Sycylia kojarzy się ze słońcem, cytrusami i niespieszną kulturą. Te wszystkie elementy znajdą swoje miejsce w nowej książce kucharskiej o wegetariańskiej kuchni sycylijskiej. Autorka przedstawia przepisy na dania, które pamięta z dzieciństwa, przywołujące wspomnienia i pozwalające czytelnikom dotknąć sycylijskiej kultury. Dodatkowo „Wegetariańska Sycylia” jest dowodem na to, że jedna osoba może łączyć włoską dumę, miłość do ludzi i jedzenia ze szwedzkim respektowaniem zasad i równości, także w kuchni.

Z Sycylii do Szwecji

Książkę otwiera opowieść autorki o życiu pod kuchennym blatem oprószonym mąką, w którym babcia przelewa miłość do rodziny na dania, a dziadek robi najznakomitsze lody w okolicy. Są one tak wspaniałe, że autorka, jako mała dziewczynka obiera sobie za cel zrobienie jeszcze lepszych. Jako pół-Sycylijka i pół-Szwedka przyjeżdża do Szwecji dopiero ze względu na syna oraz jego szwedzką partnerkę. Postanawia pomóc mu rozkręcić lodowy biznes – w końcu to jej specjalność. Życie w Szwecji pokochała, więc postanawia zostać. Jednocześnie autorka odkrywa, że im dalej jest od Sycylii, tym bardziej czuje, jak wielką częścią jej DNA jest tamtejsza kuchnia. Z pomocą przyjaciółki postanowiła więc wydać książkę – dla kursantów, przyjaciół i wszystkich, którzy w swoich domach chcą, choć na chwilę poczuć smaki tego wyjątkowego regionu.

 

Wegetariańska Sycylia. Przepisy pełne słońca

 

Sycylijskie składniki, szwedzka prostota

Farina (mąka), Agrumi (cytrusy), Pomodori (pomidory), Carcofi (karczochy), Melanzane (bakłażany), Finocchi (fenkuł), Cavoli (kapustne), Noci (orzechy), Zucchini (cukinia), Asparagi (szparagi) – przepisy podzielone są na rozdziały, w których główną rolę odgrywa składnik. Ten wybór prezentacji dań jest bardzo interesujący dla czytelnika, pozwala odkryć mniej intuicyjne połączenia składników, np. cytryny z orzechami włoskimi czy brokuły z pomidorami. Pomaga też stworzyć dania ze składników, których możemy mieć ciut więcej. Osoby uprawiające cukinię na pewno rozumieją, co to znaczy mieć odrobinę więcej tylko jednego warzywa.

Tym, co ujmuje w recepturach, jest wyjątkowa prostota. Czasem wydaje się, że przepis jest za krótki, jednak wystarczy go przygotować, żeby poczuć, jak wspaniale smakuje. Dla przykładu mamy cztery składniki: brokuły, chilli, cytrynę, ryż. Wydaje się, że nie wyczarujemy z nich niczego odkrywczego, ale ile razy brokuły serwowaliśmy z sokiem i skórką z cytryny?

Sałatka z fenkułów, pomarańczy i pistacji podana z oliwkami oraz kaparami. Brzmi nazbyt prosto, ale kiedy spróbujemy cienkich jak papier, anyżkowych fenkułów w towarzystwie soczystej, nieco kwaskowatej pomarańczy i twardych, chrupiących, słonych pistacji, zrozumiemy, jak wyjątkowe są to smaki. We wstępie do przepisów autorka podkreśla, że składniki i ich proste połączenia to specjalność Sycylijczyków, którzy na zboczach Etny mają prawdziwy raj warzywny. Głęboko wierzą, że warzywa same w sobie są niezwykłym źródłem smaku, a człowiek powinien ten smak odkrywać, a nie przykrywać.

Wspólny czas

We wstępie do kilku przepisów autorka podkreśla, jak ważne było dla niej gotowanie w towarzystwie mamy i babci. Wspólne przygotowanie gnocchi czy sfinciuni (sycylijskiej wersji pizzy) to jej najcenniejsze wspomnienia. Jednak poza przepisem na świeży makaron, autorka nie nakłania nas do przygotowywania pasty od początku. Bardzo podoba mi się ten szacunek do czytelników – jeśli chcemy przygotować makaron sami, proszę bardzo. Jeśli jednak nie mamy na to czasu, możemy spokojnie użyć makaronu ze sklepu. Co, jeśli ugotujemy go ciut za dużo? Na to też znajdziemy odpowiedź na kartach książki.

Wielki test gnocchi

Gnocchi czy kopytka to kluski, które mają specjalne miejsce w moim ziemniaczanym sercu. Bardzo lubię je przyrządzać i jeść – z masłem, chrupiącą szałwią, ale też po polsku z masłem i cukrem. W moim rodzinnym domu mówiło się, że wszystkie kluseczki zaraz po przyrządzeniu trzeba natychmiast gotować. Byłam więc zdumiona, czytając instrukcję, która nakazywała przykrycie kluseczek na kwadrans ściereczką. To było dla mnie największe wyzwanie – jak mam pozwolić gnocchi odpoczywać, skoro od dziecka słyszałam, że będą się rozłazić? Jaki był efekt czekania? Przedziwny! Część kluseczek ugotowała się i były to najdelikatniejsze kopytka na świecie. Część za to stała się zbyt miękka i zamieniła w kleistą papkę. Mam jednak na to wytłumaczenie – kupiłam ziemniaki w worku i ewidentnie były one z różnych odmian. Te zachowujące strukturę pewnie były mączystymi ziemniakami na kluski, a pozostałe bardziej nadawały się do podania obiadowego.

Jednak nawet ta kopytkowa papka w towarzystwie parmezanu, pietruszki, czosnku i pistacji to obłęd. Wcześniej zdumiewałam się za każdym razem, kiedy słyszałam, że danie jest „szczere” – jedząc gnocchi z „Wegetariańskiej Sycylii”, zrozumiałam to stwierdzenie. Połączenie składników było wyśmienite i nawet kilka rozgotowanych klusek nie zmieniło smaku dania. Choć gnocchi nie wyglądały idealnie, w towarzystwie sera i zieloności nie dało się tego zauważyć.

 

Wegetariańska Sycylia

 

Miłość do planety

Sięgając po książkę z sycylijskimi daniami, miałam przed oczami wszystko pływające w pomidorach. I rzeczywiście, to popularny składnik, ale jest coś, co ma jeszcze większą renomę – ser. Parmezan i grana padano sypią się hojnie, dodając smaku każdej potrawie, poza słodkimi wypiekami. Podejrzewam, że bez sera te wszystkie dania stałyby się dużo uboższe i mniej złożone. Smakowałyby też, jakby odebrano im część miłości do sycylijskiej kultury.

Ser to jeden z niewielu składników pochodzenia zwierzęcego, których używa autorka. Wielokrotnie podkreśla, że codzienne wybory wpływają na planetę, którą ona kocha i chce chronić. Ta świadomość ekologiczna, a także konkretne porady jak postępować z nadmiarem produktów wydają się bardzo szwedzkie. Chociaż oczywiście najprostsze i najbardziej tradycyjne dania są też pochwałą dla zaradności sycylijskich pań domu – pulpety z suchego chleba czy bakłażanów to nic innego jak oszczędna kuchnia no waste. Po raz kolejny niezwykle łączy się to, co nordyckie, z tym, co śródziemnomorskie.

Książka na słoneczne dni

Sycylijskie dania ze skąpanymi w słońcu warzywami to idealne pomysły na wiosenne i letnie kolacje. Przygotowuje się je szybko, więc można potem w promieniach zachodzącego słońca niespiesznie delektować się ich smakiem, prostotą i szczerością. „Wegetariańska Sycylia” to książka na lato i lata – dostarcza inspiracji oraz przekonuje, że dobre jedzenie nie jest zarezerwowane wyłącznie dla tych, którzy mają dużo czasu i ogromne umiejętności techniczne.

Więcej ciekawych recenzji książek kulinarnych znajdziesz w pasji Gotuję.

Zdjęcie okładkowe: tło: shutterstock