Czy to powieść wybitna?

Zdecydowanie nie.

Czy czytałem codziennie i jednak z jakiś powodów nie mogłem odłożyć?

Tak.

Jeśli ktoś oczekuje, że w swojej jedenastej powieści Pamuk zaskoczy czymś fanów - jest w błędzie. „Noce zarazy” niczym szczególnym nie zaskakują, może poza objętością, ale i do tej nas Pamuk przyzwyczaił. Nie ma tu wymyślania powieści na nowo, nie ma zabiegów, których byśmy nie znali. Oczywiście, żaden pisarz nie ma obowiązku eksperymentowania, a w literaturze jest jak w kuchni - z tego samego przepisu mogą wyjść dwa zupełnie odmienne od siebie dania, ale jednak oczywistość tropów, prostota metafor i przewidywalna akcja drażniły mnie w trakcie lektury. Inna sprawa - i choćby dlatego „Noce zarazy” są moją „Książką Tygodnia”, że nawet najsłabsza powieść Pamuka wciąż jest powieścią wciągającą i po prostu dobrze się czytającą.
 

Noce zarazy Pamuk recenzja
 

Na wskroś zachodni

Orhan Pamuk to najsłynniejszy turecki pisarz na świecie. Zadebiutował w 1982 roku powieścią „Cevdet Bej i synowie”, a międzynarodowy sukces przyszedł do niego w latach 90. Pierwsza książką Pamuka przełożoną na język polski był „Śnieg" (tłum. Anna Polat), który ukazał się w 2006 roku, tuż przed decyzją szwedzkich akademików o przyznaniu urodzonemu w Stambule pisarzowi, Nagrody Nobla.

Pamuk, choć korzysta z tureckiej tradycji literackiej, jest jednak pisarzem na wskroś zachodnim, a przynajmniej za takiego bardzo chce być uważanym. Choć początkowo stylizował się raczej na Manna, a "Cevdet Bej..." i historia trzypokoleniowej rodziny mieszkającej w stambulskiej dzielnicy Nişantaşı, w oczywisty sposób nawiązuje do "Buddenbrooków", w kolejnych powieściach przesuwał się na pozycje bliższe postmodernizmowi.

„Noce zarazy” najwięcej zawdzięczają Umbertowi Eco i jego „Imieniu róży” - w obu przypadkach mamy do czynienia z metafikcją, powieścią quasi-historyczną, kryminałem, ale też traktatem filozoficznym - czy jak u Pamuka - politologicznym. Niestety w porównaniu do powieści włoskiego pisarza, brakuje Pamukowi lekkości aluzji i umiejętności tworzenia nieoczywistych metafor.

Sprawa higieniczna i polityczna

Jesteśmy w Konstantynopolu u progu XX wieku. Imperium Osmańskie chwieje się w posadach, a mapa jego granic zmienia się tak szybko, że nie wszyscy nadążają z wymianami na nowe. Z Mingeru, wyspy oddalonej od stolicy o kilka dni spędzonych na statku, dochodzą do sułtana doniesienia o epidemii dżumy. Władca wysyła tam swojego najlepszego specjalistę - Bonkowskiego Paszę. Ten, jak już pewnie się domyślacie, nasz rodak, wsławił się zatrzymaniem epidemii dżumy i cholery w kilku miastach imperium, czym zyskał przychylność władcy i tytuł „paszy”, który „Abdülhamid nadał ówczesnemu nadwornemu chemikowi pięć lat” przed wydarzeniami opisywanymi w „Nocach zarazy”.

Na początku XX wieku dżuma wciąż była chorobą potrafiącą zdziesiątkować opanowane przez zarazę tereny. W Azji Mniejszej pojawiała się regularnie wraz z pielgrzymami wracającymi z hadżdżu, obowiązkowej pielgrzymki muzułman do Mekki i Medyny. Przybywali tam pielgrzymi z całego muzułmańskiego świata, niezależnie od statusu - nędarze i bogacze, religia nie znała wyjątków. Podobnie jak wirusy. O ich roznoszenie obwiniano - słusznie - indyjskich, najbiedniejszych pielgrzymów. Śledzenie łańcucha zarażeń nie było łatwe, zwłaszcza w sytuacji, gdy jeden z wniosków był taki, że gdyby nie religia, to może dżumy by nie było.

Podobnie jak koronawirus w XXI wieku, tak samo dżuma sto lat wcześniej nie była zatem sprawą nie tylko higieniczną, ale i polityczną. Skoro zarazę roznoszą muzułmanie, to wieloetniczne i wieloreligijne (mimo wszystko) społeczeństwo zamieszkujące imperium ma oczywiste powody, by obawiać się niepokojów na tle epidemiczno-religijnym. I choć sułtan powinien stać po stronie muzułmanów, ma też zobowiązania wobec zachodnich mocarstw, od których imperium staje się coraz bardziej zależne. Pamuk w „Nocach zarazy” doskonale opisuje moment, w którym Imperium Osmańskie, choć wciąż rozległe i zamożne, zaczyna chwiać się w posadach.

Nikt nie wie o tym, że Bonkowski Pasza płynie na Minger. Na statku „Azizije” - poza Bonkowskim i jego asystentem - znajduje się jeszcze jeden specjalista od walki z zarazą. Nurim Pasza zmierza do Chin razem ze swoją ledwo co poślubioną małżonką, sułtanką Pakize. Co prawda „szczęśliwi, podekscytowani i nieco zagubieni nowożeńcy nie bardzo rozumieli, dlaczego wysłano ich z misją do Chin”, ale perspektywa spędzenia kilku miesięcy razem, była niezwykle atrakcyjna, zwłaszcza dla sułtanki, która była pierwszą kobietą o takim statusie, która opuściła Konstantynopol.

Bonkowski dociera na Minger, gdzie oczywiście panoszy się zaraza, a władze próbują udawać, że się nic nie dzieje. Szerzeniu się dżumy sprzyja fakt, że muzułmańscy mieszkańcy tej wieloetnicznej wyspy za nic mają współczesną naukę i bardziej ufają tajemniczym uzdrowicielom, niż lekarzom czy farmaceutom. Pamuk na przykładzie Mingeru pokazuje oczywiście sytuację, którą dobrze znamy z czasów pandemii, gdy zabobony i gusła bywały silniejsze od wiedzy naukowej, co powodowało napięcia tak społeczne, jak i polityczne.

Coś musi się wydarzyć na Mingerze, skoro spokojna podróż bratanicy sułtana i jej męża zostanie przerwana i zamiast w Chinach, wylądują w mingerskiej twierdzy….
 

Dziwna myśl w mojej głowie Pamuk recenzja
 

Szersza metafikcja

Nie byłby Pamuk sobą, gdyby akcji powieści nie osadził w szerszej metafikcji. Otóż cała akcja jest - jak wyjaśnia nam w „Przedmowie” Mina Mingerli, turecka historyczka, oparta na listach sułtanki Pakize, kierowanych do jej starszej siostry, sułtanki Hatidże w latach 1901-1913. Mingerli opracowując listy sułtanki, postanawia napisać coś większego - fikcję, choćby po to, by wniknąć w umysły kluczowych bohaterów „najbardziej wstrząsających miesięcy z życia wyspy Minger”. Historyczka zapewnia, że najtrudniej było jej wniknąć w „umysły mężczyzn dzierżących władzę”, a sama historia może - i powinna - czytelnikom wydawać się znajoma. To nie pierwszy u Pamuka taki pomysł - „Biały zamek” i „Nazywam się Czerwień” również jako narratorów ma naukowców. Podobnie zakończenie - pozornie zaskakujące - będzie czytelnym nawiązaniem do „Dżumy” Camusa.

Po takim wstępie czytelnicy mogą oczekiwać, że będzie to pierwsza feministyczna powieść Pamuka, w której główną rolę odegrają kobiety. Otóż można się rozczarować. Mingerli okazuje się historyczką bardzo dobrze wnikającą w umysły „mężczyzn dzierżących władzę”, a zupełnie zapominającą na wiele stron o kobietach, o listach sułtanki nie wspominając. Pamuk próbuje napisać zarówno satyrę na swoich współobywateli, jak i władze opieszale reagujące na pandemie, pokazując antynaukowe, irracjonalne prądy, którymi przesiąknięte są współczesne społeczeństwa. Wyżywa się politycznie, ale przy tym ginie tempo opowieści.

Oczywistym jest, że Pamuk ukrywa się za postacią Miny Mingerli, po to by nie można było go przyłapać na stwierdzeniu „Pamuk napisał, że…”. Metafikcja staje się w „Nocach zarazy” zabiegiem o znaczeniu nie tylko literackim, ale też zabezpieczeniem przed idiotyzmem przeciwników pisarza, którzy od lat oskarżają go o kalanie dobrego imienia Turcji i jej mieszkańców. A nie da się ukryć, że jest to książka nieprzyjazna wobec samych muzułmanów. Pamuk dziesiątki razy podkreśla, że zachodnie wzorce są tymi, z których trzeba czerpać. Właściwie cała opowieść opiera się na mocno postkolonialnej wizji starcia światów, która to narracja wydaje się dzisiaj być już mocno wyczerpaną. Dla narratorki powieści Pamuka oczywistym jest, że zachodnie wzorce kulturowe są tymi, które trzeba rozpowszechniać.

Epicka formuła pozwala Pamukowi na wielokrotne oddalanie się od akcji i wydarzeń dziejących się na Mingerze, by opisać właściwie cokolwiek. Niektóre z rozdziałów pomagają w zrozumieniu akcji, inne zaś wydają się wypełniaczami, popisami mającymi raz jeszcze przypomnieć czytelnikom, że Pamuk jak nikt potrafi pisać ciekawe historie, ma świetny research i naprawdę dużo wie o świecie, w którym umieścił akcję książki. Często jednak poza popisem, niewiele te opowieści wnoszą do samej fabuły i trzeba trochę zaparcia, by przebić się choćby przez opisy… woskowania wąsów. Warto pocierpieć, by dowiedzieć się, dlaczego wydarzenia na Mingerze są metaforą współczesnego świata, ale nie zdziwię się, jeśli nie wszyscy wytrzymają te leksykograficzne zapędy autora.

Wydaje mi się, że Minger nie przejdzie do historii literatury choćby dlatego, że jest zbyt wtórny wobec innych, znanych nam już dobrze pomysłów z literatury. „Noce zarazy" czyta się jak hołd oddanym postmodernizmowi - Umbertowi Eco, Salmanowi Rushdiemu, Italo Calvino. Podobnie jak oni, Pamuk umieszcza akcję w fikcyjnej przestrzeni, ale takiej, która wydaje się czytelnikowi znajomą. „Noce zarazy” to powieść staromodna, o czym świadczą odniesienia do klasycznych opisów zarazy - Daniela Defoe, Alessandro Manzoniego, czy wspomnianego już Camua.


Zainteresował cię temat? Sprawdź inne nasze artykuły:


Palcem po mapie

Podobnie jak swoi wielcy poprzednicy, Pamuk rozpoczyna książkę od mapy. Jak Faulkner w „Absolomie, Absalomie" publikujący mapę hrabstwa Yoknapatawpha, czy Tolkien konstruujący uwodzącą mapę Śródziemia we "Władcy Pierścieni". Tym samym odwołuje się pisarz do dwóch naszych potrzeb - tego, by nawet świat fikcji w jakimś stopniu odzwierciedlał nasz rzeczywisty, i drugiej, by kojarzył się nam się z czasem dzieciństwa, przyjemnością podążania palcem po mapie, zarówno w literaturze, jak i zwyczajnie na każdej napotkanej mapie.

Zanim przeczytałem „Noce zarazy”, czytałem „Wielki krąg” Maggie Shipstead (tłum. Justyn Hunia), również epicką powieść historyczną, której główną bohaterką jest marząca o lataniu samolotem dziewczyna. Obie powieści traktują o wolności i tym, jakie ograniczenia towarzyszą jednostce. Jak historia i przypadek sprawiają, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. Pamuk doskonale wie o czym pisze, bo przez lata prowadzi wyrafinowaną grę z tureckim rządem i wieloma swoimi współobywatelami. Grę, w której stawką jest wolność twórcza, ale też nie zdradzenie swoich korzeni. I o tym również sporo znajdziecie w „Nocach zarazy”. Mimo wszystko, mimo wszystkich moich wyrzekań i narzekań na Pamuka - dotarłem do końca tej powieści. Czyli jednak mnie uwiódł. Jak będzie z Państwem? Czekam na wasze opinie!

Więcej recenzji znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.