Ostatnie kilkanaście lat, szczególnie w literaturze amerykańskiej, to swoisty wysyp "domowych" pisarek – matek i żon, które tworzyły w zaciszu czterech ścian bez wielkich nadziei i ambicji do komercyjnego sukcesu. Jedną z najważniejszych autorek, szczególnie w segmencie New Adult i Young Adult, jest pochodząca z Teksasu Colleen Hoover. Nowe wydania powieści "Pułapka uczuć", "Nieprzekraczalna granica" oraz "Ta dziewczyna" trafią do sprzedaży już 15 lutego.

 

Hoover, urodzona w 1979 roku matka trzech synów, podkreśla w wywiadach, że nigdy nie pisała z nastawieniem na osiągnięcie rozgłosu, a już na pewno nie marzyła o tym, żeby znaleźć się na liście bestsellerów New York Timesa, jednego z najbardziej prestiżowych zestawień tego typu na świecie. Potrzebę przelewania myśli i uczuć na papier przedstawia niemalże jako proces terapeutyczny, wewnętrzny przymus i "zew" weny twórczej. I chociaż nie spodziewała się, że ktokolwiek będzie chciał czytać jej książki, to od swojego debiutu w 2012 dorobiła się kilku milionów fanów na całym świecie.

A wszystko zaczęło się od… podarowanego babci czytnika e-booków

Amerykańska autorka nigdy nie ukrywała, że przed ogromnym komercyjnym sukcesem jej powieści i związanymi z nim korzyściami finansowymi, jej rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Hoover jest z wykształcenia pracownikiem socjalnym, co, jak tłumaczyła w wywiadach, nigdy nie należało do specjalnie intratnych posad. Pierwszą książkę, "Pułapkę uczuć", wydała samodzielnie w ramach tzw. self-publishing, chcąc po prostu, żeby jej babcia, która dostała pod choinkę czytnik e-booków, mogła przeczytać za darmo literacki debiut wnuczki. Cztery miesiące później wydawnictwo znalazło się już na liście "New York Timesa", a Hoover wraz z mężem zadecydowała, że rzuca dotychczasową pracę i poświęca się pisarstwu całkowicie.

Tym sposobem matka trójki dzieci z małego amerykańskiego miasteczka stała się jedną z prekursorek gatunków nazywanych za oceanem New Adult i Young Adult – bo chociaż literatura anglojęzyczna (i, oczywiście, nie tylko) pełna jest romansów i historii miłosnych adresowanych do dorosłych, to nurt pokazujący młodych ludzi, dopiero wchodzących w dorosłość i borykających się z nowymi, często przerastającymi ich problemami, wciąż znajduje się na ścieżce intensywnego rozwoju. Sama Hoover tłumaczy, że kiedy pisze, nie ma w głowie żadnego konkretnego gatunku, a tworzy dla rozrywki swoich czytelników, chcąc pomóc im oderwać się od codzienności i chociaż na kilka godzin schronić się w innym, książkowym świecie.
 

Znalezione obrazy dla zapytania Colleen Hoover

 

Działalność charytatywna i "pudełko z robakami"

 Hoover znana jest także ze swojego zaangażowania w akcje charytatywne – regularnie pojawia się na tego typu wydarzeniach, podpisuje książki i spotyka się z poszkodowanymi przez los fanami. Założyła również własną organizację pomocową, The Bookworm Box, w ramach której zamówić można specjalne, sygnowane przez autorkę tytułowe "pudełko" z książkami, a całkowity zysk z ich sprzedaży przekazany zostanie dla wytypowanej przez ofiarodawcę fundacji. W 2017 roku autorka zorganizowała też specjalną zbiórkę na rzecz poszkodowanych przez huragan Harvey, największy od 2005 huragan nad terytorium Stanów Zjednoczonych, który w samym tylko Teksasie pozbawił dachu nad głową prawie 400 tysięcy osób. Hoover, podobnie jak w przypadku innych dobroczynnych inicjatyw, udało się zaangażować w pomoc również innych autorów i księgarnie. Jak widać, chociaż jest dzisiaj pełnoetatową pisarką, piszącą nawet po 16 godzin dziennie, wciąż drzemie w niej dusza społecznika.

Dodajmy, że pod koniec 2017 roku na rynku pojawiło się polskie wydanie "It Ends with Us" oraz amerykańska premiera najnowszej książki Hoover, budzącej mieszane uczucia "Without merit", która wciąż czeka na przekład. Autorka kreśli w niej dość surrealistyczny świat, ucieka od romansu w stronę powieści obyczajowej i tworzy coś na kształt alternatywnej historii własnego życia. Na odpowiedź na pytanie, czy piętnasta powieść w jej dorobku okaże się równie wielkim sukcesem wśród polskich czytelników, musimy jeszcze trochę poczekać.