Dawno, dawno temu, przed Kapturkiem

Autorem oryginalnego w wersji drukowanej „Czerwonego Kapturka” jest Charles Perrault. Bajka znalazła się w dobrze znanym dzieciom tomie „Bajki Babci Gąski” z 1697 roku. Jednak historie bardzo zbliżone do opowieści o dziecku, wilku i babci znajdziemy też m.in. w dawnych podaniach rodem z Chin oraz Włoch. W azjatyckiej wersji miejsce wilka zajmuje tygrys, natomiast na Półwyspie Apenińskim opowiadano dzieciom o ogrzycy. Jeśli chodzi o zjadanie głównego bohatera, tak jak zrobił to z babcią i Kapturkiem zły wilk, znajdziemy w mitologii greckiej (mit o Kronosie) oraz w Biblii (Jonasz połknięty przez wielką rybę). Natomiast wersja Czerwonego Kapturka w obiegu mówionym przejawiała się m.in. w Bułgarii, a bajka nosiła tytuł „Piroska”.


Zły wilk czy zły wilkołak?

Jak już zostało wspomniane wilk nie zawsze był wilkiem. Równie popularny był ogr lub wilkołak. Samo zachowanie czarnego charakteru również bywało różne na przestrzeni wieków. W najdelikatniejszej wersji, jaką znamy wszyscy, wilk połyka babcię i dziewczynkę. Jednak funkcjonowały również wersje, których dziś nikt nie czytałby wieczorem dzieciom do snu. Dla przykładu w jednej z alternatywnych historii Kapturka, dziewczynka nieświadomie zjada własną babcię. Straszne prawda? Podobnie jak wersja Perraulta.


Moralizm przede wszystkim

Jeszcze w poprzednim stuleciu główną funkcją bajek nie było dostarczenie najmłodszym rozrywki. Głównym zadaniem bajki był dydaktyzm, który musiał przeważać w treści opowieści bez względu na wszystko. Taki wydźwięk mają chociażby bajki produkowane w latach sześćdziesiątych w Polsce. A jak było w przypadku Czerwonego Kapturka? Dzisiejsza wersja właściwie niczego nas nie uczy. No, może poza wpajaniem przeświadczenia, że z każdych tarapatów można się jakoś wyplątać. W historii Perraulta najważniejszy był morał. Dlatego w „Bajkach Babci Gąski” historia dziewczynki w czerwonej pelerynie kończy się wraz z momentem pożarcia jej i babci. Nie było happy endu, za to opowiastkę kończył rymowany morał, który przestrzegał dziewczęta przed pozornie miłymi mężczyznami, którzy w rzeczywistości mogą chcieć wyrządzić im krzywdę.

 

Bracia Grimm i myśliwy

Postać myśliwego, który ratuje babcię i Kapturka wprowadzili w XIX wieku bracia Grimm. Słynni autorzy bajek, którzy bardzo chętnie korzystali z popularnych w owych czasach historii lubowali się w… niezbyt miłych zakończeniach. Wydawałoby się, że pomoc ze strony myśliwego jest zmianą wydźwięku całej opowieści, jednak to, co bracia Grimm opisują potem może wywołać u dziecka raczej koszmary niż spokojny sen. Otóż po rozpruciu brzucha wilka i wydobyciu z niego babci i Czerwonego Kapturka, myśliwy wypełnia pustą przestrzeń kamieniami i zaszywa skórę wilka. Gdy czarny charakter budzi się, następuje opis rozrywanego pod ciężarem kamieni brzucha oraz śmierć w męczarniach zwierzęcia. Myśliwy zdziera z niego skórę i oprawia ją. Trzeba przyznać, że jest to dość drastyczny opis jak na bajkę dla dzieci, ale spokojnie, Czerwony Kapturek i babcia żyli długo i szczęśliwie.

 

 

Humanitarny Brzechwa

Najbardziej pobłażliwy wobec wilka był Jan Brzechwa. Po pierwsze, ciało wilka zostaje nietknięte, bowiem babcia i wnuczka zostają wyplute. Następnie myśliwy nie uśmierca zwierzęcia. Zamiast tego zabiera go do ZOO w Warszawie, gdzie wilk dożywa późnej starości.

 

19 lipca przypada Dzień Czerwonego Kapturka. Z tej okazji przypomnijmy sobie ulubione bajki z czasów dzieciństwa, baśnie braci Grimm czy wierszowane historyjki Brzechwy. Czerwony Kapturek doczekał się też swojego filmu, który również warto zobaczyć.