Chociaż dorastał w stanie Illinois, współtworzy Wielką Czwórkę z Seattle. Pomimo że z kapelą gra grunge, buntuje się jedynie przeciw szkodliwym dla środowiska odwiertom na amerykańskim wybrzeżu. Teraz dość niespodziewanie wydał swój trzeci w historii solowy album. Kim jest Eddie Vedder i jaka będzie płyta „Earthling”?

Burzliwa młodość i kaseta wysłana do Seattle

Sięgając do młodości Eddiego, nie można pominąć istotnego wydarzenia z jego dzieciństwa. Otóż przyszłego wokalistę Pearl Jam wychowywali Karen Lee Vedder oraz Peter Mueller. W istocie jednak był synem Edwarda Seversona Jr. i to po nim odziedziczył imię. W wieku 13 lat, jego biologiczny ojciec zmarł na stwardnienie rozsiane. Eddie znał go jedynie jako przyjaciela rodziny, ponieważ rodzice rozwiedli się, kiedy miał zaledwie roczek. O tym, że Mueller jest jego ojczymem, początkujący muzyk dowiedział się dopiero w wieku szesnastu lat. Wtedy postanowił wyprowadzić się z domu i zacząć samodzielne życie. Z dzisiejszej perspektywy ta historia nie pozostaje bez znaczenia, ponieważ na nowej płycie Veddera jako gość ma pojawić się… Edward Severson Jr. Wokalista zdradził, że kilka lat temu poznał przedstawiciela związku muzyków z Los Angeles, który pewnego dnia wręczył Eddiemu płytę z nagraniami jego biologicznego ojca. Teraz Vedder wykorzystał sample z tego niespodziewanego prezentu i dodał do swojego albumu.

Kiedy młody Eddie się usamodzielnił, pracował na stacji benzynowej. Wieczorami jednak pragnął być jak najbliżej muzyki, dlatego nieodpłatnie pomagał w klubach w San Diego, gdzie rozstawiał sprzęt różnym kapelom. Podczas jednego z takich wieczorów poznał Jacka Ironsa, który dawniej grał na perkusji w Red Hot Chili Peppers. Muzyk wręczył Eddiemu kasetę z kilkoma utworami grupy znajomych z Seattle. Vedder dograł na taśmę swój wokal i wysłał paczkę pod wskazany przez Ironsa adres. To był początek wspólnej historii Veddera i muzyków, którzy niedługo potem utworzyli Pearl Jam.

Wielka Czwórka z Seattle

Debiutancka płyta Pearl Jam nosiła tytuł „Ten” (ang. dziesięć) ze względu na numer na koszulce koszykarza NBA, Darona „Mookie” Blaylocka. Początkowo kapela Gossarda i spółki miała nosić nazwę związaną z zawodnikiem Nets. Ostatecznie już jako Pearl Jam pojawili się na scenie amerykańskiego grunge’u. Tematyka albumu była niezwykle poważna. Teksty napisane przez Veddera poświęcone zostały seryjnym mordercom, zawierały też wątki biograficzne wokalisty. O tym, jak mocny wydźwięk miały ówczesne kawałki Pearl Jam świadczą chociażby słowa jednego z największych przebojów grupy, czyli utworu „Jeremy”. Jest to tragiczna historia chłopca, który zastrzelił się na oczach całej klasy.

 

„Ten” Pearl Jam

 

Teksty Veddera stały się jego znakiem rozpoznawczym. Wokalista nie tracił czasu na błahe tematy. Na krążku „Riot Act” pojawia się chociażby krytyka ówczesnego prezydenta George’a W. Busha. Niektóre utwory poświęcono pamięci artystów, którzy odeszli, jak w przypadku Kurta Cobaina czy Johnny'ego Ramone'a.

Przez dekady Pearl Jam eksperymentowali z wieloma gatunkami z pogranicza rocka. Bywali mocno grunge’owi, by na tym samym krążku nagrać kilka delikatnych ballad. Muzyczne wędrówki często wzbudzały konsternację wśród fanów, jednak były także odzwierciedleniem tego, że Pearl Jam nie jest zwykłą, jednowymiarową kapelą. W ich muzyce zawsze chodzi o coś więcej, niż tylko nagranie piosenek, które będą pozytywnie odbierane przez jak największe grono słuchaczy.

 

„Riot Act” Pearl Jam

 

Dyskografia Pearl Jam to jedenaście studyjnych albumów. Najnowszy z nich, „Gigaton” miał premierę w 2020 roku. Potem świat przemysłu muzycznego zdominowały pandemiczne obostrzenia, więc zamknięty w czterech ścianach Vedder, zabrał się do pisania własnych tekstów.

 

„Gigaton” - Pearl Jam

 

Jaki jest Vedder solo?

Indywidualna kariera Eddiego Veddera nie odbiega w dużej mierze od tego, co gra Pearl Jam. Niemniej o ile w zespole spokojne kawałki przeplatane są cięższym graniem, o tyle Vedder w wydaniu solo to zdecydowanie bardziej stonowane brzmienia. Wokalista skupia się w dużej mierze na liryce, choć akustyczny akompaniament często bywa równie inspirujący. Dotąd Vedder miał za sobą dwa własne projekty. Pierwszym była płyta nagrana do filmu Seana Penna „Wszystko za życie”. Utwór „Guaranteed” otrzymał nawet Złotego Globa za najlepszą piosenkę. Album był refleksyjny, a teksty utworów doskonale wpisywały się w tematykę podejmowaną przez film. Drugi solowy album muzyka, czyli „Ukulele Songs” zawierał kilka ciekawych aranżacji na ten prosty instrument i został nawet nominowany do Grammy w kategorii najlepszy album folkowy.

 

 

„Earthling” to zatem tak naprawdę pierwszy pełnokrwisty album solowy Eddiego Veddera. Teksty napisane w czasie lockdownu zostały znakomicie zaaranżowane przez wokalistę i muzyków związanych z Red Hot Chili Peppers, czyli perkusistę Chada Smitha i gitarzystę Josha Klinghoffera. Subtelnie wyważonym akustycznym brzmieniom towarzyszą charakterystyczne dla Veddera teksty. Słowa traktują m.in. o utraconych relacjach czy różnicach klasowych, podyktowanych przez sumy na ich kontach bankowych. Nowa płyta przykuwa uwagę nie tylko niebagatelnymi utworami Veddera, ale również listą gości, jaka pojawia się na krążku. Usłyszymy takie sławy jak Stevie Wonder, Elton John czy Ringo Starr.

 

„Earthling” Eddie Vedder

 

Zachęcamy do posłuchania nowego materiału od Eddiego Veddera, a przy okazji przypomnienia sobie dyskografii Pearl Jam.

Więcej muzycznych artykułów przeczytasz w pasji Słucham.