Więzienie. Za kratami siedzi Mosses (Benicio del Toro) - podwójny morderca i artysta wyklęty, który jednym pociągnięciem pędzla wyraża więcej niż tysiąc słów. Bohatera, będącego unikalnym połączeniem toksycznej męskości i skrajnej wrażliwości, pilnuje Simon (Léa Seydoux) - krzepka i nieugięta strażniczka, którą jest w stanie rozbroić tylko jedno: prawdziwa sztuka. Gdy się spotykają, dziewczyna przechodzi przemianę - z bezwzględnej i władczej zamienia się w uległą muzę, która na potrzeby sztuki zrzuca mundur i pozuje do malowanych przez Mossesa aktów. Jest jeszcze współosadzony biznesmen Julian (Adrien Brody), trochę ciapa, trochę cwaniak, który w talencie malarza-mordercy dostrzega szansę na wielkie pieniądze. Tak, tacy oryginałowie tylko u Wesa Andersona.

Wes Anderson nowy film
Kadr z filmu „Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun”. 
Mat. promocyjne The Walt Disney Company  

Zaledwie trzech bohaterów wystarcza Amerykaninowi, by w satyryczny sposób odmalować skomplikowane relacje międzyludzkie, jak i napięcia na linii jednostki z instytucjami, kapitalizmem i sztuką. Najciekawsze jest jednak to, że tym razem twórca „Fantastycznego Pana Lisa” bawi się w opowieść szkatułkową. Warstwy są bowiem dwie. Głównym tematem jego najnowszego filmu jest bowiem gazeta, której dziennikarze przygotowują artykuły do swoich działów. Opowieść o Mossesie to pierwszy z tematów, który znalazł się w szpiglu najnowszego wydania.

O czym jest nowy filmWes Andersona?

„Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun” podzielony jest na nowelki, które odpowiadają poszczególnym częściom numeru. Bohaterem kolejnej jest prowadzący studentów na barykady Zefirelli, następnej - kucharz. Portret rewolucjonisty, owszem, zanurzony jest w społeczno-politycznym kontekście, ale nie liczcie, że artykuł do działu kulinarnego będzie opowiadał o kuchni. Anderson robi zaskakującą przewrotkę i zamiast o zawartości garów każe dziennikarzowi Roebuckowi Wrightowi (Jeffrey Wright) opisać pełne napięcia porwanie i próbę odbicia uprowadzonego przez policję.

The Grand Budapest Hotel (DVD) Reżyser:	 Anderson Wes

Reżyser twierdzi, że ukształtowały go lektury „New Yorkera”, którego kolejne numery pochłaniał jako nastolatek. Nic więc dziwnego, że chciał złożyć hołd dziennikarstwu z przeszłości (akcja osadzona jest w latach 60. w Ennsui-sur-Blasé, nieistniejącym francuskim mieście), kiedy reporterzy nie dotykali naskórkowo danego tematu, tylko autentycznie się weń angażowali. I gdy temat skręcał z jednego miejsca w inne, nie porzucali go, tylko podążali za nim, bacznie i mocno krytycznie mu się przyglądając. Anderson chyba naprawdę chce wierzyć, że niegdyś media były inne - wiarygodne, obiektywne, wolne od wpływów działów sprzedaży. Wzdycha do nich i tęskni, ale chyba nikt nie oczekuje od tego twórcy realizmu, więc nie ma obaw, że usłyszymy z ekranu pouczającą gadkę o tym, że „kiedyś to były czasy”.

Reżyser zawsze świetnie się bawił materią swoich obrazów i pod tym względem nic się nie zmieniło. Snute historie bogato okraszane dowcipem lądują pod warstwą charakterystycznej formy, która pozwala mu przykryć nostalgię, sentymenty i upiększanie przeszłości. Efekt jest dobrze znany: dostajemy właściwie zbiór scenek. Jedne są smakowite, błyskotliwe i zabawne, a inne mniej, ale całość broni się klimatem, tak charakterystycznym dla filmów Andersona.

Kochankowie z Księżyca (DVD) Reżyser:	 Anderson Wes

Wszystko, co lubimy u Wesa Andersona.

Bo „Kurier Francuski…” powstał według dobrze wszystkim znanej receptury. Aktorzy grają w charakterystyczny sposób - bezemocjonalnie cedzą dialogi, ruszają się jak roboty, a nie ludzie, a świat dookoła nich charakteryzują pastele i symetria. Na każdym z planów coś się dzieje, więc miłośnicy detalu jak zwykle nie będą wiedzieli, na czym skupić oczy. Strona formalna jest tak wypucowana, że przejdzie test czystości każdej białej rękawiczki. Po prostu - Wes Anderson wie, co robi, i robi to dobrze. Ma w tym w końcu niezłą wprawę - debiutował w 1996 roku filmem „Trzech facetów z Teksasu”. W obsadzie znalazł się m.in. Owen Wilson, który regularnie powraca w kolejnych projektach twórcy i zobaczymy go na ekranie także teraz jako wyposażonego w rower reportera (i uwierzcie, że nie przewidzicie, gdzie go ten rower zaprowadzi).

Pociąg do Darjeeling

Wesa Andersona jako kinowego autora charakteryzuje bowiem nie tylko unikalna estetyka, ale też rodzinne plany filmowe, na które poza Wilsonem powracają również Bill Murray (tu jako redaktor naczelny pisma stylizowany na Harolda Rossa, założyciela i pierwszego redaktora „New Yorkera”), Anjelica Huston (tym razem użycza głosu - jest narratorką - przewodniczką po świecie gazety), wspomniany Adrien Brody czy Tilda Swinton, która do filmu zaangażowała również męża, artystę Sandro Koppa - to jego obrazy oglądamy na ekranie.

Wes Anderson nowy film Kurier francuski
Kadr z filmu „Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun”. 
Mat. promocyjne The Walt Disney Company

Jeśli kojarzycie ekspresyjny styl grania tej ostatniej, to wiedźcie, że Anderson podniósł go do potęgi. Jest to Tilda Swinton rozciągnięta do ekstremum. Krytyczka sztuki, w którą się wciela, swoim ekscentryzmem i wyrazistością mogłaby obdzielić kilku bohaterów, ale reżyser woli skondensować wszystko do jednej postaci i upajać się tym, co z tego dostaje. A dostaje wiele - wygłaszany przez bohaterkę Swinton wykład w muzeum w Kansas to właściwie osobna krótkometrażówka, która zachwyci nie tylko miłośników aktorki.

Wes Anderson Kurier francuski
Kadr z filmu „Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun”. 
Mat. promocyjne The Walt Disney Company

A mamy tego znacznie więcej. Jest choćby Frances McDormand, która relacjonuje protesty studentów i stara się zbliżyć do rewolucjonisty Zeffirelliego (Timothée Chalamet). Anderson skupia się na pokazaniu jej rozbicia: z jednej strony chce opisywać rzeczywistość taką, jaka jest, ale z drugiej - nie może znieść tego, że Zeffrelli nie zauważa oczywistych rzeczy, więc gotowa jest złamać etykę dziennikarki i pouczyć go niczym matka syna, słowem: zaingerować w opisywany temat. Przy okazji Anderson upaja się „francuskością” swojego filmu: czarno-białych kadrów nie da się nie skojarzyć z charakterystycznym stylem reżyserów Nowej Fali, a sposób, w jaki postaci palą papierosy, to esencja francuskiej nonszalancji, szyku i stylu.

Jest jeszcze Elizabeth Moss, są Mathieu Amalric i Edward Norton, jest… Zresztą, co wam będę mówił - sami zobaczcie, bo zdecydowanie warto.

Więcej recenzji i artykułów ze świata filmu znajdziecie w dziale Oglądam.

Zdjęcie okładkowe: mat. promocyjne The Walt Disney Company