Powieść „Niewyczerpany żart” Davida Fostera Wallace’a – określana często mianem „gargantuicznej” – trafi w ręce czytelników i czytelniczek już 28 września 2022 roku nakładem wydawnictwa W.A.B. Przekładu ponad 1000 stron, składających się na tę ikoniczną publikację, podjęła się Jolanta Kozak. Ten klasyk literatury obcej już stał się jednocześnie obiektem pożądania, przedmiotem snobizmu i literackim memem.

„Ulisses” dla millenialsów

„Niewyczerpany żart” powstał w roku 1996 i jest uważany za opus magnum amerykańskiego pisarza. Porównywany do „Ulyssesa” Jamesa Joyce’a, dla wielu osób - podobnie jak legendarny poprzednik - stał się sztandarową powieścią całego pokolenia. Akcja książki rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości. Ludzkość zrezygnowała z tradycyjnego kalendarza na rzecz lat sponsorowanych - czas odmierzają więc: rok burgera, rok pieluchomajtek, itd. Fabuła „Niewyczerpanego żartu” kręci się wokół zaginionej taśmy z „Rozrywką” - filmu podobno tak dobrego, że nie da się przestać go oglądać. Reżyserem tajemniczego obrazu jest awangardzista James Incandenza, o którym wiemy, że popełnił samobójstwo wkładając głowę do mikrofalówki. Książka Wallace'a jest - między innymi - satyrą na kapitalizm i wieczną pogoń za rozrywką i emocjami.
 

Niewyczerpany żart Wallace
 

Dlaczego „Niewyczerpany żart”?

Najprostsze tłumaczenie tytułu „Niewyczerpany żart” odnosi się do cytatu z „Hamleta” Szekspira. To część jednej z najsłynniejszych scen klasycznego dramatu - przemówienia adresowanego przez tytułowego bohatera do przypadkowo odnalezionej czaszki królewskiego błazna. Mężczyzna snuje rozważania nad losem ludzkim, śmiertelnością i tym, co zostaje z emocji, dostarczanych przez nieżyjącego już Yoricka.

Podążając za tą nitką – w powieści Wallace’a żartem, którego nie da się wyczerpać, jest poszukiwane wideo, ale też nasza niekończąca się potrzeba przeżywania rozrywki za wszelką cenę.
 

Wallace krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi
 

„Niewyczerpany żart” i Polska

Powstaniu książki towarzyszy rodzimy akcent. Fabuła została bowiem oparta na Trójkącie Sierpińskiego. Zbiór, określony później mianem fraktalu, został opisany przez polskiego matematyka Wacława Sierpińskiego. Jego niezwykle finezyjna konstrukcja łączy w sobie chaos i porządek. Wallace zafascynował się harmonią płynącą z migotliwej struktury.

Mimo tego zaskakującego powiązania, z dziełem mogli do tej pory poznać jedynie najbardziej wytrwali rodacy - na przekład na język ojczysty musieliśmy czekać aż 26 lat. Do tej pory po polsku ukazały się (nieukończona) powieść „Blady Król”, zbiory opowiadań „Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi” oraz „Niepamięć. Opowiadania”, a także zbiór esejów „Rzekomo fajna rzecz, której nigdy więcej nie zrobię”.

Język Wallace’a ocieka słownikowymi wyrażeniami. Autor nie stroni też od słowotwórstwa, żartów językowych czy slangu. Osoba pracująca nad przekładem, musiała się mocno napracować, by prawidłowo oddać piętrzące się intertekstualne nawiązania i słowną ekwilibrystykę.
 


Zainteresował cię temat? Sprawdź nasze inne artykuły:


 

Kochać pieski!

Z korespondencji autora wiemy, że oryginalnie „Niewyczerpany żart” był znacznie dłuższy - i to aż o 600 stron! W biografii „Każda historia miłosna jest historią o duchach” spod pióra D.T. Maxa czytamy natomiast, że swojego finalnego kształtu powieść nabierała w czasie maratonu pisarza z filmem „Beethoven”. Co w rodzinnej opowieści o tytułowym szczeniaczku rasy bernardyn, stopniowo wyrastającego na dorosłego pieska, tak zafascynowało Wallace’a? Ciężko stwierdzić. Czy zaginiona taśma z „Rozrywką” zawiera więcej filmików z pociesznymi czworonogami? Zostawię to pytanie Wam do odpowiedzi.
 

Krótkie historie o duchach
 

Szybki sukces

Miesiąc po oryginalnej publikacji „Niewyczerpanego żartu” wydawnictwo zamawiało już szósty dodruk. Powieść rozchodziła się szybciej niż świeże bułeczki. Oryginalna okładka z niebieskim niebem i chmurami (mocno krytykowana przez autora, który wytykał jej podobieństwo do broszurek linii lotniczych) stała się obiektem pożądania nie tylko czytelników i czytelniczek, ale też osób śledzących kulturowe fenomeny.

Książka doczekała się licznych odniesień, komentarzy czy performance’ów. Czy pewna kobieta rzeczywiście jadła kartki powieści przez rok? Podobno tak. Czy do grona osób, które z entuzjazmem obwieszczały swój plan na tę lekturę, należy Bill Gates? Owszem. Czy w internecie toczą się debaty, punktujące jak wiele osób faktycznie przebrnęło przez ponad 1000 stron książki i czy naprzeciw potencjalnym potrzebom wychodzą specjalne poradniki jak rozmawiać o „Niewyczerpanym żarcie” nie czytając go?... Tak i tak.
 

blady król
 

Teraz czas na nas

Zastanawiam się, jak wiele z książki przemówi do nas po 26 latach od premiery - co „Niewyczerpany żart” mówi nam o współczesnym świecie i czy przypadkiem nie zaczęliśmy już trochę żyć w przyszłości, jaką wieścił Wallace. Wprawdzie kalendarz odmierza lata w tradycyjnym rytmie, ale coraz więcej sfer naszego życia się komercjalizuje. Funkcjonujemy w społeczeństwie, które ma obsesję na temat natychmiastowej gratyfikacji. Część z nas się przed tym broni, część mniej lub bardziej świadomie czerpie rozrywkę z nowych mediów.

Wydaje się, że tego żartu rzeczywiście nie będzie tak łatwo wyczerpać - jest to w końcu zwierciadło, w którym możemy się przeglądać żyjąc w kapitalizmie. Tylko jak odłożyć telefon na wystarczająco długo, by móc przeczytać setki zadrukowanych stron?

Więcej artykułów znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: źródło: tło: shutterstock.com