Pozłacana statuetka już dawno temu wyrosła na najważniejszą nagrodę w świecie filmu i nawet jeśli sama ceremonia nie budzi już takich emocji, jak kiedyś, to zwycięstwem interesuje się dużo więcej ludzi, niż sami nominowani. W tym roku w prestiżowym gronie znowu znalazła się reprezentacja Polski. Niestety na nominacji się skończyło. Poznajcie inne, polskie filmy, którym udało się wygrać!

 

Sprawdź, czy Wy znacie wszystkich oscarowych rodaków?

 

Twój Vincent

Szansę na Oscara w kategorii „najlepszy długometrażowy  film animowany” miał w tym roku film „Twój Vincent”, który był jednym z ciekawszych punktów na kulturalnej mapie Polski w 2017. Ta koprodukcja stworzona przy udziale Brytyjczyków to dzieło Doroty Kobieli i Hugh Welchmana (z nimi nominowany jest jeszcze producent Ivan Mactaggart) przedstawiające ostatnie dni życia Vincenta Van Gogha. Dzieło jest niezwykle o tyle, że cały film to tysiące sklejonych ze sobą obrazów. Nakręcona zwykłą metodą filmową produkcja została pieczołowicie odtworzona przez setkę malarzy i sklejona w jeden płynny mega-obraz. Choć Oscara nia ma, to jednak jest to i tak niesamowity film, który warto zobaczyć!

 

Ida i inni

Poprzednim wielkim filmowym sukcesem Polski był film „Ida” w reżyserii Pawła Pawlikowskiego – produkcja zdobyła w 2015 roku Oscara w kategorii Najlepszy Filmu Nieanglojęzyczny, była także nominowana za najlepsze zdjęcia. Wcześniejsze wyróżnienie miało miejsce aż 8 lat wcześniej i znowu było owocem współpracy Anglikow i Polaków. Poklatkowa animacja „Piotruś i Wilk” w reżyserii Suzie Templeton powstała w łódzkiej  wytworni Se-Ma-For i została wyróżniona statuetką jako krótkometrażowy film animowany.

XXI wiek przyniósł jeszcze dwa Oscary dla polskich twórców – w 2005 roku Akademia wyróżniła muzykę do filmu „Marzyciel”, za którą odpowiada kompozytor Jan A. P. Kaczmarek, a dwa lata wcześniej Roman Polański zabrał do domu złotego ludzika za reżyserię filmu „Pianista”. Symboliczną nagrodę na przełomie tysiącleci odebrał mistrz Andrzej Wajda – w 2000 roku reżyser otrzymał z rąk Jane Fondy Oscara za całokształt pracy. Ostatnie dwie dekady przyniosły Polsce 5 Oscarów i dodatkowe 9 nominacji – m.in. dla Tomasza Bagińskiego za „Katedrę”, Agnieszki Holland za „W ciemności” czy Sławomira Fabickiego za „Męską Sprawę”.

Poprzednie stulecie to kilkanaście nominacji rozrzuconych na sporym odcinku historii – od „Noża w wodzie” Romana Polańskiego w 1963 roku, przez „Potop” z 1974, aż po w sumie 4 produkcje Andrzeja Wajdy wyprodukowane przed rokiem 2000. Tutaj zwycięstw zabrakło, na szczęście zdolni twórcy urodzeni nad Wisłą mieli sporo do powiedzenia w innych kategoriach. Janusz Kamiński zdobył dwie statuetki za zdjęcia do filmów Spielberga („Lista Schindlera” w 1994 i „Szeregowiec Ryan” w 1999 roku). Słynne „Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego pokonało konkurentów w kategorii „najlepszy krótkometrażowy film animowany” w 1983 roku, a polski wynalazca i elektronik Stefan Kudelski może poszczycić się rekordowymi czterema Oscarami za osiągnięcia w dziedzinie dźwięku.

 

Pierwszy polsi Oscar

Pierwszego „polskiego” Oscara (specjalnego) zdobył Anton Grot w 1941 roku za skonstruowanie i udoskonalenie maszyny do imitowania fal morskich na potrzeby wytwórni Warner Bros. Pierwszym standardowym Oscarem był ten przyznany rok później za muzykę do disnejowskiej „Fantazji” (dla Leopolda Stokowskiego) W sumie Polska ma na swoim koncie 17 statuetek. Liczymy na 18!