1. Zaplanuj – podstawa praktycznej kuchni

Podstawą kuchennych oszczędności i spokoju jest planowanie. Wszyscy znamy to hasło, ale czujemy jak trudno wprowadzić je w życie. Teraz, kiedy zakupy ograniczamy do minimum, takie planowanie jest absolutnie kluczowe. Guru od planowania mają różne sposoby na to, jak skutecznie zarządzać zasobami w warunkach domowych.
Niektórzy polecają tygodniowy planner, w którym zapisuje się dokładnie, co się jadło i na tej podstawie planuje kolejny tydzień. Planner można powiesić na lodówce i poprosić członków rodziny, żeby dopisywali produkty, których im brakuje.
Inni proponują gotowanie wszystkiego w sobotę lub niedzielę, a potem przez tydzień komponowanie dań z już przygotowanych półproduktów. Książki Meal Prep. „Gotuj raz na cały tydzień", „Sprytne gotowanie...”  czy są takim przewodnikiem po „batch cooking”, czyli gotowaniu wielu porcji na raz.

 

Meal Prep. Gotuj raz na cały tydzień

 

Nasza rodzina z trójką dzieci ma sposób najprostszy. Najpierw siadamy wspólnie i każdy mówi o jednym daniu, na które miałby ochotę. Dzięki temu mamy pomysły obiadowe na pięć dni. Potem razem z mężem przeglądamy „koncert życzeń”, wypisujemy składniki i sprawdzamy, jak można wykorzystać nadwyżkę produktów.
Dla przykładu: kiedy jedna osoba ma ochotę na fasolkę po bretońsku to wiadomo, że inni są w stanie zejść to tylko raz. Co więc zrobić z pozostałą w opakowaniu fasolą - zostawić na następny raz czy ugotować ciut więcej i zrobić pastę kanapkową albo wegetariański pasztet? Podobnie dzieje się w przypadku makaronu ze szpinakiem, pierogów ruskich, zup i pieczonego kurczaka. Wypisuję składniki, łączę je w pary, zapisuję z boku nazwy dań, sprawdzam czy wystarczy ich na cały tydzień i dopisuję dodatkowe warzywa i owoce, które są pewniakiem. Dzięki temu od początku marca nie wyrzuciliśmy do śmieci nic! Nic się nie zepsuło, nie przeterminowało, nie zaległo z tyłu lodówki. Te dwa dni bez konkretnego pomysłu na dania to dni tzw. „czyszczenia lodówki”, czyli kuchennych improwizacji bazujących na resztkach kaszy, makaronu, smutnych ostatnich marchewkach.

 

tarta

 

2. Co zrobić z mięsem z rosołu i ziemniakami z obiadu?

Kuchnia w czasach kryzysu to kuchnia kreatywna. Zaplanowanie dania, kupienie składników i przygotowanie go według przepisu nie wymaga takiej kreatywności jak zrobienie czegoś pysznego z niczego. Zapytałam naszych czytelników jakie mają triki kulinarne na czas kryzysu. Najwięcej osób stwierdziło, że najtrudniej jest im wyrzucić mięso z rosołu. Co z nim robią? Jedną z odpowiedzi była tarta rosołowa.
Przygotowujemy słone kruche ciasto mieszając 150 g mąki z 100 g zimnego masła, 1 łyżeczką soli i 1 jajkiem.
Ciastem wykładamy blaszkę do tarty (najlepsze są formy silikonowe i takie z wyjmowanym dnem, dzięki którym każdą tartę słoną i słodką można bez problemu wyjąć i położyć na paterze) i zapiekamy 10 minut.
Nadzienie to 2 szklanki mielonego mięsa z rosołu (jeśli nie mamy maszynki do mięsa można je zblendować), odrobina ugotowanych warzyw z rosołu (pół szklanki), sporo majeranku, sól, pieprz do smaku, sos sojowy.
Kiedy smak mięsa nam odpowiada do masy dodajemy jedno jajko, wszystko dokładnie mieszkamy i wykładamy na zapieczony spód.
Wstawiamy do piekarnika na 180 stopni i pieczemy około 30 minut.
Wierzch tarty możemy posypać orzechami włoskimi i podać ją na gorąco z ulubioną sałatką.

 

Forma do tarty z wyjmowanym dnem

 

Mięso z rosołu można też wykorzystać do zrobienia krokietów i wytrawnych rożków z ciasta francuskiego - wystarczy porcje zmielonego mięsa rosołowego włożyć do kwadratu wyciętego z ciasta francuskiego, który należy złożyć tak, by powstał trójkąt.
Po złożeniu wszystkich trójkątów smarujemy je rozkłóconym jajkiem i posypujemy czarnuszką lub sezamem.
Pieczemy do zezłocenia w temperaturze 210 stopni Celsjusza.

 

krokiety

 

Innym pomysłem były kotleciki z mięsa rosołowego. Do mielonego mięsa rosołowego dodajemy 1 ugotowany i roztłuczony ziemniak, solidną porcję gałki muszkatołowej i posiekanej natki pietruszki.
Doprawiamy do smaku sosem sojowym.
Dodajemy jako, formujemy kotleciki i smażymy je na złoto.
Trzeba pamiętać, że mięso z rosołu większość swego smaku oddało zupie. Dlatego warto je porządnie przyprawić. Naszymi sprzymierzeńcami będzie sos sojowy, czosnek, majeranek, świeżo starta gałka muszkatołowa (warto zaopatrzyć się w tarkę, która idealnie radzi sobie nie tylko z gałką, ale też parmezanem, czosnkiem, skórką z cytrusów), posiekana natka pietruszki, lubczyku. Warto mięso przed dodaniem do ciasta spróbować i utwierdzić się w przekonaniu, że nasze nowe danie będzie dobre.

 

Tarka do warzyw FISKARS

 

Ziemniaki, które zostają z obiadu możemy wykorzystać na wiele sposobów.
Jedni dodają do nich mąkę pszenną, jajko, sól i robią kopytka.
Inni dokładnie tę samą masę smażą na złoto i podają z sosem pieczarkowym lub jogurtem z cukrem i owocami.
Znam też takich, którzy ugotowane ziemniaki mieszają z twarogiem, zezłoconą cebulką i odrobiną bułki tartej i jajkiem. Masą nadziewają ciasto pierogowe, canelloni lub smażą ją na złoto racząc się plackami „a’la ruskie”.
Jeszcze inni ugotowanego i utłuczonego ziemniaka dodają do chleba, dzięki czemu dłużej utrzymuje świeżość.
Ugotowane ziemniaki to też dobry „wypełniacz” klopsików z ryby czy z mięsa. Dzięki ziemniakom klopsiki są delikatniejsze i bardziej ekonomiczne.
Moja babcia ziemniaki z obiadu kolejnego dnia podsmażała na złoto i podawała na oddzielnym talerzu jako dodatek do czerwonego barszczu, zupy szczawiowej lub białego barszczu. Takie odsmażane ziemniaki „na boku” są chrupiące i nadają zupie wyjątkowości.
Ja ugotowane ziemniaki przerabiam na śniadaniową tortillę de patatas, czyli omlet hiszpański. Ziemniaki kroję w plasterki, wrzucam na patelnię z cebulką, zalewam rozkłóconymi jajkami i smażę na wolnym ogniu, aż wszystko się zetnie; czasem dodaję do niej pokrojoną szynkę lub boczek.
Świetnie nadaje się do tego mała żeliwna patelnia, dzięki której ciepło rozchodzi się równomiernie i którą często wykorzystuję też do przygotowania szakszuki. Zanim zdecydujesz się na zakup patelni przeczytaj nasz przewodnik po żeliwnych garnkach i patelniach.

 

pierogi

 

Resztkę makaronu, która została po obiedzie można wykorzystać przesmażając go z odrobiną kiełbaskiboczku i jajkiem.
Można też go zalać gorącym mlekiem i zrobić śniadaniową zupę mleczną.
Ja lubię makaron przerabiać na mac&cheese.

Mieszam w rondelku ½ szklanki tartego cheddara z gałką muszkatołową, 1/3 szklanki gorącego mleka i ½ kostki mozzarelli cały czas mieszając.
Powstały sos serowy mieszam z ugotowanym makaronem i serwuję od razu lub przekładam do ramekinów i podpiekam.
Gdy nie mam cheddara używam zwykłego żółtego sera - ważne, żeby miał dość intensywny smak i chciał się rozpuścić. Jeśli akurat ser jest raczej delikatny, dodaję do sosu odrobinę musztardy.

Strączki to raj dla tych, którzy chcą wzbogacić swoją dietę w warzywa i nieco ograniczyć budżet. Fasola i soczewica świetnie smakują w towarzystwie passaty pomidorowej, ugotowanych marchewek, pietruszki, papryki i cebulki.

 

zupa krem

 

Ponadto, ugotowane strączki można zmiksować blenderem z pastą sezamową tahini lub oliwą, odrobiną podsmażonej cebulki, solą, pieprzem i czarnuszką. Powstanie pyszna pasta kanapkowa. Zmiksowane strączki świetnie łączą się też z suszonymi pomidorami i czosnkiem niedźwiedzim - wystarczy pozostałe z gotowania innego dania strączki wrzucić do misy blendera, dodać 2-3 pomidory, olej z pomidorów i 1 łyżkę suszonego czosnku niedźwiedziego.
Masę można podawać od razu lub zapiec tak, by powstał warzywny pasztet.
Strączki w sosie pomidorowym to też świetne śniadanie - wystarczy dodać do nich jajko sadzone i odrobinę posiekanej natki, a już możemy cieszyć się pożywnym śniadaniem.
Najłatwiej jest ugotować całe opakowanie fasoli, soczewicy czy ciecierzycy i od razu zmiksować z tego pastę kanapkową i zrobić warzywny gulasz.

3. Skąd czerpać inspiracje?

Z pewnością każdy pamięta książeczki typu „100 potraw z jaj”, „Potrawy z kasz i mąki”, „Dania z ziemniaków”. Teraz te pozycje są na wagę złota, ponieważ powstały w czasach, w których naprawdę o produkty spożywcze było trudno. Jeśli chcemy zjeść coś bardziej nowoczesnego i wyszukanego, to bardzo polecam książkę „Ziemniak" Joanny Jakubiuk, która pokazuje jak bardzo ziemniaki się między sobą różnią i jak wielofunkcyjnym warzywem jest ta popularna bulwa.

Więcej artykułów o sposobach na gotowanie, przechowywanie oraz kulinarnych inspiracji znajdziesz w pasji Gotuję.

Zdjęcie okładkowe: Shutterstock