„Zło czai się wszędzie” - tak napisała kiedyś Agata Christie, a z nią chyba nie warto się spierać.  Na szczęście dla świata, znakomita większość tego zła czai się w kinie. Bardzo złym kinie. Zobaczcie 7 najlepszych z najgorszych filmów.

 

„Martwe zło” (Evil Dead), 1981r.

To miał być piękny weekend w domku w lesie. Oni, one i impreza. Niestety, zapraszając na taki event Brucea Campbella trzeba mieć na uwadze konieczność starcia z siłami ciemności. To ten typ w ekipie, który jak znajdzie w piwnicy magnetofon i podejrzane nagrania, to koniecznie musi ich posłuchać sprowadzając na wszystkich gniew demona. W ramach happy endu mamy kolejne dwie części.

 

 

„Mordercze klowny z kosmosu” (Killer Klowns from Outer Space), 1988r.

Pewnej zwyczajnej nocy, w okolicy zwyczajnego amerykańskiego miasteczka, ląduje cyrk. Tak, ląduje, przyleciał z kosmosu. A w cyrku, jak to w cyrku: popcorn, wata cukrowa, balony i klowny. Ale to nie są zwykłe klowny. To klowny, które bardzo lubią ludzi. Jeść ludzi. Szkoda (dla mieszkańców tegoż miasteczka), że nikt (zwłaszcza szeryf) nie wziął ich (tych klownów) serio. 

 

 

„Martwica mózgu” (Braindead), 1992r.

Lionel nie ma w życiu łatwo. Despotyczna matka kontroluje go na każdym kroku. Kiedy w końcu udaje mu się pójść na randkę z piękną Paquitą, ona oczywiście ich śledzi. Niestety zakochani postanowili pójść do zoo, w którym w jednej z klatek mieszkał wyjątkowo agresywny małposzczur z Wyspy Czaszek. Widzowie przez chwilę odczuwają złośliwą satysfakcję, bo rzeczony małposzczur gryzie matkę Lionela. Niestety ugryzienie małposzczura zmienia ludzi (czyli matkę Lionela też) w krwiożercze zombie. A wiadomo, że gdzie jeden zombiak, tam zaraz będzie cała horda. Więc jeśli masz nadopiekuńczą matkę to chcąc zapobiec apokalipsie zombie lepiej nie umawiaj się na randki w zoo.

 

 

„Troll 2”, 1990 r.

Mały Josh Waits wraz z rodzicami i siostrą wyjeżdża na wakacje w ramach systemu house swapping. Rodzina Watsów trafia do sielankowego Nilbog, którego mieszkańcy zachowują się dość dziwacznie. Nikt poza Joshem zdaje się tego nie dostrzegać, ale wygląda na to, że malownicze Nilbog jest zamieszkałe przez trolle, które planują najzwyczajniej w świcie zjeść wczasowiczów, uprzednio zamieniając ich w zielona papkę. Sytuacja robi się poważna, a w całym tym szaleństwie Josh może liczyć na pomoc tylko ze strony ducha swojego dziadka. A i jeszcze Nilbog czytane wspak to Goblin i to jest ważna wskazówka. Na wszelki wypadek przed wakacjami warto sprawdzić, czy Międzyzdroje czytane od tyłu nie są przypadkiem imieniem jakiegoś strasznie złego stworzenia.

 

 

„Klątwa” (The Curse), 1987r.

Państwo Hayesowie to amerykańscy farmerzy. W ich życiu nie dzieję się zbyt wiele ekscytujących rzeczy, do czasu, kiedy za domem ląduje meteoryt. Jak to z meteorytami bywa, z tego również wypływa dziwna substancja, która infekuje wodę oraz rośliny w Hayesowym ogrodzie. Pan domu postanawia udawać, że nic się nie stało i przez kolejne dni wszyscy jedzą zatrute warzywa i piją zatrutą wodę (jakieś wątpliwości ma mały Zach, ale kto by go tam słuchał). Nie pozostaje to bez wpływu na zdrowie rodzinki – powoli wszyscy zmieniają się w mordercze potwory. Wyjątkowo kameralna adaptacja „Koloru z przestworzy” H.P. Lovecrafta.

 

 

„Powrót żywych trupów” (Return of the living dead), 1985r.

Ten film jest wyjątkowy pod wieloma względami – zombiaki mówią. Wygląda na to, że nawet trochę myślą. Rozmawiają z ludźmi wyjaśniając czemu na nich polują. Bohaterowie wpadają na pomysł jak się z nimi rozprawić „bo tak było w tym filmie Noc żywych trupów”, oraz bo ten film ma fantastyczny soudtrack. A poza tym to już standard. Grupa nastolatków, impreza, kostnica, zombie, naukowcy, amerykańska armia, toksyczny deszcz, więcej zombie, kije baseballowe, topory, siekiery, jeszcze więcej zombie, horda zombie, mrowie zombie, legion zombie… W sumie żywe trupy powracały jeszcze 4 razy pod okiem różnych reżyserów, jednocześnie inspirując kolejne pokolenia filmowców.

 

 

„Piekielne starcie” (Hellbound), 1994r.

Dwaj złodzieje przypadkowo uwalniają z prastarego grobowca wysłannika piekieł – Prosatanosa. Ten, skoro już się wydostał, postanawia poeksplorować uroki Chicago, odnaleźć kawałki berła pozwalającego przejąć kontrolę nad światem, a przy okazji zamordować kilka osób. Ludzkość nie pozostaje jednak całkiem bezbronna, czoła niegodziwcowi stawia dzielny funkcjonariusz Shatter. W tej roli sam Chuck Norris, który z każdego starcia wychodzi zwycięsko, bo… to Chuck Norris! Dobra wiadomość jest taka, że (w razie czego) zło można załatwić ciosem z półobrotu.

 

 

Domyślam się, że nie było łatwo przebrnąć przez całą listę. Lojalnie Was uprzedzam Drodzy Czytelnicy. Ale ta siódemka to dopiero początek...

Więcej tekstów o filamch przeczytasz w naszej Pasji Oglądam.