Ludzi od zawsze fascynowała wizja odkrywania tajemnic zapisanych w gwiazdach, o czym świetnie wie np. Neil de Grasse Tyson, którego książki „Astrofizyka dla zabieganych” czy "Kosmiczne zachwyty" stały się światowymi bestsellerami.

Z kolei „Pierwszy człowiek” (nagrodzony Oscarem za najlepsze efekty specjalne), film Damiena Chazelle'a, twórcy n „La La Land”, został okrzyknięty jedną z lepszych produkcji minionego roku. Wśród wielu zalet krytycy filmowi bardzo doceniają właśnie realizm pokazanych wydarzeń. Przyjrzyjmy się zatem garstce innych kinowych produkcji, które miały ambicje pokazać zdobywanie kosmosu w sposób możliwie zgodny z prawdą.

Pierwszy człowiek (Wydanie książkowe) - Chazelle Damien

 

Prawdziwe wydarzenia – „Apollo 13”

Apollo 13” jest zapewne jednym z takich filmów, które jako pierwsze przychodzą na myśl w temacie: realistyczny film o kosmosie. Dzieło Rona Howarda zadebiutowało w kinach 23 lata temu, a osią fabuły była autentyczna misja tytułowego statku mająca miejsce w kwietniu 1970 roku. Planowane trzecie lądowanie na powierzchni Księżyca zamieniło się w rozpaczliwą próbę ocalenia życia trzech astronautów po tym, jak w module serwisowym statku, eksplodował zbiornik z tlenem.

Produkcja okazała się hitem kasowym (ponad 355 milionów dolarów z 52-milionowego budżetu), zebrała też masę pozytywnych recenzji i aż 9 nominacji do Oscara, z których dwie przyniosły artystom statuetki. Twórcy starali się wprowadzić możliwie mało zmian do prawdziwej historii, co zaowocowało filmem docenionym przez astronautów. Pokazany w produkcji start rakiety Saturn V został określony przez Buzza Aldrina mianem prawdziwego, zaś dowódca misji Apollo 15, Dan Elliott, wyraził wieki podziw dla filmowców za tak realistyczne przedstawienie całej misji na kinowym ekranie.

 

Prawdziwe wydarzenia – „Ukryte działania”

Drugi powiązany z kosmosem film czerpiący fabułę z życia, to „Ukryte działania” z 2016 roku. Nominowany do dwóch Oscarów obraz Theodore'a Melfiego skupia się na zakulisowych pracach pozwalających w efektowny sposób wystrzelić astronautów na orbitę lub dalej.
Akcja dzieje się na przełomie lat 50. i 60., kiedy między ZSRR a USA trwa wyścig o to, kto pierwszy wyśle człowieka w kosmos; Związek Radziecki zdaje się wygrywać. W dokonaniu prawdziwej rewolucji pomagają trzy Afroamerykanki, o których światowa publiczność do tej pory wiedziała raczej niewiele.

Katherine Johnson, Dorothy Vaughan i Mary Jackson należały do zespołu tzw. ludzkich komputerów wewnątrz NASA, odpowiedzialnych za dokonywanie skomplikowanych obliczeń niezbędnych do powodzenia misji. Film Melfiego pozwala sobie na kilka zmian w tej historii, dla celów dramaturgicznych i rozrywkowych, ale większość rzeczy jest zgodna z prawdą. „Ukryte działania” rzucają nowe światło na znaną historię.

 

Realizm w Hollywood – „Odliczanie”

Filmem „Odliczanie” z 1968 roku przechodzimy to świata fikcji, który jest jednak mocno zanurzony w realizmie. Tematem tej produkcji s-f jest misja statku Apollo mająca na celu wyprzedzenie Rosjan w dostarczeniu ich kosmonauty na powierzchnię Księżyca. Amerykanie planowali użyć jednorazowej rakiety, by wysłać swojego człowieka na Srebrny Glob i zostawić go tam na ponad rok - na miejscu miałby zbudować bazę i przetrwać w niej do czasu uruchomienia kolejnej załogowej misji.

Obraz nie okazał się sukcesem, ale ten niedorzecznie brzmiący pomysł jest częścią prawdziwego planu NASA opracowywanego w połowie lat 60. Filmowcy mieli także okazję współpracować z agencją kosmiczną, dzięki czemu na ekranie pojawiły się prawdziwe rekwizyty i prawdziwe wnętrza konstrukcji na Cape Canaveral. Główne role w tym zapomnianym filmie grali James Caan i Robert DuVall.

 

Realizm w Hollywood – „Kosmiczni kowboje

Ta produkcja zadebiutowała w 2000 roku i bazowała na znanym fabularnym motywie wiekowych, doświadczonych specjalistów zmuszonych do wykonania ostatniej misji. Emerytowani piloci doświadczalni, którzy od zawsze marzyli o kocie w kosmos, zostali poproszeni o przechwycenie i naprawienie spadające sowieckiej satelity. Historia szybko przywołała takie tematy jak Zimna Wojna, nuklearne zagrożenie i międzynarodowa rywalizacja sprzed lat, ale nawet jeśli fabuła była sensacyjna i wymyślona, to „Kosmiczni kowboje” mieli się czym popisać w kwestii realizmu.

Twórcy film współpracowali z NASA, otrzymali dostęp do Kennedy Space Center, a obszar kontroli lotów zbudowany w filmowej hali powstał na bazie planów dostarczonych przez inżynierów NASA. Film był także pokazywany prawdziwym astronautom, którzy chwalili przywiązanie do detali.

Kosmiczni Kowboje - Eastwood Clint

 

Realizm w Hollywood – „Interstellar”

Umieszczanie na liście o kosmicznym realizmie filmu o podróży w kierunku czarnej dziury może wydawać się naciągane. Wielki hit Christophera Nolana z 2014 roku, „Interstellar”, opowiada o Ziemi w niedalekiej przyszłości. Przeludniona, z wyczerpującymi się zasobami planeta potrzebuje pomocy. Grupa astronautów zamierza odbyć podróż przez tunel czasoprzestrzenny, by znaleźć nowy dom dla ludzkości. To jest fantastyka naukowa w najlepszym wydaniu, gdzie więc jest tu realizm?

Zaprezentowana w filmie czarna dziura jest efektem wysiłku słynnego teoretyka i astrofizyka Kipa Thorne'a, który do pracy zaprzągł 30 specjalistów i tysiące komputerów. Celem ich pracy było stworzenie najbardziej prawdopodobnej i realistycznej symulacji tego, jak wygląda i działa czarna dziura. Co ciekawe, podczas produkcji efektów wizualnych, spece od grafiki uznali widziany obraz za błąd podczas renderowania. Rezultat możemy oglądać w filmie: Nolan pokazał w swojej produkcji zjawisko, które - wedle dostępnej wiedzy - wygląda w rzeczywistości niemal tak samo. Nauka i kino idą tu w parze.

 

Realizm w Hollywood – „Marsjanin

Ostatnim filmem na liście jest ekranizacja książki Andy'ego Weira pod tym samym tytułem. Lot na Marsa jest nadal w kategorii rzeczy leżących blisko fantastyki naukowej, ale film z Mattem Damonem stara się taki scenariusz przedstawić możliwie prawdopodbnie. Historia ta pokazuje astronautę Marka Watneya, który w 2035 roku zostaje uwięziony na powierzchni Marsa po przyspieszonej ewakuacji z powierzchni planety.


Autor powieści został zaproszony do NASA już po publikacji swojego dzieła, zaś filmowcy od samego początku mogli współpracować ze specjalistami. Dzięki temu m.in. sposób kontaktu między Ziemią a Marsem przedstawiony jest stuprocentowo wiarygodnie, a wysoka jakość całego filmu okazała się świetnym sposobem, by wypromować pomysł przeprowadzenia prawdziwej załogowej misji na Czerwoną Planetę. Wszak ludzi ciągnie do gwiazd od zawsze. Miejmy nadzieję polecieć tam znowu w najbliższej przyszłości.