Tekstu tu jak na lekarstwo – a gdy już jest, to nie opowiada, a zadaje pytania. Bo „24 godziny. Co się dzieje w porcie!” to książka nie do czytania, a do oglądania, do wyszukiwania, do śledzenia poczynań bohaterów.

Każdy przedszkolak, a nawet i młodszy oglądacz, da się wciągnąć w tę opowieść bez słów. Sam będzie miał okazję wcielić się w rolę narratora, opowiedzieć, co się dzieje w porcie, odpowiedzieć na przeczytane przez rodzica pytania, a także te, które sam może sobie zadać.

Oglądanie, wyszukiwanie, sprzyjają ćwiczeniu koncentracji, skupienia uwagi na jednym elemencie, czego tak bardzo brakuje współczesnym dzieciom, otoczonym migającymi obrazkami na mniejszych i większych ekranach. Dlatego po książkę tę warto sięgać jak najwcześniej – podawać ją, zamiast tabletu czy smartfona dziecku, by nie tylko zająć mu czas, ale też stworzyć warunki do prawidłowego rozwoju.