„K-pop jest całym moim życiem!” - mówi do kamery przejęta nastolatka, a w następnych ujęciach wtórują jej rówieśnicy opowiadający o fenomenie z dalekiej i egzotycznej Korei - to fragment serialu Netfliksa i stacji VOX pt. „Wyjaśniamy”. W jednym z odcinków autorzy wzięli na warsztat wyjątkowe zjawisko, które przekroczyło już ramy swojej ojczyzny, a nawet całej Azji i rozlało się po zachodnim świecie.

MAP OF THE SOUL: 7 (Oficjalny produkt BTS) (CD)

 

Zanim pojawił się K-pop, czyli „healthy songs”

Zanim jednak chłopcy z BTS mieli szansę zaistnieć koreański rynek muzyczny i tamtejsza kultura musiały przejść ogromną przemianę. W latach 1963-1979 w Korei Południowej rządziła junta wojskowa generała Park Chung-hee, którego przepisem na rozrywkę były telewizyjne programy z piosenkami patriotycznymi, bądź o tematyce nieszkodliwej i dopuszczonej przez cenzurę. Mimo obalenia dyktatury pod koniec lat 70., stylistyka ta zadomowiła się w koreańskiej kulturze na dobre. Od lat 80. w telewizji królowały produkcje rozrywkowe, w których młodzi soliści i zespoły prezentowały swoją twórczość i poddawały się ocenie jurorów. Utwory miały dotyczyć wierności ojczyźnie i sławić jej piękno. Piosenki te nazywano „healthy songs” - miały aprobatę koreańskiego rządu; dopuszczalne były również nieszkodliwe miłosne ballady. I tak w 1984 roku największym krajowym hitem było „Oh, Korea”, niemalże propagandowa pieśń, osadzona w popowej, cukierkowej stylistyce lat 80.


BTS. Wszystko, co trzeba wiedzieć o królach K-POPU. Zupełnie nieoficjalny przewodnik (okładka twarda)

 

Run DMC w wersji koreańskiej

Momentem zwrotnym w historii koreańskiej muzyki popularnej okazał się jeden z odcinków talent-show w stacji MBC, wyemitowany w kwietniu 1992 roku. Zespół Seo Taiji and Boys wykonał w nim piosenkę „Nan Arayo” („Wiem to”), mocno inspirowaną grupami, które święciły triumfy na Zachodzie jak Run DMC czy Bestie Boys i szeroko pojętą kontestacją świata, w którym świetnie odnajdywali się rodzice nastolatków z początku lat 90., jednak już nie oni sami. Jednak szybko okazało się, że to, co nie przypadło do gustu dorosłym, zawojowało serca nastolatków. „Nan Arayo” okupowało pierwsze miejsce koreańskiej listy przebojów przez 17 tygodni, zaś Seo Taiji and Boys stali się najpopularniejszą popową grupą w kraju. Do zakończenia działalności w 1996 roku mieli już dziesiątki naśladowców i rzesze fanów. Wprowadzili do ojczyzny nie tylko rap i hip-hop, ale i powiew zachodniej mody, co było kamieniem milowym dla młodych ludzi w kraju, który dopiero w 1988 roku zniósł zakaz podróżowania poza Koreę i poluzował artystyczną cenzurę. Jak można się domyślić, fali z tak spektakularnie zerwanej tamy, nie dało się już zatrzymać.

 

K-pop towarem eksportowym

Dynamiczny rozwój muzyki popowej w połowie lat 90. zainspirował rządzących – postanowili uczynić z muzycznego fenomenu towar eksportowy. Ogromny potencjał w muzyce popularnej widzieli nie tylko rządzący, ale przede wszystkim biznesmeni oraz producenci muzyczni, którzy postanowili stworzyć system wyławiający najzdolniejszych nastolatków i szkolący ich na nowe gwiazdy. Co ciekawe, chociaż Seo Taiji and Boys zakończyli działalność w 1996 roku w absolutnym szczycie popularności, nie rozstali się z przemysłem rozrywkowym. Założycielem jednej z trzech największych wytworni płytowych, YG Entertainment, był nie kto inny jak jeden z członków legendarnej grupy: Yang Hyun-suk. Wraz z SM Entertainment oraz JYP Entertainment opracowali kanon tworzenia K-popu i jego gwiazd, który funkcjonuje do dzisiaj.

Face Yourself (CD)

Przepis na sukces

Jak stworzyć artystę lub grupę, która rozkocha w sobie fanów nie tylko w Korei? Wytwórnie płytowe opanowały ten proces do perfekcji. Zaczyna się oczywiście od castingów prowadzonych w tym ponad 50-milionowym kraju niemal bez przerwy. Poszukuje się najbardziej utalentowanych młodych ludzi, następnie zaś szlifuje ich umiejętności tańca, śpiewu, gry aktorskiej i gry na instrumentach, uczy języka angielskiego. Kluczowy jest moment formowania w grupy, w których każdy z członków pełni inną rolę. Jest więc frontman, który przewodzi zespołowi nie tylko na scenie, ale i w programach rozrywkowych, podczas ceremonii wręczenia nagród oraz innych oficjalnych gal; zazwyczaj jest też głównym wokalistą i twórcą tekstów. Jest również tancerz, raper oraz magnae, najmłodszy ze wszystkich, nazywany „dzieckiem w rodzinie”. W jednej grupie nie znajdziemy zazwyczaj dwóch podobnych do siebie członków - muszą różnić się od siebie wizualnie i spełniać odmienne role. Muszą również mieć nieposzlakowaną opinię, nienaganne maniery i ogromną dozę dyscypliny. Co ciekawe, w latach 60. w bardzo podobny sposób działała chociażby amerykańska wytwórnia Motown, dając nam takie zespoły jak The Supremes, The Temptations czy Jackson Five.

Lights / Boy With Luv (Edition B) (Limited Edition) (CD+DVD)

 

Przetarcie szlaków: „Gangnam Style”

„Czym jest K-pop?” - zastanawia się nastoletnia amerykańska fanka we wspomnianym serialu dokumentalnym Netfliksa. „To pop na sterydach!” - podsumowuje z uśmiechem, a w jej ocenie jest sporo racji. Światowa publiczność przekonała się czym być może K-pop w 2012 roku, kiedy na listach przebojów królował PSY i jego „Gangnam Style”, satyra na próżnych mieszkańców jednej z najbogatszych dzielnic Seulu. To, w dużym uproszczeniu, zestaw cech koreańskiego popu w pigułce: eklektyczne połączenie różnych stylów muzycznych (są piosenki, w których gatunek zmienia się nawet kilkanaście razy!), rap połączony z wokalizami, kolorowy, niemalże epicki teledysk oraz chwytliwa choreografia, możliwa do powtórzenia przez każdego. No i język: piosenki K-popowe napisane są w języku koreańskim, ale każda z nich zawiera pojedyncze zdania lub słowa w języku angielskim, żeby stały się atrakcyjne i chociaż trochę zrozumiałe dla światowej widowni. Podobnie nazwy grup i solistów - w większości przypadków są to skróty i akronimy, które nie sprawiają problemów przy tłumaczeniu na jakikolwiek język (jak np. 2NE1, czyli New Evolution of the 21st Century, B.A.P, czyli Best Absolute Perfect lub BTOB - Born to Beat). Piosenki opowiadają przede wszystkim o miłości i tylko piosenki, gdyż artyści mają zakaz mówienia o swoim życiu uczuciowym, które, przynajmniej oficjalnie, nie istnieje. Idealna K-popowa gwiazda poświęca siebie i swoje życie fanom „oddając im się” całkowicie. Nie ma tu więc miejsca na związki i głębsze relacje.

BTS. Koreańska fala (okładka miękka)

 

American Dream po koreańsku

PSY pokazał szerokiej amerykańskiej publiczności, czym jest pop z jego ojczyzny, jednak musiało minąć jeszcze kilka kolejnych lat, żeby grupy K-popowe wypełniały tamtejsze stadiony do ostatniego miejsca.

Następny przełom przyszedł w 2017 roku, kiedy to na liście przebojów Billboardu znalazł się utwór zespołu BTS. Rok później ich album „Love Yourself: Tear”, zdobył pierwsze miejsce w tym zestawieniu - najpopularniejsza płyta w Stanach zaśpiewana była głównie w języku koreańskim! Po 25 latach od wykształcenia się podwalin K-popu, po zaistnieniu setek zespołów i zaśpiewaniu tysięcy piosenek, jednej grupie udało się podbicie serc publiczności najtrudniejszego rynku muzycznego świata. Co zdecydowało o sukcesie BTS (czyli Beyond The Scene)? Jak wskazuje Chris Martins w swoim edytorialu dla „Rolling Stonesa”, kluczowa okazała się poruszana w ich utworach tematyka - społecznie progresywna, dotykająca największych problemów współczesnych nastolatków takich jak wyobcowanie, depresja czy znęcanie się ze strony rówieśników. Tym samym BTS odwołują się do legend K-popu, od których wszystko się zaczęło, czyli Seo Taiji and Boys.

Mattel, BTS, lalka Jung Kook Idol Doll 

Królowie mediów społecznościowych

Nie bez znaczenia jest też ogromna biegłość BTS - i w zasadzie każdego zespołu K-popowego - w świecie mediów społecznościowych. Każdy z członków ma swój profil w kilku portalach, komunikuje się z fanami często na bardzo osobistym, emocjonalnym poziomie. „Kiedy wrzucamy tweeta, jest on natychmiast tłumaczony na 30 języków” - tłumaczył lider BTS, RM (skrót od „Rap Monster”) we wspomnianym materiale dla „Rolling Stonesa”. To kolejna cecha, która wyróżnia oddanych fanów gatunku - pracowicie przekładają teksty piosenek na swoje ojczyste języki, produkują własne filmiki i zamieszczają je na YouTube, a przede wszystkim kochają swoich idoli. Wielbiciele każdego zespołu lub solisty mają swoją własną nazwę, nadawaną zazwyczaj przez samych wykonawców. W przypadku BTS jest to ARMY, czyli skrót od „Adorable Representative M.C for Youth”.

Tamar Herman, współpracująca z magazynem „Billboard” autorka specjalizująca się w tematyce K-popu tłumaczy, że nie jest to tylko gatunek muzyczny. „To raczej muzyczna idea” - mówi dziennikarka. „Nawet w przypadku niewielkiej wytwórni, produkcja muzyczna, wizualna i teledyski będą na dużo wyższym poziomie, niż w Stanach”. Ellen DeGeneres, amerykańska komiczka i prowadząca niezwykle popularny talk show, porównała przybycie BTS do USA do wizyty The Beatles - wystarczy spojrzeć na ujęcia z hali przylotów na nowojorskim lotnisku JFK, żeby nie mieć żadnych wątpliwości, że ma rację. Czy BTS staną - tak, jak Beatlesi w latach 60. - na czele „koreańskiej inwazji” na największy i najtrudniejszy rynek muzyczny świata? Cóż, K-pop bez wątpienia nie jest już w Stanach niszą, ale niezwykle dochodową gałęzią show-biznesu z milionami oddanych fanów - pytanie to nie powinno więc brzmieć „czy”, ale „kiedy”.

 

Więcej artykułów o muzyce przeczytasz w pasji Słucham.