Autor: Wojciech Szot

Rozmowa z Mariuszem Szczygłem.

Wojciech Szot: Czy Czesi mają swojego Mroza?

  • Mariusz Szczygieł: Nie mają. Czescy pisarze kryminałów są tam niemodni. Zaglądam na listę najpopularniejszych autorów w Czechach i na jej szczycie figurują: Rowling, King, Tolkien i na czwartym miejscu Nesbo. Po nim następna ulubiona „kryminalistka” to Agatha Christie na miejscu 8. Próżno szukać takiego giganta jak u nas Remigiusz Mróz. Ale nie pytaj mnie o czeskich autorów kryminałów, bo ich nie czytam. Mroza, którego cenię za wpływ na rozwój czytelnictwa, też nie czytam. Nie lubię literatury gatunkowej. Ona mnie jako czytelnika ogranicza.

 

Mariusz Szczygieł, fot.

Mariusz Szygieł, fot.: Damian Maliszewski (także zdjęcie okładkowe).

 

Pytam Cię o Mroza, bo mam wrażenie, że w Polsce wytworzył się trochę taki mit Czechów czytających tylko ambitną i artystyczną literaturę. Czytałeś Viewegha?

  • Nie. Czesi czytają głównie literaturę popularną. Kiedyś napisałem: „Całe Czechy czytają Viewiegha. Nawet jeśli kilkoro Czechów nie czyta, nie zmienia to jego pozycji króla literatury czeskiej. Nic nie da się z tym faktem zrobić. Wypada to tylko zaakceptować i uszanować. Nie można przecież walczyć z całym narodem”.
    Oprócz niezliczonych powieści Viewiegha – bo on jest takim czeskim Mrozem, tylko że nie pisze kryminałów – czytane są jego dzienniki. Gdy dwanaście lat temu miał udar, z którego wyszedł, to jego osobiste wyznania stały się jeszcze bardziej poczytne. Jeśli ktoś chce poznać typowo czeskiego pisarza pop, który łączy czeski humor i hrabalowską atmosferę, to musi zajrzeć do prozy Petra Szabacha. Wydaje go w Polsce wydawnictwo Afera.

 

Osobisty przewodnik po Pradze Szczygieł

 

Dlaczego?

  • Šabach mówił: „najważniejsze, to wszystko dobrze wymieszać, humoru i smutku powinno być po równo”. To proza z większą dawką humoru. „Gówno się pali”, „Masłem do dołu” to książki pełne nostalgii, anegdoty, ciepła, ale też często smutku. Autor jest ulubieńcem  czeskich filmowców, takich jak Jarchovsky, Hřebejk i Trojan. Na podstawie jego książek powstały kultowe filmy, m.in. „Pelíšky” („Pod jednym dachem”). To produkcja, którą pod względem kultowosci można porównać np. do naszego „Rejsu” czy filmów Barei. Niestety, Šabach zmarł cztery lata temu.

Twoja pierwsza książka przeczytana po czesku?

  • Pierwsza moja książka przeczytana po czesku to „Helena o sobě” („A slavní o Heleně)” czyli książka Heleny Vondračkovej. Pamiętam, jak wracałem z Pragi pociągiem i ze słownikiem rozsupływałem zdanie z zdaniem.
    Z książki o Helenie poznałem mnóstwo pięknych czeskich słów. Ale nie była to literatura wysokich lotów, raczej dzieło, które miało zaspokoić ciekawość fanów. Prawdziwa literatura to były książki Hrabala, Čapka, Kohouta, Škvoreckiego, Fuksa, Oty Pavla... Szybko doszedłem do wniosku, że literatura czeska jest jak deser, jak bita śmietana, którą z łapczywością pochłaniamy, a w domu okazuje się, że to był kotlet schabowy. Ona udaje lekką, łatwą, dobrotliwą, komiczną, a naprawdę jest czymś znacznie poważniejszym.. Zauważyłeś może, że wymienieni przeze mnie pisarze to mężczyźni. Panteon  czeskiej literatury był męski do bólu. Nie będę się wdawał na ile kultura czeska jest tradycjonalistyczna, seksistowska i paternalistyczna, ale zapewniam: jest.
    Dopiero ostatnie lata to triumf pisarek – Petry Hulovej, Petry Soukupovej, Aleny Mornstajnovej, z Radką Denemarkovą na czele. Cierpkość, przenikliwość, krytycyzm, filozoficzność i feminizm to cechy ich prozy. Radki. A także oryginalny język. Idealnie oddały go tłumaczki: Olga Czernikow i Agata Wróbel. Dla mnie Denemarkova jest pisarką, którą można postawić obok Olgi Tokarczuk. Prezentuje ten sam format literacki i umysłowy.

 

Praga magiczna

 

Czytanie po czesku zaprowadziło Cię do wydawania czeskich książek?

  • Zdecydowanie. Serię Stehlik stworzyliśmy w Dowodach jako taką przyjemność na boku, bo głównie wydajemy reportaż. A tu beletrystyka czeska. No ale skoro czytam czeskie książki, mam swoje fascynacje, to dlaczego nie? Dawno mnie nosiło, żeby Polacy poznali na nowo moją ulubioną czeską książkę „Fabrykę Absolutu” Karela Czapka. Wydano jąw latach 70., a potem dopiero my w Dowodach w roku 2015. To książka o tym, jak w Czechach wyprodukowano sztucznego Boga.
    Potem chciałem wznowić „Kacicę” Pavla Kohouta i to był hit. Po takich dwóch klasykach mogliśmy spróbować z autorami u nas nieznanymi. I dziwna sprawa – w Polsce słabo sprzedają się zbiory opowiadań. Rzadko które wydawnictwo chce je wydawać, zwłaszcza debiutantom. Chyba że jest to Tokarczuk czy... no właśnie – ciężko mi nawet znaleźć inne nazwisko. Rzekomo nie lubimy krótkich form. A tymczasem w tej mojej serii Stehlik dwa zbiory opowiadań sprzedały się cudnie: „Białe zwierzęta są bardzo często głuche” Ivany Myškowej oraz ostatnia nowość: „Świece w pogańskim gaju” Jiři Kamen. Dlaczego? Nie wiem. Obie książki mają coś wspólnego: szaleństwo, absurd, surrealizm. Słowem – odlocik. Może tego nie mają nasze rodzime opowiadania i dlatego te czeskie mają takie wzięcie?
    Teraz w pandemii czytelnicy przychodzą do naszej księgarni Wrzenie świata; często już od progu pytają, czy jest coś pogodnego, niedołującego i czeskiego zarazem. Jest. Seria Stehlik.

 

Świece w pogańskim gaju

 

A w drugą stronę? Była kiedykolwiek w Czechach moda „na Polaków”?

  • Spośród Polaków największy sukces po Sienkiewiczu odniósł w Czechach sto lat temu Andrzej Sapkowski. A wśród autorów szeroko znanych w wąskich kręgach – Mariusz Szczygieł (śmiech). 50 tysięcy sprzedanego „Gottlandu” to wybitny wynik jak na tak mały kraj. Czesi chętnie wydają wszystkie moje książki. Czuję się tam jak w domu. Promocję książki „Nie ma” miałem taką jak w Polsce.
    Oczywiście po Noblu zaczął się boom na Olgę Tokarczuk. Ponieważ tłumaczką moich książek w Czechach jest pani Helena Stachova, która kończy w tym roku 90 lat, a przekłada od 16 roku życia, wiem od niej, że w tym roku poproszono ją o rewizję jej starych przekładów Mrożka i Konwickiego. Właśnie wyszedł „Bohiń” tego drugiego. Może zatem nie ma mody, ale jest zainteresowanie. I to bardzo mnie cieszy.

Już teraz na naszym Facebooku obejrzeć nagranie ze spotkanie z Mariuszem Szczygłem, które odbyłi się w ramach Wirtualnych Targów Książki.

Szczygieł, spotkanie

Więcej artykułów o książkach i wywiadów z pisarzami znajdziesz w pasji Czytam.