Zaczęłam od przetrząśnięcia kufra w poszukiwaniu produktów i… inspiracji, bo na etapie planowania wiedziałam tylko, czego nie chcę. Zależało mi na uniknięciu klasycznego cieniowania złotem. Powinno być ono tylko dodatkiem – to zdecydowanie trudniejsze. Nie mogłam przecież zrobić zwyczajnego smoky eyes w wersji czerwonej i oprószyć go brokatem. Po kilkunastu minutach otwierania i zamykania paletek cieni, doznałam olśnienia. Prawie dosłownie, biorąc pod uwagę, że nastąpiło to po tym, jak znalazłam płynny rozświetlacz Paese w odcieniu chłodnego złota.

 

Paese, Wonder Glow, rozświetlacz w płynie 02 Opal, 20 ml

 

Wykonałam więc bazowy makijaż twarzy, użyłam sprawdzonych kosmetyków o wysokiej trwałości: podkładu L'Oreal Paris z serii Infallible make-up oraz korektora od Makeup Revolution Conceal & Define. Uwzględniłam mokre rozświetlenie i utrwaliłam całość transparentnym pudrem prasowanym 3S FREEDOM SYSTEM NF 301 marki INGLOT.

 

rozświetlenie na mokro

 

Pisałam o nim nieco więcej w artykule „Uwolnijcie swój makijaż, czyli test kolekcji INGLOT FREEDOM SYSTEM” i podtrzymuję każde słowo – nadal jestem zachwycona jego aksamitnym wykończeniem i właściwościami. Następnie przystąpiłam do konturowania.

 

Puder prasowany  matujący 3S INGLOT FREEDOM SYSTEM  NF 301

 

Bronzer nałożyłam jak zwykle, ale róż to zupełnie inna historia. Sięgnęłam po Baked Rouge od Hean numer 273.

 

Róż do policzków Baked Rouge Hean   273 3,6 g

 

To ciepły, brzoskwiniowy odcień, który dodatkowo jest wzbogacony o całkiem spore złote drobinki. Zaaplikowałam go na policzki i nos – tak, by cieniowanie imitowało naturalny rumieniec spowodowany chłodem. Wygląda to nader uroczo i w świątecznym makijażu sprawdza się znakomicie.

 

wypiekany róż do policzków

 

Mokre rozświetlenie po przypudrowaniu zwykle traci nieco na sile. Postanowiłam więc wzmocnić efekt suchą formułą. Wybrałam produkt w odcieniu szampańskiego złota, a konkretnie słynny rozświetlacz z Lovely GOLD.

 

Rozświetlacz do twarzy Lovely   Gold  2 g

 

Nie żałowałam sobie blasku, zaaplikowałam kosmetyk na szczytach kości jarzmowych, skroniach, czubku nosa, nad łukiem kupidyna oraz na brodzie.

 

rozświetlacz lovely gold

 

Graficzny makijaż świąteczny, czyli oko podkreślone podwójnie

Przyszedł czas na gwóźdź programu, czyli graficzne kreski. Czerwonym eyelinerem w płynie nakreśliłam najpierw klasyczną jaskółkę.

 

czerwony eyeliner

 

Utrwaliłam ją czerwonym cieniem, a następnie domalowałam linię powyżej załamania powieki.

 

graficzna kreska na oku

 

Przestrzeń pomiędzy liniami wypełniłam złotym cieniem brokatowym, ale bez nakładania uprzednio lepkiej bazy. Zależało mi na bardzo delikatnym efekcie, a nie mocnej plamie koloru.

 

 

złoty cień do powiek

 

Dolną powiekę również potraktowałam złotem, dzięki temu oko wydawało się optycznie większe.

 

 

złoty cień na dolnej powiece

 

Dla podkreślenia spojrzenia dołożyłam kilka kępek rzęs. Skupiłam się na budowaniu całej długości, żeby zwiększyć objętość, otworzyć oko i uzyskać dramatyczny efekt.

 

 

kepki rzęs

 

Ostatnim krokiem były czerwone usta. Zdecydowałam się na matową pomadkę, bo na mojej twarzy i tak już było bardzo dużo blasku, chciałam tę tendencję trochę przełamać. Efekt? Według mnie żaden Elf nie powstydziłby się takiej stylizacji!

 

 

czerwona pomadka matowa

 

Zielone smoky eyes z czerwonym twistem

Czerwień i zieleń to barwy kontrastowe, które bardzo rzadko zestawiam ze sobą w makijażu – nawet imprezowym. Jednak w Święta można łamać wszelkie reguły, tym bardziej jeśli chce się sprostać wyzwaniu.

Potrzebowałam dwóch odcieni koloru zielonego, żeby wykonać ładne przejście cieniowania nad załamaniem powieki i nadać wszystkiemu lekkości. Zgaszony szmaragd i soczystą limonkę znalazłam w palecie Mini Tasty Avocado od I Heart Revolution.

 

Paleta cieni do powiek Tasty Palette Avocado I Heart Revolution  10,8 g

 

Pigmentacja była odpowiednio mocna, a spójna formuła obu cieni ułatwiła pracę i udało mi się bardzo szybko wykonać makijaż oczu. Nie siliłam się na wyciąganie koloru ku brwi czy skroniom, po prostu skupiłam się na precyzyjnym wyblendowaniu konturowania.

 

 

zielone cienie do powiek

 

Kolejnym krokiem było przyklejenie błyskotek na klej do sztucznych rzęs. Użyłam produktu, który nie jest przeznaczony do makijażu, ale wielokrotnie miałam okazję przekonać się, że moja skóra nie reaguje z nim źle. Chodzi o drobne konfetti wykorzystywane do prac plastycznych.

 

błyskotki o cczu

 

Jeśli chcecie uzyskać podobny efekt bez eksperymentowania, nałóżcie nieco więcej kleju i po jego obeschnięciu, za pomocą precyzyjnego pędzelka, nanieście niewielką ilość brokatowego cienia lub gruboziarnistego pigmentu.

 

ozdoby do powiek

 

Ostatnim szlifem były sztuczne rzęsy i czerwona kredka na linii wodnej. Model rzęs, który polecam to Ardell Strip Lashes numer 110.

 

Sztuczne rzęsy Strip Lashes Ardell   110  Black

 

Są lekkie, niezbyt dramatyczne, dają naturalny efekt mocnego tuszowania dobrze rozdzielającą szczoteczką.

 

sztuczne rzęsy ardelle

 

Dajcie znać, która stylizacja bardziej wam się podoba. A po więcej inspiracji, porad i kosmetycznych ciekawostek zapraszam do działu Dbam o urodę.