Żyj i pozwól umrzeć w Night City

Night City, gigantyczna kalifornijska metropolia na prawach wolnego miasta. Tutaj twardą ręką rządzą megakorporacje, a za eurodolary można kupić praktycznie wszystko: od narkotyków, przez broń, aż po cybernetyczne wszczepy. To miasto pełne kontrastów: oparte na najnowocześniejszej technologii, ale też potwornie zniszczone, radośnie kolorowe i przerażająco smutne. Bajecznie luksusowe dzielnice graniczą z zapuszczonymi rejonami, które toczą nieustanne wojny gangów. Korporacyjni bogacze zarabiają coraz więcej, biedacy żyją i umierają bez szansy na lepsze jutro, ale tak naprawdę nikt nie ma nad niczym kontroli. Jedyną pewną i niezmienną cechą Night City jest chaos.

Powiedzieć, że to miasto nigdy nie śpi byłoby skrajnym niedopowiedzeniem – tutaj nikt już nie pamięta nocy bez krzyków i fioletowo-różowej poświaty neonów reklamowych.

I właśnie do takiego dystopijnego świata trafia V, a wraz z nim gracz. Co nas czeka? Brutalny świat, w którym nie ma przejrzystych reguł gry, gdzie prywatne sympatie to jedno, a interesy to drugie. Szybko jednak okaże się, że nasze decyzje i działania będą miały znacznie większy wpływ, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Night City świeci tak jasno, że już wkrótce może spłonąć.

Cyberpunk Night City

CyberHype 2012

Sama historia powstawania „Cyberpunka 2077” wydaje się równie ciekawa, jak fabuła prezentowana w grze. Zapowiedzi nowego projektu CD Projekt RED pojawiły się jeszcze w maju 2012 roku (!), a pierwszy trailer gracze mieli okazję zobaczyć w 2013. Gra była tworzona przez długie lata: zmieniały się założenia koncepcyjne, wciąż podrasowywano silnik graficzny REDengine, a kolejne elementy gameplayu wprowadzano, ale też wyrzucano. A to wszystko na oczach ogromnej fanbazy, która coraz mocniej łaknęła kolejnych informacji o powstającej produkcji. I zaczynała się niecierpliwić.

Sytuacja, w której znaleźli się deweloperzy była nie do pozazdroszczenia. Kolejne opóźnienia premiery z jednej strony budowały (i tak już gigantyczny) hype wokół ich gry, z drugiej oczekiwania stawały się kosmicznie wygórowane. W końcu gra, która powstaje aż 8 lat nie może być tylko dobra, musi stać się prawdziwym objawieniem, żeby zrekompensować tak długi czas oczekiwania. Cierpliwość fanów zaczynała się kończyć – nastroje powoli dryfowały w stronę lekkiego cynizmu i żartów, że gra pewnie już nigdy nie się nie ukaże. Albo wcale nie powstawała.

I jakimś cudem CD Projekt RED wyszedł z tych wszystkich trudności obronną ręką. „Cyberpunk 2077” to ogromna, spójna i dobrze przemyślana produkcja, od której nie sposób się oderwać. Deweloperom udało się to, co przy „Wiedźminie 3”, ale na znacznie większą skalę – stworzyć barwny i żywy świat, w którym po prostu chce się przebywać. To jeden z tych tytułów, które odpalamy na chwilę i zdajemy sobie sprawę, że jest czwarta rano, pad już się rozładowuje, a rano trzeba iść do pracy.

Cyberpunk 2077 PS4

Ile jest cyberpunka w „Cyberpunku”?

Zacznijmy jednak po kolei – fabuła. Im mniej o niej wiemy przed rozpoczęciem zabawy, tym lepiej dla nas. Historia rozkręca się stosunkowo powoli, autorzy dają nam czas, żeby oswoić się ze światem, trochę lepiej zrozumieć rządzące nim reguły i wchłonąć atmosferę. Z czasem jednak całość rozpędza się, chwyta za gardło i już nie puszcza. Autorzy stworzyli dojrzałą opowieść, która wykorzystuje powszechnie znane tropy z cyberpunkowych książek i filmów i przekształca je na własną, oryginalną modłę. Do tego zaprezentowana nam zostanie prawdziwa plejada ciekawych i złożonych bohaterów, których cele i motywacje nie zawsze są takie jasne – z fantastycznym Johnnym Silverhandem (Keanu Reeves) na czele.  

„Cyberpunk 2077” unika błędów popełnianych przez wiele współczesnych gier RPG, w których akcja gra pierwsze skrzypce. Tutaj fabuła nie jest pretekstowa i nigdy nie schodzi na drugi czy trzeci plan – to trzon rozgrywki, który zawsze pozostaje w polu naszego widzenia. Wielowątkowa historia jest snuta poprzez dialogi, dodatkowe misje, strony internetowe, wiadomości od NPC-ów etc. Nawet najprostsze zadanka poboczne czemuś służą – jeżeli nie rozwojowi opowieści to przynajmniej budowaniu atmosfery Night City. Fani gier fabularnych będą zachwyceni.

Cyberpunk xbox one

To tym bardziej imponujące, że Redzi postawili przed sobą naprawdę trudne zadanie w porównaniu do serii o przygodach Geralta z Rivii. Produkcja bazuje na „Cyberpunku 2020” – systemie RPG autorstwa Mike’a Pondsmitha (który zalicza nawet cameo jako jedna z postaci w grze!). Jednak cyberpunk to nie tylko analogowa gra fabularna, ale też cały gatunek fantastyki obejmujący masę kultowych dzieł sztuki: od „Neuromancera”, przez „Łowcę androidów”, aż po „Akirę” i „Ghost in the shell”. Na dodatek styl cyberpunkowy jest tak charakterystyczny i wyrazisty, że wręcz utrudnia stworzenie czegoś oryginalnego i pozostanie w jego ramach. Autorzy mieli trudny orzech do zgryzienia.

W „Cyberpunku 2077” udało się stworzyć świat, który jednocześnie jest mocno osadzony w dobrze znanej stylistyce, ale jednocześnie nigdy nie przekracza cienkiej granicy, za którą czai się niezamierzona autoparodia. W Night City też czasami świeci słońce, a wiele elementów pozostaje względnie realistycznych – nie ma tu mowy o śmieszności. Twórcy przygotowali dla nas cyberpunkową rzeczywistość ze współczesnym sznytem, nie popadając przy tym w kicz czy pastisz.

Na dodatek cyberpunk nie jest tu tylko dekoracją, stworzoną, bo fajnie się strzela w otoczeniu lśniących neonów. Redzi wzięli ten rodzaj fantastyki z całym jego gatunkowym bagażem. Nie unikają trudnych tematów, takich jak zagrożenia wynikające z władzy wielkich korporacji czy zachowania człowieczeństwa przy nieustannym rozwoju cybernetyki. 

Cyberpunk screenshot

RPG, strzelanka czy sandboks?

Od lat wśród fanów pojawiało się pytanie – czy „Cyberpunk 2077” będzie bardziej RPGiem z elementami akcji czy może raczej strzelanką FPS z dodatkowymi opcjami fabularnymi? Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. U swoich korzeni ten tytuł to przede wszystkim RPG, gdzie liczy się odgrywanie postaci, kształtowanie jej według własnego uznania oraz przeżywanie historii. To dla CD Projekt RED znany i bezpieczny wzór, według którego powstawały ich poprzednie hitowe produkcje.

Jednak zamknięcie „Cyberpunka” tylko w ramy gry fabularnej wydaje się sporym niedopowiedzeniem. To bardziej gatunkowy misz-masz łączący w sobie cechy typowe dla  komputerowych RPG, współczesnych gier akcji, ale też skradanek czy sandboksów spod znaku GTA V. I każdy z tych elementów pełni równie ważną rolę.

Dzięki takiemu podejściu otrzymujemy zróżnicowany, satysfakcjonujący gameplay, który w żadnym momencie nie zniechęca nas do siebie gatunkową sztampą. Za sprawą modelu rozwoju postaci, możemy charakter zabawy dostosowywać do własnych preferencji. Sekwencje akcji w naszym wykonaniu mogą być szybkim, brutalnym tańcem w otoczeniu fruwających pięści i pocisków, ale też metodyczną wymianą ognia zza zasłon. Możemy postawić na walkę wręcz lub skradanie się za przeciwnikami i wykorzystywanie hakerskich sztuczek do odwracania ich uwagi. Każda z tych mechanik została przygotowana z odpowiednim pietyzmem i dbałością o detale, dzięki czemu zapewniają masę frajdy.

Sam byłem zaskoczony, jak dobrze zrealizowany został model strzelania. Stanowi on ogromny atut „Cyberpunka 2077”, co wcale nie jest regułą w przypadku gier z pogranicza RPG. Każda z dostępnych broni ma swoje własne zastosowanie, wyróżnia się wagą i odrzutem. Całość podkręcają naprawdę dobrze dobrane, głębokie dźwięki wystrzałów. Trudno to ująć inaczej – w Cyberpunku po prostu fajnie się strzela.

Cyberpunk model strzelania

W nieco mniejszych superlatywach można opisać jazdę samochodem – ewidentnie tego typu element rozgrywki był dla Redów nowością. Model jazdy plasuje się gdzieś na pograniczu GTA V i pierwszych Watch_Dogs. Jest bardzo arcade’owy, a samochodom momentami nieco brakuje wagi, więc mamy wrażenie, że pojazd raczej ślizga się po nawierzchni, niż faktycznie rozwija ogromne prędkości i walczy z materią. Auta wydają się też stosunkowo duże względem innych elementów otoczenia, co czasami utrudnia manewrowanie w ciaśniejszych miejscach. Model kolizji pojazdów również nie robi zbyt dobrego wrażenia – jest stosunkowo prymitywny, nie widzimy zbyt dużo wgnieceń, a auta mają tendencję do odbijania się i wpadania nam na dach.

Żeby było jasne, nie jest to model zepsuty – przemieszczanie się po Night City wciąż potrafi sprawiać przyjemność, ale nie stanowi też najbardziej dopieszczonego elementu zabawy. Najwygodniej poruszać się przy użycia kamery trzecioosobowej, jednak polecam czasami przełączyć się na widok z oczu V. Wnętrza i deski rozdzielcze aut to często prawdziwe wizualne majstersztyki, które fantastycznie łączą retro-rozwiązania ze stylistyką futurystyczną. Warto jednak pamiętać, że w mknięciu po ciasnych uliczkach dystopijnej metropolii zdecydowanie lepiej sprawdza się szybszy i zwrotniejszy motocykl.

Cyberpunk samochód

Jak działa Cyberpunk na Playstation 4?

Od dawna wiadomo, że „Cyberpunk 2077” był przygotowywany przede wszystkim z myślą o PC i wchodzących dopiero na rynek konsolach nowej generacji: Playstation 5 i Xbox Series X. Jednak wciąż tytuł pojawił się też na poprzedniczkach od Sony i Microsoftu – jak sprawdza się na nieco leciwym już sprzęcie? Przekonajmy się - ja tytuł ogrywałem na klasycznej, pierwszej wersji Playstation 4.

Oczywiście nie możemy się w tym przypadku spodziewać graficznych fajerwerków rodem z najsilniejszych komputerów gamingowych, jednak wciąż całość prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Cyberpunk to gra dopracowana pod względem wizualnym i graficznie z pewnością jest to pierwsza liga wśród współczesnych RPG. Dużą rolę odgrywa tu estetyka, która nawet na słabszym sprzęcie wciąż robi wrażenie i wygląda po prostu ładnie.


Chcecie sprawdzić, jak "Cyberpunk 2077" wypada na najnowszym sprzęcie? Zajrzyjcie do recenzji wersji na Xbox Series X od Aleksandry Woźniak-Tomaszewskiej:


Większą różnicę robi tutaj szybkość działania – trudno jest określić na ile to kwestia optymalizacji gry, a na ile jeszcze bugów i innych „chorób wieku dziecięcego”, które trapią wiele dopiero co wydanych produkcji. Fakt faktem, „Cyberpunk 2070” na Playstation 4 chodzi najwyżej w 30 klatkach na sekundę, ale często schodzi w stronę 25 czy nawet 20 fpsów. Zdarzają mu się też poważniejsze chrupnięcia, szczególnie gdy jesteśmy na otwartej przestrzeni albo dużo się dzieje. Nie jest to nic, co realnie przeszkadza w samej rozgrywce, ale osoby szczególne wyczulone na tym punkcie może razić.

Cyberpunk miasto

Jedna rzecz jest zawsze trudna przy recenzowaniu i ogrywaniu gier w okolicach ich premiery – bugi. W „Cyberpunku 2077” po premierze wciąż zdarzają się rozmaite błędy, ale nie znaczy to, że każdy doświadczy tego samego. W moim przypadku zdarzały się wyłącznie pomniejsze potknięcia: niedoczytujące się tekstury, samoistnie latające bronie czy ramki samouczka, które dopiero po włączeniu menu ekwipunku znikały z ekranu. Nic, co mogłoby zrujnować przyjemność z rozrywki czy zepsuć grę na amen.

Fakt faktem, trudno powiedzieć, czy gracz, który kupi grę powiedzmy kilka miesięcy po premierze będzie również borykał się z podobnymi błędami. CD Projekt RED jest znany z dbania o swoje dzieła jeszcze długo po ich wypuszczeniu, a pierwszy patch (o potężnej wadze około 45 gb) pojawił się już w dniu premiery. Możemy więc ostrożnie założyć, że z czasem będzie tylko lepiej.

Cyberpunk Keanu

Małe przyjemności w niebezpiecznym świecie

Na koniec, warto podkreślić jeszcze jeden aspekt tej gry – muzykę. „Cyberpunk 2077” ma fenomenalną ścieżkę dźwiękową, która jak nic innego tworzy wyjątkową, brudną atmosferę. Do tego gra jest świetna w dawaniu graczowi niewielkich, magicznych momentów, które zachwycają i dodatkowo budują klimat rozgrywki. Czasami warto oderwać się od fabuły i po prostu rozejrzeć po mieście. Jazda przez poranne Night City z ulubioną stacją radiową, oglądanie pastiszowego talk-show w windzie czy po prostu zwiedzanie okolicy i przyglądanie się co bardziej przykuwającym wzrok elementom otoczenia. Cyberpunk potrafi oczarowywać tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy.   

Cyberpunk 2077 PC

Nawet premierowe bugi czy okazjonalne spadki płynności nie zmieniają faktu, że „Cyberpunk 2077” to wciąż jedna z najciekawszych produkcji, które pojawiły się na tę platformę. CD Projekt RED udowodnił, że „Wiedźmin 3” nie był szczęśliwym wypadkiem przy pracy, a deweloperzy naprawdę wiedzą jak zrobić nowoczesnego, angażującego RPGa, który wyrwie nam z życia całą masę godzin. I nawet nie będziemy tego żałować.

Screenshoty w tekście pochodzą z oficjalnych materiałów promocyjnych CD Projekt RED.