Ewa Świerżewska: Gdy myślę o wydawanych przez Czerwonego Konika książkach, na pierwszym miejscu stają mi przed oczami Profesor Kurzawka i Adiunkt Kwas, czyli postacie wymyślone przez Wojciecha Widłaka i Pawła Pawlaka, bohaterowie „Podręcznych nie poradników”, a zaraz za nimi Prosiaczek, z autorskiej serii książek Aleksandry Woldańskiej-Płocińskiej. To chyba radość, wydawać książki z tak charakterystycznymi, po jakimś czasie rozpoznawalnymi bohaterami.

Aleksandra Krzanowska: Tak, to wielka radość. Same postacie są przesympatyczne i mocno się z nimi zżyłam. Prosiaczek pojawił się już w 4 naszych tytułach. Poznaliśmy się dzięki „Pierwszym urodzinom prosiaczka” autorstwa Oli Woldańskiej-Płocińskiej, następnie ukazały się „Drugie…” i „Trzecie urodziny prosiaczka”. Jak łatwo się domyślić, w każdym tomie świnka obchodzi kolejne rocznice swojego przyjścia na świat. Dwa pierwsze tytuły to typowe książki obrazkowe, skierowane do najmłodszych czytelników, może nawet kilkumiesięcznych dzieci. Moi synowie zaczynali znajomość z Prosiakiem mając koło 7-8 miesięcy.

Ilustracje tworzą duże, kontrastowe plamy koloru, tekstu nie jest za wiele, dodatkowo autorka zatroszczyła się o to, by napisy były również ciekawe graficznie. Dzięki temu dwa pierwsze Prosiaczki (jak roboczo mawiamy w redakcji) to dobry pomysł na pierwsze tytuły dla maleńkich dzieci.

Ostatnio natomiast uznałyśmy z Olą Woldańską (mamą Prosiaczka), że nasza świnka urosła i pora wypuścić ją na szerokie wody. Pół roku temu ukazał się kolejny tom z Prosiaczkiem w roli głównej – „Prosiaczek i pojazdy”. Nasz bohater, wraz z wujem Leonem wybiera się w nim do sklepu z zabawkami. Tak mu się tam spodobało, że właśnie szykuje się do kolejnej podróży. Ale o tym na razie cicho, sza. Mogę jedynie zdradzić, że Ola Woldańska pracuje nad kolejnym tomem prosiaczkowych przygód.

Druga seria, którą wspomniałaś, „Podręczne nieporadniki”, jest równie bliska mojemu sercu. Widać to też pewnie po ilości tytułów – Profesor Kurzawka i Adiunkt Kwas wystąpili na kartach czterech tytułów, co przy wielkości oferty Czerwonego Konika jest pokaźna cyfrą. Bardzo przywiązałam się do tych dwóch lekko zwariowanych panów. Jeden jest szalonym, bujającym w chmurach naukowcem, drugi jego wiernym asystentem, mającym zawsze na podorędziu szklankę herbaty i talerz ciasteczek (może lekko zakurzonych, ale kto by na to zwracał uwagę). Wspólnie opracowują dzieło swojego życia – spis niezastosowania kolejnych przedmiotów. I tak, dowiadujemy się dzięki nim, do czego nie służą kolejno młotek, grzebień, rękawiczka, śrubokręt, mydło itd. Wspólnie z nimi zapuszczamy się w opary absurdu. Obowiązkowo w towarzystwie solidnej dawki dobrego humoru. Wszystko to dzięki autorom – Wojciechowi Widłakowi i Pawłowi Pawlakowi, którzy przygotowali każdy tytuł z istną maestrią.

Zresztą, to chyba najwyższa pora, by wspomnieć, że prawdziwą przyjemnością przy pracy nad książkami, które ukazują się w Czerwonym Koniku, jest praca z ich „rodzicami” – autorami tekstów i ilustracji. Jestem pod nieustającym wrażeniem ich talentów i wyobraźni.

EŚ: Ale książki rodzimych autorów to nie wszystko, co ukazuje się w Czerwonym Koniku. W jaki sposób wydawca poszukuje zagranicznych tytułów i co wpływa na decyzję o wyborze?

AK: Trudno mi mówić o zasadach poszukiwania tytułów. Konikowi przyświeca dewiza wydawania książek polskich autorów i ilustratorów. Naszym nakładem ukazały się jedynie dwa zagraniczne tytuły, „Zimowe popołudnie” i „Przed twoim urodzeniem”. W obu przypadkach zachwyciły mnie ilustracje Mandany Sadat. Na „Zimowe popołudnie” trafiłam przypadkiem, szperając w Internecie i się zakochałam. Wytropiłam autora, Meksykanina Jorge Lujana, skontaktowałam się z nim i… dostałam zgodę na wydanie książki w Polsce! To był drugi tytuł, który ukazał się w Koniku. Gdy dziś o tym myślę, mam wrażenie, że takie rzeczy się nie zdarzają.

EŚ: Jak to się stało, że „Przed twoim urodzeniem”, książka nominowana w Konkursie Najlepsza Książka Dziecięca Przecinek i Kropka 2016, trafiła w Twoje ręce?

AK: „Przed twoim urodzeniem” znalazłam na jednej z półek w trakcie Warszawskich Targów Książki, chyba w 2012 roku. Od razu rozpoznałam rękę Mandany Sadat, która ilustrowała wspomniane „Zimowe popołudnie”, zachwycił mnie tekst i postanowiłam, że muszę to wydać. Tak jak w przypadku „Zimowego popołudnia”, to była miłość od pierwszego wrażenia. Tym razem natomiast załatwienie formalności odbyło się już „po bożemu” – napisałam do wydawcy francuskiego i od niego kupiłam prawa do tytułu na polski rynek.

EŚ: Prosty, ale wzruszający tekst, no i te ilustracje…

AK: Prostota – myślę, że to słowo klucz do tej książki. Jest zachwycająca właśnie dlatego, że przy użyciu bardzo oszczędnych środków opowiada o niezwykle intymnych i osobistych przeżyciach, o pragnieniu bycia rodzicem, o drodze jaką trzeba przejść, by się nim stać. No i wreszcie o tej niezwykłej radości, która towarzyszy pojawieniu się nowego życia. Też nieco o cudzie, jakim ono jest. Chyba właśnie dzięki tej lakoniczności udaje się uniknąć patosu i ckliwości, który wkradł się już paskudnie w moje słowa. To nie jest książka, o której należy opowiadać, bo to opowiadanie może wiele zepsuć.

EŚ: Zazwyczaj z tego typu opowieścią kojarzy się nam mama, a w książce Rascala to tata opowiada.

AK: Tak. To też częściowo siła tego tytułu. Kobieca chęć bycia matką wydaje nam się często dość oczywista, tymczasem głębokie pragnienie ojcostwa, chęć dawania, opiekowanie się, dbania, jest mniej… nagłośniona? Popularna? Trudno mi znaleźć odpowiednie słowo. Moi synowie czytają tę książkę z tatą i mam wrażenie, że dla męża to za każdym razem duże wzruszenie. Może chodzi o to, że części kobiet łatwiej mówić o swoich emocjach, niż mężczyznom? Dodatkowo, jak już wspomniałam, „Przed twoim urodzeniem” mówi o tak głębokich i osobistych przeżyciach, o których raczej nie opowiadamy bez okazji. A wspólna lektura daje nam taką szansę.

EŚ: Czerwony Konik to Ty – jak prowadzi się samemu tak przyjemną, a jednak niełatwa działalność?

AK: Nie tylko ja. Bez grona wspaniałych współpracowników nie dałabym sobie rady. Mam na myśli nie tylko autorów, ale też te wszystkich, bez których wydawnictwo by nie działało. Osoby odpowiedzialne za redakcję, promocję, księgowość, wreszcie sprawy informatyczne. Mam duże szczęście do ludzi i bardzo im wszystkim jestem wdzięczna.

Z Aleksandrą Krzanowską rozmawiała Ewa Świerżewska

 

Przed twoim urodzeniem

Przed twoim urodzeniem

Piękna metaforyczna opowieść dla małych i dużych czytelników o miłości – o miłości do dziecka i o marzeniach o nim, o czekaniu na nie i tęsknocie za nim. O miłości rodziców, dzięki której dziecko przychodzi na świat – i jest spełnieniem ich marzeń i tęsknot. Znakomite ilustracje współtworzą tę oszczędną w słowach, a jakże bogatą historię o tym, co było „Przed twoim urodzeniem“. (DK)

Przeczytaj recenzję na www.przecinekikropka.pl