Autorka: Olga Kowalska / Wielki Buk

„Niewinny” Grahama Moore’a, thriller sądowy

Graham Moore należy do tych autorów, których kolejne premiery zawsze budzą zainteresowanie i odbijają się szerokim echem w mediach. Nic w tym dziwnego, w końcu Moore jest nagradzanym pisarzem i zdobywcą Oscara za najlepszy adaptowany scenariusz. Jego „Niewinny” to hołd złożony twórcom dramatów i thrillerów sądowych – podkręcony, rozpędzony, uwspółcześniony. Nie sposób się od niego oderwać.

 

Niewinny Moore

 

Na ławie przysięgłych

Dwunastu ludzi decyduje o losie jednego człowieka. Może przekreślić jego życie lub odmienić jego los. Jednak tych dwunastu ludzi kryje niejeden brudny sekret i może popełniać błędy.

Maya Seale, dziś prawniczka i śledcza, dziesięć lat temu była jedną z ławniczek w głośnej sprawie morderstwa – dzięki niej uniewinniono człowieka. Niejaki Bobby Nock podobno uwiódł i zabił jedną ze swoich nastoletnich uczennic. Nie było ciała, a dowodów – prawie wcale. Dzięki Mai i jej uporowi zyskał wolność. Teraz, dziesięć lat później, to kobieta musi się bronić.

Lekko i pasjonująco

„Niewinnego” można czytać niczym zapowiedź doskonałej ekranizacji, Moore bowiem bierze czytelników z rozpędu. Ma wyrobiony, wizualny styl, który sprawia, że fabułę śledzi się tak, jakby oglądało się ją w kinie. I nie wiadomo kiedy, a już czytelnik zbliża się do wbijającego w fotel finału. Fabuła nie jest skomplikowana, a Moore nie zgłębia specjalnie zagadnień moralnych. W zamian pozwala akcji sunąć bez zbędnych dłużyzn czy ciągnących się w nieskończoność rozważań. Do ręki dostajemy wszystkiego po trochu – „Niewinny” to zarówno porywający thriller, pełna zwrotów sensacja w najlepszym gatunku, ale i zaskakujący dramat.

„Powolne spalanie” Pauli Hawkins, thriller kryminalny

Był taki moment w historii literatury popularnej, gdy wszyscy mówili tylko o jednej książce – „Dziewczynie z pociągu” debiutującej w tym czasie brytyjskiej autorki Pauli Hawkins. Jedni nie mogli się nachwalić, inni nie oszczędzali krytyki, z pewnością jednak „Dziewczyna z pociągu” była wtedy na językach wszystkich. Hawkins próbowała powtórzyć fenomenalny debiut świetnym „Zapisanym w wodzie”, ale to nie było już to, zabrakło efektu „wow”. Teraz nie próbuje już nikogo przekonać – „Powolnym spalaniem” kontynuuje obraną na początku kariery pisarskiej ścieżkę i robi to naprawdę dobrze.

 

Powolne spalanie

 

Śmierć na falach

Na jednej z barek mieszkalnych na rzece w Londynie zostaje odnalezione ciało młodego mężczyzny. Został zamordowany, a sposób w jaki zginął świadczy o silnych emocjach zabójcy lub… zabójczyni. Z ofiarą bowiem związane było kilka kobiet, z których każda miała motyw, by dokonać zbrodni. Śledztwo w tej sprawie odkryje więcej tajemnic, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Pośród destrukcji

Hawkins ma swój charakterystyczny kameralny styl oraz ulubione motywy. Jej bohaterki to zawsze kobiety wyklęte, z pogranicza społeczeństwa, naznaczone niewidzialnym piętnem. W „Powolnym spalaniu” poznajemy kobiety odrzucone, odmienne, niepasujące do społecznych norm. Które mają w sobie element destrukcyjny, jakąś rozpacz wewnętrzną, skazę, od której nie sposób odwrócić wzroku. Kobiety gotowe na wszystko, by ukoić ból duszy… Pięć skrzywdzonych bohaterek, którym nie można ufać. Łączą je emocje, które zdają się być pożerającym człowieka ogniem, a jeśli damy im pożywkę – pochłoną nas żywcem. Powoli, powolutku, zostawiając jedynie skorupę, szkielet pozbawiony wszystkiego. Ot, powolne spalanie.

Dostajemy wciągający, intrygujący dreszczowiec, który gra z czytelnikiem na kilku płaszczyznach odbioru. Znajdziemy tu kilka pokręconych opowieści zaklętych w jedną, spójną, prowadzącą prosto do jądra ciemności skomplikowanej ludzkiej duszy.

„Mroczne sekrety” Marcela Mossa, thriller psychologiczny

Kiedy mówimy o okiełznaniu charakterystycznego stylu i powracających motywach, to nie można nie wspomnieć o tajemniczym, wciąż ukrywającym się pod pseudonimem Marcelu Mossie. Ten młody twórca w krótkim czasie porwał całe rzesze czytelników spragnionych bezkompromisowych thrillerów. Jego „Mroczne sekrety” ugruntowują silną pozycję pisarza w gatunku.

 

Mroczne sekrety, Moss

 

Pośród sekretów

Kobieta, dla której każdy kolejny dzień w małżeństwie jest grą o przetrwanie. Para szukająca ostrych doznań znajduje je i chce… jeszcze więcej. Nastolatka pragnąca odpowiedzi. Trzy opowieści, które pozornie nic nie łączy. Ludzie niszczący się nawzajem i przemoc przenikająca do krwiobiegu. I te mroczne sekrety, przez które niczego nie można być pewnym, nikt nie pozostaje bez winy.

Brudne sprawki zwykłych ludzi

Moss jest mistrzem w opisywaniu ludzkich żądz, słabości, chorobliwych pragnień. Jego bohaterowie zmagają się z dewiacjami, z uzależnieniami, z potrzebami, które prowadzą ich prosto w ciemność. W „Mrocznych sekretach” nie ma czystego dobra, jest natomiast życie w swojej najokrutniejszej, najbardziej perwersyjnej odsłonie. To właśnie w takich opisach pióro Mossa bryluje. Ten autor nie boi się poruszać tych najbardziej współczesnych kontrowersyjnych tematów, o których niewielu ma odwagę mówić na głos. Nie unika brutalności, nie ucieka przed bolesną prawdą o ludzkiej naturze, nie odwraca wzroku od przemocy. Dostrzega to, czego być może nikt nie chciałby dostrzec. Pisze o tym, co może dziać się za drzwiami sypialni, prowadzi czytelnika za kotary, a tam panoszy się ta najwytrwalsza odsłona zła i rozpaczy.

„Mroczne sekrety” to lektura na jeden szaleńczo zaczytany wieczór. Tylko dla pełnoletnich czytelników.

Po którą książkę chcecie sięgnąć w pierwsze dni jesieni?

Więcej recenzji znajdziecie w pasji Czytam.