Pisanie na drugim miejscu

B. A. Paris, jedna z najchętniej czytanych autorek thrillerów psychologicznych, naprawdę nazywa się Bernadette Anne MacDougall. Ma korzenie francusko-irlandzkie – urodziła się w Anglii w 1958 r. Wyemigrowała jednak do Paryża i to tam mieszkała, gdy pisała pierwszą książkę – dopiero niedawno przeprowadziła się na brytyjską prowincję.

Zawsze chciała pisać, ale była zbyt pochłonięta pracą w szkole językowej i wychowywaniem piątki dzieci, by znaleźć na to czas. Widziała się też raczej jako autorka książek dla dzieci. Zadebiutowała późno – w wieku 50 lat. Wcześniej podejmowała nieliczne próby literackie, ale nie udało jej się zainteresować nimi wydawców. Do podjęcia pisania zachęciła ją córka i konkurs ogłoszony w „The Sunday Times”. W końcu nie wzięła w nim udziału, lecz podchwyciła pomysł.

 

B.A. Paris, zdjęcie

B.A Paris, fot: ©Philippe Matsas (także zdjęcie okładkowe)

 

„Dobrze się je czyta”

 – W tamtych czasach pracowałam jako nauczycielka na uniwersytecie, ale nie miałam nawet komputera. Kupiłam go i zaczęłam pisać – opowiedziała w wywiadzie dla „Empik Pasje”. Ukończyła książkę, która nie została przyjęta przez wydawnictwo, ale zyskała opinię, że „dobrze się ją czyta”. MacDougall spróbowała więc ponownie.

Tak powstało „Za zamkniętymi drzwiami”, które w 2016 r. podbiło rynek wydawniczy. Autorka nie podpisała książki swoim prawdziwym nazwiskiem.

– Zdecydowałam się na pseudonim, ponieważ z początku w ogóle nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział, że zaczęłam pisać książki. Chciałam uniknąć niepotrzebnej presji, nie byłam też pewna, czy jako pisarka osiągnę efekt, z którego będę zadowolona. Pseudonim pozwala też zdystansować się od gotowej książki, co jest szczególnie komfortowe, gdy zbliża się data jej wydania – mówiła we wspomnianym wywiadzie.

Dlaczego akurat B.A. Paris? Pierwsze litery to inicjały jej imion, a nazwisko to hołd dla miasta, które jest dla niej ważne i w którym poznała swojego męża. Wiąże się także ze wspomnieniami młodości, kiedy uczęszczała do szkoły baletowej „Paris School of Dancing”. Uczyła w nim –  Pani Paris, ale nie było to jej prawdziwe nazwisko. Po latach w jej ślady poszła późna debiutantka. Po swoim sukcesie MacDougall porzuciła pracę nauczycielki i została pełnoetatową pisarką.

 

Pakiet książek B.A. Paris

 

Odwrócony schemat z Greya

Fabuła „Za zamkniętymi drzwiami” przypomina trochę odwrócony schemat znany z cyklu E.L. James. W „50 twarzach Greya” niedoświadczona bohaterka spotyka charyzmatycznego, mrocznego mężczyznę, który pod jej wpływem przechodzi cudowną przemianę. Scenariusz Paris jest mniej bajkowy, ale niestety bardzo życiowy. Główna bohaterka, Grace, oczami której obserwujemy domowy koszmar, poznaje charyzmatycznego prokuratora Jacka Angela. Mężczyzna wydaje jej się idealnym partnerem – błyskotliwym, przystojnym, zamożnym, kochającym, a w dodatku uwielbiającym młodszą jej siostrę, autystyczną Millie. Z chęcią zgadza się, by ta po ślubie z nimi zamieszkała. Jednak kiedy para się pobiera, bajka przemienia się w horror – Jack dręczy Grace i przygotowuje dla Millie upiorny czerwony pokój wypełniony obrazami ofiar przemocy domowej. Planuje zamykać tam dziewczynę i ją także dręczyć.

Grace nie ma komórki, komputera, dostaje głodowe porcje jedzenia, Jack zabrania jej czytania i wszelkich rozrywek. Brzmi to jak scenariusz kobiecej dystopii, ale może się on wydarzać za wieloma rzeczywistymi zamkniętymi drzwiami. Autorka przyznaje, że pomysł na debiutancką książkę podsunęła jej przyjaciółka, której mąż nieustannie kontrolował swoją żonę na każdym kroku. – Wydało mi się to doskonałym punktem wyjścia, ale nigdy nie sądziłam, że ta historia stanie się aż tak mroczna – przyznała pisarka.

 

Za zamkniętymi drzwiami

 

Potwór na białym rumaku

Książka została zaliczona do gatunku domestic noir, czyli takiego, który w atrakcyjnej formie thrillera porusza problem przemocy domowej – fizycznej oraz psychicznej. Główne bohaterki domestic noir są zależne od mężczyzn. Fabułę napędzają motywy toksycznych relacji, małżeńskich sekretów, poniżenia, nieustającej presji i braku możliwości samorealizacji. W te założenia wręcz idealnie wpisuje się pierwsza powieść B.A. Paris. Ukształtowanie się gatunku, jak też jego popularność, można wiązać z ruchem feministycznym i elementy tego światopoglądu pojawiają się w powieści. Warto zwrócić uwagę na ironiczny wydźwięk „anielskiego” nazwiska Jacka Angela i przełamaniu schematu księcia z bajki. W scenach książki pojawia się zaś nie tylko motyw siostrzeństwa, ale i siostrzaństwa.

„Za zamkniętymi drzwiami” to nie literatura piękna czy programowo zaangażowana, jednak jej wydźwięk okazał się bardzo ważny dla wielu kobiet. MacDougall po debiucie otrzymała wiele listów od czytelniczek, które dzieliły się z nią wspomnieniami domowego piekła i dziękowały za dodanie pewności siebie. Później pisarka poszła w nieco innym kierunku – nie tyle poruszała znane z debaty publicznej problemy kobiet, lecz skupiła się na budowaniu suspensu i konstruowaniu zwrotów akcji. Pisząc, odpowiada sobie na pytanie: „co bym zrobiła, gdyby…”.

 

Szaleńcze poczucie winy

– Powieści „Na skraju załamania” dała początek pewna rozterka – wyjaśniła autorka dla „Empik Pasje”. – Gdy wieczorem jechałam do domu przez las, zaczęłam się zastanawiać, co bym zrobiła, gdybym zobaczyła samochód zaparkowany na poboczu. Czy zatrzymałabym się, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku, czy po prostu pojechałabym dalej?

Cass Anderson, główna bohaterka thrilleru „Na skraju załamania” jedzie dalej i gorzko żałuje tej decyzji. Następnego dnia okazuje się, że kobieta z zaparkowanego samochodu została zamordowana, a Cass dręczy poczucie winy, z którym nie może sobie poradzić. Popada w paranoję, ma coraz więcej luk w pamięci. Odsuwa się od znajomych. Opiekują się nią – wydawałoby się idealni – mąż Matthew i przyjaciółka Rachel. Tym razem fabuła książki jest bardziej złożona, ale – tak jak w debiucie – akcja rozgrywa się w kameralnej, wręcz klaustrofobicznej przestrzeni, z której zdaje się nie być ucieczki. Autorka spróbowała skonfrontować czytelników z dwoma ważnymi tematami. Pierwszy to rozpacz spowodowana poczuciem winy, drugi – zmaganie się z objawami choroby psychicznej.

 

Na skraju załamania

 

Męskim okiem, matczyną ręką

B.A. Paris zaznacza, że nie chciałaby być postrzegana jako autorka, która nienawidzi mężczyzn. Chociaż sama poświęciła bardzo wiele dla rodziny, nie żałuje tych lat. Korzysta z własnych doświadczeń i historii swoich bliskich, ale tworzonych bohaterów stawia w sytuacjach ekstremalnych. Przy „Pozwól mi wrócić” zmieniła sprawdzoną formułę narracji kobiecej. – W mojej trzeciej powieści główny bohater jest mężczyzną, bardzo mi się spodobała narracja pierwszoosobowa, którą zastosowałam. Całkiem jakbym nim była – przyznała. Narratorem książki jest Finn, który zaręczył się z siostrą swojej zaginionej przed laty dziewczyny.

Chociaż czytelnicy raczej cenią zaskakujący zwrot akcji na końcu książki, oskarżają ją jednak o nierówny portret psychologiczny. Być może dlatego w kolejnej powieści autorka połączyła dwie równoległe narracje, opisując perspektywę żony oraz jej męża. Zanim jednak zrobiła to w bardziej obyczajowym niż thrillerowym „Dylemacie”, wzięła udział w świetnie przyjętym eksperymencie pisarskim czterech poczytnych autorek. W 2019 r. wraz z Sophie Hannah, Clare Mackintosh i Holly Brown napisała „Dublerkę”. Każda z pisarek stworzyła pierwszoosobową narrację jednej z czterech matek martwiących się o swoje córki uczące się w prestiżowej akademii sztuk scenicznych w Londynie. Cztery dziewczyny, które przyjaźnią się ze sobą, ubiegają się o tę samą pierwszoplanową rolę. Ich konkurentką jest także nowa uczennica, która sprawia wrażenie niebezpiecznej. Pisarki zmierzyły się z pytaniem, którym reklamowano książkę – mianowicie, jak daleko może posunąć się matka, by ochronić swoją córkę.

 

Pozwól mi wrócić

 

Poświęcenie dla rodziny

Postać Livii,„Dylematu” z 2020 r., najsilniej wyrosła z doświadczeń samej autorki. Kobieta, starając się być dobrą matką, żoną, przyjaciółką, zatraciła siebie, swoje zainteresowania, rozwój, marzenia. W wywiadzie dla Lubimyczytac.pl B.A. Paris powiedziała

– Jako kobiety mamy wiele ról do odegrania. Przyznam, że sama czułam się kiedyś podobnie. Gdy miałam już piątkę dzieci i pracowałam zawodowo, skupiałam się tylko na tym, by móc zawieźć je rano do szkoły i odebrać popołudniu, jednocześnie mogąc pracować. Wybrałam taki zawód, który pozwalał mi dopasować godziny do obowiązków, jakie miałam jako matka. W zasadzie całe moje życie kręciło się wokół córek. Pamiętam, że zdarzały się momenty, gdy zadawałam sobie pytanie: „mam już 40, 45 lat – czy kiedykolwiek będę jeszcze miała czas dla siebie samej?”. Podobne pytanie zadaje sobie Livia.

W przeciwieństwie do wcześniej książek Paris, tu na plan pierwszy wysuwa się kilka wątków głównych. Livia i Adam to zgodne małżeństwo, które nie chce mieć przed sobą sekretów. Podczas 40-tych urodzin kobiety każde z nich wie o czymś związanym z ich córką, czym powinno się podzielić z drugim. Nie chcą sobie jednak nawzajem psuć wyjątkowego dnia. Na drugim planie rozgrywa się jeszcze dramat małżeństwa, w którym jedno z partnerów cierpi na stwardnienie rozsiane.

Dla wielu czytelników książka okazała się bardzo ważna.

– Dostaję sporo wiadomości od czytelników, to niezwykle miłe. Tak było szczególnie po wydaniu „Za zamkniętymi drzwiami”, podobnie jest teraz w przypadku „Dylematu”. Czuję się zaszczycona tym, gdy czytelnicy dzielą się ze mną swoimi historiami, nierzadko przepełnionymi cierpieniem. Najbardziej cieszy mnie, gdy ktoś pisze: „dziękuję, że o tym napisałaś, pomogło mi to uporać się z własnymi problemami, własną traumą”. Nie ma dla mnie piękniejszych słów – wyznała autorka w wywiadzie dla Lubimyczytac.pl.

 

Dylemat, B.A. Paris

 

„Terapeutka”. Nowa książka B.A. Paris

Na początku tego roku ukazał się nowy thriller psychologiczny Paris, który od kwietnia jest dostępny w polskim tłumaczeniu Marii Gębickiej-Frąc. Główną bohaterką powieści jest Alice, która wraz ze swoim partnerem wprowadza się do nowego domu. Nie wie, że miała w nim miejsce brutalna zbrodnia, a ofiara nosiła imię zmarłej siostry kobiety. Badając zbrodnię sprzed lat, odkrywa, że jej sąsiedzi okłamują ją i próbują nią manipulować. Przestaje też ufać swojemu partnerowi. Pierwszoosobową narrację Alice przeplatają wspomnienia tytułowej terapeutki rozmawiającej ze swoimi pacjentkami po raz pierwszy. To jeden z ciekawszych – choć niepociągniętych – tropów w książce, który wydaje się pokazywać (do pewnego momentu), jak wiele kobiet, mimo pozorów szczęścia, nie czuje się spełnionymi i szczęśliwymi.

B.A. Paris ma oko i ucho do społecznych problemów, zwłaszcza kobiet, ale w swoich nowszych thrillerach sygnalizuje je na drugim planie. Miłośników portretów psychologicznych może to zniechęcać, czytelnicy szukający wartkiej akcji i dreszczu emocji taka decyzja raczej  satysfakcjonuje. Warto zwrócić uwagę, że w wielu fabułach pisarki pojawiają się osoby z niepełnosprawnościami.

 

Terapeutka

 

Autorka traktuje pracę nad swoimi książkami bardzo serio i można przypuszczać, że przerysowanie i ironia obecne w pierwszej książce raczej nie stanowiły świadomego zabiegu literackiego. W wywiadach Paris nie ukrywa, że dostosowuje się do wymagań wydawniczych i pisze to, czego oczekuje od niej wydawca w oparciu o potrzeby rynku – na większą swobodę pozwoliła sobie tylko w „Dylemacie”. Niemniej obrana strategia jest bardzo skuteczna. B.A. Paris należy do kręgu najbardziej poczytnych autorek w Polsce, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a jej powieści trafiły na listę bestsellerów Empiku 91 razy. Po polskiej premierze „Terapeutki” ta liczba na pewno wzrośnie.

Już 28 maja o godz. 18, podczas trwania Wirtualnych Targów Książki (19.05-01.06) zapraszamy na spotkanie online z B.A. Paris. Rozmowę z autorką "Terapeutki" poprowadzi Justyna Dżbik-Klugee. Uczestnicy będą mieli również szansę zadać pytania poprzez komentarze pod streamingiem. Wydarzenie będzie tłumaczone na język migowy oraz dostępne bezpłatnie na oficjalnym facebookowym profilu empiku. Znajdziecie je, klikając w poniższe zdjęcie. 

B A Paris

Przeczytaj także inne artykuły z pasji Czytam.