Wiesz co to znaczy, gdy rano trzeba wstać z łóżka i postawić stopy na zimnych kafelkach. Brrr! Jest zimno i tak będzie przynajmniej do kwietnia. Jednak jest coś, co może pomóc: kosmetyki i zabiegi rozgrzewające. Ich działanie związane jest z wpływem, jaki na organizm ma dotyk, ucisk czy choćby głaskanie oraz składniki takie jak kakao, imbir, chili. W czasie masażu naczynia krwionośne rozszerzają się, co przyspiesza i ułatwia krążenie oraz zwiększa dopływ krwi tętniczej (tej, która dostarcza tlen) do skóry. I nie tylko, bo przy okazji serce ma ułatwioną pracę, a całe ciało poza porcją ciepła dostaje zastrzyk tlenu i energii. A jeśli wierzyć statystykom, aż 80 procent naszych codziennych dolegliwości jest wynikiem działania przewlekłego stresu. Niewiele jest lepszych metod na rozluźnienie ciała i wyciszenie umysłu niż masaż rozgrzewający.

Kup teraz

W gabinecie albo w domu
By umilić masaż i sprawić, by stał się przyjemnością podobną do wizyty w saunie wymyślono akcesoria masujące. Na pierwszym miejscu wśród najciekawszych są muszle. Zbierane u wybrzeża Oceanu Spokojnego muszle małż zanim trafią do rąk masażysty przechodzą kilka etapów polerowania i piaskowania. Dzięki temu są gładkie, a puste miejsce w środku idealnie nadaje się, by do muszli wrzucić coś rozgrzewającego. To coś jest rodzajem mieszanki (żel oraz aktywator), która uwalnia ciepło podczas masażu i sprawia, że muszla ma temperaturę porównywalną do gorącego kubka z herbatą. Terapeuta trzyma je w dłoniach i masuje ciało wolno, rytmicznie i delikatnie. Efekt rozgrzania ciała pojawia się natychmiast, a dodatkowych korzyści jest sporo: złagodzenie bólu w stawach, zmniejszenie napięcia mięśni i oczywiście odprężenie.
Drugi rodzaj akcesoriów, które zimą przynoszą najlepszy efekt rozgrzania w czasie masażu są stemple. Są to małe sakiewki zrobione z płótna lub jedwabiu wypełnione ziołami rozgrzewającymi: pieprzem, kardamonem, trawą cytrynową, miętą lub melisą. Możesz używać ich w domu, albo zapisać się do profesjonalisty. Na początku terapeuta wkłada stemple do podgrzewacza by zioła uwolniły aromat i olejki eteryczne. Następnie przykłada je do ciała tak jakby robił na ciele pieczątki i uciska z początku łagodnie i delikatnie by nie poparzyć skóry. Potem masaż staje się intensywny i trwa tylko pół godziny, po której trzeba odpocząć przynajmniej kwadrans, podobnie jak po saunie. Chodzi o to, by uniknąć zderzenia z mrozem, kiedy ciało jest rozgrzane i rozluźnione.

Kup teraz

Gorące źródło w wannie
Zimno, a od najbliższego spa dzielą cię długie kilometry? Spróbuj powtórzyć to, co każda szanująca się Japonka robi codziennie: wymasuj i rozgrzej ciało domowym sposobem. Rytuał warto wprowadzić do codziennej pielęgnacji ciała i stosować póki nie nadejdzie wiosna.
Na początek szczotkowanie. Ten etap codziennego masażu należy zrobić zanim wejdziesz pod prysznic lub do wanny, a więc przed myciem. Dużą, miękką szczotką, okrężnymi ruchami wymasuj całe ciało, począwszy od kostek, aż po szyję. Rób to delikatnie, ale na tyle mocno by skóra się zaróżowiła. Co to daje? Po pierwsze: naturalny peeling. Pozbędziesz się nadmiaru martwego naskórka, dzięki czemu nie musisz już używać kosmetyku z solą, cukrem lub innymi złuszczającymi drobinkami. Po drugie: pobudzisz krążenie w małych naczyniach włosowatych, które odżywiają skórę. To ważne, jeśli walczysz z cellulitem i rozstępami. Regularne szczotkowanie wygładzi je lepiej niż krem. Poza tym poczujesz przyjemne ciepło, które wzmocni kąpiel (lub prysznic).
Japonki po „szczotkowaniu” leżą w wannie (przynajmniej przez kwadrans, maksymalnie pół godziny), wypełnionej wodą o temperaturze 38 do 42 stopni Celsjusza po szyję i na dodatek przykrywają czubek głowy mokrym kompresem, by ciepło nie „uciekało” z ciała.
Na koniec, kiedy skóra jest rozgrzana, wmasowują w nią olejek nawilżający.
To wszystko trwa, ale jeśli zdecydujesz się choćby na codzienne szczotkowanie przed myciem, możesz być pewna, że lepiej zniesiesz mrozy, a wiosną odkryjesz gładsze ciało.

Kup teraz