W poszukiwaniu korzeni

Zagraniczne rynki wydawnicze obfitują w prozę autobiograficzną. Tego typu powieści i eseje pozwalają autorom i autorkom rozliczyć się z własną przeszłością zarówno na poziomie prywatnym, jak i w kontekście społecznym. W Polsce dużą popularnością cieszą się chociażby twórcy francuscy: laureatka Literackiej Nagrody Nobla za rok 2022 Annie Ernaux, Didier Eribon i przedstawiciel młodszego pokolenia Édouard Louis. Osią ich zainteresowania są jednak raczej okowy drobnomieszczaństwa, które stanowiły dla nich źródło wielopłaszczyznowej opresji. Gdy rodzimi twórcy mieli opowiedzieć o swoim pochodzeniu, niezbyt chętnie zerkali w stronę wsi. W historii polskiej literatury zapisał się oczywiście zryw z lat 60., z którego wywodzą się (nadal aktywni) Wiesław Myśliwski i Marian Pilot czy (przypomniana w 2021 roku dzięki „Najadzie”) Zyta Oryszyn. Dopiero niedawno jednak wątki ludowe na drodze do poczytności stały się raczej przepustką niż przeszkodą.
 

Chłopi wydanie kolekcjonerskie
 

Skąd zatem ten zwrot?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, splata się tu bowiem kilka czynników. Po pierwsze, wpływ może mieć samo zainteresowanie przeszłością, która staje się sposobem na zrozumienie teraźniejszości. Szukamy źródeł swojego zachowania, przyzwyczajeń czy tradycji. Analizujemy też pamięć zbiorową i pokoleniowe traumy. Bardziej świadomie podchodzimy też do kwestii klasowości i dyskutujemy o awansie społecznym. Kroki te – siłą rzeczy – kierują nas w stronę wsi. Przykładem może być głośne „Chamstwo” Kacpra Pobłockiego z 2022 roku, które połączyło współczesne zachowania Polaków w życiu zawodowym z systemem wyzysku pańszczyźnianego. Niebawem ukaże się też Hanka Macieja Jakubowiaka, przez Kuciel-Frydryszak okrzykniętego polskim Eribonem.

Pobłocki uruchomił dyskursy wokół przemilczania i przekłamywania zbiorowej tożsamości. Jakubowiak stwarza natomiast przestrzeń dla dwóch prywatnych historii (matki i babki), zza których wyłania się tęsknota klasy średniej za wolnością od wstydliwych korzeni. Obaj autorzy stawiają mocny znak zapytania nad azymutem tych aspiracji. Dlaczego tak bardzo chcieliśmy uciekać od wsi i czego się właściwie obawialiśmy?
 

Hanka książka
 

Wiejska utopia

Z ogólnopolskim przepracowywaniem chłopstwa łączy się jeszcze inny wymiar tematu. W pełnym bodźców świecie wieś staje się bowiem symbolicznym rajem utraconym. Coraz częściej tęsknimy za jej powolnym rytmem i bliskością z przyrodą. Widać to w popularności wszystkiego, co naturalne i slow. Świadczą o tym także informacje, płynące z raportu Centrum Badania Opinii Społecznej. W 2022 roku Polki i Polacy wskazali wieś jako miejsce, w którym chcieliby mieszkać (dla porównania, tylko 13% ankietowanych zadeklarowało chęć życia w metropolii). Oprócz osób, które już teraz żyje poza miastami, wiele z nich realizuje to marzenie, kupując lub wynajmując domy na osiedlach, znajdujących się blisko głównych ośrodków. Trend ten znacznie nasilił się w czasie pandemii, która zweryfikowała nie tylko zwyczaje mieszkaniowe, ale też przyzwyczajenie do pracy biurowej. Do tego równania dodałabym także nasilający się niepokój związany ze zmianami klimatu, co zachęca do podejmowanie proekologicznych decyzji, jak i prób uzyskania samowystarczalności w ramach tworzonego gospodarstwa domowego. Za nieoczywisty przykład mógłby posłużyć „Wniebogłos” Aleksandry Tarnowskiej, czyli opowieść o Ryśku z Tuklęcza, który marzy o śpiewaniu w wiejskiej kapeli. Książka rymuje się ze współczesnymi wyzwaniami wokół poczucia przynależności i akceptacji odmienności. Jednocześnie akcja, osadzona w latach 70., pozwala nam uciec do czasów, wolnych od intensywności technologii i wyzwań, związanych z performowaniem tożsamości w mediach społecznościowych. To też żałobny śpiew za tradycjami, która odchodzą w niepamięć razem z wymierającymi pokoleniami.
 

Wniebogłos książka
 

Widoczne-niewidoczne

Nieoczekiwany twist zainteresowania wsią, związany jest z widocznością kobiet. Opus magnum współczesnego zwrotu wiejskiego w polskiej kulturze to właśnie „Chłopki” Joanny Kuciel-Frydryszak. Autorka upomina się o postaci, znajdujące się na dalekim planie: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Książka tworzy przestrzeń, by rozmawiać o ich wyzysku i krzywdzie, która przetrwała zapisana w ciałach kolejnych pokoleń. Wchodząc w dialog z rozpoznaniami Pobłockiego, przypomina, że taki typ przemocy sposób stanowi istotne dziedzictwo wielu Polek i Polaków.
 

Chłopki
 

Szalenie ciekawą pozycję stanowi też książka Agnieszki Pajączkowskiej, czyli „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii”. Kontynuując fascynację z „Wędrownego zakładu fotograficznego”, autorka skupia się na zdjęciach, jakie znajdowała w archiwach. Często niedoceniane, umożliwiają wgląd w życie wiejskich społeczności z nieoczekiwanej perspektywy. Pajączkowska bada nie tylko same zdjęcia, ale też ich konteksty: warsztat twórców oraz spojrzenie, które przyjmują za obiektywem.
 

Nieprzezroczyste
 

Co – oprócz wspomnianej „Hanki” – przyniesie nam rok 2024? Dowiemy się w najbliższych miesiącach.

Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: źródło: shutterstock.com