Zeszłoroczne „Bohemian Rapsody” było bezkonkurencyjnym hitem, stając się też przy okazji najchętniej oglądanym filmem biograficznym w historii, a także przynosząc Ramiemu Malkowi Oscara dla Najlepszego Aktora Pierwszoplanowego za rolę Freddiego Mercury’ego. „Narodziny gwiazdy”, chociaż to w zasadzie kolejna odsłona powstałego w 1937 roku musicalu, również przyciągnęły do kin tłumy. Jedną z pierwszoplanowych ról w obydwu tych dziełach grała oczywiście muzyka - czy to legendarne utwory Queen, czy też ścieżka dźwiękowa skomponowana przez z Lady Gagę i Bradleya Coopera. Jeżeli więc lubicie takie klimaty, to w tym roku wybierzecie się do kina co najmniej kilka razy.

Kup teraz

„Rocketman”

Film, wobec którego oczekiwania są ogromne i już typowany jest na kinowy hit 2019. Trudno, aby było inaczej, skoro jego kanwą jest życie i twórczość Eltona Johna. Wcieli się w niego znany z serii „Kingsman” Taron Egerton, zaś w roli Bernie’ego Taupina, autora tekstów większości piosenek brytyjskiego muzyka, zobaczymy Jamiego Bella (który debiutował w 2000 roku jako tytułowy „Billy Elliot”). Co ciekawe, John i Egerton spotkali się już kiedyś na planie filmowym - podczas kręcenia „Kingsman: Złoty Krąg”, gdzie artysta zagrał wyjątkowo kapryśną wersję samego siebie. Światowa premiera „Rocketmana” zaplanowana jest na 17 maja, a prezentowane przez producentów zwiastuny naprawdę zaostrzają nasz apetyt.

„Yesterday”

Pomysł genialny w swej prostocie: wyobraźcie sobie świat, w którym Beatlesi nie skomponowali ani jednej piosenki… a Wy jesteście jedynymi, którzy znają je wszystkie na pamięć. Dodajmy do tego reżysera w osobie Danny’ego Boyle’a, który dał nam „Trainspotting” czy „Slumdoga. Milionera z ulicy” oraz scenarzystę Richarda Curtisa, czempiona komedii romantycznych („Cztery wesela i pogrzeb”, „Notting Hill”, „Dziennik Bridget Jones”, „Love Actually”) - i mamy przepis na kinowy hit. W roli Jacka Malika, który po wypadku na rowerze budzi się w świecie bez The Beatles i zostaje międzynarodową gwiazdą, wcieli się debiutant, Himesh Patel.

„Vox Lux”

Na pierwszy rzut oka historia podobna do tej opowiedzianej (już cztery razy) w „Narodzinach gwiazdy”, w rzeczywistości jednak zupełnie odmienna. Celeste (Natalie Portman oraz Raffey Cassidy jako jej młodsza wersja) jest piosenkarką pop, która jako nastolatka wraz z siostrą przeżyła szkolną strzelaninę. Utwór inspirowany tymi wydarzeniami, który wspólnie napisały, staje się dla nich katapultą do sławy. Jak jednak można się domyślić, demony przeszłości dają o sobie znać i dorosła Celeste doświadcza nie tylko lęku przed przemocą i nie radzi sobie ze sławą - jest też mamą 15-letniej Albertine (Cassidy w podwójnej roli), o której przyszłość boi się najbardziej. Polską premierę „Vox Lux” zaplanowano na 26 kwietnia.

„Aladyn”, „Król Lew”, „Kraina Lodu”, „Dumbo”, „Toy Story 4”

O tym, że praktycznie każdy film Disneya wyposażony jest w co najmniej wpadającą w ucho ścieżkę dźwiękową nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Piosenki przewodnie z najpopularniejszych animacji niejednokrotnie nominowane były do Oscara, zgarniając łącznie aż 14 statuetek (m.in. „Under the sea” z „Małej syrenki”, „Piękna i bestia”, „A whole new world” z Aladyna”, „Can you feel the love tonight” z „Króla Lwa”, „Colors of the wind” z „Pocahontas”, „We belong together” z „Toy Story 3” czy „Mam tę moc” z „Krainy Lodu”). Rok 2019 będzie więc wyjątkowo udany dla fanów muzyki spod znaku Disneya: do kin wchodzą bowiem nowe wersje klasycznych hitów - „Dumbo” (premiera 29 marca), „Aladin” (w kinach od 24 maja), „Król Lew” (19 lipca) - oraz wyczekiwane sequele, czyli „Toy Story 4” (20 czerwca) i „Kraina Lodu” (27 listopada).

„The Dirt”

Gratka dla fanów Mötley Crüe, jednego z najlepiej sprzedających się zespołów rockowych w historii. Historię Vince’a Neila (znany z pierwszego sezonu „Punishera” Daniel Webber), Micka Marsa (serialowy Ramsay Bolton, czyli Iwan Rheon), Tommy’ego Lee (raper Machine Gun Kelly) oraz Nikki’ego Sixxa (Douglas Booth) na warsztat wziął Netflix. Zobaczymy więc i dążenie do sławy, i jej rozkwit w latach 80., a także „słynne” demolowanie pokoi hotelowych, nadużywanie substancji psychoaktywnych oraz pełne energii koncerty, które weszły do klasyki glam rocka. Premiera już 22 marca.

„West Side Story”,

Moda na odświeżanie filmowych i serialowych klasyków nie wszystkim przypadła do gustu, jednak ma się dobrze i nigdzie się nie wybiera. I tak, w 2019 roku czeka nas premiera remake’u „West Side Story” w reżyserii… Stevena Spielberga, dla którego będzie to debiut w gatunku musicalowym. Oryginalna produkcja z 1961 roku, opierająca się na brodwayowskim hicie z 1957 roku oraz na motywach „Romea i Julii”, była wydarzeniem przełomowym. Nagrodzono ją Oscarem w aż 10 kategoriach (na 11 nominacji), w tym za Najlepszy Film i Najlepszą Aktorkę Drugoplanową (dla bezkonkurencyjnej Rity Moreno). Jak na razie wiadomo, że w roli Tony’ego zobaczymy obiecującego Ansela Elgorta („Gwiazd naszych wina”, „Niezgodna”, świetny „Baby Driver”), zaś w roli Marii - 17-letnią debiutantkę, Rachel Zegler.

„Koty”

O przeniesieniu słynnego musicalu Andrew Lloyd Webbera na wielki ekran mówiło się od lat - szczególnie, że kinowe interpretacje brodwayowskich i westendowskich hitów dały nam chociażby wspomniane już „West Side Story”, „Grease” czy „Nędzników”. A wszystko, co do tej pory wiemy o ekranizacji „Kotów” zapowiada się fantastycznie - w rolach głównych zobaczymy bowiem Judi Dench, Idrisa Elbę, Taylor Swift (filmowy debiut jednej z najbardziej utytułowanych wokalistek świata), Jennifer Hudson (nagrodzoną Oscarem i Złotym Globem i za drugoplanową rolę Effie White w „Dreamgirls”), Iana McKellena oraz gwiazdora talk show Jamesa Cordena. Premierę zaplanowano na koniec roku.

„Rolling Thunder Revue: A Bob Dylan Story by Martin Scorsese”

Jak zapowiada Netflix, produkcja ta to „po części dokument, po części film koncertowy, a po części marzenie senne”. Punktem wyjścia jest słynna trasa koncertowa Boba Dylana, „Rolling Thunder Revue” z lat 1975-76, podczas której na scenie towarzyszyli mu m.in. Joan Baez, T-Bone Burnett czy Mick Ronson. Film wzbogacony będzie też o współczesne wywiady z muzykiem. Dodajmy, że Scorsese ma już na koncie jeden dokument o Dylanie - w 2006 roku powstał „No Direction Home”, opowiadający o jego wpływie na muzykę, sztukę i popkulturę.

„Gully Boy. Głos ulicy”

Żaden dobry film spod znaku Bollywood nie może obejść się bez widowiskowych scen z muzyką, tańcem i różnymi „fajerwerkami”, jednak „Gully Boy. Głos ulicy” to trochę inna bajka. Mamy tu bowiem do czynienia z opowieścią, w której pierwsze skrzypce gra rap rodem z mumbajskich slumsów. 22-letni Murad odkrywa w sobie pasję do hip-hopu oraz pokłady determinacji, aby gonić swoje marzenia. Premiera filmu odbyła się na 69. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, a jego recenzje są bardzo przychylne.