„Riki tiki…”, „baja bongo”, „ole Olek” zapewne większość urodzonych przed 1990 rokiem obywateli i obywatelek naszego bez przesady urokliwego kraju będzie potrafiło przypisać te frazy do konkretnych utworów disco-polo. Różnie ją początkowo nazywano - mówiono o muzyce chodnikowej, bazarowej, ale nic tak dobrze nie określa tego gatunku jak typowy dla lat 90. anglopolski zlepek. Disco, bo wywodzi się od disco lat 80., choć źródeł znajdziemy w nim wiele, niektóre nawet przedwojenne. Polo, bo nasze, polskie, choć też z pola.

 

„Niech żyje wolność”

Monika Borys dokonała analizy źródeł muzycznych i tekstowych disco-polo, jak i samej popularności tego gatunku. Czytając „Polski bajer” przypomnimy sobie nie tylko nazwy zespołów, czy utwory, które już pewnie zapomnieliśmy (bo nie wierzę, że ich nie znaliśmy, mam taką podskórną pewność, że KAŻDY je słyszał), ale poznamy też najważniejszych graczy na rynku disco-polo, także tych stojących w tle sukcesu największych gwiazd tego gatunku. Przypomnimy sobie o tym jak ważnym wydarzeniem dla niejako zalegalizowania tego gatunku były coroczne gale w Sali Kongresowej, czy polsatowskie, niedzielne programy, ponoć złośliwie puszczane w czasie porannych mszy.

„Wszyscy Polacy to jedna rodzina”

Mamy tu sporo o źródłach disco-polo - muzyce biesiadnej, kabarecie, autorka słusznie zwraca uwagę na różnorodność inspiracji muzycznych, od muzyki ludowej po specyficznie traktowaną „cygańskość” i „słowiańszczyznę” przy jednoczesnym zamiłowaniu do italo-disco i amerykanizacji. Disco-polo w tym ujęciu to zachodnie aspiracje i wschodnie inspiracje, jak trafnie pisze Borys. W tym punkcie przemilcza naszych sąsiadów, a mianowicie Niemców, którzy już w latach 70. i 80. oferowali telewidzom kiczowatą estetykę połączoną z estradowym wykonawstwem i dyskotekową aranżacją. Modern Talking nie wzięło się znikąd.

Borys bardzo trafnie analizuje teksty disco-polowców i wynikające z nich aspiracje, często przeciwstawne - pomiędzy tradycją, polskością, swoistym rodzajem nacjonalizmu, a seksualną rozwiązłością, nowoczesnością i kosmopolityzmem. Teksty piosenek disco-polo to opowieść o kulturowym starciu, z którym Polska radzi sobie od czasu pojawienia się kapitalizmu. Zwraca uwagę na seksualizację, która choć nie tak mocna jak dzisiaj, zawsze była obecna w disco-polo.

 

Polski bajer. Disco polo i lata 90. (okładka miękka)

 

„Bierz co chcesz”

Nic lepiej nie pokazuje wewnętrznego dialogu i sporu, którego świadkami jesteśmy od końca lat 80. Realizowane często chałupniczo, bez dużych budżetów teledyski disco-polo na serio czerpały z estetyki Tercetu Egzotycznego, nie były parodią ani pastiszem, przez co same nie poddają się parodii, co najlepiej widać w historii piosenki „Mydełko Fa”, która zamiast kabaretem stała się disco-polowym hymnem.

Pisząc o disco-polo bardzo trudno uniknąć wyższościowej narracji czy przyglądać się mu bez poczucia kulturowej odmienności od wyznawców i wyznawczyń tej muzyki. Narrację wokół disco-polo budują ci, którzy mają dostęp do mediów, a więc osoby uprzywilejowane, mające inne kompetencje kulturowe niż większość odbiorców tej muzyki. Monice Borys udaje się do jakiegos stopnia tego poczucia wyższości uniknąć.

„Jesteś szalona”

Największym jednak minusem tej książki jest bardzo przyczynkarski jej charakter. Brakuje mi też rozmów z osobami zaangażowanymi w powstawanie tego rodzaju muzyk, brakuje mi reporterki, która zbliży się do tematu i sprawdzi jak po latach od szczytu popularności opowiedzą o tym Shazza czy Boysi. Gdzie są teraz? Niektórzy przecież dalej odgrywają ważną rolę na rynku disco-polo, inni się wycofali, postawili na inne biznesy, założyli rodziny i oddali się domowej idylli. Co im dało disco-polo, czego się dzięki niemu nauczyli, jak z ich perspektywy wyglądają przemiany w tej muzyce? Dzięki temu więcej byśmy się dowiedzieli o zmianach w polskiej świadomości od czasu przełomu po teraźniejszość. Oczywiście można powiedzieć, że Borys zajmuje się wyłącznie latami 90., ale to nie do końca prawda - w wielu miejscach nawiązuje do odbudowującej się dzisiaj popularności tego gatunku, do ważnej roli jaką odgrywa obecnie Jacek Kurski i TVP pod jego kierunkiem, zatem uzupełnienie współczesnego obrazu disco-polo bardzo by się tej książce przydało.

Monika Borys napisała książkę, która w telegraficznym skrócie przypomina o czasach, gdy próbowaliśmy odnaleźć się w kapitalizmie i szukaliśmy pocieszenia w muzyce, która w prosty sposób oddawała nasze aspiracje i obawy. Dzisiaj już ponoć według niektórych jesteśmy w fazie „późnego kapitalizmu”, a disco-polo wciąż jest popularne. Można pisząc o tym na pewno stworzyć wielką ludową historię współczesnej Polski. Książkę Moniki Borys z pewnością można potraktować jako ciekawy przyczynek do dalszych badań tego zagadnienia.

Z autorką porozmawiamy już w poniedziałek o godzinie 19:00 w warszawskim Empiku Juniorze (ul. Marszałkowska).