Dzieci to uwielbiają – recenzja książki „Sekretne życie smarków”

Były już książki o kupach – i to całkiem sporo, jakiś czas temu zaczęły pojawiać się na księgarskich półkach również inne tematy fizjologiczne. Beki – proszę bardzo. Pierdy – ależ owszem. Smarki – coraz więcej. Po książce "Beki, smarki, pierdy, czyli co się dzieje w moim ciele", powszechnie nazywana „gilami” czy „babolami” wydzielina z nosa zagościła na dużych stronicach „Sekretnego życia smarków”.

Autor: Ewa Świerżewska

Fizjologia w książkach dla dzieci

Książki takie jak ta są dowodem, że rynek wydawniczy w Polsce – a co za tym idzie, lub jeszcze bardziej prawdopodobne – leży u podstaw tego zjawiska – czytelnicy w naszym kraju są coraz bardziej otwarci na eksperymentowanie, również z tematami powszechnie uznawanymi za obrzydliwe. A takie są właśnie tematy fizjologiczne – przez większość dzieci uwielbiane, rodziców wprawiają w zakłopotanie, a nawet zażenowanie.

Trudno się dziwić, gdyż poprzednie pokolenia były uczone, że są sprawy, o których raczej nie mówi się w towarzystwie, a na pewno nie przy stole. Są rzeczy, które zarezerwowane są do zacisza łazienki czy toalety. Książki dla dzieci są jednak dowodem, że nocnik, siusiak, kupa czy miesiączka wyszły z cienia i można o nich mówić głośno.

Smark jaki jest, każdy widzi

Z tego założenia wyszła Mariona Tolosa Sisteré, której autorska książka obrazkowa pt. „Sekretne życie smarków” wzbudza radość dzieci i nieco mniejszy entuzjazm dorosłych. Z humorem i znawstwem autorka przybliża małym czytelnikom tajniki niechcianej wydzieliny z nosa. Pisze o przyczynach powstawania smarków, o ich rodzajach i sposobach radzenia sobie z nimi. Co lepsze – i jeszcze bardziej obrzydliwe – nie tylko pisze, ale i rysuje gile cieknące z nosa i zjadane po kryjomu lub całkiem otwarcie.

Jeśli przezwyciężycie wstępne obrzydzenie i niesmak, jest szansa, że wraz z dziećmi dowiecie się wielu ciekawych rzeczy na temat smarków.

Sekretne życie smarków