Muzyka klasyczna od zawsze była inspiracją dla artystów uprawiających lżejsze gatunki. Możemy tego nie wiedzieć lub nie dostrzegać, ale sami twórcy przyznają, że czerpali z dorobku sławnych kompozytorów. Paul McCartney inspirował się Bachem, Billy Joel Beethovenem, a Serge Gainsbourgh Chopinem. To dość oczywisty „zestaw” i raczej trudno byłoby się spodziewać, że pośród tych nazwisk pojawi się kiedykolwiek... Stanisław Moniuszko. Tu czeka nas miła niespodzianka – Kasia Moś nie tylko nagrała album zainspirowany kompozycjami Moniuszki, ale też nadała im zupełnie nowy wymiar.

 

 

Piotr Miecznikowski: Stanisław Moniuszko jest postacią znaną nawet tym, którzy nie uświadamiają sobie faktu, że go znają. Fragmenty lub cytaty z „Halki” czy „Strasznego Dworu” pojawiają się co jakiś czas nawet w szeroko pojętym mainstreamie. Jednak próba przełożenia jego kompozycji na język piosenki to chyba spore wyzwanie?

  • Kasia Moś: Tak się składa , że my bardzo lubimy wyzwania (śmiech). Marzenie, aby utwory jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów muzyki klasycznej przełożyć na język współczesnej piosenki po raz pierwszy pojawiło się w czasie studiów w Akademii Muzycznej w Katowicach. Kilka lat później, mój tata (Marek Moś – polski dyrygent, skrzypek i kameralista, dyrektor artystyczny orkiestry kameralnej AUKSO przyp. red.) wskrzesił, we mnie, myśl o takim projekcie, przypominając, że 2019 to rok moniuszkowski. Można powiedzieć, że świat XIX wiecznych pieśni Stanisława Moniuszki był mi prawie nieznany. Decyzję o przewertowaniu ponad 268 pieśni „Śpiewników domowych” kompozytora, podjęliśmy razem z moim bratem Mateuszem i Mateuszem Kołakowskim w zasadzie z dnia na dzień. Odkrywanie tej muzyki było artystycznie intrygujące.

 

kasia moś moniuszko 200

 

Przekonał cię?

  • Proces wyboru 11 pieśni, nad którymi chcieliśmy pracować był bardzo fascynującym czasem w naszym życiu. „Mateusze” nad komponowaniem i aranżowaniem w trudzie i znoju spędzili wiele miesięcy.

Próbowaliście wejść w rolę dziewiętnastowiecznych muzyków? Tak, żeby lepiej odnaleźć się w klimacie twórczości Moniuszki?

  • Zdecydowanie bardziej zależało nam na tym, aby wypowiedzieć się naszym językiem. Różnorodnym, wielobarwnym, wielowymiarowym, a przede wszystkim prawdziwym obrazem dźwięków i harmonii, muzycznych inspiracji, które wpływały na naszą wrażliwość od najmłodszych lat. Zależało nam, by każda z pieśni była inna stylistycznie, chcieliśmy aby nasze interpretacje nie były dla publiczności nużące. Na tej płycie znajdziecie państwo jazz, klasykę, folk, pop, soul...

Na jednej płycie udało wam się z sukcesem połączyć muzykę klasyczną, jazz, pop, elektronikę i nawet rocka. Taka kombinacja ma prawo być fajna.

  • Taka kombinacja ma być po prostu interesująca (śmiech). Aranżacje utworów panowie Mateuszowie podsyłali mi do wglądu w tak zwanym MIDI. Kto słyszał ten wie, jak bardzo ten format ogranicza ogląd całości – selektywność, barwę itd. Doskonale pamiętam moment pierwszej próby z orkiestrą. Zaczęliśmy od „Latem brzózka mała, z liściem rozmawiała ”, w połowie pieśni poczułam gęsią skórkę i tak było już do końca próby. Pomyślałam wtedy, „Co się dzieje?” Nigdy wcześniej nie przeżyłam takich emocji.

Praca z rodziną ma inną dynamikę niż z „obcymi” ludźmi? Powiedziałaś, że nie chciałaś zawieść taty i brata. Stresowało cię to, że pracujesz właśnie z nimi?

  • Rodzice są naszymi największymi fanami, ale też najsurowszymi krytykami. Myślę, że zachowują zdrowy balans, prawdziwość oceny, tego co ich zdaniem dobre, a co nie najlepsze. Bardzo to w nich cenię. Kocham nasze rodzinne muzykowanie. Z moim bratem Mateuszem zawsze byliśmy blisko, mieliśmy podobne zainteresowania i bardzo się wspieraliśmy. Właściwie nie wyobrażam sobie bycia na scenie bez niego. Cieszę się, że tak poukładało się nasze życie. Nie tylko razem pracujemy, ale też – co chyba najważniejsze bardzo się kochamy.

 

Kasia Moś fot. Karolina Harz

Kasia Moś fot. Karolina Harz

 

Wracając do płyty „Moniuszko 200”. Kiedy pracowaliście nad aranżacjami tych wybranych pieśni, od razu widzieliście, że to będzie materiał na płytę? Czy może początkowo planowaliście wyłącznie koncerty?

  • Myśl o płycie pojawiła się dopiero po pierwszych koncertach. Gdy otrzymaliśmy szansę zagrania naszego projektu w przepięknej sali NOSPR w Katowicach, zdecydowaliśmy o wynajęciu kamer i zarejestrowaniu całego „wydarzenia”. Nie tylko dźwięku ale i obrazu. Miał to być rodzaj pamiątki, jednak po koncercie, po reakcji publiczności , zamarzyliśmy o wydaniu albumu.

Zakładam, że ten koncert musiał być dla was ważnym wydarzeniem.

  • Myślę, że jednym z najważniejszych w naszym życiu. Koncert z Orkiestrą AUKSO w tej niezwykłej sali to prawdziwe spełnienie marzeń, wisienka na torcie naszej dotychczasowej muzycznej drogi.

Elementem, który mocno zwraca na siebie uwagę, jest okładka waszej płyty. Jest naprawdę fajna graficznie, intrygująca i z pewnością będzie przyciągać do siebie ludzi w sklepach muzycznych. Tylko jak tu znaleźć tego Moniuszkę?

  • Autorem okładki płyty „Moniuszko 200” jest wybitny grafik Mariusz Mrotek, który do wglądu podesłał nam aż pięć propozycji. Okładka miała być tak nieoczywista i niestandardowa, jak muzyka, którą obrazuje. Mięliśmy pomysł aby na twarz postaci na okładce, nałożyć charakterystyczne moniuszkowskie okulary, które ostatecznie trafiły do środka bookletu. Można więc powiedzieć, że w jakiejś symbolicznej formie Moniuszko jest obecny (śmiech).

Zdecydowanie tak. Powiedz jeszcze na koniec, czy planujecie powrót do koncertów z tym materiałem kiedy skończy się pandemia i będzie już można wrócić do normalnego funkcjonowania?

  • Bardzo byśmy chcieli. Wszyscy za tym tęsknimy i mamy nadzieję, że „normalność” powróci, a publiczność będzie pojawiać się na koncertach jeszcze liczniej. Jeżeli słuchacze tęsknią za nami choć w połowie tak, jak my za nimi, to wszystko będzie dobrze.

 

Więcej wiadomości ze świata muzyki oraz wywiadów z wykonawcami znajdziecie na stronie Słucham.

A już 14 czerwca - w ramach cyklu Premiera Online - zapraszamy na spotkanie online z Kasią Moś dotyczące premiery płyty "Moniuszko 200". Rozmowę poprowadzi Agnieszka Szydłowska, a w czasie eventu odbędzie się mikrokoncert artystki. Streaming będzie odbywał się na facebooku Empiku, więcej informacji znajdziecie klikając w grafikę poniżej. 

Kasia moś spotkanie empik