Chcemy więcej! – recenzja książki „Pomylony narzeczony”

Marcin Szczygielski to od kilku lat niekwestionowany lider literatury dziecięco-młodzieżowej. Każda jego książka wyczekiwana jest przez rzesze młodych czytelników – czy to ta o przygodach Majki, czy też inne powieści wydawane się poza seriami. „Pomylony narzeczony” to już piąta część cyklu ukazującego się nakładem wydawnictwa Bajka, a mimo to nie znajdziemy tu nudy i rutyny, które dość często pojawiają się w kontynuacjach.

Autorka: Ewa Świerżewska

Autor nie tylko trzyma wysoki poziom literacki, ale też co i rusz zaskakuje czytelnika. Pomysły i ich realizacja zasługują na najwyższe uznanie.

Upał w grudniu

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że każdą książkę o przygodach Majki rozpoczyna jakaś anomalia pogodowa. Tym razem padło na upał. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, bo przecież wysokie temperatury się zdarzają, gdyby nie fakt, że jest… grudzień.

Wszyscy próbują jakoś sobie radzić, choć nie jest to łatwe. Sprzedawcy podbijają ceny wiatraczków i klimatyzatorów, a Majka jest niemal pewna, że to, co się dzieje, ma związek z magią, mimo że ta znikła…

Lody dla wszystkich

Mali czytelnicy z pewnością zazdroszczą bohaterom, że bezkarnie mogą jeść lody w zimie – i to w dużych ilościach. Ale nie tylko zimne słodycze, ale przede wszystkim kolejne fantastyczne przygody i zwroty akcji przypadną im do gustu. Tutaj – podobnie jak w większości książek Szczygielskiego – jedno wydarzenie goni drugie, groza miesza się z humorem, a do tego charakterystyczne ilustracje Magdy Wosik pozwalają na jeszcze lepsze wyobrażenie sobie szaleństwa, którego uczestnikami – nie z własnej woli – stali się Maja i jej rodzina.

Celowo nie streszczam akcji, by nie odbierać nikomu przyjemności, jaką bez dwóch zdań jest lektura tej książki. A po niej przyjdzie już tylko czas oczekiwania na kolejny tom.

Pomylony narzeczony