Gry to medium ostateczne. Serio! Nie tylko pozwolą doświadczyć pięknej historii (niczym książki), zachwycą kolorytem i feerią barw (niczym blockbusterowe kino), ale pozwolą też na zawiązanie romansu z wirtualnym wybrankiem (lub wybranką) naszego serca. Jeśli do tej pory pomstowało w tobie przekonanie, że gaming to tylko „kref i szczelanie do potworuw”, zapraszam do lektury. Przyjrzymy się bardziej romantycznej stronie cyfrowej rozrywki.

UWAGA! W tekście mogą pojawić się spoilery z opisywanych gier!

Nie czyń awansów, gdy tobie niemiłe

Rozwinę odrobinę myśl zawartą we wstępie. Chyba żadne medium nie przeszło tak szybkiej i wyraźnej ewolucji, jak właśnie gry. Gaming w takiej postaci, jaką znamy obecnie, jest stosunkowo młody (mimo iż proto-gry wideo powstały już w latach siedemdziesiątych), to różnica jakościowa i merytoryczna pomiędzy produkcjami z roku 1994 i 2024 przytłacza. Nie mam na myśli wyłącznie technikaliów. Naturalnym jest, że wraz z rozwojem mocy obliczeniowej sprzętu poprawi się jakość grafiki czy fizyki w kolejnych dziełach tej gałęzi przemysłu rozrywkowego.

Jednak jeszcze w dekadzie moich narodzin (emerycki rok 1990, yay!) cyfrowa rozgrywka była postrzegana jako skrajnie infantylna i o ile dzieciom uchodziło na sucho łupanie potworów w „Quake’u”, tak na dorosłych graczy patrzyło się bardzo nieprzychylnie. Obstawiam, że nasi rodzice nie uwierzyliby wtedy, że gry potrafią opowiadać wzruszające i dojrzałe historie.

Obecne produkcje mogą, pod kątem fabularnym, mierzyć się z topowym, festiwalowym kinem, a wątki romantyczne w nich zawarte potrafią doprowadzić do łez nawet największego twardziela. Jednak zanim muśniemy uczuciową strunę, weźmy na tapet…. Przaśność w grach, czyli romanse grubo ciosane

Mekką dla miłośników wirtualnego migdalenia się są zdecydowanie gry RPG. Role Playing Game to produkcja pozwalająca na odgrywanie danej roli – rycerza, złodziejaszka, maga i tak naprawdę każdej klasy w obrębie danego uniwersum. Wydawać by się mogło, że właśnie w takich grach wątki chuciowo-podrywackie ukazane zostaną ze smakiem i pewnym wyczuciem estetyki.

Tak zazwyczaj jest, ale są tytuły, w których stężenie cringe’u oraz głębokiego absmaku wżynają się w umysł niczym płozy sanek w miękki śnieg. Mówię to z ogromnym bólem, ale wydane na początku XXI wieku obydwie części „Gothica” są flagowym przykładem tego, jak miłosnych uniesień nie przedstawiać. W pierwszej części kobiety występują jedynie w roli ozdoby potężnych magnatów (co można od biedy uzasadnić narracyjnie, bo akcja gry dzieje się w ultra-zmaskulinizowanym więzieniu), zaś w drugiej jako niemal „ekskluzywnie”, jako damy lekkich obyczajów.

 

Gothic II Night of the Raven dodatek do gry

 

Główny bohater w przerwie między tłuczeniem Polnych Bestii a spłacaniem długu u lokalnego lichwiarza (przeklinam cię, Lehmarze!) może wstąpić do domu uciech cielesnych o wiele mówiącej nazwie „Czerwona Latarnia”. Dialogi, które możemy nawiązać z mieszkankami przybytku są lakoniczne, zaś aktywowanie sekwencji miłosnej raczy nas niesmaczną scenką aktu pomiędzy dwiema postaciami. Nic tu nie wybieramy, nikogo nie uwodzimy, nie wiąże się z tym żadne drzewko fabularne, ot klikamy w checkbox „bałamucenie” w kontekstowym menu i cieszymy(?) oczy widokiem wyciosanych z drewna, rozochoconych postaci. Brrr!

 

Gothic III Forsaken Gods  Enhanced Edition

 

Mogę jednak wybaczyć produkcjom studia Piranha Bytes, bo poza rozmaitymi głupotkami i, nazwijmy to po imieniu, gryzącą zmysły amatorszczyzną pierwszych części, to naprawdę dobre tytuły. Takiego klimatu, tak angażujących relacji z kompanami oraz autentycznie niepokojącego bestiariusza nie uświadczymy nigdzie indziej. Na ten rok planowany jest remake pierwszej części, w którym, mam nadzieję, kwestia romansowa zostanie rozwiązana inaczej.

 

 

Polak potrafi?

Skupmy się jednak na tym, że temat miłości w grach można ugryźć lepiej. Chociaż pierwszy „Wiedźmin” mógłby znaleźć się w akapicie powyżej (zbieraliśmy z nim karty kolekcjonerskie z naszymi „podbojami”), to część trzecia (wybitna produkcja!) przedstawiła romanse i seks zgoła inaczej.

W trójce mamy możliwość romansowania z dwiema czarodziejkami, Triss i Yennefer (Yen). Zaryzykuję i powiem, że to jeden z filarów sukcesu gry (także poza granicami kraju, co wcale nie było oczywiste), gdyż relacje Geralta z obiektami jego zainteresowania zachwycają wykonaniem oraz kunsztem fabularnym.

 

Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Gry Roku
Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Gry Roku CD Projekt
4.9/5
84,59 zł
Promocja
89,59 zł  najniższa cena

176,86 zł  cena regularna

PS5: Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Kompletna
PS5: Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Kompletna CD Projekt
4.4/5
123,89 zł
Promocja
129,00 zł  najniższa cena

196,59 zł  cena regularna

TOP
Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Gry Roku
Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Gry Roku CD Projekt
4.8/5
58,89 zł
Promocja
62,59 zł  najniższa cena

139,99 zł  cena regularna

Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Gry Roku
Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Gry Roku CD Projekt Red
4.8/5
84,59 zł
Promocja
89,59 zł  najniższa cena

176,84 zł  cena regularna

XSX: Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Kompletna
XSX: Wiedźmin 3: Dziki Gon - Edycja Kompletna CD Projekt
5/5
123,89 zł
Promocja
129,00 zł  najniższa cena

194,52 zł  cena regularna

 

Aby uruchomić ścieżkę romansu z daną bohaterką, musimy ukończyć określone zadanie, co samo w sobie jest przecież pewnym wyzwaniem. Uznaję to za plus, bo całość nie sprowadza się wyłącznie do „wyklikania” miłostki na padzie lub klawiaturze, wymaga pewnego zaangażowania i uwagi. Do pewnego momentu możemy skakać z kwiatka na kwiatek ale uwaga – jeśli wyznamy jednej miłość, opcja zalecania się do  drugiej zostaje zamknięta…

…ale tylko pozornie. Wciąż mamy możliwość uruchomienia odpowiedniej opcji dialogowej z drugą bohaterką, natomiast gra penalizując ten niecny czyn, skazuje białowłosego na dojmującą samotność. Auć!

 

Yennefer Wiedźmin III

 

Rześkie powietrze nocnego miasta

Jeśli już wspomnieliśmy o „Wiedźminie” (czy jakiś tekst dotyczący wątków miłosnych w grach mógłby się bez niego obyć?), przejdźmy do „Cyberpunka 2077”, który, podobnie jak wyżej omawiany „Hexer”*, również pozwala na rozkochiwanie w sobie NPC-ów.

Romans w tym futurystycznym erpegu również uruchamiamy poprzez wykonanie konkretnej sekwencji misji. Flirt ze postrokatowłosą Judy Alvarez możliwy jest wtedy, gdy rozpoczniemy pobocznego questa „Pizza Party” (który z kolei poprzedzono innymi zadaniami). Wraz z rozwojem wydarzeń, gracz lub graczka będzie mieć możliwość pocałowania Judy, czego efektem może być początek romantycznej relacji. Uwaga – aby móc związać się z panną Alvarez, konieczne jest spełnienie dwóch warunków, czyli grania postacią o damskim typie budowy ciała oraz żeńskim głosie.

 

Cyberpunk screenshot

 

Naturalnie opcji romantycznych jest więcej. Na drodze napotykamy także Panam (aż chciałoby się ją i Judy zestawić z Triss i Yen, ale to jednak inny ciężar popkulturowy), możemy również bliżej zapoznać wokalistę imieniem Kerry Eurodyne, czy skorzystać z usług sexworkerek lub sexworkerów. Okazji do flirtu jest więcej, ale pozwólcie, że ich tajemnice nieśmiało schowam za woalem.

 

Cyberpunk 2077: Edycja Ultimate CD Projekt Red

 

Dni, których nie znamy

Romans nie musi być jedynie opcjonalną aktywnością, może być zaczynem (lub jednym z zaczynów) głównego wątku fabularnego. I chociaż „Days Gone” to gra o zombiakach, akapit ten nie będzie traktował o love story nieumarłych.

Faktycznie, rdzeniem nie tylko rozgrywki, ale i samego uniwersum jest przetrwanie w świecie po apokalipsie, w którym agresywny wirus zmienił lwią część populacji w „świrusy” (nie ja wymyśliłem to określenie, tako rzecze polski dubbing), ale w jego tle wybrzmiewa niczym refren utracona miłość głównego bohatera, Deacona St. Johna.

Gra nie jest doskonała, ale to, co robi dobrze, to wiarygodnie przedstawia twardego niczym wydech choppera bohatera i jego wrażliwą stronę.

 

Days Gone Sony Interactive  Entertainment

 

Prolog nie pozostawia żadnych wątpliwości – ukochana protagonisty (Sarah), przepadła na zawsze, Deaconowi zostaje jedynie samotne przemierzanie motocyklem zżartego plagą zombie Oregonu, oraz odwiedzanie „grobu” Sary, czyli kamienia słusznych rozmiarów, który dla Deacona jest symbolicznym miejscem spoczynku ukochanej.

Gra w tym momencie uruchamia cutscenkę. Bohater zwraca się do ukochanej, którą stracił na zawsze. Przyznaję, że całość pierwotnie wydała mi się kiczowata przez jednoznaczne skojarzenie z rom-comami klasy B, ale po chwili dotarło do mnie, że taka konwencja w zasadzie ma sens.

Dick nie jest poetą, tylko byłym członkiem gangu motocyklowego. Wszelkie zawieszenia głosu, uproszczenia, naiwność i ogólna niemrawość tych jednostronnych wyznań są spójne z sylwetką gościa, który do tej pory musiał bezwzględnie walczyć o przetrwanie w patriarchalnym, niewybaczajacym słabości środowisku gangu motocyklowego. O ironio, dopiero zagłada świata i konieczność walki z krwiożerczymi bestiami pozwoliły mu na okazanie odrobiny uczuć.

I tak, cholera, to dalej ma na sobie pewną warstwę tandetnej patyny, ale gdy tylko damy szansę grze, okaże się, że całość tworzy smaczny (acz nieco eklektyczny) koktajl.

 

Days gone gra

 

Efekt wart jest mszy

„Mass Effect” to seria kultowa, ale znana jest nie tylko z fenomenalnego storytellingu, świetnie napisanych postaci, przełomowej (w 2007 roku) oprawy graficznej, ale, o zgrozo, z możliwości uprawiania seksu z jedną z bohaterek. „Dorosłe” tematy w grze dla dojrzałego odbiorcy? Kto to widział!

Żarty na bok. Tuż po premierze gry prawicowa stacja telewizyjna Fox News wyemitowała materiał o wiele mówiącym tytule „sexbox” (co miało zapewne być sprytną grą słów „sex” i „xbox”), w którym autorzy pochylają się nad tą zdegenerowaną do żywego grą fabularną. Bo, jak twierdzi prowadząca program, w produkcji tej znajduje się „cyfrowa, pełna nagość” (co nie jest prawdą), mająca destrukcyjny wpływ na dojrzewającą młodzież.

Dziennikarka, a także wtórująca jej ekspertka krzywiły się również na to, że w grze może dojść do homoseksualnego zbliżenia, zaś ekspert z ław opozycji (znany z prowadzenia gali „The Game Awards” Geoff Keighley) wypowiada może trzy zdania, zanim głos zostaje mu odebrany, a uwaga widza przekierowana na wewnętrzny panel, ekhm, „specjalistów”.

 

Mass Effect:  Edycja Legendarna BioWare

 

Ten incydent miał jednak dotkliwy wpływ na przyszłość serii, gdyż w drugiej części wątki romantyczne miały być znacząco ubarwione, jednak część z nich została usunięta na późnym etapie produkcyjnym, w bezpośredniej odpowiedzi na krytykę stacji.

Nie będę się wyzłośliwiał, chociaż miłośnikiem Foksa nie jestem (mam dreszcze na widok Tuckera Carlsona** czy Jesse'ego Wattersa), ale uważam, że okrojenie warstwy fabularnej sequela w trosce o ugrzecznienie całości, cofnęło debatę o tym, czy gry faktycznie są sztuką*** o przynajmniej kilka lat.

Na osłodę dodam, że oryginalna trylogia „Mass Effect” nie tak dawno została zremasterowana, dzięki czemu każdy może doświadczyć jej wyjątkowości na nowoczesnym sprzęcie. Warto!

 

mass effect

 

Piaskownica miłości

Stary, dobry „Skyrim”. Nawet po ponad dziesięciu latach od premiery wciąż pozostaje jedną tych gier RPG, w której z łatwością możemy utonąć na dziesiątki, jeżeli nie setki godzin. Patrząc ze współczesnego punktu widzenia, główna oś fabularna znajduje się raczej na dole najlepszych cech opowieści o Smoczym Dziecięciu. „Skyrim” to przede wszystkim gigantyczna piaskownica w stylu fantasy. Zwiedzamy bogaty świat, odkrywamy tajemnice przeszłości i wykonujemy kolejne zadania poboczne. W tym bogactwie znalazło się też miejsce na romans!

 

The Elder Scrolls V: Skyrim VR PS4 Bethesda

 

„Skyrim” idzie pod względem opcji romantycznych w nieco inną stronę, niż wiele podobnych produkcji – tutaj naszym celem nie jest powolne budowanie chemii między bohaterami, ale… ślub! W grze spotkamy kilkudziesięciu NPCów, z którymi możemy zacieśnić więzy (najczęściej poprzez wykonanie drobnych zadań), by następnie przystąpić do ceremonii w Świątyni Mary. Po wszystkim szczęśliwi nowożeńcy zamieszkują razem i zaczyna się proza codziennego życia – gotowanie posiłków, wspólne wyprawy a nawet prowadzenie sklepu.

Co więcej, dodatek „Hearthfire” pozwala także na adopcję dziecka. W końcu kto powiedział, że nasz wojownik czy mag nie może jednocześnie być przykładnym mężem i ojcem?

Independent love

Mała gra indie, która w 2017 roku szturmem podbiła internet i stała się viralem – i to na tyle dużym, że ostatecznie doczekała się premiery na Nintendo Switch, PS4 i PS5. „Doki, Doki Literature Club” jest jedną z tych gier, w które każdy powinien zagrać – studio Serenity Forge udowodniło, że małymi środkami (i bez jumpscare’ów!) potrafi stworzyć jeden z najciekawszych i najbardziej oryginalnych growych horrorów na przestrzeni ostatnich kilku lat.

 

 

W pierwszych minutach zabawy „Doki, Doki Literature Club” przypomina typowego dating sima – mikrogatunek szczególnie popularny w Japonii, który łączy elementy gier tekstowych i symulatorów randkowania. Jest więc słodko aż do bólu, a gracz poznaje kilka (mocno stereotypowych) bohaterek, z którymi prawdopodobnie będzie mógł wdać się w romans. A wszystko to w pastelowych kolorach i typowej mangowej kresce. 

„Doki, Doki” szybko rozwala oczekiwania gracza w drobny mak i powoli pokazuje swoją prawdziwą naturę – pod cukierkową otoczką kryje się inteligentny i naprawdę przerażający horror psychologiczny. Mówiący m.in. o miłości i obsesji, ale w zupełnie inny sposób, niż moglibyśmy się spodziewać. Warto.

Klasyka gatunku i opowieść o ratowaniu księżniczki

Platformówka  Nintendo od lat 80. podbija serca graczy na całym świecie. Zaliczyła już tyle iteracji, że nie sposób mówić o niej wyłącznie w kontekście samej rozgrywki. Uniwersum „Mario” jest w tej chwili źródłem ogromnej ilości dzieł. Natomiast wydarzenia znane z fabuły rezonują nie tylko z jej odbiorem, ale także pozostałymi tworami w ramach franczyzy. To dotyczy także wątku romantycznego, na którym opiera się główna oś narracji.

 

Switch Super Mario Bros. Wonder
Switch Super Mario Bros. Wonder CQE
4.1/5
182,49 zł
Promocja
209,00 zł (-12%)  najniższa cena

209,00 zł (-12%)  cena regularna

Nintendo Switch, Mario vs. Donkey Kong
Nintendo Switch, Mario vs. Donkey Kong CONQUEST
4.0/5
161,49 zł
Promocja
109,99 zł  najniższa cena

182,56 zł  cena regularna

Mario Party Superstars (Nsw)
Mario Party Superstars (Nsw) Inny producent
5/5
189,99 zł
Promocja
239,99 zł (-20%)  najniższa cena

239,99 zł (-20%)  cena regularna

 

Tytułowy Mario oraz jego brat Luigi mają za zadanie uratować księżniczkę Peach, która padła ofiarą Browsera. To wątek miłosny, który miewał swoje odzwierciedlenie w wielu baśniach i opowiadaniach dla dzieci. Dama w opałach po wyswobodzeniu z rąk antagonisty, obdarza swojego rycerza (lub w tym przypadku hydraulika) dozgonną miłością i wdzięcznością. Klisza? Trochę tak, ale przecież właśnie o to chodziło.

Inkwizycja ludzkich serc

Ta seria gier fantasy obfitowała w możliwości nawiązywania romansów głównej postaci z tymi pobocznymi. Do tego już od pierwszej części dostępne były opcje budowania związków nieheteronormatywnych. Kolejne odsłony tylko potęgowały ilość tych niuansów i mechanizmów.

 

Dragon Age: Inkwizycja BioWare

 

Ogromną zaletą tego elementu rozgrywki jest fakt, że sercowe decyzje gracza zawsze miały realny wpływ na rozwój wydarzeń. By móc rozkochać w sobie jakiegoś bohatera czy bohaterkę, należało nie tylko prawić komplementy czy interesować się ich losem. Gra wymuszała w takim wypadku także podejmowanie określonych kroków fabularnych, a te z kolei przekładały się na jakiś efekt końcowy. Nikogo więc nie zdziwi, jeśli powiem, że „Dragon Age: Inkwizycja” pochłaniało na kilkaset godzin, bo po przejściu tej części po raz pierwszy, chciało się wypróbować wszystkich możliwych układów. Gracze to kochliwa społeczność!

 

dragon age: inkwizycja

 

Taki mąż to skarb!

To, jak wielowymiarowa i nieszablonowa jest to gra, wie każdy, kto miał przyjemność obcować z dziełem Remedy Entertainment. Tytułowy bohater i jego żona planują spędzić wakacje w Bright Falls, czyli miasteczku żywcem wyjętym z prozy Stephena Kinga. Niestety w niewyjaśnionych okolicznościach Alice znika, a Alan rozpoczyna jej poszukiwania. Mierzy się ze swoimi demonami, które przybierają materialna formę. Trudno o bardziej jaskrawy przykład motywu walki dobra ze złem.

 

Alan Wake Remastered Remedy Entertainment

 

„Alan Wake” podobnie jak wspomniane wcześniej „Super Mario Bros.” bazuje na klasycznym modelu fabularnym – ratowaniu niewiasty z opałów, natomiast te tytuły zupełnie inaczej rozprawiają się z zagadnieniem. Nie tylko ze względu na gatunek i klimat. Przygodówka od Remedy to klasyczny survival horror zrealizowany w modelu TTP, co znacznie zwiększa poziom immersji.

 

alan wake

 

Symulator miłości

Nawiązywanie relacji romantycznych w całej serii „The Sims” to naturalny element rozgrywki. Jest oczywiście opcjonalny, natomiast ze względu na charakter tytułu – mamy przecież do czynienia z symulatorem życia – wydaje się nieodzowny. Zwłaszcza że w najnowszej, czwartej części złożoność mechanizmów stojących za związkami bardzo zaskakuje. Wdawanie się w romanse może stanowić podstawę aspiracji Sima lub pomagać realizować tzw. kaprysy – za to otrzymuje się punkty, a one przekładają się na możliwości korzystania z nagród. No same plusy!

Ważne jest to, że podobnie jak w serii „Dragon Age”, simsowa miłość nie wybiera – związki nieheteronormatywne są integralną częścią całej maszynerii. W tym miejscu warto też wspomnieć, że twórcy zapowiedzieli wprowadzili do gry zaimki dla Simów niebinarnych. To jeszcze lepiej odda inkluzywny charakter tytułu i pozwoli graczom wyrażać siebie poprzez rozgrywkę!

 

The Sims 4 EA Maxis

 

Społeczność graczy jest w temacie miłości bardzo kreatywna. Ma to odzwierciedlenie na scenie moderskiej – powstała między innymi możliwość wejścia w związek z Mrocznym Kosiarzem – oraz popularności różnego rodzaju wyzwań, które stawiają przed sobą i swoimi Simami streamerzy i streamerki. Jednym z ciekawszych jest chociażby challenge pokoleniowy, który polega na dodawaniu kolejnych gałęzi do drzewa genealogicznego, co nie byłoby możliwe bez interakcji „bara-bara”.

 

the sims romanse

 

W poszukiwaniu utraconego uczucia

Gier pozwalających na doznanie romansu, czy szerzej, takich w których punktem wyjścia jest utracona miłość istnieje znacznie, znacznie więcej. Jakby się zastanowić, wątek miłosny istnieje w grach od samego początku! Czyż główną motywacją Mario nie było uratowanie ukochanej Peach? Czy bohater niezwykle krwawego, pełnego przemocy „Dooma” nie był powodowany chęcią pomszczenia oprawców swojego umiłowanego królika?

Cóż, chciałoby się powiedzieć, że nic tak nie motywuje do heroicznej walki jak miłość właśnie, dzięki czemu pokonywanie bezkresnych pustkowi, walka z potworami i złoczyńcami przychodzą bohaterom i bohaterkom gier z taką łatwością. Rynek się zmienia, zaś gry jako medium przechodzą ciągłą metamorfozę. Niecierpliwie czekam na przyszłość gamingu, bo jestem pewien, że narracja przyszłych produkcji (w tym wątki romantyczne właśnie) mocno nas zaskoczą.

Więcej artykułów o grach wideo i nie tylko znajdziesz w dziale Gram.


*Tak poza granicami kraju przetłumaczono tytuł pierwszego „Wiedźmina” z Michałem Żebrowskim

**Obecnie już nie związany ze stacją
***Są