„Najpiękniejsza dziewczyna na świecie” poznaje „Małego księcia”

Prince i Mayte poznali się w 1990 roku za kulisami jego koncertu w Niemczech, kiedy tancerka miała zaledwie 16 lat. Początkowo ich relacja była jedynie przyjacielska, a kiedy Garcia osiągnęła pełnoletniość, przerodziła się w prawdziwy związek. Po ukończeniu szkoły średniej rodzicie Mayte pozwolili jej dołączyć do grupy tancerek wokalisty oraz wprowadzić się do jego słynnej rezydencji, Paisley Park w Minnesocie. Młodsza o 15 lat ukochana niemalże natychmiast stała się muzą artysty. Ślub wzięli w walentynki 1996 roku, niedługo później na świat przyszedł ich jedyny syn, Amiir Nelson. Chłopiec urodził się z rzadką, ciężką genetyczną wadą, zespołem Pfeiffera, i zmarł sześć dni później. Mimo to w wywiadzie udzielonym tydzień po porodzie w programie Oprah Winfrey Prince zapewniał, że dziecko żyje i ma się dobrze, podczas gdy kilkadziesiąt godzin wcześniej wraz z Mayte zdecydowali o zaprzestaniu uporczywej terapii i odłączeniu aparatury podtrzymującej życie. Dalsze starania o potomka zakończyły się kolejną traumą i poronieniem, co doprowadziło do rozwodu pary w 2000 roku. Nie rozmawiali ze sobą przez 15 lat, jednak nawiązali przelotny kontakt na krótko przed śmiercią piosenkarza. Oficjalną jej przyczyną było przypadkowe przedawkowane narkotyków - a dokładniej fentanylu, bardzo silnego środka przeciwbólowego i anestezjologicznego. Ilości tej substancji znalezione w krwioobiegu, wątrobie i żołądku Prince’a pozwalają sądzić, że uzależnił się od niej i zbudował dużą odporność na coraz większe dawki, co ostatecznie przyczyniło się do tragedii. Jak wspominała Garcia w wywiadzie dla telewizji ABC News krótko po wydaniu książki, o śmierci gwiazdora dowiedziała się od jego drugiej byłej żony, Manueli Testolini.

 

 

Żona, muza i bratnia dusza

Jedna z najbardziej romantycznych i najbardziej intymnych piosenek Prince’a, „The Most Beautiful Girl in The World”, ukazała się rok po tym, kiedy poznał młodziutką Mayte. „W tym czasie miał na myśli wszystkie kobiety” – tłumaczyła nieco zawstydzona we wspomnianym wywiadzie. Z pewnością jednak to właśnie o niej opowiada utwór „It’s about that walk”, który powstał w tydzień, a który zainspirowany był tym, jak Garcia porusza się po scenie. Fascynacja wokalisty jego żoną i muzą wykraczała daleko poza ramy artystyczne – był bowiem przekonany, że on i Mayte spotkali się już kiedyś, a dokładniej… w poprzednich życiach. Idea bratnich dusz, które podróżowały we wszechświecie, aby wreszcie móc być razem, przewijała się później w wielu jego piosenkach. Prince miał w zwyczaju odbywać sesje hipnotyczne, w trakcie których młoda ukochana opowiadała o ich relacji w dawnych wcieleniach. „Miał obsesję na punkcie Egiptu” – wspomina w książce.
 

 

 

Poduszki, świece, kwiaty i… „foo foo”

W biografii Matye znajduje się wiele ciekawych, zabawnych historii, dzięki którym możemy poznać Prince’a w wersji, w jakiej on sam nigdy nie pokazywał. Dowiadujemy się także więcej o jego licznych dziwactwach, które ostatecznie składały się na obraz artysty, którego kochały miliony ludzi na całym świecie. I tak na przykład, Prince miał osobnego pracownika, odpowiedzialnego za przygotowanie pokoi hotelowych na jego przybycie. Do jego zadań należało ozdobienie wnętrz zgodnie ze stylem „foo foo”: poduszkami, miękkimi dywanami, kwiatami, świecami i odpowiednią pościelą – tak, żeby gwiazdor czuł się „jak w domu”. Ten z kolei mocno przypominał jego właściciela: kolory wystroju Paisley Park zmieniały się dość często – od intensywnego niebieskiego z dodatkiem jaskrawego różu po kanarkową żółć z fioletowymi akcentami. To jednak nie wszystko, bo do barw rezydencji pasować miały również… jego liczne, drogie i luksusowe auta, które w razie potrzeby po prostu przemalowywano.

 

 

 

Paisley Park, czyli Graceland, Neverland i jeszcze więcej

W willi, w której znajdowało się m.in. ogromne studio nagraniowe i dwie sale koncertowe, mieszkał również sztab specjalistów od strojów Prince’a – projektanci, krojczy i szwaczki, czuwający nad niepowtarzalnym stylem artysty. Kontrolował każdy aspekt swojego publicznego wizerunku i brał czynny udział w procesie twórczym. Mayte wspomina także, że wielokrotnie… podkradał kupione przez nią ubrania. „Jeżeli znalazł u mnie fajne spodnie albo odlotową marynarkę, zabierał je i oddawał krawcowym, które zwężały je tak, żeby pasowały do jego figury. Do ramion żakietów wszywał poduszki” – opisuje. Ogromna garderoba wokalisty uporządkowana była kolorystycznie, „od czerni i brązów, poprzez czerwień i przeróżne odcienie fioletu, aż po niebieski i granat”. Obecnie, zgodnie z życzeniem gwiazdora, Paisley Park funkcjonuje jako muzeum upamiętniające jego twórczość i udostępnione do zwiedzania fanom.

 

 

 

Mayte Garcia solo, czyli istnieje życie bez Prince’a

Mayte, dzisiaj 45-letnia, wreszcie została mamą – Gia, jej adoptowana córka, ma sześć lat. Garcia ma własną szkołę tańca, pojawiła się też w wielu programach z udziałem celebrytów. To ona stworzyła słynną już choreografię z teledysku Britney Spears do piosenki „I’m a slave 4 U”, wyreżyserowała też niemniej słynny występ piosenkarki na gali MTV Video Music Awards w 2001 roku. W wywiadach towarzyszących książce o swoim byłym, tragicznie zmarłym mężu wypowiadała się w bardzo wyważony sposób, wyraźnie uśmiechając się do miłych wspomnień i unikając skandalizującego tonu. „Czuję się zaszczycona, że mogłam obcować z tak wyjątkowym człowiekiem” – wyznała kilkukrotnie. „Nie tylko był moją pierwszą miłością, ale przede wszystkim człowiekiem, którego szanowałam jako artystę i profesjonalistę. Nasze wspólne życie było niesamowite. Nie mogłabym pragnąć niczego lepszego”.