Przywracanie odbiorcom artysty - wywiad z Małgorzatą Niemen

Kolejne, po „Spiżowym krzyku”, dwie kompilacje mało znanych utworów Czesława Niemena, koncerty wydane na DVD, wznowienie słynnej płyty z lat 80. „Terra Deflorata”, wydanie na CD muzyki filmowej i teatralnej artysty, publikacja zbioru jego poezji i felietonów dla „Tylko Rocka” - Małgorzata Niemen opowiada o planach przywrócenia odbiorcom twórczości swojego męża.


- Według jakiego klucza powstała płyta „Spiżowy krzyk”?

- Wszystko potoczyło się w gruncie rzeczy przypadkiem. Rozmawiałam z panią Iwona Thierry z Polskich Nagrań na zupełnie inne tematy i w pewnym momencie powiedziałam, że Polskie Radio prezentuje od ponad 40. lat piosenki Czesława właściwie tylko z lat 60. To są głównie „Papugi”, „Dziwny jest ten świat”, „Wspomnienie”... Ciągle siedem czy osiem utworów i wszystkie z tego okresu. A skądinąd wiemy, że Niemen był artystą rozwijającym się i poszukującym nowych rozwiązań muzycznych. Zresztą sam Czesław wielokrotnie ubolewał, że znowu usłyszał w radiu „Papugi”, a był już wtedy w zupełnie innym punkcie rozwoju. Teraz, kiedy minęły ponad cztery lata od śmierci Czesława, znowu słyszę w radiu te same utwory. Jako żona troszeczkę się zjeżyłam i podczas rozmowy z panią Thierry rzuciłam hasło, że może byłoby fajnie przygotować wybór tytułów, które są ulubionymi utworami żony. Miałabym szerokie pole do popisu i mogłabym wybrać także kompozycje późniejsze, powiedzmy od lat 70. wzwyż. Tak powstała ta płyta. Zresztą pozwoliłam sobie napisać z tyłu na okładce: „Szanowni Państwo, choćbyście nie wiem jak mocno ściskali tę płytę, nie wyciśniecie z niej „Dziwnego świata”, „Pod Papugami”, „Wspomnienia” i tak dalej”, a kończę takim zdaniem: „Jak mówi stare porzekadło, najbardziej lubimy te piosenki, które już gdzieś słyszeliśmy”, więc ja chcę, żeby ludzie słuchali tych piosenek, żeby gdzieś trafiały do ich uszu i były kolejnymi, które przypadną słuchaczom do gustu.

- Kiedy słuchałam tej płyty, a przekrój jest szeroki - od 1968 do 2001 roku - to pomyślałam, że świetnie nadają się do rozgłośni, która nie boi się emitowania w ciągu dnia utworów na przykład Led Zeppelin, Deep Purple, King Crimson, czy - z innej, jazzowej półki - Weather Report. Faktem jest jednak, że nie słyszałam nigdy tych utworów w żadnej stacji radiowej. Jak pani sądzi, czy pani słowa zachęcą radiowców do sięgnięcia po mniej znane, a szalenie ciekawe kompozycje Czesława Niemena?

- Wczoraj zadzwoniono do mnie z Polskiego Radia, bo w ramach promocji tej płyty miałam pięć spotkań w Programie I, nazywa się ta audycja „Od poniedziałku do piątku”. W spotkaniach brały też udział Halina Frąckowiak i Kasia Klich. I po całym cyklu dowiedziałam się, że jestem Muzykomaniaczką Miesiąca Lipca. Czyli słuchacze głosowali smsami na muzykę Czesława Niemena. Przytaczali wspomnienia związane z jego muzyką: ich pierwsze zauroczenia, pierwsze pocałunki... Zatem Niemen wygrał. Na zakończenie prowadzący poinformował mnie w programie na żywo o preferencjach słuchaczy, pogratulował zakończył: A teraz „Sen o Warszawie”. Po prostu wymiękłam. To jest odpowiedź na pani pytanie: nie! Oni mówią, że piosenki podobno ustawia komputer. Ustawia te siedem-osiem piosenek w Polskim Radiu od czterdziestu lat? To chyba człowiek wpuszcza muzykę do paszczy komputera, nanosi tytuły, więc w czym jest problem? Prawie przez tydzień prezentuję w Programie I mniej znane utwory, a po głosowaniu słuchaczy, którzy uznali, że to najlepsza muzyka i Niemen ma być bohaterem lipca, gra się „Sen o Warszawie”! Ręce opadają...

- Na szczęście mamy płyty. Jaki będzie ciąg dalszy udostępniania przez panią twórczości męża? Wiadomo, że istnieją utwory Czesława Niemena, które nie zostały dotąd upublicznione. Niektóre nagrania nie były wznawiane od lat, choćby płyta „Terra Deflorata”...

Od razu wejdę pani w słowo. Poznaję teraz nową dziedzinę. Jestem ponad pięćdziesięcioletnią babcią, myślałam, że w tej roli będę spędzała czas na mini poduszce w okienku, a tymczasem uczę się zupełnie nowych rzeczy. Co do „Terry Defloraty”: niedawno pewne rzeczy zostały wyjaśnione od strony prawnej i mam cichą nadzieję, że płyta zostanie wydana, bo rzeczywiście mam dużo pytań na tej temat.

- Podono „Spiżowy krzyk” to pierwsza płyta z nowego cyklu?

- I sądziłam, że na niej się skończy, natomiast Polskie Nagrania zaproponowały, żebym przygotowała jeszcze dwie kompilacje. Kto wie?

- Klucz będzie podobny, czy wybierze pani inny?

- Chodzą mi po głowie dwa pomysły, ale nie chcę zapeszyć... Jeszcze nawet Polskim Nagraniom nie sugerowałam, jakiego rodzaju miałby to być klucz.

- Muzyczny? Tematyczny?

- Trochę tematyczny.

- A co z nagraniami koncertowymi Czesława Niemena? Niektóre znajdują się w archiwach TVP. Jaka jest szansa, że ukażą się na DVD?

- Pracuje już nad tym TVP Kultura. Telewizja Polska ma przepastne zbiory i to nie tylko Niemena, bo przecież także Nalepę, Grechutę... A Czesławem chcą zapoczątkować serię publikowania tych zasobów. Chwilowo zatrzymało się to z powodu pewnych kruczków prawnych, ale wszystko jest na jak najlepszej drodze. Dwa lata wydeptywałam ścieżki do telewizji, żeby jakoś to przyspieszyć, ale w międzyczasie odbywały się pewne roszady, były wybory, pukałam do jednej osoby, a za chwilę już jej nie było, więc musiałam pukać do kogo innego... Ale idzie ku dobremu i niewykluczone, że pierwsze DVD pojawi się w tym roku. TVP Kultura przewiduje siedem takich wydawnictw. Chcą zacząć Rzeszewskim (Janusz Rzeszewski zrealizował w 1970 r. film „Bema pamięci żałobny rapsod” z koncertu Niemena - red.).

- Co z nagraniami filmowymi?

- Będziemy z rodziną pracować nad tymi rzeczami, zresztą Czesław też chciał to wydać. To wszystko jest w planach. Przymierzam się też do publikacji zagranicznych nagrań Czesława, ale tutaj trzeba już więcej zachodu, pewne sprawy prawne trzeba wyjaśnić do końca. Zamierzam też wydać poezje i felietony Czesława, które pisał dla „Tylko Rocka”.

Rozmawiała Magdalena Walusiak.

Rozmowa jest zapisem fragmgntu spotkania w letnim salonie empiku na Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi w Kazimierzu n/Wisłą.