Czy można ułożyć listę najważniejszych książek w dziejach? Nie można, to zadanie karkołomne, z góry skazane na niepowodzenie, jednocześnie niesamowicie pociągające jako ćwiczenie z myślenia o książkach. Pół żartem, pół serio. Potraktujmy je odrobinę żartobliwie. Zanim moja lista - przyjrzyjmy się innym propozycjom ogarnięcia chaosu.

Brytyjski „The Guardian” w 2019 roku zaprezentował ranking najlepszych książek XXI wieku. Na liście znalazła Olga Tokarczuk i jej „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, oczywiście w przekładzie Antonii Lloyd-Jones. Ekokryminał polskiej pisarki zajął 75 miejsce, a za najważniejszą książkę uznano „W komnatach Wolf Hall” Hilary Mantel (tłum. Urszula Gardner), wybitną powieść historyczną, choć nie da się ukryć, że to bardzo brytyjski wybór. Na trzecim miejscu znalazła się Swietłana Aleksijewicz z reportażem „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” (tłum. Jerzy Czech), co dzisiaj wydaje się być wyborem wręcz profetycznym.

W 2015 roku podobną listę przygotowało BBC. Na pierwszym miejscu umieszczono powieść pochodzącego z Dominikany Junota Díaza, „Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao” (tłum. Jerzy Kozłowski). Książka w Polsce nie odniosła wielkiego sukcesu, ale ma swoich wyznawców. Mantel znalazła się na miejscu 3. Na czwartym zaś, druga w zestawieniu „Guardiana” Marilynne Robinson i jej „Gilead” (tłum. Witold Kurylak).
 

GIlead jedna z książek wszechczasów
 

„Austerlitz” Sebalda, „Korekty” Franzena, „Droga” Cormaca McCarthy'ego, a może „Połówka żółtego słońca” Chimamandy Ngozi Adichie? Nie wyszlibyśmy z knajpy, próbując ustalić naszą wspólną listę najważniejszych książek ostatnich 22 lat, a co dopiero pełnego stulecia!

Tym bardziej zaskakuje, że redaktorom i redaktorkom „Le Monde” się to udało w 1999 roku. Wybrali najważniejsze książki XX wieku. Nie dziwi zwycięstwo „Obcego” Alberta Camus (tłum. m.in. Marek Bieńczyk) przed „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta (wydawnictwo Officyna podjęło się nowego przekładu całego cyklu, w tym roku wyszedł czwarty tom, „Sodoma i Gomora” w tłumaczeniu Tomasza Swobody).
 

Sodoma i gomora jedna z francuskich książek wszechczasów
 

Dopiero na siódmym miejscu listy „Le Monde” znalazła się książka napisana po angielsku - „Grona gniewu” Johna Steinbecka (tłum. Alfred Liebfeld). Przez kobietę - na jedenastym - zaszczyt ten przypadł „Drugiej płci” Simone de Beauvoir (tłum. Gabriela Mycielska i Maria Leśniewska). Polskich tytułów na liście zabrakło.

Nie inaczej jest na liście „100 najlepszych książek Norweskiego Klubu Książki”, która utworzyło 100 pisarzy i pisarek z 54 krajów. Lista ta - zawierająca dzieła z całej historii literatury - nie została uporządkowana miejscami, wszystkie tytuły są sobie równe. Najwięcej tytułów na listę wprowadził Fiodor Dostojewski (cztery) przed Szekspirem, Kafką i Tołstojem (po trzy). Ze stu książek tylko jedenaście napisały kobiety.

Jakie zatem tytuły moim zdaniem powinny znaleźć się na liście „10 najważniejszych książek w historii”?

TOP 10 książek wszechczasów - lista

  • VIII w. p.n.e. - Homer, „Odyseja”, Grecja (ta starożytna)

Zaczynam od przypisywanego Homerowi eposu nie tylko dlatego, że literatura pełna jest odniesień do tego dzieła (choćby „Ulisses” Joyce’a), a obecnie popularne są reinterpretacje „Odysei”, takie jak „Penelopiada” Margaret Atwood. Zaczynam od Homera, bo ta spisana w grece książka była pierwszym w dziejach dziełem tłumaczonym.

Otóż w III wieku p.n.e. Lucjusz Liwiusz Andronika przełożył ją na łacinę. I od razu zrobił to, co większość tłumaczy i tłumaczek robiła po nim - zmodyfikował dzieło. Zamiast heksametru użył metrum italskiego. Pewnie czyta to kilka osób, którym coś mówią te określenia, ale nie ma się co zagłębiać w szczegóły - to trochę tak jakby angielskich romantyków chcieć przełożyć stosując sposób pisania Świetlickiego. „Odyseja” doczekała się kilku polskich przekładów, a najczęściej używany jest przekład Jana Parandowskiego.

Bez „Odysei” nie byłoby Tolkiena, powieści fantasy, ani pewnie żadnej innej, w której bohater (niestety przeważnie dotyczy to mężczyzn) wyprawia się w dalekie krainy, bardzo udając, że spieszy mu się do domu. Epos zaczyna się zdania: „Muzo! Męża wyśpiewaj, co święty gród Troi zburzywszy…” Dzisiaj zwraca uwagę fakt, że duża część naszej kultury ufundowana jest na tekście, w którym to na pierwszej stronie kobiecie każe się chwalić mężczyznę, który pomordował ludzi. No ale Biblia też nie należy do tekstów przesadnie czułych. Czyta się „Odyseję” wciąż całkiem przyjemnie, zwłaszcza jak przebrniecie przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Czyli jak z większością wybitnych książek.
 

Odyseja starożytna książka wszechczasów
 

  • V wiek p.n.e. - Herodot, „Dzieje”, Grecja (ta starożytna)

Kto przeczytał ten wie, że Herodot jest jednym z największych gawędziarzy w historii. Kto nie przeczytał - niech mi uwierzy na słowo. Nazywa się go „ojcem historii” (pytanie kto jest matką niestety jakoś nie pojawia się zbyt często) i jest w tym sporo racji. Był pionierem reportażu - podróżował po wschodniej części Morza Śródziemnego, by badać codzienność i przeszłość tamtejszych mieszkańców. Był w Persji, Egipcie, Sparcie.

Herodot w „Dziejach” ukazuje się nam nie tylko jako reporter i historyk, ale też filozof, który dostrzega, że cywilizacja, w której przyszło mu żyć prowadzi ciągłą walkę między Zachodem a Wschodem. Jest też opowiadaczem, człowiekiem świadomym tego, że bogowie sobie, a ludzie sobie. Dlatego nie mogło go zabraknąć na mojej liście - nie byłoby Kapuścińskiego bez Herodota, nie byłoby wielkich opowiadaczy historii, ani pisarzy tworzących powieści historyczne jak Eco czy Doerr, który w „Mieście w chmurach” przypomina nam, że podstawy kultury, w której żyjemy to właśnie twórcy ze świata greckiego. Na język polski Dzieje przetłumaczyli Antoni Oppeln-Bronikowski i Seweryn Hammer.

Herodot mówi we wstępie do „Dziejów”, że napisał je, by „dzieje ludzkie z biegiem czasu nie zatarły się w pamięci, ani wielkie i podziwu godne dzieła, jakich bądź Hellenowie, bądź barbarzyńcy dokonali”. Jest zatem reporter z Halikarnasu jednym z tych, którzy nakładają na badaczy, historyków i opisywaczy dziejów obowiązek zajmowania się pamięcią i dlatego „Dzieje” to książka wciąż aktualna.
 

Dzieje herodota książka wszechczasów reportaż
 

  • 1308–1321 - Dante Alighieri, „Boska komedia”, Włochy

Literatura bierze się z chodzenia. Przynajmniej wnioskując po trzech pierwszych tytułach w mojej dziesiątce najważniejszych książek w historii. U Dantego poeta wędruje przez zaświaty - Piekło, Czyściec i Raj. Jest to jednocześnie opowieść, która unaocznia nam problem podmiotu - w „Boskiej…” jest zarówno poeta-narrator historii, jak i wędrowiec. Dante w dwóch wcieleniach. Włoski poeta napisał książkę ponoć z miłości do swojej Beatrycze, ale też, by wskazać ludzkości drogę ku moralności. Beatrycze nie żyje (Dante też), wojny trwają nadal, więc cele nie zostały spełnione. Na pocieszenie została nam ta wspaniała historia.

Oczywiście współczesny czytelnik, który przyzwyczajony jest do lektur raczej łatwiejszych językowo, może mieć problemy z pomysłami Dantego, ale cóż - tak się kiedyś pisało. Czytając warto myśleć o tych wszystkich „jądrach ciemności”, powieściach czy serialach, gdzie bohaterowi wyprawiają się do serca katastrofy, albo odwrotnie - szukają raju, wierzą w utopię. Ponieważ mamy do czynienia z fantastą, to Dantemu na końcu udaje się zobaczyć boską esencję, my już jednak nie tkwimy jedną nogą w średniowieczu i wiemy, że takich przyjemności los nam poskąpi.

U Dantego jest jak w grze wideo - kolejne levele i napotykani bohaterowie, którzy mają swoje historie. Struktura opowiadania w „Boskiej Komedii”, a gry RPG - gdyby ktoś nie miał tematu na pracę licencjacką, to proszę się częstować.

„Boską…” w ubiegłym roku przełożył poeta Jarosław Mikołajewski, a efekt wywołał sporo kontrowersji.
 

Boska komedia średniowieczna książka wszechczasów
 

  • 1603 - Szekspir, „Hamlet”, Anglia

Możliwe, że jedna z najczęściej parodiowanych książek w historii. Choć raczej dotyczy to konkretnej sceny, niż całego dramatu angielskiego pisarza, co do którego istnienia długo trwały spory (pisarza, nie dzieła). Szekspir jest jednym z największych skarbów Anglii i nie myślę tu tylko o literaturze - szekspirowski merch jest wszędzie i niewielu jest twórców w historii (tym bardziej twórczyń, przypominam, że opisuję tu trochę historię patriarchatu), którzy dorównują Szekspirowi w potencjale komercyjnym. Przykład? Szesnaście filmów opartych na tekstach autora „Makbeta” było nominowanych lub zdobyło Oscara.

Od „Snu nocy letniej” Williama Dieterle i Maxa Reinhardta, który w 1935 roku zdobył te prestiżowe statuetki za najlepsze zdjęcia i montaż, po „Burzę” z 2010 roku, nominowaną za najlepsze kostiumy. „Zakochany Szekspir” zaś był laureatem ośmiu Oscarów i do dzisiaj ogląda się go całkiem przyjemnie, choć jakim cudem wygrał z „Życie jest piękne” Benigniego, tego nigdy nie zrozumiem.

Warto Szekspira poczytać, niekoniecznie będąc zmuszonym przez edukację. A „Hamleta” tłumaczyli m.in. Cyprian Kamil Norwid, Jarosław Iwaszkiewicz, Roman Brandstaetter i Stanisław Barańczak
 

Szekspir dramaty wybrane książki wszechczasów
 

  • 1818 - Mary Shelley, „Frankenstein”, Anglia

Żeby kobieta na początku XIX wieku mogła sama decydować o swoim losie, musiała być albo niesamowicie zamożna, albo mieć dużo szczęścia. Shelley biedna nie była, ale przyczyn jej sukcesu trzeba szukać nie w pieniądzach, a pochodzeniu. Jej matka, Mary Wollstonecraft była jedną z pierwszych obrończyń praw kobiet, a ojciec znanym myślicielem o liberalnym i nowoczesnym stosunku wobec dzieci. Co prawda matka Shelley zmarła tuż po jej porodzie, ale ojciec porządnie ją wykształcił i poznał z wielkimi tamtej epoki. Jak pisze jej biografka, Charlotte Gordon:

 „Przez całe życie Shelley czytała książki matki, znała całe fragmenty na pamięć. Na ścianie domu, w którym spędziła dzieciństwo, wisiał ogromny portret Wollstonecraft”.

„Frankenstein albo Współczesny Prometeusz” powstał w 1818 roku, a autorka miała wtedy zaledwie 21 lat! Krytycy uważali, że dzieło napisał mężczyzna, bo przecież nie mieściło im się w głowach, że kobieta może stworzyć dzieło tak wybitne. Wbrew wielu popularnym odczytaniom tej książki, opartym raczej na jej ekranizacjach czy skrótach, jest to powieść o wolności wyboru, ale też lękowi ludzi przed odmiennością. Bo przecież monstrum stworzone przez Wiktora Frankensteina może wcale by nie było takie złe, gdyby ludzie się go nie bali? Dzisiaj „Frankensteina” czyta się jak dzieło o relacji między światem normy a tym nienormatywnym.

„Frankenstein” jest matką-ojcem współczesnej powieści science-fiction, jedną z podwalin powieści grozy i horroru. Przekładali go na polski Henryk Goldman, Paweł Łopatka, a w 2013 roku Maciej Płaza, który niedawno napisał powieść o golemie. Golema z monstrum z Frankensteina łączy bardzo dużo i choć nie jest jasne, czy Shelley znała żydowskie legendy, to warto dziś przyjrzeć się temu jak przez wieki opowiadano historię odmienności.
 

Frankenstein Mary Shelley książka wszechczasów
 


Zainteresował cię temat? Sprawdź inne nasze artykuły:


  • 1913-1927 - Marcel Proust, „W poszukiwaniu straconego czasu”, Francja

Pomysł, że w tym artykule opiszę akcję książki Prousta jest równie karkołomny, co lista najważniejszych książek w historii. To chyba jedna z książek najczęściej odkładanych przez czytelników „na emeryturę”. Nic dziwnego - siedem tomów, do tego - jeśli czytamy po polsku - w manierycznym językowo przekładzie Boya-Żeleńskiego (pierwsze pięć tomów). Obecnie wydawnictwo Officyna wydaje kolejne tomy przekładu autorstwa wybitnych tłumaczek i tłumaczy (tom pierwszy przełożyła Krystyna Rodowska, kolejne - Wawrzyniec Brzozowski, Jacek Giszczak i Tomasz Swoboda), które ułatwiają nam z pewnością czytanie Prousta.

To książka na wskroś nudna. Żyjemy zaś w czasach, gdy nuda nie jest dobrze widziana. Musimy coś robić, być produktywnymi. Nawet zajmowanie się sobą zostało dzisiaj sprowadzone do „samorozwoju” i urynkowione. Czytanie Prousta jest zatem najbardziej antykapitalistyczną rzeczą, jaką możecie dzisiaj zrobić. Odkryjecie wtedy świat niezwykłej przyjemności zatapiania się w dziele, w którym - czasem - niemal nic się nie dzieje, a jednak się wydarza. Francuski pisarz odkrył bowiem, że powieść może być nie tylko historią o przechodzeniu z punktu A do punktu B, podróżą jak w „Odysei” czy „Boskiej komedii”, a opowieścią o tym, co gra w duszy bohaterów, zapachach, powidokach. Jednocześnie jest to powieść bardzo erotyczna, wyłamująca się podziałom i klasyfikacjom. Proust bywa też ironistą, kimś bardzo celnie i negatywnie portretującym swoją epokę.

Introwertyczna, retrospektywna, sentymentalna i przez to niezwykle pociągająca jest to powieść. Można czytać powoli, nie licząc na emeryturę.
 

Marcel proust ksiażki wszechczasów
 

  • 1928 - Virginia Woolf, „Orlando. Biografia”, Anglia

Nie jest to z pewnością najważniejsze dzieło Woolf, a jednak - wbrew logice - myślę, że będzie to jej najczęściej komentowane i czytane dzieło w XXI wieku. „Orlando” zainspirowała burzliwa biografia kochanki Woolf, Vity Sackville-West. To satyra, w której pisarka opisuje zmagania poety, który zmienia płeć z męskiej na kobiecą i żyjąc niemal wiecznie, spotyka najważniejsze postacie w historii literatury angielskiej.

Tytułowa osoba bohaterska rodzi się jako mężczyzna za panowania Elżbiety I. Przechodzi tajemniczą tranzycję w wieku około 30 lat i żyje przez ponad 300 lat do czasów współczesnych, nie starzejąc się zauważalnie. Dzisiaj w powieści widzimy wyraźnie, że jest krytyką opowiadania historii świata bez historii kobiet, ale też opowieścią o transpłciowości.

W 1992 roku premierę miała brytyjska adaptacja telewizyjna książki Woold, w której w rolę Orlanda wcieliła się Tilda Swinton. Dzisiaj w Berlinie można oglądać wystawę fotografii kuratorowaną przez aktorkę i zainspirowaną ksiażką Woolf. Jak sama mówi: - Tam, gdzie kiedyś zakładałem, że jest to książka o wiecznej młodości, teraz postrzegam ją jako książkę o dorastaniu, nauce życia.

- Woolf uważała — mówi Swinton — że ​​kreatywny umysł jest androgyniczny. Doszłam do wniosku, że Orlando jest znacznie mniej związane z płcią, niż z elastycznością w pełni przebudzonego i zmysłowego ducha. Wystawa to hołd dla bezgraniczności i celebracja w pełni inkluzywnej i ekspansywnej wizji życia.

„Orlando” może nie było bardzo wpływową książką w swoim czasie (choć bardzo popularną), ale okazuje się taką niemal sto lat po premierze. Czasy się nie zmieniają, one - jak pisze tegoroczna laureatka Nobla Annie Ernaux - przemieszczają się.

Na polski książkę przekładali Władysław Wójcik i Tomasz Bieroń.
 

Virginia Woolf ksiązki wszechczasów
 

  • 1947 - Albert Camus, „Dżuma”, Francja

Czy naprawdę muszę uzasadniać ten wybór? Najpopularniejsza książka ostatnich lat, choć napisana tuż po II wojnie światowej, okazuje się aktualna i będzie aktualna zawsze, gdy ludzkość poczuje zagrożenie, którego nie rozumie. Książkę tłumaczyła na polski Joanna Guze.

Dżiuma książka wszechczasów

  • 1958 - Chinua Achebe, „Wszystko rozpada się”, Nigeria

Debiut urodzonego w Nigerii i piszącego po angielsku Chinuy Achebego, uważanego za najważniejszego w historii pisarza pochodzącego z Afryki. Nie dostrzegła tego co prawda noblowska kapituła, ale to nie jedyny „wielki pominięty”, nie mówiąc już o 'wielkich pominiętych”. Achebe opowiada w niej losy Okonkwy z plemienia Ibo, który jest lokalnym przywódcą i mistrzem w zapasach. W książce znajdziecie barwny opis lokalnej społeczności, jej zwyczajów i rytuałów z czasów przed nadejściem Brytyjczyków, ale też opowieść o skutkach kolonizacji dokonywanej przez chrześcijańskich misjonarzy.

Achebe jako jeden z pierwszych opisał dramat ludzi poddanych kolonizacji polegający na atrakcyjności pewnych jej elementów, takich jak dostęp do edukacji, modernizacja, za które płaci się utratą tożsamości. „Wszystko rozpada się” to książka, w której autor przeciwstawia się europejskim koncepcjom jakoby afrykańska kultura była dzika i prymitywna. Oskarża „zachodnią” kulturę o arogancję i etnocentryzm. Powieść Achebego jest czytana w całej Afryce i wielu krajach anglojęzycznych stanowi podstawę licealnego wykształcenia. U nas mimo dwóch wydań, nie stała się tak popularna. Mimo to jest lekturą wciągającą, wstrząsającą i otwierającą nas na inną rozmowę o kolonializmie i jego skutkach.

Książkę na polski tłumaczyły Jolanta Kozak (jako „Wszystko rozpada się ”) i Małgorzata Żbikowska (jako „Świat się rozpada”).
 

Afrykańska ksiązka wszechczasów
 

  • 1996 - David Foster Wallace, „Niewyczerpany żart”, USA

Nie, to nie żart. Powieść Wallace’a umieściłem na tej liście z kilku powodów. Po pierwsze to jedna z najczęściej komentowanych powieści współczesnych. Po drugie - jedna z najdziwniejszych, a jednocześnie porywających współczesnych opowieści.

Jest to książka niekonwencjonalna, będąca szczytowym osiągnięciem postmodernizmu. Korzysta w swej encyklopedyczności z tego, co przez wieki było motorem napędowym literatury - klasyfikowania i prób opisania świata. Wallace jest współczesny ojcem Chmielowskim, który w swoich „Nowych Atenach” chciał opisać świat. Sięga po Szekspira i jego „Hamleta”, odnosi się do „Odysei”, a wnikliwi komentatorzy odnaleźli w „Niewyczerpanym żarcie” całkiem czytelne nawiązania do „Braci Karamazow” Dostojewskiego.

Jednocześnie „Niewyczerpany żart” stawia przed nami pytanie o to, czym jest literatura i czego od niej chcemy? Możemy się w tej powieści zakochać, a możemy ją odrzucić w całości - oba wybory są zrozumiałe.

Książkę na język polski przełożyła Jolanta Kozak.
 

Niewyczerpany żart amerykańska książka wszechczasów
 

Przy większości tytułów podałem tłumaczy i tłumaczki na język polski, bo bez nich nie mielibyśmy łatwego dostępu do światowej literatury.

Pamiętajcie o nich układając własne listy. I podzielcie się z nami swoimi tytułami! Więcej artykułów i recenzji znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: źródło: shutterstock.com