Hwang jest twórcą na opak - jego opowieści wydają się proste, zwyczajne, czasem wręcz jakby były baśniami napisanymi dla młodszego czytelnika. Ale gdy już wejdziemy w opowieść, zadomowimy się w jego świecie, wkraczamy w świat niemal dickensowskich dramatów społecznych.

Realizm magiczny

Hwang urodził się w 1943 roku w Mandżukuo, marionetkowym państwie stworzonym przez Japończyków w północno-wschodnich Chinach. Gdy miał dwa lata, jego rodzina wróciła do wyzwolonej Korei. Na studiach - z powodów politycznych - trafił do więzienia, gdzie po raz pierwszy spotkał się z ludźmi walczącymi o poprawę warunków pracy robotników. Ten temat będzie często powracał w jego prozie.

W czasie wojny w Wietnamie, gdzie Koreańczycy stali ramię w ramię z Amerykanami, zajmował się zacieraniem śladów po masakrach na cywilach. Od opisania wspomnień wojennych w 1970 roku zaczęła się jego kariera literacka. Warto pamiętać, że Korea Południowa w latach 70. i 80. nie była krajem w pełni demokratycznym. Od 1980 roku państwem rządził szef wojskowego wywiadu, generał Chun Doo-hwan, za którego rządów prześladowano także twórców. Hwang zaangażował się po stronie demokratycznej opozycji, ale pod koniec lat 80. wyjechał z Korei do Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Do Seulu wrócił w 1993 roku. Został aresztowany za „naruszenie bezpieczeństwa narodowego”. 5 lat później został ułaskawiony. Dziś jest uważany za jednego z najważniejszych koreańskich pisarzy.

Już w 2012 roku ukazał się po polsku zbiór jego opowiadań, „Chwasty”, jednak dopiero 6 lat później doczekaliśmy się jego wstrząsającego dzieła, „Znajomy świat” (obie książki przełożyła Beata Kang-Bogusz). W nim opowiedział historię czternastoletniego chłopca, który z matką mieszka na Wyspie Kwiatów - wysypisku śmieci na peryferiach Seulu. Siła tej opowieści polegała na połączeniu realistycznej fabuły z misternie wplecionym realizmem magicznym, który swoje źródła znajduje w koreańskim folklorze. O społecznych kosztach koreańskiej transformacji także pisał w poruszającej powieści „O zmierzchu” (tłum. Dominika Chybowska-Jang).
 

Księżniczka Bari
 

Koreański folklor

„Księżniczka Bari” to podobnie jak „Znajomy świat” powieść, której główną bohaterką jest dziecko. Tym razem jest nią dziewczynka, która przychodzi na świat w ciężkich czasach. Ale czy w Korei Północnej czas kiedykolwiek był lekki? Hwang w tej delikatnie poprowadzone, acz niezwykle smutnej historii portretuje północnokoreańskie społeczeństwo w okresie tzw. „Wielkiego głodu”, który rozpoczął się w połowie lat 90. Ale jest tu też miejsce na obyczajową opowieść o rodzinie, wartościach i tradycjach.

To proza zaskakująco lekka, jak na trudne tematy, które porusza. Wszystko dzięki realizmowi magicznemu, który czasem sączy się spod kół narracji. Tytułowa bohaterka, Bari jest wyjątkowym dzieckiem, potrafiącym wsłuchać się w głosy zwierząt czy nawiązywać kontakt z duszami zmarłych. Hwang reinterpretuje w „Księżniczce Bari” tradycyjny koreański mit o dziewczynie, która wędruje między światem żywych i umarłych, by odnaleźć życiodajną wodę.

Co jest tą wodą w świecie Bari i jakie koleje losu sprawią, że z szałasu w chińskich górach, gdzie Bari ukrywa się przed pogranicznikami, którzy mogą ją deportować do Korei, trafia do Londynu? O tym będziecie czytać z zapałem, bo - jak w każdej swojej powieści - Hwang pisze tak, że jak już wejdziecie w jego świat, nie będziecie chcieli go opuścić.

Warto wybrać się w wędrówkę razem z koreańskim pisarzem, który od lat wymieniany jest jako jeden z poważniejszych kandydatów do literackiego Nobla. Jak dostanie Nobla to będziecie mogli chwalić się, że znacie. A jak nie - też będziecie to robić.

Więcej recenzji książek znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam