Stworzyła jedno z najsławniejszych haseł reklamowych, „Coca-cola to jest to”, którym kultowa marka posługiwała się na całym świecie. Była pierwowzorem postaci reżyserki Agnieszki w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy. Jako studentkę łączył ją burzliwy romans z Markiem Hłasko – dostała od niego maszynę do pisania, która stała na jej biurku do końca. Sama o sobie mówiła, że jej życie to powieść z przygodami, ale nie zawsze w dobrym guście... 21 lat temu zmarła Agnieszka Osiecka.

 

Napisała około 2000 tysięcy tekstów piosenek i utworów scenicznych – wiele z nich dla Maryli Rodowicz, Violetty Villas czy Krystyny Sienkiewicz, ale też dla Majki Jeżowskiej, Skaldów i Czerwonych Gitar. Próżno szukać w polskiej kulturze drugiej równie kolorowej, skomplikowanej i utalentowanej autorki, dzielącej się w utworach najskrytszymi uczuciami, radosnej, nieskrępowanej i wciąż sprawiającej wrażenie, że nie do końca ma ochotę dorosnąć.


 

Córka polonistki i pianisty, niespełniona reżyserka filmowa

Agnieszka Osiecka urodziła się w 1936 roku w Warszawie; tam też zmarła, 7 marca 1997 roku, w wyniku choroby nowotworowej. Córka pianisty i kompozytora Wiktora Osieckiego oraz polonistki Marii Osieckiej z domu Sztechman, pierwsze lata spędziła w Zakopanem – jej ojciec koncertował w tamtejszej restauracji Watra. Po wojnie rodzina powróciła do Warszawy i osiedliła się na Saskiej Kępie. Poetka ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. Marii Curie-Skłodowskiej zaliczając program dwuletni w rok, następnie zaś studiowała na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Dziennikarskim oraz w Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi. Reżyserię porzuciła szybko i zajęła się pisaniem – już w 1954 roku wstąpiła do Studenckiego Teatru Satyryków, debiutowała w 1962 roku w Polskim Radiu piosenką „Mój pierwszy bal”, do której muzykę skomponowała Franciszka Leszczyńska, zaś wykonywała ją Kalina Jędrusik. Rok później obsypano ją nagrodami na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu: otrzymała nagrodę indywidualną za „Piosenkę o okularnikach”, a także sześć wyróżnień za piosenki „Białe małżeństwo”, „Czerwony Kapturek”, „Gdzie jest szlagier”, „Kochankowie z ulicy Kamiennej”, „Solo na kontrabasie”, „Ulice wielkich miast”. Następnie zaproponowano jej prowadzenie Radiowego Studia Piosenki, w ramach którego w ciągu siedmiu lat przedstawiła słuchaczom ponad 500 utworów oraz wielu młodych artystów, którzy podbili polską scenę muzyczną. Znaleźli się wśród nich Maryla Rodowicz, Ewa Demarczyk, Wojciech Młynarski, Marek Grechuta, Ewa Demarczyk, Łucja Prus, Tadeusz Woźniak oraz zespoły Skaldowie i Alibabki.
 

 

Fotografia, podróże i… romanse

W życiu prywatnym Osieckiej było trochę jak w jej piosenkach: poetycko i nieco dramatycznie. Za mąż wychodziła dwa razy: najpierw za reżysera teatralnego Wojciecha Jesionkę, następnie zaś producenta filmowego Wojciecha Frykowskiego, z którym rozwiodła się po zaledwie sześciu miesiącach. Ciągle ciekawa życia i głodna nowych wyzwań Osiecka nie mogła i nie chciała usiedzieć na miejscu: dużo podróżowała, prowadziła bogatą korespondencję i równie bogate dzienniki (które wydano ponad 20 lat po jej śmierci), fotografowała i, co przewija się w różnych publikacjach na jej temat, była bardzo kochliwa. Sama w wywiadach była też wyjątkowo szczera, co zobaczyć można w zbiorze rozmów z poetką pt. „Lubię farbować wróble”. Być może właśnie ta niepożyta energia i nieustająca fascynacja otaczającą rzeczywistością nie tylko wciąż dostarczała jej pomysłów na teksty piosenek, skeczy czy przedstawień, ale również nie pozwoliła się ustatkować. Pewną namiastkę chyba nieco przerażającej dla Osieckiej „małej stabilizacji”, czyli jedyne dziecko, dał jej związek z Danielem Passentem. Agata Passent poszła w zawodowe i twórcze ślady matki; szefuje także organizacji jej imienia, Fundacji Okularnicy.


W Opolu po śmierci Osieckiej było „zielono”

Twórczości poświęcała się do samego końca, w latach 1994-1996 współpracowała z Teatrem Atelier w Sopocie, dla którego napisała swoje ostatnie utwory i sztuki, a po śmierci stała się jego patronką. Ostatni, wielopłytowy album „Sześć oceanów” wydany przez Polskie Radio stanowił autorski wybór najważniejszych dla niej samej piosenek. Niestety, nie doczekała jego premiery. Pochowana została na warszawskich Powązkach. W tym samym roku na Festiwalu w Opolu oddano Osieckiej niezwykły hołd – Magda Umer wyreżyserowała koncert pt. „Zielono mi”, z plejadą gwiazd i przyjaciół artystki. Do dzisiaj stanowi on jeden z najbardziej wzruszających i szczerych momentów w historii polskiej muzyki.
 

[Zdjęcie z Archiwum Fundacji Okularnicy im. Agnieszki Osieckiej]