Na nosie, czole, brodzie i policzkach jest ich najwięcej. Powierzchnia skóry wygląda wtedy jak „podziurkowana”. Jednak rozszerzone pory nie są defektem, ani stanem alarmującym, który wymaga interwencji lekarza dermatologa. Są związane z naturalną fizjologią skóry i jak to zwykle bywa z takimi cechami charakterystycznymi, po prostu je dziedziczymy. Albo pojawiają się z wiekiem. Czym są pory? To ujścia mieszków włosowych. Właśnie przez nie na powierzchnię skóry wydostaje się zawartość gruczołów łojowych. To niezwykle ważny dla skóry proces, ponieważ w składzie naturalnego sebum jest kilka ważnych substancji jak cholesterol, kwasy tłuszczowe czy skwalan.
Dzięki nim skóra zachowuje ochronę przed nadmiernym wysychaniem, bakteriami i wolnymi rodnikami. Jednak w przypadku cer tłustych i trądzikowych proces wytwarzania sebum bywa zaburzony. Gruczoły pracują za szybko produkując wszystko w nadmiarze i „rozpychając” ujścia mieszków włosowych. A to najkrótsza droga do zaskórników i w konsekwencji trwale rozszerzonych porów. Stają się jeszcze bardziej widoczne, kiedy robi się gorąco, gdy słońce mocno przypieka, albo kiedy powietrze jest wilgotne. Trzeba pamiętać, że źle dobrana pielęgnacja, również może pogłębiać problem. Zbyt ciężkie, bogate konsystencje kremów albo oczyszczanie skóry agresywnymi płynami – wszystko to ma wpływ na rozszerzanie porów. Poza tym niedobory witamin i procesy starzenia też nie są tu obojętne.
Kwasy, które odblokują pory
Zamiast poddawać się nowemu zjawisku w urodzie czyli pororeksji (obsesji na punkcie idealnie gładkiej, pozbawionej porów cerze), warto je potraktować łagodnymi zabiegami złuszczającymi z wykorzystaniem kwasów. Które kwasy działają najlepiej? Glikolowy, migdałowy oraz azelainowy – z tej trójki trzeba wybrać dla siebie ten jeden lub ich miks. Zacznijmy od kwasu glikolowego należącego do grupy AHA (alfahydroksykwasy). Najlepszy będzie dla cer trądzikowych, tłustych i problematycznych. Dlaczego?
Jedną z najważniejszych właściwości tego kwasu jest zdolność hamowania nadmiernej produkcji gruczołów łojowych oraz rozluźnianie wiązań między komórkami warstwy rogowej naskórka. Dzięki temu skóra odzyskuje równowagę i delikatnie matowy wygląd, pory z czasem odblokowują się i zmniejszają. Przy okazji kwas glikolowy rozjaśnia przebarwienia, szczególnie te, które zostają po stanach zapalnych i zmianach trądzikowych. Jego działanie sprawdza się nie tylko w postaci płynu do zabiegów złuszczania o wysokim na przykład 35 procentowym stężeniu, ale również w codziennej pielęgnacji, na przykład w formie serum do kuracji.
To ostatnie zwykle zawiera maksimum 10 procentowy kwas, ale stosowane codzienne na noc, przez kolejne dwa tygodnie, daje trwałe efekty. Jeśli jednak wolisz krótką kurację, przyda się płyn z kwasem.
Stosuj go raz, dwa razy w tygodniu na oczyszczoną cerę. Po kilku minutach (jeśli szczypie to krócej) spłucz dokładnie wodą lub użyj płynu do neutralizacji. Efekt wygładzenia pojawia się natychmiast, by go utrwalić i pogłębić potrzeba czasu i minimum sześciu zabiegów w odstępach tygodnia.
Migdałowa kuracja
Drugi kwas, który świetnie sobie radzi z rozszerzonymi porami to właśnie kwas migdałowy. W działaniu jest najłagodniejszym spośród kwasów, bo nie drażni i nie powoduje zaczerwienienia nawet na wrażliwej i delikatnej skórze. Złuszcza naskórek, zmniejsza niedoskonałości i zapobiega ich powstawaniu. Reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza i ściąga nadmiernie rozszerzone pory. Na dodatek hamuje rozwój bakterii i zapobiega tworzeniu się zaskórników.
Sprawdzi się też w przypadku cery naczynkowej. A wybór wśród kosmetyków jest spory. Po pierwsze: płyn z kwasem 40 procentowym, do zabiegów złuszczania, który należy stosować ostrożnie w odstępach tygodnia. Po drugie: można wybrać pielęgnację z nisko stężonym kwasem na przykład 10 procentowym lub najłagodniejszą kurację w kremie z mieszanką kwasów. Dobrym pomysłem jest pielęgnacja przed głębszymi zabiegami złuszczania, która przygotuje skórę na wyższe stężenie kwasu.
Kwas azelainowy
Ostatnia kuracja, której warto spróbować, by wygładzić i zmniejszyć widoczne pory to złuszczanie kwasem azelainowym. Szczególnie polecany dla cer problematycznych, trądzikowych i nie tylko. Można go stosować w przypadku trądziku różowatego oraz skóry atopowej. Kwas azelainowy działa stymulująco i regenerująco na komórki naskórka. Radzi sobie z przebarwieniami i zaczerwienieniem, które często towarzyszy cerom problematycznym. Wygładza, wyrównuje i złuszcza naskórek. Jest szybki i efektywny, a najlepszym stężeniem do kuracji będzie 30 procentowy preparat w płynie. Z kolei w pielęgnacji zwykle występuje w kremie i ma wtedy niskie kilkuprocentowe stężenie, więc można go bezpiecznie stosować nawet codziennie.
Więcej informacji o pielęgnacji kwasami oraz innymi kosmetykami znajdziecie w dziale Dbam o urodę.
Zdjęcie okładkowe - źródło: Shutterstock
Komentarze (0)