Z okazji Dnia Kosmosu przypominamy niezapomniane produkcje, które zabierały nas wprost z kinowej sali do odległych galaktyk. Niektóre z tych filmów bawiły, inne fascynowały, zdarzały się też historie przerażające. Oto dziesiątka kultowych już dzieł, które wiążą się z kosmosem i istotami, które z pewnością gdzieś tam żyją.

 

Zombie, wampiry i kosmici

Naszą kinematograficzną podróż rozpoczynamy chronologicznie. Początków kosmicznego kina można upatrywać już na początku XX wieku. Dokładnie w 1902 roku premierę miał niemy francuski film krótkometrażowy „Podróż na księżyc” jednego z pionierów kina, Georgesa Meliesa. Jednak nam w pamięci bardziej utkwiła produkcja „Plan dziewięć z kosmosu” z 1959 roku. Wizja Eda Wooda była wyjątkowo barwna. Latający spodek z kosmitami na pokładzie ląduje w okolicach cmentarza, gdzie ożywają zmarli. I to nie byle jacy. Inspektor zombie, wampirzyca oraz postać przypominająca Draculę zostają podwładnymi załogi UFO. Efekty specjalne dziś wydają się zabawne (blaszane latające spodki na żyłce), jednak wtedy był to horror, który mroził krew w żyłach.



Coś. Kolekcja VHS

 

Dzieło życia Stanleya Kubricka

Legendarny reżyser Stanley Kubrick ma na swoim koncie wiele wybitnych filmów. „Mechaniczna pomarańcza”, „Full metal jacket” czy „Lśnienie” zna każdy kinoman. Jednak to „2001: Odyseja kosmiczna” najbardziej zapadła w pamięć, kiedy pomyślimy o Kubricku. Film powstał ledwie dziewięć lat po „Planie dziewięć z kosmosu”, jednak efekty specjalne są na nieporównywalnym poziomie. Produkcja nagrodzona Oscarem to ponadczasowa historia podzielona na trzy epizody z różnych zakątków wszechświata, ukazując przy tym jak daleko posunęła się ziemska cywilizacja. Obowiązkowy tytuł dla każdego fana kosmosu. Nie zapomnijmy też o kultowej ścieżce dźwiękowej!

2001: Odyseja kosmiczna - Kubrick Stanley

2001: Odyseja kosmiczna

 

Gwiezdne Wojny, które trwają do dziś

Fenomen Gwiezdnych Wojen już dawno wykroczył poza popkulturę. W Wielkiej Brytanii, Czechach oraz w Polsce funkcjonuje grupa wyznaniowa Zakonu Jedi, a postać Dartha Vadera jest bardziej rozpoznawalna niż chociażby prezydent USA. Oglądając w 1977 roku „Nową nadzieję” świat ujrzał też niewyobrażalne jak na ówczesne realia efekty specjalne, w których fani zakochali się na długie lata. Fakt, że obecnie nowe odsłony z uniwersum Star Wars biją rekordy w kinowych kasach, jest najlepszym dowodem na niesamowity sukces dzieła George’a Lucasa.

Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie - Abrams J.J.

Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie

 

Zło czające się w kosmosie

Kosmos od zawsze nas fascynował, ale też poważnie niepokoił. Jego bezkres sprzyja wielu tajemnicom, także tym mrocznym. Jak podaje Newsweek - 60% ludzi wierzy w istnienie życia pozaziemskiego, a spora część z nich obawia się inwazji kosmitów. Jednym z filmów, który przedstawił kosmiczne zagrożenie w najstraszniejszy sposób był „Obcy – 8. pasażer Nostromo”. Ridley Scott w 1979 roku sprawił, że z obawą zaczęliśmy spoglądać w niebo. Przy okazji tego fantastycznego filmu pamiętajmy o brawurowej roli Sigourney Weaver. Obsadzenie kobiety w roli głównego protagonisty, zamiast umięśnionego macho było śmiałym – jak na tamte czasy, a jednocześnie bardzo skutecznym posunięciem.


Obcy – 8. pasażer Nostromo

 

Rutynowy lot

Kolejny kultowy film traktujący o kosmosie, czyli „Apollo 13” opowiada o prawdziwej misji, która miała miejsce w 1970 roku. Dwadzieścia pięć lat później ekranizacja z Tomem Hanksem okazała się światowym hitem, który zainspirował z czasem twórców do kręcenia realistycznych filmów o misjach kosmicznych. Wyprawa Apollo 13 miała być rutynowym lotem, jednak dramaturgia towarzyszyła załodze i wszystkim na Ziemi do ostatniej chwili. Jeśli ktoś jeszcze nie widział tego filmu, więcej nie zdradzimy.


Apollo 13

 

Wizja Lema w Hollywood

Kiedy w 2002 roku Steven Soderbergh – hollywoodzki reżyser - postanowił zekranizować polską powieść: „Solaris” Stanisława Lema, każdy w naszym kraju chciał obejrzeć ten film. Produkcja z Georgem Clooneyem nie stała się wielkim klasykiem, jednak nad Wisłą został zapamiętany na lata. Co ciekawe „Solaris” z 2002 roku nie było pierwszą adaptacją powieści Lema. Palmę pierwszeństwa dzierży radziecka produkcja z 1971 roku autorstwa Andrieja Tarkowskiego. Film doceniono, gdyż wygrał aż dwie statuetki na festiwalu w Cannes.


Solaris
 

Clooney znów w kosmosie

Powoli przechodzimy do bardziej aktualnych filmów, które zebrały świetne recenzje i mają szansę stać się kosmicznymi klasykami. „Grawitacja” w zapowiedziach nie brzmiała ani zbyt poważnie, ani interesująco. Sandra Bullock i George Clooney przebywają na stacji kosmicznej, gdzie muszą poradzić sobie z awarią. Jednak efekt produkcji Alfonso Cuarona przeszedł najśmielsze oczekiwania. „Grawitacja” okazała się niezwykle ekscytującym oraz trzymającym w napięciu filmem, który doceniono aż siedmioma Oscarami. Pierwszy raz obraz tak techniczny i realistyczny potrafił wzbudzić ogromne emocje. Z kolei para głównych bohaterów pokazała, że ich zdolności wykraczają znacznie poza komedie romantyczne.

Grawitacja (Premium Collection) - Cuaron Alfonso

Grawitacja

 

Nolan w pościgu za Kubrickiem

„Odyseję kosmiczną” Kubricka stawia się za wzór kosmicznego realizmu z elementem fantastyki naukowej. Przez wiele lat nikt nie był stanie, a może wręcz nie próbował, stanąć w szranki z genialnym reżyserem. Wreszcie rękawicę podjął Christopher Nolan, kręcąc „Interstellar”. Film z 2014 roku łączy realizm groźby globalnego ocieplenia i ponurej wizji przyszłości naszej planety, z wciągającą fabułą oraz rozwiązaniami, której nie powstydziłby się Stanisław Lem. Choć „Interstellarowi” zarzuca się wiele niedociągnięć, fabularnie jest to z pewnością fascynujące dzieło, które zapamiętamy na lata. Czy Nolan dogonił Kubricka? To już zostawiamy waszej ocenie.



Interstellar

 

Matt Damon jako hodowca ziemniaków

Samotność w bezkresie kosmosu to kolejny motyw, który upodobali sobie filmowi twórcy. Bohaterowie zdani wyłącznie na siebie i swoje umiejętności, otoczeni nieprzyjazną atmosferą, lub raczej jej brakiem. Wiele filmów można zaliczyć do tej kategorii, jednak najbliższy ideałowi jest „Marsjanin” Ridleya Scotta z 2015 roku. Matt Damon, mając do dyspozycji całą planetę, dał popis swoich umiejętności aktorskich. Godne podkreślenia jest ukazanie w adaptacji książki Andy’ego Weira całego wachlarzu emocji, jakie towarzyszyły samotnemu kosmonaucie. Od skrajnego poczucia beznadziei i strachu, po chwile humoru. Damon stał się zarówno herosem, jak i zwykłym człowiekiem, który chce przeżyć, hodując ziemniaki na obcej planecie.



Marsjanin

 

Gratka dla lingwistów

Najnowszy film, który w wyjątkowy sposób porusza kwestię kosmosu i obcych cywilizacji to „Nowy początek” z 2016 roku. Prawie dwugodzinne dzieło nakręcone na podstawie opowiadania Teda Chianga jest bardziej psychologicznym dreszczowcem niż klasycznym science-fiction. Fabuła opiera się na prostym założeniu. Na Ziemi lądują kosmici, jednak zamiast siać zniszczenie, próbują się z nami porozumieć. Na pokład statku kosmicznego wysłana jest lingwistka Louise (w tej roli Amy Adams), a towarzyszy jej fizyk Ian (Jeremy Renner). Para rozpoczyna próby znalezienia wspólnego języka z obcą cywilizacją. Świetna gra aktorska, niebanalny pomysł oraz kameralny klimat sprawiają, że z pewnością „Nowy początek” przetrwa próbę czasu i zostanie jednym z najsłynniejszych filmów o zagadkowym kosmosie.

Kosmos jest ponoć nieskończony, co daje nadzieję, że również pomysły reżyserów i scenarzystów na kolejne kosmiczne produkcje nie wyczerpią się zbyt szybko. Czekamy więc na kolejne filmy nie z tej ziemi, a tymczasem możemy przypomnieć sobie któreś z tych kultowych dzieł.