Autorka: Katarzyna Kowalewska

Jak co roku badani w Polsce respondenci odpowiedzieli na pytanie: „Czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy, tzn. od listopada 2019 do listopada 2020 roku czytał(a) Pan(i), w całości lub fragmencie, albo przeglądał(a) Pan(i) jakieś książki?”. Raport czytelnictwa na rok 2020 publikowany przez Bibliotekę Narodową wzbudza ostatnio wiele emocji – optymizm (czytamy więcej!), sceptycyzm (spowodowany przekonaniem, ze rankingi nigdy nie mówią całej prawdy, a w dodatku czy można zrównać czytanie z przeglądaniem), grozę (połowa Polski nie tylko nie czyta, ale nawet nie przegląda książek, a jak już, to najczęściej zapoznaje się z Chyłką i jej literackim rodzeństwem) po triumf kobiet, które czytają więcej od mężczyzn (ha! a jednak emancypacja).

Atmosferę zagęszczają jeszcze spekulacje: co jest czynnikiem X, który spowodował trzyprocentowy wzrost czytelnictwa z 39 proc. do 42 – Nobel Tokarczuk, pandemia, a może coś jeszcze innego? Prezentujemy wyniki raportu z przymrużeniem oka.

 

Bestsellery

 

Korona, berło i złote jabłko, czyli podium…

Gdy spojrzeć na zestawienie, mimo że znajdują się na nim (z dwoma wyjątkami) tylko powieściopisarze, prezentuje się ono co najmniej eklektycznie. Zacznijmy od tego, że królujący przez lata Henryk Sienkiewicz nie podniósł się już po zeszłorocznej przymusowej abdykacji. Czytelnicza korona przypadła Remigiuszowi Mrozowi i jego, jakże licznym, książkowym potomkom. Berło z kolei dzierży nasza noblistka, Olga Tokarczuk, na której nową ponoblowską książkę intensywnie czekamy. Złote jabłko natomiast trzyma Stephen King. Królewska trójka czytelniczego rynku utrzymała się od zeszłego roku, z Olgą Tokarczuk dumnie spoglądającą spomiędzy twórców literatury popularnej i będącą jedyną autorką literatury pięknej na trzydziestopunktowej liście nazwisk.

 

Literatura piękna polska

 

… i jego skraj

Na podium próbuje się wspiąć Harlan Coben, którego sprzedaż podwyższają serialowe produkcje serwisów streamingowych. Czy w przyszłych latach przypadnie mu któryś ze złotych atrybutów? Trudno powiedzieć, miejmy nadzieję, że nie kosztem naszej noblistki, dowodzącej, że czytujemy jednak literaturę piękną.

Przy tej okazji warto jeszcze wspomnieć o Szczepanie Twardochu, który pojawił się w zestawieniu po raz pierwszy i choć zajął ósme miejsce, wyraźnie ma szansę na awans w kolejnych latach. Pisarz podejmuje grę z popularnymi gatunkami, co wpływa na jego popularność, ale także prowokuje pytanie, czy to na pewno autor literatury pięknej (zadawane też w przypadku Jakuba Żulczyka, jednak w tym roku autor „Ślepnąc od świateł” znalazł się poza listą).

 

Ostatni z klasyków

Śledząc raporty z ostatnich lat, można zauważyć, że pojedynek Słowacki-Mickiewicz już dawno temu stracił na aktualności. Co najmniej od dziesięciu lat zacięty bój toczył się na linii Sienkiewicz-Mickiewicz i w tym roku po razy pierwszy – co mnie bardzo cieszy – wygrał nasz romantyczny wieszcz. Innych romantyków próżno szukać na liście, ale autor „Dziadów” wcale nie jest najstarszym seniorem zestawienia. Ten tytuł przypada bowiem – uwaga! – Sofoklesowi zajmującym 18 miejsce pod względem popularności. Czy Polacy nagle stali się koneserami antyku? Obstawiałabym, że służy mu niewielka objętość obowiązkowej w szkołach podstawowych „Antygony”. Tuż za nim na liście najczęściej czytanych pisarzy plasuje się Bolesław Prus (czy dzięki dwutomowej „Lalce”, czy dzięki nowelkom – trudno powiedzieć) . Ich obu z kolei wyprzedził Michał Bułhakow. Czy tu rolę odegrał czynnik eschatologiczny i wyjątkowa popularność „Mistrza i Małgorzaty” w zestawieniach książek, które trzeba przeczytać przed śmiercią? Być może do pewnego stopnia, chociaż na takich listach, w tym roku przeglądanych szczególnie często, znajdziemy też „Czarodziejską górę” Tomasza Manna oraz „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego. Obu tych nazwisk w tym roku nie znajdziemy w zestawieniu, więc nasuwa się jeszcze jedna kluczowa konkluzja: o popularności wymienionych pisarzy zadecydował szkolny kanon lektur.

Poza listą Biblioteki Narodowej znaleźli się z kolei figurujący na niej niegdyś Juliusz Słowacki, Eliza Orzeszkowa, Stefan Żeromski oraz Aleksander Kamiński. Pierwszemu nie służy wymagająca forma i przesłanie, dwojgu kolejnym szkodzi ząb czasu, ostatniego wyparły może alternatywne wojenne narracje takie jak te snute przez autorkę cyklu „Tatuażysta z Auschwitz” Heather Morris.

„Ach, gdzie ci bohaterowie z dawnych lat” – można by westchnąć, licząc jednak, że półek z pozycjami klasyków kurz nie przykrył na zawsze lub może jednak ciesząc się, że niektórych z nich dotknął feministyczny i postkolonialny rewizjonizm. Liczę, że dosięgnie on jeszcze silniej Sienkiewicza (którego niejedna osoba chętnie by pożegnała z kanonu, bez łez wzruszenia skazując go na lata pokuty za dyskryminację Kalego i kobiet),a kiedyś  na liście lektur zamiast pisanej ku pocieszeniu serc „Trylogii” zobaczę refleksyjne, owiane dekadencką nutą „Bez dogmatu”.

 

Lektury i pomoce szkolne

 

Czy Robert Langdon powinien wybrać się do Skandynawii?

Teraz kilka słów o ulubionym gatunku respondentów, czyli o kryminałach, a także o ich autorach. Co zabawne, część z nich idzie pod rękę z klasykami i tak Wojciech Chmielarz ciągnie za sobą Sofoklesa, ten Bolesława Prusa, a Prus Carlosa Ruiza Zafona (temu do typowego autora kryminałów daleko, ale szufladkując, trudno nie dostrzec pokrewieństwa). Nie wspominając już o humorystycznym sąsiedztwie Cobena i Mickiewicza, iskrzącym tuż pod podium.

Dan Brown, niegdyś na czwartej pozycji, później przez kilka lat pomijany, dziś plasuje się na miejscu 21, z daleka obserwując zarys pleców najpopularniejszych twórców skandynawskich, czyli Jo Nesbø oraz Camilli Läckberg. Cieszy mnie, że na liście znalazła się dwójka, do której żywię nieukrywaną słabość, czyli Zygmunt Miłoszewski zwany polskim Danem Brownem (aczkolwiek uważam, że hojniej rozdzielającym swoje zainteresowania) oraz Guillaume Musso, sprawnie grający z konwencją zagadki oraz co jakiś czas podejmujący wątki autotematyczne w takich powieściach jak „Sekretne życie psiarzy” czy „Papierowa dziewczyna”.

 

Książki kryminalne, sensacyjne

 

Frodo odchodząc, przepuszcza w drzwiach Blankę Lipińską

Co jeszcze dzieje się na liście Biblioteki Narodowej? Andrzej Sapkowski znokautował J.K. Rowling i J.R.R. Tolkiena. Podejrzewam, że uczynił to z pomocą broni masowego rażenia, czyli serialu i gier wideo na podstawie „Wiedźmina”. Co ciekawe, autorka „Harry’ego Pottera” jest goniona przez Blankę Lipińską. Tym samym, poczynając od pozycji 11, mamy koło siebie: słynne magiczne uniwersum zagrożone tyranią Voldemorta, równie kochany co nienawidzony erotyk z nutą sensacyjnego dreszczyku i motywem syndromu sztokholmskiego, opowieści o miłości w Auschwitz orzprzygody Wolanda z Behemotem i resztą świty w XX-wiecznej Moskwie. Trudno znaleźć inny wspólny czynnik niż popularność, ale to właśnie specyfika takich ogólnych rankingów, w rezultacie których światowe arcydzieła sąsiadują z literaturą popularną o różnie ocenianej wartości. Czy z tego powodu Woland przewraca się w grobie? Nie wiem, ale z pewnością Behemot miaucząco chichocze.

 

Szejkowie depczą Sauronowi po piętach

Kto ściga znajdującego się na szarym końcu złotej listy Tolkiena? Wielu może zaskoczyć nazwisko Laili Shukri. Pod tym pseudonimem skrywa się  polska autorka romansów i powieści obyczajowych z akcją osadzoną w krajach muzułmańskich. Arabscy szejkowie okazują się więc dla krajowych czytelników równie ciekawi co Sauron i hobbici, a Bliski Wschód nęci prawie tak jak Śródziemie. Zresztą, spadek zainteresowania gatunkiem fantasy i renesans melodramatów widać także w tym, że nad Tolkienem góruje Danielle Steel, w centrum swoich powieści stawiająca wątki miłosne. Być może obyczajowym gatunkom sprzyjają statystyki – średnio znacznie częściej czytają kobiety. Biją mężczyzn 51 do 33 procent.


Fantasy

 

Tusk, Nosowska i ewolucja

Co warto dodać? W ostatecznym rozrachunku Katarzyna Grochola okazuje się ciekawsza od Donalda Tuska, który jednak i tak uplasował się wyjątkowo wysoko, bo na 25 miejscu. Na łopatki rozkłada tego polityka również Katarzyna Nosowska z miejscem 16. Miłośników literatury non-fiction zasmuci, że reporterów na naszej liście nie znajdziemy. Warte uwagi jest za to nazwisko naukowca Yuvala Noaha Harariego, który analizuje współczesną cywilizację, króluje na światowych listach bestsellerów, a u nas zajmuje miejsce 23. Wyprzedza go Alicja Sinicka, przedstawicielka nurtu domestic noir i zwracająca uwagę na przemoc wobec kobiet. Co ciekawe, przez pewien czas porównywano ją do B.A. Paris, której w zestawieniu w tym roku nie ma. Czy zadecydował o tym literacki patriotyzm czy autentyczne, empatyczne zainteresowanie znęcaniem się nad kobietami, a może jakość obu tych próz?

Trudno powiedzieć, statystyk nie powinno się nadinterpretować, ale zawsze warto stawiać im pytania. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na to, jak znaczną część listy zapełniają polskie nazwiska oraz że znajduje się na niej tylko dwoje autorów spoza Europy i Stanów Zjednoczonych, izraelski profesor Yuval Noah Harari oraz Australijka Heather Moris. Eklektycznie? Tak, ale tylko do pewnego stopnia lub tylko na pozór.

 

Literatura faktu

 

Sny, popkultura i rzeczywistość na literackiej scenie

Tak to już jest, że gdy jedni triumfują, inni rozpaczają. Do tej drugiej grupy zaliczają się miłośnicy literatury wysokiej. Wspomniałam już trochę o tym, kogo nie ma na liście, ale chciałabym poświęcić temu zagadnieniu jeszcze kilka słów. Na liście nie ma żadnych współczesnych poetów i dramatopisarzy, brak jakichkolwiek poetek i dramatopisarek. Oba te rodzaje literatury stają się więc coraz bardziej elitarne – być może zresztą we współczesnej zmediatyzowanej rzeczywistości dramaty chcemy już tylko widzieć na ekranach bądź scenach. A może jest tak, że siłą dramatu i liryki jest właśnie ich elitarność, a Samuel Beckett, Villqist Ingmar, Bronka Nowicka, Pablo Neruda zachwycają dlatego, że ich dzieła kierowane są do tych, którzy czują więcej, silniej i zmagają się z bólem istnienia?

Można przypuszczać, że w kolejnych latach klasyka na liście z raportu czytelnictwa skurczy się jeszcze bardziej, zwłaszcza gdy szkoły nie będą w stanie zachęcić dzieci do czytania, a kanon nie zostanie odpowiednio zmodernizowany. Literaturą piękną, jak już wspomniałam, reprezentuje tylko Olga Tokarczuk oraz (dyskusyjnie) Szczepan Twardoch. Na polskiej scenie literackiej królują autorzy i autorki popularnych, raczej „popkulturowych” powieści współczesnych. Najczęściej są czytane książki kupowane, więc lista Biblioteki Narodowej może służyć też zakupowej inspiracji. Nawet jeżeli nie jesteśmy usatysfakcjonowani wynikiem badań, dobrze wiedzieć, co czyta Polska i… zastanowić się dlaczego. Rzuca się w oczy, że mniej więcej połowa wymienionych na liście autorów doczekała się popularnych ekranizacji i bardzo możliwe, że to – oprócz otrzymania Nobla w dziedzinie literatury w rodzimym kraju – najskuteczniejsza droga do sławy. Chciałabym zobaczyć uwielbianą przeze mnie i zekranizowaną Elenę Ferrante czy Dorotę Masłowską – marzę, że może pewnego roku ich czas jeszcze przyjdzie.

A wy kogo byście chcieli zobaczyć na liście najpoczytniejszych autorów? Czy jest ktoś, kto pojawił się w zeszłych latach i za kim dziś tęsknicie?

A jeśli chcecie wygrac roczny zapas książek dla dzieci - weźcie udział w konkursie na Facebooku Przecinek i Kropka. Kliknijcie w grafikę poniżej i sprawdźcie szczegóły!

Konkurs Empiku książki dla dzieci