Rozmowa z KęKę

 

Piotr Miecznikowski: - Na początek pytanie historyczno przekrojowe - pamiętasz jak w twoim życiu pojawiła się muzyka? Kiedy ją naprawdę zauważyłeś i poczułeś, że to może być dla ciebie ważne zjawisko?

Kękę: - Pamiętam zajęcia rytmiki w przedszkolu. Chodzenie w kółeczko i tańce. Z tamtych czasów kojarzę, też „Lambadę” i „Boys, boys, boys” Sabriny (śmiech). Były to jednak utwory tła, a nie świadome wybory muzyczne. Od początku podstawówki słuchałem już rocka. Wielka zasługa w tym mojej starszej siostry. Pamiętam też dzień w którym tata przyniósł do domu „Jamnika”, magnetofon tamtych czasów. Kiedy miałem siedemnaście, osiemnaście lat, zacząłem eksperymentować z rapowaniem, choć próby pisania wierszy podejmowałem już dwa lata wcześniej. Od samego początku moich wysiłków jako twórcy, czułem, że jest to dla mnie coś ważnego. Nie spodziewałem się jednak, że będzie to aż tak wielka część mojego życia.

„Spora zmiana od ostatniej płyty” - taki wers słyszymy na samym początku nowego albumu. Na czym polega ta zmiana? Co przyniosła w twoim życiu, w jaki sposób na ciebie wpłynęła?

- Gdy kończyłem pisać poprzedni album „To Tu”, byłem chyba w najlepszym okresie mojego życia. Czułem się świetnie, wszystko w około się układało, regularny sport pozwolił mi na osiągnięcie formy życia…

Rok, później kiedy zacząłem pisać „Mr. KęKę”, wszystko obróciło się do góry nogami… Nawet to „wstaje z trudem” to 180 stopni różnicy w porównaniu z pierwszymi wersami „Rutyny” otwierającej wcześniejszy album, czyli: „czy lato, czy zima, o szóstej na nogach…”.

W twoim rapie pojawiają się akcenty polityczne; z perspektywy słuchacza wygląda to tak, że raperzy unikają mówienia o niej wprost. Dlaczego? Boją się stracić część publiczności, czy po prostu ich to nie obchodzi?

- Nie jestem w stanie odpowiedzieć za każdego z raperów. U mnie sytuacja wygląda tak, że jak mam ochotę na jakiś temat się wypowiadać czy w muzyce, czy ogólnie, to się wypowiadam, a jak nie mam ochoty to nie. Sprawy polityki, na dziś dzień obchodzą mnie wiele mniej niż jeszcze 5 lat temu. Nie sądzę, żebyśmy jako grupa zawodowa byli predestynowani do komentowania życia publicznego bardziej niż inni.

Z twoich tekstów na najnowszej płycie wynika, że jesteś praworządnym obywatelem. Płacisz podatki i dobro kraju leży ci na sercu. Wierzysz w to, że ludzie, którzy te podatki dostają do rąk, korzystają z nich zgodnie z tym jak sobie wyobrażasz i jak byś chciał?

- Wierzę w to, że zmiany trzeba zaczynać od siebie. Władzę wybierają obywatele. Dobry obywatel wymaga określonych wartości i przedstawicieli wybiera z tego klucza. Inaczej się tego nie da zrobić.

 

Mr KęKę (CD)

 

Jak wygląda w twoim przypadku proces pisania nowych piosenek? Teksty sypią się jak z rękawa, czy piszesz długo i bez końca poprawiasz?

- Zawsze najpierw jest muzyka. Czasem zapisuje jakieś pojedyncze myśli, ale jak już siadam do tekstu, to najpierw wybieram muzykę, która coś mi mówi. Później już sam proces pisania wygląda różnie. Raz wystarczy godzina, innym razem dłubie nad tekstem dwa tygodnie. Wszystko zależy.

Czarna chmura, o której rapujesz - czym jest dla ciebie? Jakie zjawiska we własnym życiu i karierze mógłbyś określić używając takiej metafory?

- Ten numer, to pochwała przezorności. Trochę jak w tym pytaniu o władzę i podatki. Każdy oczekuje od państwa, że będzie myślało na lata do przodu, że przezornie przewidzi wszystko i zadba o nasz los. Tylko czy większość ludzi w wymiarze jednostkowym robi to na własną rękę? W miarę swoich możliwości?

Na płycie pojawia się sporo gości i są to artyści z różnych „segmentów” sceny, od raperów po wokalistów kojarzonych z mainstreamem. Co skłoniło cię do zaproszenia właśnie tych wokalistów?

- Miałem okresy w życiu, w których słuchałem praktycznie każdej muzyki. Stąd moje niezamykanie się na inne gatunki. Jeżeli chodzi o gości na tym albumie, to Paweł Domagała, to mój kolega i  planowaliśmy zrobić coś razem już od dawna. Teraz się udało. Grizzleego znam zarówno z EWR jak i z solowych dokonań. Z resztą Kamil dość często wchodził w kolaboracje z rapowymi twórcami, stąd też moje zaproszenie do na płytę nie było niczym nowym. Kasię Grzesiek, wymyśliłem sobie, kiedy szukałem damskiego głosu. Była pierwszym wyborem z mojej podręcznej, mieszącej się w głowie, bazy „ładnych głosów, które znam” (śmiech). Paluch, to serdeczny kolega od dawna. Także tutaj też nie jest to żadne zaskoczenie. Jeżeli chodzi o utwór z Sebastianem Riedelem, to myślę, że na całym świecie nie ma osoby która bardziej by tam pasowała. Także tak musiało być.

Sebastian pojawia się w utworze „Drogi Tato”. Bardzo mocny numer. Łatwo było go napisać?

- Nie, proces pisania tego utworu był bardzo emocjonalny i wyjątkowy dla mnie. Nigdy wcześniej coś takiego mi się nie zdarzyło.

Inny utwór z tej płyty to „To tylko rap”. Czyli co? Czym tak naprawdę jest według ciebie rap?

- Ten numer ma charakter pastiszowy. Chciałem złapać zdrowy dystans do podejścia do raperów jako jakichś wybrańców, bądź głosicieli jedynej prawdy objawionej.

 

 

Nie kusi cię czasami, żeby nagrać coś z zupełnie innym zestawem muzycznym w tle? Całkowicie inne beaty, albo zespół grający na gitarach. Wiesz, kompletnie pod prąd dotychczasowych produkcji.

- Czasem kusi, ale im więcej ludzi w zespole, tym więcej problemów, emocji i konieczności dogadywania się. Ja na starość staje się chyba samotnikiem (śmiech).  

Sprawdzasz recenzje swoich płyt? Interesuje cię zdanie i opinia innych ludzi?

- Czasem sprawdzam, ale jest to raczej trzeciorzędna rzecz dla mnie. Na pierwszym miejscu jest moje zadowolenie. Później, to czy ludzie chcą tego słuchać. To są dla mnie najistotniejsze czynniki.

Masz jakieś pozamuzyczne inspiracje, które nakręcają cię do pisania i tworzenia?

- Cała moja twórczość to pozamuzyczne inspiracje. Piszę o życiu i ono mnie inspiruje, nie sama muzyka. W sensie, nie czerpię chęci do pisania po przesłuchaniu jakiegoś utworu, tylko po przeżyciu czegoś konkretnego.

Co sprawia, że się śmiejesz? Tak po prostu, od serca, bez ironii, bez sarkazmu.

- Lubię śmiech. Najczęściej to jakieś drobnostki. Prozaiczne rzeczy. Zresztą staram się tym dzielić z ludźmi, czy na Instagramie czy Facebooku, gdzie serdecznie zapraszam.

Rozmawiał

Piotr Miecznikowski