Przyszła pora na poznanie 7 najlepszych zabawek marca dla dzieci w wieku od kilku miesięcy do dziesięciu lat! Z dzisiejszego przeglądu dowiecie się, czy senna chmurka może się do czegoś przydać, kiedy wręczyć maluchowi pierwszą książkę, co w dziecięcym pokoju robi sygnalizator świetlny, jak poradzić sobie z marzeniami o lekcjach konnej jazdy i jeszcze kilku ciekawych dla rodziców rzeczy. Zabawki nie są ułożone według zajmowanego miejsca, a jedynie rosnąco, jeśli chodzi o wiek ich użytkowników.
Zabawka jest lekka, miękka i można ją przyczepić do większości łóżeczek i – w razie potrzeby – innych powierzchni. Ma wgraną kojącą muzykę i odgłosy natury, którym towarzyszy pokaz delikatnie zmieniających się światełek. Rodzic może ustawić zarówno natężenie dźwięków, jak i światła. Gdy dziecko podrośnie chmurka służy do zwyczajnych zabaw. Tym samym zabawka ma szanse spędzić z właścicielem kilka lat. Wiem, że rozpoczynanie przeglądu zabawek od czegoś, co ma pomóc dziecku w wyciszeniu i zasypianiu, może wydać się dziwne. Ale jeśli jesteście już rodzicami, to wiecie, jak dobry jest to pomysł. Od razu uprzedzę, że niezależnie od opisu producenta, żadna zabawka nie sprawi, że nasz maluch zaśnie, kiedy ją włączymy. Za to ma inne, równie ważne zadanie – wspiera wprowadzenie rutyny już od pierwszych miesięcy życia niemowlaka.
Jako popularyzatorka czytelnictwa dziecięcego dostaję niezliczone pytania od rodziców w tym temacie. Jednym z najczęstszych jest „Kiedy dać dziecku pierwszą książkę?”. Im wcześniej, tym lepiej. Niech będzie to jedno z pierwszych wspomnień w życiu dziecka. A że jest to miękka książka – zabawka? Tym lepiej. Pokażmy maluchowi, że kontakt z książką, to wspaniała zabawa! „Miękkie zwierzątka” to 5 stron z sensorycznymi zabawami zapewniającymi dziecku zróżnicowane bodźce. Znajdziecie tu elementy szeleszczące, bezpieczne lusterko, gryzaczek i inne atrakcyjne detale prowokujące malucha do aktywności. Gdy książeczka jest nieużywana, można ją postawić – będzie wtedy służyć za element dekoracji pokoju czy kącika dziecka.
Co to za pomysł na zabawkę? Rewelacyjny. Pomyślcie sami, jak taki nieduży, przenośny sygnalizator może urozmaicić domowe i podwórkowe zabawy! A jednocześnie co za wartość edukacyjna – dziecko poznaje najważniejsze dla niego zasady ruchu drogowego! Sygnalizatora można używać podczas zabaw z małymi, średnimi i dużymi samochodami, ale też, gdy dziecko samo jeździ na rowerze lub samochodziku. Ponieważ zabawka jest lekka (niewiele ponad 0,5 kg) można ją swobodnie przenosić i używać podczas zabaw na zewnątrz. Należy jednak pamiętać, że aby stała stabilnie, jej podstawę trzeba dociążyć – ma pojemnik na wodę lub piasek. Sygnalizator ma zmieniające się światła i sygnalizację dźwiękową. To jeszcze podpowiem wam rewelacyjną zabawę z sygnalizatorem i tanią, delikatną taśmą malarską. Wybierzcie większy kawałek podłogi, jeśli macie chodniczki i dywany, to je zwińcie i przy pomocy taśmy malarskiej wyklejcie ulice, chodniki i – koniecznie – przejście dla pieszych. Tam ustawcie sygnalizator i bawcie się (uczcie) w poznawanie zasad przechodzenia przez jezdnię. Takie proste, a takie pomocne!
TRENING ZRĘCZNOŚCIOWY DLA KUCYKÓW (wiek 3+). Po pierwsze figurki Schleich są znane rodzicom i dzieciom od wielu lat – doskonałej jakości, wiernie odwzorowujące naturę (choć to nie jedyny temat). Po drugie firma właśnie wprowadzili serię, której tematem są konie! A wiadomo, że te piękne zwierzaki, jazda na nich, opieka, pielęgnacja, konkursy, wyścigi to tematy, które fascynują wielu kilkulatków a nawet szkolniaków. Dlatego wśród najlepszych zabawek musiał się znaleźć ten zestaw z kucykami. Są w nim nie tylko dwie figurki kucy, ale też dziewczynka z ruchomymi elementami i cały zestaw akcesoriów niezbędny do przeprowadzenia profesjonalnego treningu!
Kiedyś takie chwytacze mogliśmy oglądać tylko na amerykańskich filmach. Potem pojawiły się na każdym rogu ulicy w kurortach i miejscach odwiedzanych z dziećmi i od tej pory stanowią „zjadacze pieniędzy”. Trudno wyjaśnić ich fenomen, ale faktem jest, że dzieci je uwielbiają (dorośli też, choć rzadziej się do tego przyznają). Taki domowy chwytacz to marzenie wielu maluchów. Jest wyposażony w niewielkie gadżety, które gracze próbują wydobyć. Jego zaletą jest to, że do zabawy używamy żetonów, które można zamienić na monety – w ten sposób zabawka zamienia się w skarbonkę i może nawet wspierać naukę oszczędzania. Drugim plusem jest możliwość wrzucenia do środka słodyczy czy drobnych prezentów niespodzianek albo woreczków z zadaniem do wykonania w środku czy wróżbą. Tak przygotowane urządzenie będzie świetną atrakcją dziecięcych imprez od urodzin po Andrzejki, ale też może być pomocą edukacyjną. Wszystko zależy od tego, czym wypełnimy pojemnik chwytacza. Dodatkowo zabawka ma funkcję zegara i budzika.
Jeszcze chwila i dzieci więcej czasu będą spędzały na dworze niż w domu, ale póki co mogą wykorzystać ciemne wieczory na zabawy naukowe w pokoju. Świetną serią jest „Mały geniusz” z którego dziś przyglądamy się Laboratorium Minerałów. Zabawka wydaje się bardzo prosta, bo w pudełku znajdziecie głównie gipsowy blok z minerałami do samodzielnego wykucia i karty kolekcjonerskie z najpiękniejszymi minerałami. Zadanie polega na usuwaniu kolejnych warstw gipsu i wydobyciu minerałów – jest więc świetnym ćwiczeniem nawet dla niespecjalnie uzdolnionych manualnie dzieci. Karty pozwalają poznać świat, na który na co dzień nie zwracamy uwagi. Prywatnie tylko uprzedzę, że skutkiem ubocznym spotkania z taką zabawką może być odkrycie nowego zainteresowania i… wyjazd na obóz geologiczny tak, jak to było w przypadku mojego syna.
Jeśli chcecie pokazać dziecku krakowski rynek w niebanalny sposób, to te puzzle będą idealne. Ilustrację przygotował Andrzej Mleczko, więc jest to również spotkanie ze znanym, polskim rysownikiem. Poza zachęcającą do składnia ilustracją mamy też opisy zamieszczone na obrazku. A tył pudełka urozmaicają miejskie ciekawostki „Lajkonik”, „Legendy Krakowa”, „Turysta w Krakowie” czy „Kraków kontra Warszawa”. Czyli mamy zabawę, edukację i wycieczkę w jednym.
Komentarze (0)