Jak powstawały największe hity? Przeczytajcie wspomnienia Beaty Kozidrak dołączone do najnowszej płyty.

 

Piechotą do lata
To piosenka, która z dnia na dzień otworzyła nam drzwi do kariery. Zaśpiewaliśmy ją w 1978 roku na Festiwalu w Opolu i publiczność oszalała! Bisowaliśmy kilka razy, a ja następnego dnia po raz pierwszy w życiu rozdawałam autografy!

Żal prostych słów
Tekst napisałam dla Andrzeja i mojego brata Jarka. Oni mieli to zaśpiewać. Gdy pracowaliśmy nad piosenką w studiu, pokazałam im, jak bym chciała, żeby była zaśpiewana. Chodziło mi o to, aby niektóre słowa wykrzyczeć. Gdy chłopakom zaprezentowałam moją interpretację, powiedzieli: „Wiesz co, Beata, sama śpiewaj tę piosenkę, świetnie to robisz!” (śmiech).

Nie ma wody na pustyni
Do tej piosenki powstał nasz pierwszy prawdziwy teledysk. Kręciliśmy go nad Wisłą w Warszawie. Wtedy ekipa z kamerą nie była czymś codziennym. Ludzie z zainteresowaniem patrzyli, co robimy. A my biegaliśmy po piachu, czołgaliśmy się, oblewaliśmy wodą, skakaliśmy. Świetna zabawa. Później wszyscy pytali, gdzie teledysk był nagrywany, i byli zdziwieni, że na nadwiślańskiej plaży. Ale tekst był bardziej polityczny niż wesoły. Puste półki w sklepach... Pamiętacie te czasy?

Jezioro szczęścia
Po którymś z koncertów nocowaliśmy w prześlicznym zajeździe nad jeziorem. Nie chciało nam się spać. Jeden z muzyków zaczął grać na gitarze. Wzięliśmy sobie po piwku i muzyka powstała błyskawicznie. Tekst również napisałam szybko. Byłam pod wrażeniem delikatności i tajemniczości melodii. W kilka godzin powstała piosenka.

Biała armia
Był przełom 1989 i 1990 roku. Nadeszły nowe czasy. Upadł komunizm. Usłyszałam melodię i wiedziałam, że nie mogę napisać do niej tekstu o miłości. To musiał być większy kaliber. Następowały zmiany polityczne i wzbierało we mnie mnóstwo emocji. Chciałam, by tekst oddawał ten powiew, zryw. Pragnęłam powiedzieć ludziom, żeby wzięli sprawy w swoje ręce, by nie stali obojętnie, ale zrobili coś ze swoim życiem.

Miłość i ja
O miłości nie da się rozmawiać, trzeba ją przeżywać (śmiech). Miłość uskrzydla, pozwala spojrzeć na świat inaczej. Uczucia potęgują aktywność emocjonalną, artystyczną. Piszę o tym, co się dzieje, i  dlatego ludzie się z tym utożsamiają.

Płomień z nieba
W tym czasie odszedł ojciec Andrzeja, mój teść. To była pierwsza osoba tak nam bliska, która umarła. Wtedy dowiedziałam się też, że jestem w ciąży. Skrajne emocje, absolutnie różne. Tekst te emocje połączył. Płomień to coś, co przychodzi z nieba, jeszcze nie wiesz, czym będzie, ale wiesz, że zmieni twoje życie. Ogień zapalamy też, gdy ktoś odchodzi. Czyli symbolizuje pożegnanie, a jednocześnie powitanie nowego życia.

Myśli i słowa
To piosenka, którą publiczność pokochała już po pierwszym wykonaniu. Zaśpiewaliśmy ją na festiwalu w Opolu i ludzie oszaleli. Tekst napisałam w Hiszpanii. Było tak beztrosko... Chciałam przekazać w niej to, że czasami wystarczy gest, by wiedzieć, że drugi człowiek jest z tobą, że cię kocha. Nie trzeba prezentów, kwiatów, tylko obecności.

A jaka jest Wasza ulubiona piosenka zespołu?

Płyty Bajmu, wraz z ich najnowszym albumem, znajdziecie na empik.com, a bilety na koncerty - na EmpikBilety oraz w aplikacji Going