Od „Psychozy” do „Krzyku”

Chociaż ideą większości horrorów jest wymyślne pozbawianie życia ich bohaterów, to slasher jako podgatunek horroru odznacza się pewnymi charakterystycznymi cechami. Przede wszystkim, historia musi opierać się na mordercy stawiającym sobie za cel wymordowanie grupy postaci, najczęściej używając ostrych narzędzi, takich jak siekiera czy piła, rzadziej broń biała. Ważnym elementem definicji slashera jest fakt, iż, co do zasady, zabija tutaj zawsze człowiek, nie zaś jakaś nadprzyrodzona, niewidoczna siła. Oprawca zawsze przyjmuje fizyczną postać, często jest to „zwykły” człowiek – wiedziony morderczym pędem, zemstą albo przyjemnością z zabijania. Dlatego też filmy takie jak „Candyman”, „Laleczka Chucky”, „Piła” czy „Oszukać przeznaczenie” nie spełniają do końca znamion slashera, nie mamy tu bowiem do czynienia z czysto „ludzką” postacią zabójcy.

 

Psychoza film

Psychoza: Kolekcja Hitchcoka (DVD)

 

Korzeni narracji, w której ludzie zadają sobie wzajemną przemoc szukać można aż w starożytnym Rzymie, zaś bardziej współcześnie – w horrorowych produkcjach paryskiego teatru Grand Guignol z końca XIX wieku. Kinowym przełomem, który dekadę później umożliwił powstanie pierwszych slasherów, była „Psychoza” (1960) Alfreda Hitchcocka i, szerzej, inne produkcje reżysera, których świat kina ani wcześniej nie widział, ani nie akceptował. Pokazane w tym czarnobiałym filmie przemoc, psychopatyczne zachowania oraz seksualność, były ówczesnym widzom praktycznie nieznane. Jednak zachwyty krytyki (na które złożyły się m.in. trzy nominacje do Oscara, w tym za najlepszą reżyserię) i duży komercyjny sukces, przyczyniły się do przesunięcia granic tego, co w filmie dopuszczalne. „Psychoza” jest dzisiaj określana nie tylko mianem protagonisty slasherów, ale i najlepszego horroru wszechczasów.

Slasher po polsku, czyli duszne lato, znudzone nastolatki i tajemnicza historia sprzed lat

I chociaż slasher to gatunek obecny w światowym kinie od prawie 50 lat, to pierwsza polska produkcja w tym stylu swoją premierę ma dopiero dzisiaj. „W lesie dziś nie zaśnie nikt” wyreżyserował Bartosz M. Kowalski, którego „Plac zabaw” z 2016 roku nominowany był m.in. do gdyńskich Złotych Lwów. Kowalski, urodzony w 1984 roku, swoją narrację opiera na klasycznych slasherowych motywach oraz nostalgicznym spojrzeniu na filmy, które kształtowały jego pokolenie – wspomnieć chociażby „Koszmar z ulicy Wiązów” czy „Krzyk”. Mamy tu wszystko, czego slasher może potrzebować: tajemniczą historię sprzed lat, przekazywaną przez miejscowych z ust do ust, grupę lekko znudzonych, zblazowanych nastolatków, które niekoniecznie chcą spędzać letnie dni w lesie (pod wodzą nieco nadaktywnego drużynowego w absurdalnym mundurku) oraz, oczywiście, wymyślne, liczne morderstwa, wszędzie lejącą się krew, pot, łzy i wszechogarniające, rosnące ze sceny na scenę, przerażenie. W rolach głównych świetnie znane młodej widowni aktorki-influencerki, czyli Julia Wieniawa i Wiktoria Gąsiewska. Na ekranie towarzyszą im starsi koledzy po fachu: Gabriela Muskała, Piotr Cyrwus, Wojciech Mecwaldowski i Mirosław Zbrojewicz.

 

 

 

 

„W lesie dziś nie zaśnie nikt” zrealizowany jest z dbałością o szczegóły właściwe gatunkowi: trup ściele się gęsto, sposoby pozbawiania życia kolejnych postaci są coraz bardziej fantazyjne, nie brak tu też elementów komicznych (które, o czym nie wszyscy pamiętają, również charakteryzują klasyczny slasher; najlepszym przykładem są tu produkcje Wesa Cravena, „Krzyk 3” był niemalże parodią samego siebie – zupełnie zamierzoną). Wszystko to kręcone w podwarszawskim Kampinosie, zamknięte w świetnie kreujących atmosferę dusznego lata zdjęciach Cezarego Stoleckiego. Warto zwrócić uwagę na naprawdę celnie dobraną młodą obsadę: Wieniawa to pyskata dziewczyna z sąsiedztwa, Gąsiewska uosabia zblazowaną piękność, zaś Stanisław Cywka – błyskotliwego, przystojnego chłopaka, który skrywa w sobie tajemnicę. Wszystko to sprawia, iż „pierwszy polski slasher” to horror z (nomen omen) krwi i kości.

Jeżeli zaś po seansie „W lesie dziś nie zaśnie nikt” najdzie was ochota na przypomnienie – albo zapoznanie się – z slasherowymi klasykami, przygotowaliśmy krótką listę z obowiązkowymi filmami z tego gatunku.

„Teksańska masakra piłą mechaniczną” (1974)

Nie tylko jedne z najsłynniejszych slasherów, ale też jeden z najsłynniejszych horrorów w ogóle. Jego wyświetlaniu towarzyszyło wiele kontrowersji – reżyser, Tobe Hooper, długo nie mógł znaleźć dystrybutora, a w wielu krajach film w ogóle nie został dopuszczony do kin. Brutalne, realistyczne (szczególnie jak na połowę lat 70.) sceny z jednej strony ściągnęły na produkcję złą sławę, z drugiej zaś stały się najlepszą z możliwych reklam. W 1974 roku „Teksańska masakra piłą mechaniczną” zarobiła ponad 150 milionów dolarów (biorąc pod uwagę inflację), a w samych tylko Stanach Zjednoczonych sprzedano 16,5 miliona biletów. Film reklamowany był jako „oparty na faktach”, jednak w rzeczywistości luźno wykorzystywał sposób działania Eda Gaina, mordercy z Wisconsin, który dopuszczał się bezczeszczenia zwłok. Opowieść o morderczej rodzinie, która poluje na podróżujących i tworzy maski z ich skór, stała się podstawą dla remake’ów, sequeli, prequeli, komiksów i gier komputerowych.

„Halloween” (1978)

Filmowy debiut Jamie Lee Curtis, która wciela się w postać Laurie Strode, ściganej przez psychopatycznego mordercę, Michaela Mayersa. W wieku sześciu lat, w wieczór Halloween, zabija on swoją nastoletnią siostrę i zostaje osadzony w zamkniętym zakładzie dla psychicznie chorych. Ucieka z niego po 15 latach i rusza do rodzinnego miasteczka, prześladując młodą opiekunkę (Curtis) i jej koleżanki. Mayersa ściga psychiatra z ośrodka, Dr. Samuel Loomis (w tej roli brytyjski aktor Donald Pleasence). Twórcy scenariusza oparli historię o dawne tradycje związane z Halloween – jedynej nocy w roku, w której złe duchy wychodzą z ukrycia i chcą mścić się na żywych. Co ciekawe, słynna maska Mayersa powstała na podstawie odlewu twarzy… Williama Shatnera, czyli niezwykle popularnego w latach 70. Kapitana Kirka z „Star Treka”. Model został poddany jednak wielu zmianom, m.in. zmianie rozstawu oczu. „Halloween” to dzisiaj jedna z najsłynniejszych slasherowych serii wszechczasów.

„Piątek, trzynastego” (1980)

Klasyczny slasher o ponadczasowej fabule: grupa nastoletnich kolonijnych wychowawców pragnie otworzyć na nowo zamknięty przed laty, opuszczony ośrodek kempingowy. Młodzi ludzie giną kolejno w tajemniczych okolicznościach, a trup, oczywiście, ściele się gęsto. Reżyser „Piątku, trzynastego”, Sean S. Cunningham, inspirował się „Halloween” Carpentera i, jak wspominał, chciał stworzyć film, który będzie „szokujący, wizualnie niesamowity i sprawi, że widzowie będą podskakiwać w kinach ze strachu”. Produkcja okazała się ogromnym sukcesem komercyjnym, zaś Jason Voorhees (który w pierwszej części serii pojawia się jedynie jako młody syn morderczej kucharki, Pameli Voorhees), stał się jednym z najsłynniejszych slasherowych anty-bohaterów w historii. Pojawił się w kolejnych kilkunastu filmach, a także komiksach, książkach i grach komputerowych.

 

 

 

„Koszmar z ulicy Wiązów” (1984)

Kolejna klasyczna pozycja z jednym z najlepiej rozpoznawalnych bohaterów nie tylko slasherów, ale i horrorów w ogóle. Pierwszy komercyjny sukces Wesa Cravena, jednego z pionierów gatunku, a także debiut filmowy Johnny’ego Deppa. Akcja rozgrywa się w fikcyjnym miasteczku Springwood w Ohio, dokładniej zaś w domach pięciorga nastolatków przy tytułowej ulicy Wiązowej (Elm Street). Nawiedzani są w snach przez przerażającą postać z poparzoną twarzą i z długimi, metalowymi szponami zamiast palców. Młodzi ludzie, którzy giną w snach, umierają także w prawdziwym życiu. „Koszmar z ulicy Wiązów” do dziś określany jest mianem jednego z najlepszych horrorów w historii kina – zachwycił tak krytyków, jak i widzów, zarabiając na całym świecie prawie 60 milionów dolarów, co w połowie lat 80. było sumą zawrotną. Freddy Krueger to zaś bez wątpienia jeden z najbardziej rozpoznawalnych anty-bohaterów światowego kina.

 

Koszmar z ulicy Wiązów

Koszmar z ulicy Wiązów (Blu-ray Disc)

 

„Krzyk” (1996)

Trudno znaleźć kogoś, kto tego filmu nie widział – nawet, jeżeli nie lubi horrorów. Wesowi Cravenowi udało się stworzyć kolejny klasyk gatunku, którego nie można pomylić z żadną inną produkcją. Główna bohaterka, Sidney Prescott (Neve Campbell) ścigana jest przez tajemniczego mordercę, określanego jako Ghostface – ze względu na czarną szatę i białą maskę, inspirowaną obrazem „Krzyk” Edwarda Muncha. Na ekranie widzimy także innych młodych aktorów u progu wielkich karier: Courteney Cox (już wtedy gwiazdę „Przyjaciół”) Skeeta Ulricha („Riverdale”), Rose McGowan („Cukiereczki”, serial „Czarodziejki”) i Drew Barrymore (jedna z jej pierwszych „dorosłych” ról). Trylogia „Krzyk” ma dzisiaj status kultowej, a także znacząco przyczyniającej się do odrodzenia się gatunku horroru i slashera w latach 90. Był to również pierwszy tego typu film, w którym w głównych rolach obsadzono aktorów odznaczających się już jakąś rozpoznawalnością, co pozwoliło na przyciągnięcie szerszej widowni, w tym większej ilości kobiet.

„Koszmar minionego lata” (1997)

Rok później do kin trafiła pierwsza część nowej slasherowej trylogii, wykorzystującej komercyjny przełom, który dokonał się za sprawą „Krzyku”. W „Koszmarze minionego lata” zobaczyliśmy znanych już nastoletniej widowni Jennifer Love Hewitt, Sarah Michelle Gellar, Ryana Phillippe oraz Freddiego Prinze Jr., których udział bez wątpienia przyczynił się do popularności produkcji. Fabuła nie jest wybitnie skomplikowana, przynosi jednak sporo zwrotów akcji i napięcia: oto grupa nastolatków ucieka przed psychopatycznym mordercą wyposażonym w ostry hak zamiast ręki. Młodzież skrywa sekret – tytułowego „minionego lata” w spowodowanym przez nich wypadku ginie przypadkowy mężczyzna. „Koszmar minionego lata”, podobni jak „Krzyk”, doczekał się wielu odniesień i parodii w kulturze popularnej.

„W lesie dziś nie zaśnie nikt” garściami czerpie z najlepszych tradycji amerykańskich slasherów, czyniąc z tego filmu ciekawą propozycję na piątkowy wieczór. Nie tylko dla fanów horrorów.

Jeśli chcecie dalej czytać o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyjcie na stronę Magazynu Empik Pasje do sekcji poświęconej pasji do oglądania filmów i seriali.