcesy zaczął odnosić Vargas Llosa. A wcześniej, w latach 20. Paryż stał się domem dla twórców z tzw. „Lost Generation”, jak Ernest Hemingway, Gertrude Stein czy Ezra Pound, którzy również byli inspiracjami dla pisarzy z owładniętych wojnami domowymi krajów Ameryki Południowej. Wątki te – w zakamuflowany sposób – powracają w opowiedzianej przez Vásqueza historii.

Łączenie powieści z reportażem w literaturze hiszpańskojęzycznej znamy choćby z „Wojny czasu” Alejo Carpentiera (tłum. Kalina Wojciechowska), powieści Javiera Cercasa, które czerpią zarówno z rodzinnych historii, jak i „czystej” fikcji, czy dzieł Alejandro Zambry. Jednak u Vásqueza wydaje się, że więcej pytań pozostaje bez odpowiedzi. Z pewnością wiele zawdzięcza Vásquez Fuentesowi. Linearna, precyzyjna konstrukcja, przełamywana retrospekcją jest w „A gdy obejrzysz się…” mistrzowska.

I choć czyta się książkę z fascynacją, nie da się ukryć, że to kolejna wielka męska narracja – postaci kobiece są tu nakreślone grubą kreską i choć autor bardzo się stara, dużo lepiej wychodzi mu pisanie o facetach. Ale to cecha niemal całej docierającej do nas prozy z krajów Ameryki Południowej – nie wiem na ile to kwestia wyborów wydawców, uwarunkowań rynkowych, a na ile rzeczywisty problem i idiom tamtejszej literatury. Na szczęście zawsze możemy poczytać Allende.

W ostatnich latach Cabrera rzadko zajmował się reżyserią. W październiku zadebiutował jako reżyser operowy. W Bogocie wystawił „Eliksir miłości” Donizettiego. Będzie to zapewne ostatnie na długi czas dzieło Cabrery, gdyż w listopadzie wyjechał… do Chin, by zostać tam kolumbijskim ambasadorem.

„Relacje między naszymi krajami nie powinny opierać się wyłącznie na interesach, zależy mi na programach edukacyjnych, by więcej Kolumbijczyków tam studiowało, a u nas więcej Chińczyków”

- mówił prasie po otrzymaniu nominacji. Rewolucyjna historia rodziny Cabrerów się nie skończyła.

Ciekawe, czy za kilkadziesiąt lat ktoś napisze kontynuację powieści Vásqueza.

Więcej recenzji znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.