„Tajemniczy nieznajomy” to książka, która ukazała się po śmierci pisarza. Pracował nad nią z przerwami przez dziesięć lat, tworząc kolejne wersje i warianty, osadzając je to w prowincjonalnych Stanach Zjednoczonych, to w średniowiecznej Europie, wykorzystując wątki z opowiadania w innych książkach. Umarł, nie dokończywszy dzieła. Książka została złożona z notatek pisarza przez jego jedynego spadkobiercę, Alberta Bigelow Paine’a. W latach sześćdziesiątych badacze, studiując udostępnione im rękopisy Twaina uznali, że Paine, z pomocą wydawcy, pozmieniał tekst „Tajemniczego nieznajomego”, dodając własne fragmenty. Ostatecznie krytyka literacka nie jest skłonna do uznania tej książki za dzieło Twaina, ale przyznaje, że duch oryginału z manuskryptów został zachowany.

Twain jest roboczo uważany za humorystę, ale gotowa jestem ufundować skromną nagrodę dla osoby, która w „Tajemniczym nieznajomym” znajdzie coś zabawnego. W okresie powstawania rękopisu autor zmagał się z ciężką depresją. Straszliwym ciosem była dla niego śmierć córki Susy w wyniku zapalenia opon mózgowych, potem Twain stracił także żonę i koleje z dzieci, córkę Jean. Echa tych wydarzeń widać nie tyle w fabule opowiadania, co w jego nastroju.
 

Mark Twain tajemniczy nieznajomy
 

Kolejne spotkanie z Szatanem

Jest rok 1590, znajdujemy się w sielskiej wiosce w Austrii. Piękne krajobrazy, spokojna wspólnota zżytych ze sobą sąsiadów, nadzorowanych przez dwóch księży i biskupa, niewinne zabawy trzech chłopców w lasach, strumieniach i na pagórkach. Jeden z nich, Theodor, opowiada nam o spotkaniu z tytułowym nieznajomym: w pewnej chwili przed przyjaciółmi staje piękny młodzieniec o czarującym głosie i manierach. Przedstawia się jako Szatan, ale wyjaśnia przerażonym dzieciom, że to tylko nazwisko rodzinne, nie ma nic wspólnego z upadłym wujem. Jako anioł żyje poza czasem i w kategoriach ludzkich posiada niesamowite moce, co prezentuje chłopcom za pomocą niezwykłych sztuczek. Na początek, no cóż, lepi z gliny ludzi, maleńkich, ale szybko tworzących społeczność i budujących sobie miasto. A potem zgniata kilku z nich, następnie niszczy całą resztę niedbałym gestem i przyznaje, że dla niego dobro, zło i poczucie moralności nie mają żadnego zastosowania. Czy słoń może interesować się dobrobytem pajączka i płakać nad jego śmiercią? Kolejne spotkania z Szatanem są przez Theodora upragnione i wyczekiwane, ale każde kończy się zimnym prysznicem. Anioł pokazuje chłopcu, że ludzie tak naprawdę nie mają żadnej sprawczości, a wolną wolę wykorzystują zazwyczaj do tego, żeby postępować niegodziwie i krzywdzić innych. Zresztą pojęcie wolnej woli jest umowne, podobnie jak postrzeganie dobra i zła. Rządzi nami ślepy los i splot przypadków. Jeśli wstaniemy z łóżka zamknąć okno, bo pada deszcz, zmienimy swoją ścieżkę i na jej końcu utonie dziewczynka. Jeżeli zostaniemy pod pierzynką, dziewczynka będzie żyła, ale zostanie prostytutką i spłonie na stosie. No i proszę, co jest lepsze? Co oznaczają nasze wybory w kontekście powiązanych z nimi losów i analogicznych decyzji podejmowanych przez tysiące ludzi w najbliższym otoczeniu? Po co nam w ogóle koncepcja moralności i podczepiony pod nią Bóg?

Wizja Twaina jest niezwykle ponura i sugestywna. Czytając „Niezwykłego nieznajomego” miałam ochotę zachowywać się jak pierwsi widzowie w kinach: ostrzegać bohaterów, żeby już raczej nie spotykali się z Szatanem, bo będzie im od tego wyłącznie gorzej. Ale czy rzeczywiście lepiej im się żyło złudzeniami? Jest to wielkie pytanie, które zaprząta mnie od lat. Wypierać czy stawiać czoło? A może siedzieć okrakiem na płocie? Twain daje jednoznaczną odpowiedź, pozbawioną nadziei, której w jego życiu na pewno brakowało po śmierci żony i dzieci.

Oczywiście jako panią od czytania najbardziej interesuje mnie treść, ale książka wydana przez Dwie Siostry w cyklu „Świeżym okiem” w przekładzie Anny Bańkowskiej jest także przepiękna w warstwie graficznej. Autorem projektu jest ATAK, niemiecki artysta z rodowodem punkowym i komiksowym. Jego ilustracje przypominają to dziecięce rysunki, to ludowe malowanki, to sztukę organiczną (zwaną także naiwną, ale to jest termin w moim odczuciu obraźliwy), a w ramach gry towarzyskiej można szukać w nich cytatów z malarstwa, od Boscha po Celnika Rousseau.

Więcej recenzji książek znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam