Ewa Kuryluk w wywiadach się nie patyczkuje z rozmówcami. Na pytanie dziennikarki jednego z portali: „Dlaczego rodzina jako temat literacki?” odpowiada: „Bo pragnę coś opowiedzieć o swoich bliskich. Gdyby mnie interesowała budowa czołgu, napisałabym książkę o budowie czołgu”.

„Feluni” to finałowa odsłona trylogii, na którą składają się „Goldi” (finał Nike 2005) i „Frascati” (nominacja do Nike 2010). W pierwszej książce autorka zajeła się biografią swojego ojca, w drugiej - matki. Teraz opowiada najtrudniejszą dla siebie historię Piotra - jedynego brata, który po śmierci ojca zachorował na schizofrenię.


Feluni 
(okładka twarda)

 

Ewa Kuryluk zamyka swoją trylogię rodzinną prawdziwie wstrząsającym akordem, podejmując – jak sama wyznaje – najtrudniejszy i najboleśniejszy dla niej temat: Feluni jest opowieścią o Piotrze, nieprzeciętnie inteligentnym bracie autorki, który po nagłej śmierci ojca zaczyna chorować na schizofrenię. Jest Kuryluk, na co zwracała już uwagę Anna Marchewka, twórczynią, której dzieła wyprzedziły falę rodzinnych sag, takich jak książki Ingi Iwasiów, Andy Rottenberg, Agaty Tuszyńskiej czy Joanny Bator. Po szesnastu latach od pierwszego tomu możemy jej pisanie widzieć jak wielką opowieść o przemianie polskiej literatury, która powoli wyciągała to co prywatne na światło dzienne i długo uczyła się jak pisać historie intymne. Strategii jest wiele - fabularyzacja, reporterskość, ironia - polskie pisarki uczą się od Kuryluk, która w każdej z książek wyznacza nowe kierunki i pokazuje nowe odkrycia na polu mówienia o sobie i swojej rodzinie. Już z tych powodów „Feluni” jest książką, której nie wolno pominąć. A czego nas uczy? Że w życiu trzeba zawsze walczyć o siebie, a miłość nie oznacza zaślepienia.

„Boga nie ma, tyle nam zostało. - Mama zlizała z dłoni resztkę kakao”. „Feluni” jest portretem intelektualnym formacji, o której dzisiaj często pisze się tylko negatywnie - polsko-żydowskiej inteligencji, która w powojennej Polsce zajmowała stanowiska, miała znajomości i prowadziła życie trochę dworskie, a trochę takie jak wszyscy - pełne niedoborów i lęków. To historia uprzywilejowania, ale też życia po wojennej hekatombie, wciąż pełnego niedopowiedzeń i strachu. Mając odpowiednie kwalifikacje łatwo było awansować i stać się kimś znaczącym, a jednocześnie żyło się w terrorze systemu, wspominając dawną wielkość szukać jej drobin w nowej rzeczywistości.

Znajdziecie w „Felunim” bardzo rozbudowaną, ciekawą historię pobytu małej Ewusi we Wrocławiu, w domu Anny Kowalskiej i Marii Dąbrowskiej. Autorka „Feluniego” wspomina swoją przyjaźń z Tulą, córką Kowalskiej, ale odmalowuje też pełen usprawiedliwionych zapewne złośliwości portret Dąbrowskiej - Zołzy i Samochwały, która jest jak „najzłośliwsza małpka w zoo”. Pobyt Ewy we Wrocławiu przypada na odbywający się w dawnym Breslau Kongres Pokoju, sprawiając, że relacja Kuryluk jest bardzo ciekawa od strony faktograficznej. Przypomina na przykład autorka o panującej na salonach homofobii, pisząc, że towarzystwo na Kongresie Pokoju zamiast debatować nad tym jakże ważnym tematem, w kuluarach mówi raczej o tym, że „zazdrosna Safona po sześćdziesiątce żąda od śmiertelnie zakochanej pupilki po czterdziestce, żeby oddała córeczkę do domu dziecka”. Ciekawe spojrzenie na tragiczną historię związku Kowalskiej z Dąbrowską i potworne dzieciństwo, które obie panie zgotowały Tuli.

„Feluni” to historia obsesyjna, nielinearna choć próbująca trzymać się chronologii. Pełna tęsknoty za światem uprzywilejowanych bogatych ludzi, ale też tęsknoty za ideami i ideałami. Momentami nostalgiczna, momentami brutalnie szczera. Pełna miłości do brata, próby zrozumienia jego emocji i świata. Piotr urodził się gdy mała Ewa spędzała wakacje we Wrocławiu. Wspomina Kuryluk, że gdy po powrocie przedstawiono jej braciszka, „znaleźliśmy się z bratem buzia w buzię i poczułam siusiu”. Wstydliwy fakt wciągnięty do opowieści zdradza fascynacje autorki odkrywaniem w swoim bracie mężczyzny, co jest tym trudniejsze, że większość życia Piotr Kuryluk spędza uzależniony od pomocy innych ludzi - głównie kobiet - i opowieść pomijająca kwestie fizjologiczne byłaby nie byłaby tak szczera, jak ta, którą tworzy Kuryluk.

 

Feluni 

(ebook)

 

„Kto mnie skazał na pamięć, dziecko? Dlaczego nie mogę zapomnieć?” - pyta Ewę matka. „Bo przestałabyś być sobą’, odpowiada córka. „Feluni” to opowieść o córce, która również czuje się skazana na pamięć, jest ostatnią depozytariuszką historii rodziny Kuryluków w której ukrywają się ważne dla polskiej nowoczesności tematy: żydowskość, Zagłada, komunizm, wymiana elit intelektualnych, ‘68 rok, stan wojenny, a do tego wstrząsająca opowieść o świecie ludzi chorych psychicznie.
Jest Kuryluk kustoszką przechowującą nawet drobne przedmioty przypominające o rodzinnej historii, ale też dziedziczką traumy, bo życie w enigmie jest straszną, zakaźną chorobą, jak mówi matka Ewy. To w końcu też opowieść o miłości rodzinnej, radosnej i pełnej czułości, o zwierzętach traktowanych jak członkowie rodziny, choćby były chomikiem czy kawką. W „Felunim” wszystkie te tematy mieszają się tworząc jedną z najbardziej fascynujących, niezwykłych opowieści rodzinnych. Poprzed trylogię Kuryluk możemy przyjrzeć się krytycznie polskiej historii i choć to opowieść o uprzywilejowanych ludziach, to wydaje się jakby historia obchodziła się z nimi tym brutalniej, im wyżej są.

„Enigmy rodzinne, banalne jak samo życie rozgryza czas i przypadek” mówi Piotr, który żyje w świecie, do którego nikt nie ma dostępu. Kuryluk postanowiła rozszyfrować enigmę, a zapis tego działania pozostawiła nam w trzech niezwykłych książkach.

Książka „Feluni” Ewy Kuryluk została nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Sprawdź również inne tytuły nominowane do Nagrody Nike 2020.