- Kiedy zaczynaliśmy pracę, mieliśmy 32 utwory, a raczej 32 pomysły na utwory i w trakcie przygotowywania materiału odrzucaliśmy po kolei słabsze kompozycje - opowiada o przygotowaniach do nagrania najnowszej płyty zespołu IRA Artur Gadowski, lider grupy. - Na płytę trafiło ostatecznie 12 premierowych piosenek. Myślę, że zostawiliśmy najfajniejsze utwory z pierwotnej trzydziestki.

31 sierpnia ukazała się nowa płyta IRY zatytułowana Londyn 8:15. Przed wejściem do studia nagrań ujawniliście, że powstało 30 utworów demo. Jak przeprowadzaliście selekcję?

Zastosowaliśmy sito. Kiedy zaczynaliśmy pracę, mieliśmy 32 utwory, a raczej 32 pomysły na utwory i w trakcie przygotowywania materiału odrzucaliśmy po kolei słabsze kompozycje. Na płytę trafiło ostatecznie 12 premierowych piosenek. Myślę, że zostawiliśmy najfajniejsze utwory z pierwotnej trzydziestki.
Chyba zagraliśmy trochę delikatniej niż na wcześniejszym Ogniu. Oczywiście nadal jesteśmy wierni gitarze elektrycznej, a na płycie nie ma żadnej rewolucji. Nie odkrywamy Ameryki. Gramy jak potrafimy najlepiej taką muzykę, która przede wszystkim nam sprawia przyjemność.

Pierwszy singiel Trochę wolniej pod względem muzycznym niekoniecznie może zachęcać kierowców do zdjęcia nogi z gazu.

W porównaniu z płytą Ogień jest to jednak delikatniejsza piosenka. Nie sądzę, żeby z jej powodu były jakieś wypadki (śmiech).

Czy tytuł Londyn 8:15 ma coś wspólnego z pierwszym koncertem IRY w Londynie, który został odwołany i ostatecznie się nie odbył?

Nie ma to nic wspólnego z tym odwołanym koncertem. A dlaczego 8:15? Tego nie będę wyjaśniał, bo to tajemnica. Ale jeżeli ktoś weźmie płytę do ręki i przesłucha ją, od razu zorientuje się, skąd wziął się ten tytuł.

Czy będziecie ten krążek promować w Londynie?

Nie mam pojęcia (śmiech). Na razie jedyną rozgłośnią w Wielkiej Brytanii, która zainteresowała się tą płytą, jest „Radio O FM”, czyli „Radio Zero” (śmiech).

Krążyły słuchy, że londyński koncert IRY odwołano ze względu na skojarzenia nazwy zespołu z Irlandzką Armią Republikańską. Czy to znaczy, że przed ewentualnym występem w Wielkiej Brytanii musielibyście zmienić nazwę, na przykład na „Artur Gadowski z zespołem”?

Możemy wystąpić w każdej chwili, jeśli ktoś nas tam zaprosi. Odwołanie naszego koncertu skomentował nawet dubliński „Sun”, który poświęcił tej sprawie duży artykuł. Dziennikarze rozmawiali na ten temat z nami i z organizatorami, z których trochę się podśmiewali. Według autorów artykułu nawet w Dublinie nikt nie kojarzył nazwy naszego zespołu z Irlandzką Armią Republikańską, choćby z racji innego brzmienia obu nazw. Z tego, co wiem, zamieszanie wywołało kilku działaczy polonijnych, a nie Brytyjczycy. Czyli nasi rodacy.

Premiera płyty Londyn 8:15 była zapowiadana pierwotnie na początek wakacji, tymczasem ukazała się na ich zakończenie. Co było przyczyną zmiany terminu?

Doszliśmy do wniosku, że wydawanie płyty na początku wakacji nie ma sensu, ponieważ ludzie są zajęci podróżowaniem i wypoczynkiem, więc po co zawracać im głowę? Sam nie zwróciłbym uwagi na płytę wydaną przed wakacjami, nie miałbym czasu na to, żeby się nią zajmować.

Czy planujecie większą trasę koncertową?

Granie koncertów z nowym materiałem jest najlepszym sposobem promowania płyty, więc w październiku zaczniemy trasę, przede wszystkim po klubach. Mamy nadzieję, że będzie duża.

Gdzie IRA będzie świętowała swoje 19 urodziny i czy będzie to równie hucznie obchodzona rocznica jak wasza osiemnastka?

Jeszcze nie mamy konkretnych planów, natomiast zastanawiamy się, co zrobić na 20-lecie. Jeśli ma się coś wydarzyć, to musimy zająć się przygotowaniami już w tej chwili. Być może pojawi się jakieś specjalne wydawnictwo z tej okazji.

Czy jest szansa na równie wybuchowe urodziny jak świętowana kilka tygodni temu na dachu płonącego wieżowca we Wrocławiu pańska czterdziestka?

(gromki śmiech) Może jeszcze bardziej wybuchowe? Okaże się. Najlepsze, że nawet nie widziałem tych płomieni, obejrzałem tylko to, co zostało po ugaszeniu ognia. Podobno wyglądało to bardzo poważnie.

Rozmawiała Magdalena Walusiak