Ewa Świerżewska: Wydawnictwo Bajka weszło na rynek wydawniczy przebojem i od razu zdobyło uznanie czytelników, a przecież w czasach, gdy jest tak dużo wydawnictw, nie było to oczywiste. Czy taki debiut wymagał wielu przygotowań?

Katarzyna Szantyr-Królikowska: Wydawnictwo Bajka „wyrosło” z tradycji dwóch znanych i cenionych czasopism literackich dla dzieci: „Świerszczyka” i „Misia”. Pomysł na założenie wydawnictwa, które publikowałoby najlepszą współczesną literaturę dla dzieci, czyli wydawało twórczość autorów współpracujących z tymi czasopismami, powstał w mojej głowie już w 2004 roku, ale potrzeba było kolejnych 4 lat, by pomysł ten dojrzał. Zostawiłam „Świerszczyk” w dobrych rękach Nowej Ery i wraz z Piotrem Rychelem – od niedawna byłym redaktorem naczelnym „Misia” ̶ stworzyliśmy koncept wydawniczy Bajki. Piotr zaprojektował logotyp ze smokiem, stronę internetową wydawnictwa i kilkanaście pierwszych książek, wyznaczając pewien ogólny kierunek estetyczny dla naszych produkcji. Nazwałabym go „nowoczesnym, ale nie awangardowym”. Od początku bardzo nam zależało na tym, by „bajki z Bajki” były książkami złotego środka, biorącymi pod uwagę przede wszystkim potrzeby najmłodszych. Bajka weszła na rynek jesienią 2009 roku, wprowadzając od razu 15 tytułów i rozpoczynając trzy serie wydawnicze dla czytelników w różnych wieku. Nie byłoby to możliwe bez inwestora w osobie Piotra Królikowskiego, prywatnie mojego męża.

EŚ: To, czym, moim zdaniem, Bajka zdobyła sobie uznanie wśród małych czytelników (i ich rodziców), to na pewno plejada znakomitych autorów i ilustratorów, ale też dopracowanie książek w każdym calu. Ile osób dba o to, by w książkach nie było błędów, by tekst był doskonale złożony, kolory dobrane zgodnie z koncepcją grafika, a w końcu książka wydana na odpowiednim papierze?

KS-K: Wbrew temu, jak jesteśmy niekiedy postrzegani, Bajka jest naprawdę małym rodzinnym wydawnictwem. Oczywiście bardzo blisko współpracujemy z co najmniej kilkunastoma autorami i grafikami. Z większością z nich przyjaźnimy się prywatnie. Dzięki temu wciąż udaje nam się pracować z przyjemnością, tworzyć książki z pasją i nie popadać w rutynę. Jako reaktor naczelna jestem zwolenniczką hasła dobrej roboty. Zajmuję się kreacją pomysłów, redakcją i korektą tekstów, sama wybieram ilustratorów, nadzoruję skład makiety, znajduję odpowiedni do projektu papier i jeżdżę na druk. To wymaga dobrej organizacji pracy i wielkiej czasowej dyscypliny. Nauczyłam się tego, przez 7 lat kierując redakcją „Świerszczyk”, gdzie nawet najmniejsza „obsuwa” była nie do przyjęcia ze względu na harmonogram ukazywania się dwutygodnika. Natomiast wszelkimi kwestiami handlowymi i finansowymi Bajki, czyli tym, co jest może mało spektakularne, ale za to niezbędne, by wydawnictwo w ogóle istniało, zajmuje się Piotr Królikowski, czyli prezes zarządu. W małej rodzinnej firmie i prezesowi zdarza się zapakować jakąś paczkę albo zawieść towar do księgarni. Śmiejemy się wtedy, że Bajka ma „prezesa technicznego”.

EŚ: Na uwagę zasługuje fakt, że na sześć dotychczasowych edycji Konkursu Przecinek i Kropka w trzech zwyciężyły książki wydane przez wydawnictwo Bajka. Jaki jest przepis na sukces?

KS-K: Bajka jest laureatką bardzo wielu nagród, ale faktycznie w tym konkursie jesteśmy rekordzistami! Wygraliśmy pierwszą edycję „Przecinka i Kropki” książką z naszego debiutanckiego katalogu. To było „Maleńkie Królestwo królewny Aurelki” Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel z ilustracjami Jony Jung. Opowieść o zwykłej dziewczynce, która niespodziewanie dostała na własność królestwo. Świetna książka do głośnego czytania, zabawna, ale też bardzo mądra, skłaniająca do refleksji, pobudzająca dziecięcą wyobraźnię. Bajka o władzy i o odpowiedzialności za siebie i innych. Później mieliśmy jeszcze dwie wygrane z rzędu i za każdym razem 2-3 nominacje w każdej edycji konkursu, gdy nominowano jeszcze 10 tytułów. Edycję 2011 wygrała książka „O, ja cię! Smok w krawacie!” – pierwsza w Polsce książka do tzw. kreatywnego rysowania, autorski pomysł Magdy Wosik i Piotra Rychela. Dziś jest wysyp podobnych publikacji, głównie licencjonowanych. Mamy tę satysfakcję, że byliśmy pierwsi i w dodatku wydaliśmy książkę stworzoną przez polskich twórców. Konkurs Empiku to chyba jedyny w Polsce konkurs, w którym książka dla dziecka jest oceniana jako harmonijne połączenie tekstu z ilustracją. Ocenie podlega też praca wydawcy, czyli przygotowanie do druku, bezbłędność i jakość wydania. Tworząc książki, staramy się dbać o wszystkie te elementy. Ważne jest także to, by pod atrakcyjną dla oka skorupką nie było wydmuszki. Rodzice to doceniają. Cieszymy się zaufaniem bibliotekarzy. Mamy coraz więcej wiernych czytelników. Nie trzeba być wielkim wydawnictwem, by robić dobre książki. Ważny jest pomysł, konsekwencja i wiara w sens tego, co się robi.

EŚ: Czy często zdarza się, że do wydawnictwa docierają propozycje wydawnicze od amatorów-debiutantów?

KS-K: Bardzo często. Prawdziwe tsunami przeżyliśmy po ubiegłorocznym konkursie Biedronki…

EŚ: Czy zdarzyło się Wam wydać taką właśnie nadesłaną propozycję?

KS-K: Jesteśmy otwarci na debiutantów, ale… mamy bardzo wysoko ustawioną poprzeczkę. Trudno jest dorównać tak utalentowanym twórcom jak Dorota Gellner, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Małgorzata Strzałkowska czy Marcin Szczygielski. Wciąż jednak mamy nadzieję, że kiedyś zdarzy się u nas taki wyjątkowy debiut… W końcu wszyscy wielcy byli kiedyś debiutantami. Mamy natomiast bardzo udane debiuty graficzne. Proszę zobaczyć ilustracje Dobrusi Rurańskiej do „Myszki” Doroty Gellner! To pierwsza książka tej zdolnej graficzki, absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach.

EŚ: Ostatnio ukazała się w Bajce czeska książka „Fach, że ach!”. Czy to oznacza, że w przyszłości więcej będzie w ofercie przekładów?

KS-K: W przygotowaniu są kolejne książki od naszych południowych sąsiadów. Bajka jest od niedawna wyłącznym wydawcą w Polsce kultowego „Krecika”. Do oryginalnych ilustracji Zdenka Milera zupełnie nowe teksty napisała (nie przetłumaczyła!) Małgorzata Strzałkowska. „Fach, że ach!” został bardzo ciepło przyjęty przez polskich odbiorców, więc będziemy kontynuować współpracę. W tym roku ukaże się jeszcze bardzo fajne książki dla dzieci o modzie oraz o motoryzacji. Ich wspólną cechą są rewelacyjne czeskie ilustracje.

EŚ: Czytelnicy na pewno z niecierpliwością czekają na kolejne premiery. Czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie?

KS-K: Z okazji Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej (2 maja) będzie mieć premierę książka „Orzeł Biały. Znak państwa i narodu”. Książkę napisał Alfred Znamierowski, wybitny heraldyk i weksylolog, były dziennikarz Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki, wielki znawca tematu. Przypomnę, że dwa lata temu ukazała się u nas książka „Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy” autorstwa Małgorzaty Strzałkowskiej. Teraz do rąk czytelników trafi kolejna unikatowa publikacja o polskich symbolach narodowych: o Orle Białym, biało-czerwonej fladze i barwach. Zapraszam na spotkanie z Autorem pierwszego dnia 7. Warszawskich Targów Książki! Czekamy na stoisku Bajki (1H). Oczywiście będą także inne nowości, typowo bajkowo-dziecięce.

EŚ: Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Szantyr-Królikowska – Absolwentka Wydziału Pedagogicznego UW (dyplom Summa cum laude 1996). Jeszcze na studiach rozpoczęła współpracę z redakcją „Świerszczyka” jako autorka tekstów. W latach 2001-2008 redaktor naczelna tego najstarszego w Europie czasopisma dla dzieci. W 2005 roku przeniosła tytuł z wydawnictwa Nasza Księgarnia do Nowej Ery (jednego z największych w Polsce wydawnictw edukacyjnych). Od 2009 roku redaktor naczelna wydawnictwa Bajka, które specjalizuje się w literaturze dziecięcej z najwyższej półki.