Sięgając po horror, każdy szuka czegoś innego. Dla niektórych najważniejsza będzie atmosfera grozy i niebezpieczeństwa, która niczym topór wisi nad głowami bohaterów. Dla innych naprawdę przerażające będą okrutne sceny, gdzie trup będzie słał się gęsto. Badacze literatury już dawno podzielili te dwa rodzaje grozy: horror i terror. Który z nich przypiszemy Kingowi, a z jakim utożsamia się Mastertona?

Poradnik dla początkujących fanów horrorów

Na wielu czytelniczych forach czy facebookowych grupach użytkownicy zadają pytanie: po jaki horror sięgnąć? Często są to osoby, które z klasyczną literaturą grozy spotykają się po raz pierwszy. Wśród odpowiedzi od razu możemy natknąć się na polecenia najbardziej poczytnych autorów, czyli Stephena Kinga czy Grahama Mastertona. Jednak podpowiadając w ciemno konkretnych pisarzy, można szybko zrazić kogoś, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z horrorem. W literaturze jak zwykle bowiem wszystko pozostaje kwestią gustu. Tymczasem patrząc całościowo na twórczość Mastertona i Kinga, reprezentują oni zupełnie inne nurty w literaturze.

Masterton jak Hitchcock

Legendarny reżyser Alfred Hitchock podobno zwykł mawiać, że „film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie musi tylko rosnąć”. Nie wiemy, czy Graham Masterton jest fanem „Ptaków”, ale z pewnością obu panów łączy podobny sposób budowy narracji. W powieściach autora „Manitou” spektakularne sceny nie są odkładane na później. Potwór, duch czy inna złowieszcza postać pojawiają się szybko, a czytelnik często wrzucany jest w wir dynamicznej akcji. Masterton rzadko trudzi się, żeby przedstawiać skomplikowane biografie bohaterów, ich charakter czy chociażby powiedzonka. Cała wiedza na temat postaci u tego pisarza jest nam serwowana w kolejnych scenach. Masterton jest raczej jak wymagający trener osobisty, który rzadko daje odetchnąć swoim czytelnikom.

Ponadto o autorze „Szkarłatnej wdowy” warto wiedzieć, że przeważający jest u niego horror, czyli wywoływanie strachu poprzez przerażające sceny, obfitujące w morderstwa, opętania czy ataki stworów nie z tego świata. Wystarczy zerknąć na początek wydanego niedawno w Polsce thrillera z cyklu o Katie Maguire „Żebrząc o śmierć”. Czworo martwych bezdomnych – dwóch z rdzeniem mózgu przewierconym wiertarką, jeden z odstrzeloną połową twarzy i spalona żywcem dziewczyna. Przyznacie, że ten krótki opis przewraca w brzuchu śniadanie.

 

Żebrząc o śmierć książka

Żebrząc o śmierć (okładka miękka)

 

W innej powieści o komisarz Maguire, która niedawno ukazała się w Polsce, czyli w „Upadłych aniołach” nie jest lepiej – wędkarze natykają się na ciało księdza, którego ktoś udusił, ale wcześniej torturował i wykastrował. 

W klasycznych horrorach Mastertona bywa jeszcze bardziej spektakularnie. Z racji obecnej sytuacji szczególnie można polecić dwie powieści, w których głównymi bohaterami są Jerry Pardoe i Dżamila Patel. Pierwsza to  rozgrywający się w Londynie „Wirus”, gdzie dochodzi do serii połączonych ze sobą zbrodni. Druga to „Dzieci zapomniane przez Boga”, opowiadająca o dzieciach, które rodzą się z licznymi deformacjami. A jeśli ekspresowo chcecie zapoznać się ze stylem Mastertona, najlepiej sięgnąć po zbiór opowiadań, jak np. „Festiwal strachu”.

 

Festiwal strachu książka

Festiwal strachu (okładka miękka)

 

King jak Tuwim

Chociaż obaj słynni amerykańscy pisarze mają wiele cech wspólnych, znakiem rozpoznawczym Stephena Kinga jest zupełnie inny styl, niż ten z książek Mastertona. Podczas gdy autor „Ducha zagłady” pędzi momentami niczym pendolino, King jest raczej niczym lokomotywa z wiersza Juliana Tuwima. Rusza wolno, wręcz ociężale i czasami pozornie w fabule dzieje się niewiele. Autor „Lśnienia” jest jak cierpliwy budowniczy. Przez kilkaset stron potrafi mozolnie budować napięcie, wciągając nas w swój świat. A kiedy już zupełnie się w nim zagłębimy, King otwiera przed nami pełny repertuar grozy. W powieściach pochodzącego z Maine pisarza spotkamy cały wachlarz strachów, które często towarzyszą nam na co dzień. King udowadnia bowiem, że często najwięcej mroku kryje się w nas samych. Jednak odkrycie tego wymaga zbudowania odpowiedniego klimatu. Autor „Bastionu” jak nikt innych przenosi nas do swoich kultowych miasteczek w stanie Maine, czyli Castle Rock, Derry czy Salem. Potem King zanurza nas coraz głębiej, momentami przedstawiając np. historię zastawy stołowej drugoplanowej bohaterki, która niebawem ma zginąć. Tego rodzaju opisy części czytelników mogą wydać się nużące, ale to właśnie prawdziwy smaczek w twórczości Stephena Kinga. Groza w jego wykonaniu to gęsta atmosfera, która w pewnym momencie staje się nie do zniesienia zarówno dla odbiorców, jak i samych postaci.

 

Bastion książka

Bastion (okładka twarda)

 

Kolejne określenie, jakie nieodzownie łączy się z książkami Kinga to tajemnica. Dochodzenie wraz z bohaterami do prawdy bywa naprawdę wciągające. Tak jest, chociażby w „Instytucie”, gdzie bardzo długo odkrywamy mroczne sekrety zarządców tytułowej placówki. Tego rodzaju terror, podsycony sporą ilością magii tworzy napięcie, które wyróżnia autora „Outsidera” na tle innych pisarzy horrorów.

Drastyczny horror kontra psychodeliczny terror – tak najkrócej można opisać różnice między Grahamem Mastertonem a Stephenem Kingiem. Teraz już tylko od was zależy, który rodzaj grozy przemawia do was bardziej. My polecamy sięgnąć po twórczość obu tych pisarzy, ponieważ z pewnością należą do światowej czołówki w swoim gatunku.

 

Instytut książka

Instytut (okładka miękka)

 

Jeśli szukacie więcej informacji o swoich ulubionych autorach lub książkach, zapraszamy do odwiedzenia strony Empik Pasje Magazyn Online. W dziale poświęconym pasji do czytania czeka na was dużo inspiracji.