Pierwsze, oryginalne wydanie „Harry’ego Pottera i kamienia filozoficznego” liczyło sobie zaledwie 1000 egzemplarzy. Dwadzieścia trzy lata po premierze w Wielkiej Brytanii i dwadzieścia lat po debiucie w Polsce, sprzedaż przekroczyła już 500 milionów egzemplarzy na całym globie, czyniąc sagę autorstwa J.K Rowling najpopularniejszym cyklem powieści w historii. Siedem tomów przygód młodych czarodziei przetłumaczono na ponad 80 języków i zekranizowano w ramach nie mniej uwielbianej serii ośmiu filmów z Danielem Radcliffem, Emmą Watson i Rupertem Grintem w rolach głównych.

Wizarding World, bo tak nazywa się uniwersum Harry’ego Pottera, wzbogacone zostało prequelami „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” oraz „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” i zarobiło do tej pory ponad 9 miliardów dolarów, tylko nieco ustępując Gwiezdnym Wojnom, a wyprzedzając m.in. Transformers, Jamesa Bonda czy X-Menów. Dodajmy jednak, iż chociaż w tej kategorii palmę pierwszeństwa dzierży Marvel (z zawrotnym wynikiem ponad 22,5 miliarda dolarów), to podkreślić należy, iż w ramach tej serii ukazały się aż 22 filmy, zaś w ramach uniwersum Harry’ego Pottera - jak na razie „tylko” dziesięć. A mając na uwadze fakt, iż rozwinięcie stworzonej przez Rowling historii o prequele i wątki poboczne okazało się absolutnym strzałem w dziesiątkę, to bez wątpienia możemy spodziewać się jeszcze wielu filmów spod znaku Wizarding World. Ku uciesze fanów z całego świata - i w każdym wieku.

Zanim jednak Potteromania opanowała wszystkie kontynenty, a samotna matka bez grosza przy duszy została okrzyknięta tą, która sprawiła, iż dzieci znów zaczęły czytać książki, musiało wydarzyć się naprawdę wiele.

Zdjęcie z premiery Harrego Pottera w Empiku

 

Fantastyczna historia i jak ją stworzyć

Harry Potter” to książka, która nie miała prawa się sprzedać. O tym, że J.K Rowling została odesłana z kwitkiem przez ponad dziesięciu wydawców, krążą już dziś legendy. Podobną estymą owiana jest również geneza głównego bohatera, który miał pojawić się w głowie pisarki w opóźnionym o cztery godziny pociągu relacji Manchester-Londyn. Zanim jednak manuskrypt został ukończony, minęło prawie pięć długich lat, w trakcie których Rowling zmagała się z problemami w życiu prywatnym (m.in. bezrobociem, które zmusiło ją do korzystania z państwowej pomocy socjalnej), ale także układała w głowie misterną historię, która złożyła się później w niesamowicie spójną i imponującą całość. Fani „Harry’ego Pottera” doskonale wiedzą, o co chodzi: wskazówki, które niczym okruszki „rozsypywała” w poszczególnych częściach sagi, stawały się kluczowe w różnych momentach fabuły - koronnym przykładem jest Złoty Znicz, który, złapany przez głównego bohatera w pierwszej książce, staje się kluczowym elementem w ostatnim tomie.

Jednak mimo biegłości w opowiadaniu historii, ciekawej fabuły, świetnie zbudowanych i doskonale opisanych bohaterach oraz nakreśleniu wizji kolejnych części powieści, wydawcy nie byli zainteresowani publikacją skierowaną do młodego czytelnika. Po pierwsze dlatego, iż w połowie lat 90. serie książkowe dla dzieci w zasadzie nie istniały (to właśnie sukces Rowling wywołał modę na tego typu powieści, a także ośmielił innych autorów), a poziom czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży systematycznie spadał. Oprócz pobudek ekonomicznych za serią odmów stała też swojego rodzaju poprawność polityczna: w Wielkiej Brytanii prywatne szkoły z internatem (a taką przecież był Hogwart) kojarzyły się wówczas powszechnie z elitarnością i „odrealnieniem” bogatszych warstw brytyjskiego społeczeństwa - wydawcy zakładali więc, iż opowieść osadzona w takim środowisku po prostu nie będzie mile widziana.

Dodatkowo, „Harry Potter i kamień filozoficzny” był dwa razy dłuższy, niż przyjmowana objętość powieści dla dzieci, a jego tytuł wydawał się zbyt „wydumany”. Wszystko to dosłownie odstraszało wydawców - Rowling odbiła się od aż dwunastu. Szansę dał jej Barry Cunningham z Bloomsbury, a z tym przełomem związana jest nieco „magiczna” historia: Alice Newton, 8-letnia córka szefa wydawnictwa, po przeczytaniu dwóch pierwszych rozdziałów natychmiast zażądała od swojego ojca kolejnych. To - oraz deklaracja przyjęcia przez Joanne Rowling pseudonimu, który nie będzie zdradzał płci autora („panowie pisarze” lepiej się sprzedawali) - przekonało właścicieli oficyny o słuszności wydania pierwszej części sagi.

Nastąpiło to jednak w niewielkim, bo wynoszącym 1000 egzemplarzy, nakładzie (z czego do sprzedaży trafiła połowa, drugą rozdystrybuowano pomiędzy biblioteki w całym kraju). Dzisiaj wartość pojedynczego egzemplarza pierwszego wydania „Harry’ego Pottera i kamienia filozoficznego” szacowana jest nawet na 25 tysięcy funtów (około 125 tysięcy złotych).

 

Harry Potter i kamień filozoficzny. Ravenclaw

Harry Potter i kamień filozoficzny. Ravenclaw (okładka miękka)

 

Po północy w Empiku, czyli czytanie znów jest „cool”

Krótko później Rowling udało się podpisać kontrakt z amerykańskim wydawcą, oficyną Scholastic, co było ogromnym sukcesem dla każdego autora spoza Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj istne szaleństwo, które rozpętało się wokół sagi o Harrym Potterze w zasadzie niemalże od razu po premierze pierwszej książki, porównać można do Beatlemanii, która opanowała młodzież za oceanem na początku lat 60. Podobnie jak uwielbienie dla Czwórki z Liverpoolu, Potteromania owładnęła dosłownie cały świat: powieści przetłumaczono na ponad 80 języków (w tym również na łacinę!), a premiery kolejnych tomów zmieniały się w wielkie wydarzenia kulturalne.

Polska nie była tu żadnym wyjątkiem: o północy w dniu premiery w Empikach w całym kraju zbierali się tłumnie fani serii - często w towarzystwie rodziców - przebrani za ukochane postaci, z wypiekami na twarzy wyczekujący swojego egzemplarza i rozpoczynający czytanie od razu, na miejscu. Empiki były specjalnie na tę okazję przygotowywane: salony przystrajano i otwierano w środku nocy, podczas gdy inne sklepy w około były zamknięte, a galerie handlowe świeciły pustkami. Na półkach i wystawach znajdowały się wyłącznie nowe powieści z serii Harry’ego Pottera, a młodzi fani mogli otrzymać bezpłatnie specjalne, kolekcjonerskie już wydania gazety z Hogwartu.

Zdjęcie z premiery Harrego Pottera w Empiku

 

Największą radością było jednak to, że czytelnicy jako pierwsi w kraju, minutę po rozpoczęciu dnia oficjalnej premiery, mogli mieć w ręku swój własny, świeży, najnowszy czarodziejski tom. Mogli też zrobić sobie zdjęcia czy wymienić poglądy z innymi pasjonatami. Z czasem na takie spotkania przychodzili nie tylko mali czytelnicy, ale i dorośli fani - a wszystkich z roku na rok było coraz więcej. Podekscytowani, radośni, w magicznych przebraniach, by w takiej klimatycznej oprawie zdobyć, niczym puchar w Quidditcha, dopiero co wydaną książkę Rowling.  

Zdjęcie z premiery Harrego Pottera w Empiku
 

Podobnie było również podczas światowych (i nie tylko) premier kolejnych części filmowych ekranizacji „Harry’ego Pottera”, z tłumami gromadzącymi się pod kinami, oczywiście w odpowiednich strojach, często niezwykle wyszukanych i wskazujących na ogromną pracę poświęconą na ich przygotowanie. Zresztą, twórczość brytyjskiej pisarki przyczyniła się także do spopularyzowania i wejścia w główny nurt zainteresowań i hobby, które były do tej pory uważane za niszowe i, po prostu, nudne. Mowa tu przede wszystkim o cosplayu (czyli przebieraniu się za postaci z filmów, komiksów, książek, gier komputerowych etc.) oraz szerzej, o kulturze geeków i nerdów, która stała się „cool”. Podobnie jak samo czytanie książek przez dzieci i młodzież, czego renesans przypisuje się właśnie angielskiej autorce i co sprawiło też, że pierwszy tom czarodziejskiej sagi trafił na listę lektur wy wybranych szkołach. I jest to w końcu lektura, od której dzieci nie mogą się oderwać.

Zdjęcie z premiery Harrego Pottera w Empiku


„Szłam kiedyś ulicą w Londynie, kiedy podeszła do mnie młoda kobieta, miała około dwudziestu lat. Przytuliła mnie i powiedziała, że jestem jej dzieciństwem” - wspominała w jednym z wywiadów Rowling, a opowieść ta stanowi krótkie, ale treściwe podsumowanie tego, jak wielkie piętno na całym pokoleniu odcisnął młody czarodziej z Hogwartu.

 

W świecie czarodziejów i czarodziejek

Na czym jednak polega fenomen Harry’ego Pottera w warstwie czysto pisarskiej? Otóż J.K Rowling do perfekcji opanowała opowiadanie historii, co udowodniła nie tylko w sadze powieściowej, ale i tworząc scenariusze do prequeli w ramach „Fantastycznych zwierząt”.

W rozmowie z królową amerykańskiej telewizji, Oprah Winfrey, stwierdziła nawet, że kiedy odbijała się od kolejnych wydawców, jej determinacja w poszukiwaniu oficyny, która zainteresuje się opowieścią o młodym czarodzieju wynikała z faktu, iż była całkowicie pewna swoich umiejętności. „Ogólnie rzecz biorąc miałam bardzo mało wiary w siebie i w to, co robię” - wspominała. „Ale mimo tego, była jedna, jedyna rzecz, w którą wierzyłam i o której byłam absolutnie przekonana: o tym, że umiem opowiadać historie”. Co oznacza to w praktyce? „Harry Potter” jest nie tylko powieścią fantastyczną (z niesamowicie precyzyjnie wykreowanym światem, ogromem nazw i istot, które powstały w głowie autorki), ale przede wszystkim… powieścią detektywistyczną. Inną niż wszystkie, bo magiczną, a jednocześnie mającą wątki jak z powieści obyczajowej, romansu, komedii czy… thrillera. Owszem, fabuła osadzona jest w świecie pełnym czarów, niesamowitych stworzeń i potworów, jednak w każdej z części młodzi - a dokładniej dorastający wraz z czytelnikami, co też co stało się znakiem rozpoznawczym Rowling - bohaterowie muszą rozwiązać jakąś zagadkę. I to z pełnym śledczym arsenałem, znanym z najlepszych kryminałów: dedukcją, przesłuchaniami i gromadzeniem dowodów. Nie brakowało też z czasem mrocznych i mocnych scen, co wzbudzało nieraz kontrowersje u rodziców, ale i jeszcze większe zainteresowanie u nastolatków. Książki zmieniały się wraz z czytelnikami - były coraz dojrzalsze literacko, coraz większe objętościowo, poruszały też coraz trudniejszą, doroślejszą tematykę, a czarodzieje nie byli już tacy niewinni.

Pakiet: Harry Potter. Tom 1-7

 

Kolejnym aspektem fenomenu Rowling jest fakt, iż nigdy nie idzie ona na skróty i swojego czytelnika nie oszukuje: wszystkie wskazówki do rozwiązania tajemnicy znajdują się zawsze na kartach powieści, oczywiście odpowiednio ukryte, choć dla każdego uważnego miłośnika Harry’ego Pottera składające się w idealną całość - mimo, że czasem na odkrycie wszystkich kart trzeba było czekać kilka tomów. Autorka jest także mistrzynią klasycznej, choć niełatwej sztuki idealnego balansowania między dwoma aspektami, które konstytuują dobrą, powieściową tajemnicę, czyli zadawania pytań i udzielania na nie odpowiedzi. Snuje historie, w których zagadki są możliwe do rozwiązania, ale rozwiązania te nie są nazbyt oczywiste. Wszystko to złożyło się nie tylko na oszałamiający wszystkich siedmiu tomów powieści i dziesięciu filmów z uniwersum Wizarding World, ale przede wszystkim na fakt, iż saga ta jest po prostu świetną, wciągającą lekturą, po którą sięgają nie tylko najmłodsi, ale często również i ich rodzice. Szczególnie, iż dorastający wraz z Harrym, Hermioną i Ronem są już dziś dorośli, a lekturę tę wspominają z dużą dozą radości oraz sentymentu - i niejednokrotnie do niej wracają, przy okazji często zarażając Potteromanią kolejne pokolenia.