W tym roku przypada 20. rocznica zamachów z 11 września 2001 r. Dwie dekady temu dwa samoloty kolejno uderzyły w dwie wieże World Trade Center (Światowe Centrum Handlu), a trzeci – w Pentagon. Zginęło wtedy prawie 3 tys. osób, lecz w planach zamachowców zabitych miało być jeszcze więcej. Porwani pasażerowie czwartego samolotu, słysząc doniesienia o ofiarach, zasabotowali atak tak, że maszyna rozbiła się, zanim doleciała do celu. Także w zamachu na Pentagon zginęło mniej osób, niż gdyby uderzono w inną część budynku. Coraz głośniej mówi się, że Strefa Zero, mieszcząca się na gruzach wieżowca budowanego z ideą maksymalnego wykorzystania przestrzeni (a zatem bez takich zabezpieczeń jak np. schody ewakuacyjne), pochłonęła prawdopodobnie drugie tyle żyć. Na około 3 tys. ocenia się bowiem liczbę osób, które umarły na skutek zatrucia pyłem i substancjami wydzielającymi się z płonących, walących się konstrukcji. Większość z nich to osoby, które wolontaryjnie zgłosiły się do pomocy przy przeszukiwaniu oraz odgruzowywaniu strefy, nie wiedząc, co im grozi i jak ciężka przeprawa z amerykańskim systemem zdrowia ich czeka. Do liczby 3 tys.dochodzą jeszcze ci, którzy pracowali w Strefie Zero, a dziś chorują na nowotwory.

Tragedia jeszcze po 20 latach zbiera swoje żniwo, trauma zaś rezonuje – po zamachu zachodnie społeczeństwa już nie funkcjonują tak samo, a konflikty w Afganistanie i Iraku do dziś pozostają nieuregulowane. O przyczynach, konsekwencjach oraz przebiegu zamachów, a także o ranie jątrzącej się w społecznej świadomości pisali oraz piszą różni twórcy, zarówno w z dziedziny publicystyki, jak i fikcji. W 20. rocznicę tragedii w Polsce ukazują się nowe książki i tłumaczenia podejmujące temat ataków z 11 września. Zapowiadamy nowości, ale także przypominamy klasykę.

Jak wyglądał 11 września z różnych perspektyw?

W tym roku mamy możliwość zapoznać się z wydaną już dwa lata temu na rynku amerykańskim książką Garretta Graffa „Jedyny samolot na niebie. Historia mówiona zamachów z 11 września”. Autor, dziennikarz-historyk postanowił dotrzeć do osób, które były blisko tragedii. Rozmawiał z kontrolerem, który sprawdził bilety porywaczy na bramce na lotnisku, z pierwszym strażakiem, który dotarł na miejsce tragedii i w przeciwieństwie do swoich kolegów, ocalał z zawalającego się budynku; przeprowadził nawet wywiad z Laurą Bush. Graff splótł ze sobą perspektywy różnych bohaterów, tworząc poruszającą, trzymającą w napięciu opowieść non-fiction. Ważniejsze niż aspekty polityczne czy późniejsze zmiany prawne są emocje, jakie towarzyszyły Amerykanom tamtego dnia – chaos, jaki zapanował, szok, niedowierzanie, dezinformacja (w 2001 r. telefony komórkowe odgrywały znacznie mniejszą rolę niż dziś). Rozdzielone osoby szukały siebie nawzajem, nie wiadomo było, kto przeżył, a kto ocalał. Zablokowano lotniska, wydano nakaz lądowania dla wszystkich samolotów odbywających loty i jednocześnie zalecono zestrzelenie tych maszyn, które pozostaną w powietrzu. Graff portretuje traumę w momencie jej powstawania, pokazuje panikę tamtych chwil i tworzy emocjonującą opowieść.

11 września

Na jakie jeszcze reportażowe nowości warto zwrócić uwagę? Kamil Turecki w książce „Przerwane milczenie. Na gruzach World Trade Center” opowiada historię Polaków, którzy przeżyli zamach, oraz z krewnymi ofiar. Głównym bohaterem książki jest Jan Szumański, który kierował pracami porządkującymi na zgliszczach wieżowców. Inną premierą na polskim rynku to „11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat” Mitchella Zukoffa, który przez kilkanaście lat śledził losy grupy osób dotkniętych przez zamachy terrorystyczne z pamiętniego dnia.

Dzień w którym zatrzymał się świat

Gdy mówią obrazy

Tytułem skierowanym właśnie do młodszych (nastoletnich) czytelników, jest komiks francuskiego dziennikarza Baptiste’a Bouthiera oraz ilustratorki Héloise Chochois „11 września. Dzień, w którym runął świat”. Celem dwojga autorów było przybliżenie wydarzeń tym, którzy ich nie doświadczyli, a także pokazanie, jak szerokie konsekwencje miała miniona tragedia. Aspekt edukacyjny wybrzmiewa w tej publikacji bardzo silnie, ale nie przeszkadza w emocjonalnym odbiorze – przewodniczką po świecie „powrześniowym” jest Julia. Jako dorosła wybiera się pierwszy raz do Stanów, by odwiedzić mieszkającą w Nowym Yorku kuzynkę. Wspomina wrzesień 2001 r., uzupełniając to, czego wówczas jako nastolatka nie wiedziała, o dojrzalszą wiedzę. Jednocześnie poznajemy też inne perspektywy – na przykład historię dziennikarki, która jako pierwsza zrobiła zdjęcia miejscu katastrofy (flashback odbywa się podczas zajęć w szkole, gdy Julia i inne osoby z jej klasy śledzą doniesienia z gazet). Śledzimy też tragedię strażaków, którzy mieli gasić pożar w Word Trade Center, lecz zginęli w gruzach wieży – ocalały pojedyncze osoby, którym udało się dowiedzieć o zagrożeniu i ewakuować na czas.

Bauthier przypomina też, że to, co dziś uważamy za rutynę – kontrole na lotniskach, większy podgląd na naze poczynania etc. – to konsekwencje 11 września, tak samo jak wojny w Afganistanie oraz Iraku, ujawnienie informacji NSA przez Snowdena, spadek poparcia dla republikańskiego prezydenta Busha, nadzieję związaną z elekcją Obamy z ramienia demokratów. Podczas lektury rzuca się w oczy bardzo estetyczna, wręcz „lekka” oprawa graficzna pełna pięknych odcieni niebieskiego i różowawoczerwonego. Kolory także stają się przewodnikiem po opisywanej historii – na początku wyraźnie zarysowują granicę między różnymi perspektywami (zwłaszcza amerykańską i francuską), by w końcu zacząć się przenikać – trauma naznaczyła nie tylko Stany, ale i Europę, a lęk przed zamachem terrorystycznym nęka każdą zachodnią metropolię.

dzień w którym runął świat

Tytuły-klasyki, które empatyzują

Pierwszy tytuł, który przychodzi na myśl w odpowiedzi na hasło: powieść o 11 września 2001 r., to prawdopodobnie: „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” Foera Jonathana Safrana. Książka zebrała pozytywne recenzje i doczekała się głośnej ekranizacji w reżyserii Stephena Daldry'ego z Tomem Hanksem i Sandrą Bullock w obsadzie, dzięki czemu tytuł stał się jeszcze bardziej popularny. Główny bohater, dziewięcioletni Oskar, traci w zamachu ojca. Przemierza ulice Nowego Jorku w poszukiwaniu zamka od tajemniczego odziedziczonego po zmarłym klucza. Boryka się ze swoimi lękami – boi się wiszących mostów, dymu, fajerwerków, panikuje, gdy nie może się skontaktować z rodziną… Nie może spać i obsesyjnie nęka go pytania, jak dokładnie zmarł ojciec. Historia Oskara, choć fikcyjna, jest bardzo reprezentatywna. Safran pokazuje konsekwencje, które pomija się w narracji skierowanej na interpretację skutków politycznych – ślad na dziecięcej psychice.

Śledząc narrację, oprócz nad wiek dojrzałego chłopca-półsieroty poznajemy jeszcze dwóch innych narratorów. Wśród chronologicznych przeskoków oraz rozbitych wątków w końcu ujawnia się starannie zdekomponowana całość.

strasznie glosno niesamowicie blisko

Powieścią podejmującą temat 11 września, którą powinni poznać miłośnicy literatury pięknej jest „Sobota” Iana McEwana. Akcja książki dzieje się 15 lutego 2003 r., w Londynie ogarniętym protestami przeciwko wojnie z Irakiem. Głównego bohatera nie obchodzi polityka; wydaje mu się też, że odległa wojna go nie dotyczy. Henry Perowne jest lekarzem skupionym na swojej pracy i racjonalnych aspektach rzeczywistości. Zimowym rankiem widzi na niebie płonący obiekt przypominający mu o zamachach. W ciągu dnia niefortunny zbieg okoliczności sprawia, że musi zmierzyć się z perspektywą Obcego oraz zmienić swoje postrzeganie świata.

Agresywny Baxter, który fizycznie atakuje Perowne’a, reprezentuje wykluczonych (zarówno klasowo, jak i biologicznie, cierpi bowiem na chorobę Hutkinsona). Lekarz zdaje sobie sprawę ze swojego kapitału i staje przed dylematem, jak go wykorzystać. Konfrontację tej dwójki można intepretować na wielu płaszczyznach, psychologicznej, społecznej, a także politycznej – jako wzajemne inwazje kultury dominującej i zdominowanej. McEwan skomponował złożoną, nieoczywistą narrację, stanowiącą wyzwanie intelektualne oraz etyczne. W to wszystko zaś wplótł jeszcze hołd dla literatury, pokazując ocalającą moc poezji (motyw można też czytać szerzej, jako pochwałę pacyfizmu).

sobota 9 11

Jeszcze inną perspektywę zobrazował Hamid Mohsin. W „Uznanym za fundamentalistę” brytyjsko-pakistański pisarz pokazał koleje losów Chanteza. Bohater to Pakistańczyk osiadły w Stanach – ukończył prestiżowe studia, pracuje jako analityk finansowy. Jego życie runęło z dnia na dzień, wraz z wieżami Word Trade Center. Islamskie korzenie stały się piętnem, nagle współpracownicy i znajomi zaczęli patrzeć na niego nieufnie, odsuwając się od „obcego”, z którym jeszcze przed zamachem byli na przyjacielskiej stopie. Akceptacja, tolerancja, amerykański sen możliwy do spełnienia przez każdego, bez względu na tożsamość, pochodzenie, okazały się iluzją, wartościami obowiązującymi tylko w przedwrześniowym świecie.

Wykluczenie sprawia, że Chantez przewartościowuje swoje życie i wraca do Pakistanu. Własną historię opowiada w formie monologu napotkanemu mężczyźnie. Taka forma nasuwa na myśl skojarzenia z „Upadkiem” Camusa (w powieści pojawia się także Juan Bautista, nawiązanie do postaci Jeana Baptiste Clamence, narratora francuskiego arcydzieła). Powieść celuje jednak w literaturę środka i jest zrozumiała bez znajomości literackich kontekstów. Postać Chanteza została tak wykreowana, że empatyzujemy z nią i łatwiej nam zrozumieć jej perspektywę, nawet jeśli nie popieramy wyborów bohatera. Książka doczekała się ekranizacji w reżyserii Miry Nair.

uznany za fundamentaliste

Okiem poety, okiem naukowca

W Stanach Zjednoczonych powstały już całe rozprawy na temat utworów poetyckich i całych tomików przetwarzających traumę 11 września. Większość z tych utworów nie doczekała się tłumaczeń na język polski, a jeśli nawet, to były one przedrukowywane w czasopismach literackich, a nie w antologiach. Polskiego czytelnika mogą jednak zainteresować utwory rodzimych poetek. Do reprezentatywnych wierszy należą między innymi „Fotografia z 11 września” Wisławy Szymborskiej, „Wieże” Julii Hartwig oraz „11 września 2001” Ewy Lipskiej. W ostatnim utworze bezpośrednio do tragedii odwołuje się tylko tytuł. Z treści dowiadujemy się, że „świat się spruł” – bardzo trudno ubrać traumę w słowa i dotrzeć do esencji. Z jednej strony to wyraz poetyckiej bezsilności, z drugiej – pochwała dla „prostej” mądrości wypowiadającego te słowa krawca.

Hartwig i Szymborska także wielu rzeczy nie dopowiadają, ale jednak idą o krok dalej – obie pokazują, że moment tragedii w jakiś sposób wciąż trwa. Wiersz noblistki inspirowany jest zdjęciem prasowym. Powołuje z powrotem do życia uchwycone postaci na chwilę przed ich śmiercią, która jednak pozostaje niedopowiedziana. Miniony świat jest także żywy w wierszu Julii Hartwig – podmiot poetycki w miejscu dawnych wież napotyka wzrokiem pustkę – dorysowuje więc znane kontury i opisuje życie w wieżowcach przed tragedią. Dla ja lirycznego ono wciąż się toczy, co reprezentuje też zbiorową świadomość społeczeństwa, niemogącego poradzić sobie z traumą, ale wypracowującego strategie pamięci i próbującego zaszyć dziurę w świecie, który „się spruł".

Po jakie książki, wiersze lub artykuły zamierzacie sięgnąć? Dajcie znać w komentarzach.

Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: fragment komiksu „11 września 2001. Dzień, w którym runął świat”, Baptiste Bouthier (tekst), Héloïse Chochois (ilustracje).